Nagle usłyszały pukanie. Każda
zamarła.
- Przez okno i do mnie?- spytała Anka. Każda pokiwała głową.- Ale odezwij się.- skarciła koleżankę.
- Co dattebane!?
- Możemy wejść?- usłyszała głos ojca.
- Teraz?- posłała kumpelą spojrzenie „ CO ROBIMY?!”
- Do szafy.- szepnęła Jago i goście Uzumaki udali się szybko i po cichu do szafy. Uzumaki zamknęła tam koleżanki na klucz i podeszła otworzyć drzwi.
- Słucham.- wychyliła głowę zza drzwi.
- Może nas wpuścisz?- spytała macocha. Ta wniosła krótką modlitwę do Jashina w myślach i ich wpuściła.
- Mogę dostać odpowiedź wtargnięcia do mojego pokoju dattebane?- spytała opierając się o drzwi od szafy i zakładając ręce na piersi.
- Posłuchaj nas kochanie…. Akurat skoro to twój ostatni rok liceum a potem idziesz na studia…. Czy jak się urodzi twoje rodzeństwo to może być u ciebie w pokoju?- spytał Tom. Ta o mało co nie upadła twarzą na podłogę.
- CO?!?! ?! Oczywiście, że nie!! Do jasnej cholery to wasz bachor a nie mój!! Niech Bella ma z nim pokój albo wy!! Ale ode mnie się odczepcie!!!!!!- żyłka na jej skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować. Ania chciała wkroczyć do akcji, lecz powstrzymała się i jak pozostałe koleżanki czekały na wybieg wydarzeń.
- Nie takim tonem młoda damo. Zapominasz się z kim rozmawiasz. Nie jestem żadną z tych twoich chamskich przyjaciółek. Tylko twoją mamą.
- Co?- prychnęła i zaczęła się śmiać.- Ty nigdy nie zostaniesz, ani moją przyjaciółką, ani siostrą a tym bardziej MAMĄ!! Ja miałam MAMĘ! Moja MAMA oddała za mnie życie! Moja MAMA mnie kochała! A ty? Ty jesteś dla mnie nikim. Jesteś tylko zwykłą suką, która wraz ze swoją sprzedającą się córką wtargnęła do tego domu. A teraz was grzecznie wypraszam z MOJEGO pokoju słownie, zanim nie przejdę do siły. Tak więc do widzenia dattebane!- podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież, ręką wskazała aby wyszli. Ci opuścili jej pokój. Zatrzasnęła drzwiami i przekręciła klucz. Szybko podeszła do szafy wypuszczając kumpele. Wypadły łapiąc powietrze. Po kilku minutach podniosły się z ziemi, Uzumaki wyciągnęła pięć bluz i podała koleżanką. Założyły je i Jago spojrzała na kumpele.
- A masz jakieś buty w pokoju dla siebie?
- Nom. Chwila.- uklękła przy szafie, przez chwilę czegoś szukała by po chwili wyprostować się z glanami. Usiadła na łóżku szybko je zakładając. Gdy wszystko zostało wzięte wyszły przez okno i pędem udały się skrótem do Anki. Tam szybko pognały do jej pokoju a tam na twarzy Ani zagościł wielki uśmiech.
- Jud!!!-krzyknęła rzucając się kuzynce na szyję.
- An…Anka!!! Puść mnie!
- Sorry.- podrapała się po głowie, nagle zrobiła face palma.- Dziewczyny to moja kuzynka Judith White. Jud to są moje najlepsze przyjaciółki o których ci mówiłam. To Kushina Uzumaki, Jagoda Lee, Akiko Koneko oraz Mikinnou Josei.- wskazała na każdą z przyjaciółek.
- Hej.- przywitały się i zaczęły rozmawiać. Pozostałe dziewczyny bardzo polubiły w tak krótkim czasie kuzynkę Anki i vice versa. Nagle zaczął dzwonić telefon Anki. Ta szybko spojrzała na wyświetlacz i odebrała.
- Czego jełopie?
- „ Moje słoneczko, może tak całus na przywitanie?”
- Jeśli nie chcesz stracić zębów Hidan lepiej się zamknij. Czego chcesz?
- „ Ranisz mnie. Ale mniejsza. It urządza imprezę i pyta się czy nie przyjdziecie bez Kushi?”
- Ona z nami będzie i do tego jeszcze jedna osoba. Oby wam to nie przeszkadzało. Pa!- krzyknęła i się rozłączyła.- Szykujcie się.
- Na co?
- Impra w domu geja.
- Deidary?- spytała od razu Akiko zanim nie zasłoniła ust dłonią. Anka się zaśmiała.
- To nie u twojej blondyneczki tylko u Itachiego.
- Ale Itaś nie jest gejem…
- Tylko SASUKURWIEL!!!!!!- dokończyła Minnou. Przybiły sobie piątki.
- No to musimy się wszystkie przyszykować. Ty też Jud.- wyjęła z szafy pierwsze lepsze ciuchy i dała kumpelą i kuzynce a sama zanurkowała w szafie szukając czegoś dla siebie…. Czarne auto zaparkowało przed domem Uchihów. Z niego wysiadła szóstka dziewczyn ubrane w sukienki. Akiko zapukała a drzwi otworzył im Sasuke. W oczach diablic było widać chęć mordu skierowaną w jego stronę. Ten nie wiedział kim one były i dla niego były one „ seksowne”. Już miał się odezwać, lecz przeszkodził mu Nagato. Złapał Anie za rękę przyciągając do siebie i zatapiając się w jej wargi. Została dalej w pocałunku wciągnięta do domu a pozostałe ruszyły za nimi. Weszli a każda udała się do swojej połówki. Do Judith podszedł Hidan otaczając ją ramieniem.
- Co taka ślicznotka robi tu całkiem sama?
- Hidan! Odczep się od niej! Czaisz?- rozkazała Anka odrywając się od chłopaka.
- Nie, nie czaje.- szarooka podeszła do kuzynki, wyszeptała jej coś na ucho a ta z uśmiechem wyciągnęła żyletkę z torebki.
- Skoro nie czaisz, to może chcesz się spotkać ze samym Jashinem co? Łapy precz od mojej kuzynki!- zagroziła mu żyletką a Judith zaniosła się śmiechem. Nagle do głowy Mi wpadł iście diaboliczny pomysł. Szybko znalazła się przy Ance i zaczęła wszystko jej mówić. Na jej twarzy pojawił się iście diabelczy uśmiech. Poprosiła o parę rzeczy kuzynkę, która jej to dała i razem z Josei pognały na górę…. Tym czasem na dole Hidan dalej przystawiał się do Judith a jej to sprawiało radość. Obecnie rozmawiali o rytuałach dla Jashina. Po godzinie z góry zeszły, śmiejące się Anka i Miku.
- Co robicie?
- Rodzice Itachiego , un dzwonili. I kazali skończyć impre un.- z pogardą spojrzał na Uchihe.
- No nie moja wina, że Sasuke chce zaprosić do siebie kumpli, a do tego zadzwonił do rodziców.
- Jago czy on tam coś ma?- spytała lekko Mikinnou, wywołując na twarzach pary rumieńce.
- Może coś obejrzymy dattebane? Jakiś maraton?
- No spoko.- zgodzili się wszyscy i zasiedli przed telewizorem. Itachi włączył telewizor i wyskoczyło ogłoszenie „ Za piętnaście minut odbędzie się maraton Sagi Zmierzch!”
- Oglądasz to coś?
- Ja nie, ale moja mama tak….- i przełączył na inny kanał.
- Uchiha! W tej chwili cofaj się na Zmierzch!!- krzyknęła wampirka.
- Nie.- odrzekł stanowczo.
- Nie powinieneś tego mówić.- powiedziała Jud i zatkała sobie szybko uszy. Dziewczyny i Nagato wiedzieli co się zaraz stanie więc, zrobili to samo co Judith. Przez kilka sekund było cicho, lecz po chwili było słychać głośny krzyk Anki. Przestała do puki Sasori nie przełączył na Zmierzch.
- Nic nie słyszę!!
- Zamknij się Itachi!!!- rzuciła w niego poduszką i w ciszy oglądali film…..
- Moim zdaniem ta cała Bella powinna wybrać tego Jacoba.- stwierdził Hidan z Dei’m. Żyłka na skroni Ani zaczęła niebezpiecznie pulsować. Znalazła się za nimi, złapała za uczy i wyprowadziła na dwór.
- Nigdy, ale to przenigdy do jasnej kurwa cholery, Bella nie będzie z tym pieprzonym kundlem!!!!!- krzyknęła im do uszu i wrzuciła do basenu. Szybko pognała do domu i dalej śledziła losy swojej ukochanej pary…. Nagle rozległ się krzyk Sasuke. Ania i Minnou przybiły sobie piątki a każdy na nie spojrzał.
- Po co wam te rzeczy były Maria?- Jud spotkała się z pytającymi spojrzeniami, oprócz jej kuzynki, która ją swoim mordowała.
- Kto to Maria?- podrapał się po głowie Dei.
- Jud!!!!!!!!- krzyknęła jej kuzynka, i zaczęła ją za to ganiać po całym domu.
- No sorry!!!!!!!! Wymsknęło mi się!!!!- krzyczała w swojej obronie, lecz przez to zwolniła. Anka złapała ją za rękę, wykręciła i przycisnęła do ściany.
- W takim razie zabiorę ci wszystkie zapasy sztucznej krwi….
- Nie!!!!!!
- Tak więc……
- Bardzo cię przepraszam Aniu!!!!!!!!- ta ją puściła i zadzwonił jej telefon. Odebrała i zaczęła rozmowę z kuzynką.
- Aha…. Już? To ja z nimi jadę! Pa!- rozłączyła się.- Dobra. Jud, Hidan, Dei, Saso, Minato, Kushi, Jago, Ak, Mi, Itachi i Nagato jedziecie ze mną! Ale to już!!- wymienione osoby spojrzały na siebie, ale szybko wyszli a pozostali opuścili dom Uchihów…. Dojechali do domu Jarosowej, wyszli z samochodu i szarooka szybko pognała do domu. I zaczęła piszczeć z radości. Pierwszy przy niej pojawił się Nagato. Dziewczyna wzięła całego, białego kociaka na ręce i już wiedziała, że będzie on jej. Po chwili dotarli pozostali. Kushina wybrała całego rudego kotka. Był taki wyjątkowy. Minnou wybrała czarną kotkę, Jago szarą kotkę, Jud brązowego koteczka a Akiko kota jak „ Puszek” ze Shreka.
- Nagato on będzie nasz na współkę?- czekoladowłosa , przybliżyła się do chłopaka robiąc słodkie oczka. Ten nie potrafił jej odmówić.
- Nom. A masz dla niego imię?
- No. Skurwiel.- uśmiechnęła się czym wywołała napad śmiechu.( ja też mam małego koteczka i mama dała mu na imię skurwiel- dop. Akari) Ta pokazała im język. Kushina podeszła do Minato, który siedział na schodach. Spojrzeli na siebie i razem powiedzieli.
- Kurama.- Jago i Mi dały swoje koty swym chłopakom.
- Nie możemy.
- Czemu?- spytała Ania.
- Może pójdziemy do twojego pokoju?- spytała Josei.
- Jasne.- i ruszyli z kotami do pokoju Ani.- Co jest dziewczyny?- każdy z nich usiadł oprócz Jago i Mi. Te stały przed nimi i jakoś zbierały aby to powiedzieć.
- Wracam do Japonii.
- Moi rodzice dostali lepszą ofertę pracy w Ameryce, tak więc jadę z nimi do LA.- nastała chwila ciszy, by po chwili rozległy się krzyki dziewczyn.
- Nie!!!!!!!!!!- i pozostałe się na nie rzuciły z płaczem. Panowie nie wiedzieli co zrobić….. następnego dnia z samego rana Lee i Josei miały samolot. Cała banda była z nimi i się żegnała. Jagoda poszła z Itachim na stronę tak samo jak Miku z Sasorim.
- Itachi…- wyszeptała. Nie potrafiła z nim zerwać.
- Tak?- spojrzał na nią i ujrzał łzy w jej oczach.
- Ja… ja….- wzięła głęboki wdech.- Itachi z nami koniec.- dała mu całusa w policzek.- Ale jeśli chcesz możemy być przyjaciółmi. Ja…bardzo cię za to przepraszam….
- Rozumiem. I nie mam ci tego za złe.- pogłaskał jej policzek.- Oczywiście, że możemy być przyjaciółmi.
- Itachi.
- Tak?
- Dziękuje.- uśmiechnęli się do siebie, a Uchiha pocałował ją po raz ostatni, namiętnie w usta…. Tym czasem Minnou nie miała tak wielkiego problemu co Jagoda.
- Sasori. Z nami koniec.- odwróciła się i ruszyła do odpowiedniej bramki. Chłopak stał jak wmurowany w podłogę. Po chwili otrząsnął się z tego i ruszył za nią biegiem, lecz nie zdążył. Pozostałe dziewczyny płakały. Nawet Jud, która je znała od całego dnia. Teraz płakała w ramię Hidana, natomiast Akiko w ramię Deidary, co ją nie obchodziło. Po godzinie stania i patrzenia się bezczynie w to samo miejsce postanowili udać się do domu Deidary. Chciał się kłócić, lecz widząc w jakim stanie są dziewczyny ugryzł się w język. I tak znaleźli się w salonie blondyna. Kushina jako pierwsza przestała płakać. Po niej była Akiko, Jud i Konan. Lecz Ania dalej płakała. Nawet to, że Nagato ją uspokajał nie pomagało.
- Ania.- zero reakcji.- Ania! Kurwa! Anno Mario Elżbieto Jaros!!!!!!!!! Uspokój się do jasnej kurwa cholery!!- krzyknęła Judith. Jej kuzynka tylko na nią spojrzała, z jej oczu dalej ciekły łzy, podniosła się i rzuciła kuzynce na szyję dalej płacząc. Jud zaczęła ją głaskać po włosach i coś szeptać. Po kilku minutach dziewczyna odsunęła się od różowowłosej, otarła twarz i się smutno uśmiechnęła.
- Deidara! Masz Skype?
- Nom Ania un. A po co ci un?
- Po gówno! Przynoś lepiej blondyneczko kompa!- ten szybko pognał do pokoju po laptop. Szybko włączył Skype i Ania zalogowała się na swoje konto. Akurat była dostępna Jago. Szybko ją wybrała i włączyła kamerę.
- Hej Jago! Już dotarłaś?
- Ania! Kochana nie. A co? Płakałaś?- zmartwiła się.
- Nie kurwa.- powiedziała sarkastycznie, czym wywołała śmiech u dziewczyny w samolocie…. Była już trzynasta. Skończyli właśnie rozmawiać z Jagodą. Nagle Ania o czymś sobie przypomniała.- A właśnie! Wy! Chyba jesteście mi coś winni.
- Niby co un?
- Wyjaśnienia! Czemu nie powiedzieliście, że jesteście parą?- każdy zamarł a Akiko i Deidara zaktusili się powietrzem.
- Co?!
- Nie podnoście na mnie głosu! Bo skoro uprawialiście seks w kiblu u Jago to oznacza, że jesteście razem.-wzruszyła ramionami.
- Czyli Dei ma coś w spodniach!- z szyderczym uśmiechem krzyknął Hidan by po chwili oberwać w szczękę od Akiko i Deidary.
- Zamknij się un!!!!!!- krzyknęli jednocześnie.
- Czyli mamy nową parkę. Deiak. Niezłe.- stwierdziła Uzumaki przybijając sobie piątkę z Anią i Jud.
- Idę pociąć się mydłem!!!!!!- krzyknęła białowłosa idąc do łazienki. Natomiast nikt prócz Deidary nie przejął się jej losem….
- Przez okno i do mnie?- spytała Anka. Każda pokiwała głową.- Ale odezwij się.- skarciła koleżankę.
- Co dattebane!?
- Możemy wejść?- usłyszała głos ojca.
- Teraz?- posłała kumpelą spojrzenie „ CO ROBIMY?!”
- Do szafy.- szepnęła Jago i goście Uzumaki udali się szybko i po cichu do szafy. Uzumaki zamknęła tam koleżanki na klucz i podeszła otworzyć drzwi.
- Słucham.- wychyliła głowę zza drzwi.
- Może nas wpuścisz?- spytała macocha. Ta wniosła krótką modlitwę do Jashina w myślach i ich wpuściła.
- Mogę dostać odpowiedź wtargnięcia do mojego pokoju dattebane?- spytała opierając się o drzwi od szafy i zakładając ręce na piersi.
- Posłuchaj nas kochanie…. Akurat skoro to twój ostatni rok liceum a potem idziesz na studia…. Czy jak się urodzi twoje rodzeństwo to może być u ciebie w pokoju?- spytał Tom. Ta o mało co nie upadła twarzą na podłogę.
- CO?!?! ?! Oczywiście, że nie!! Do jasnej cholery to wasz bachor a nie mój!! Niech Bella ma z nim pokój albo wy!! Ale ode mnie się odczepcie!!!!!!- żyłka na jej skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować. Ania chciała wkroczyć do akcji, lecz powstrzymała się i jak pozostałe koleżanki czekały na wybieg wydarzeń.
- Nie takim tonem młoda damo. Zapominasz się z kim rozmawiasz. Nie jestem żadną z tych twoich chamskich przyjaciółek. Tylko twoją mamą.
- Co?- prychnęła i zaczęła się śmiać.- Ty nigdy nie zostaniesz, ani moją przyjaciółką, ani siostrą a tym bardziej MAMĄ!! Ja miałam MAMĘ! Moja MAMA oddała za mnie życie! Moja MAMA mnie kochała! A ty? Ty jesteś dla mnie nikim. Jesteś tylko zwykłą suką, która wraz ze swoją sprzedającą się córką wtargnęła do tego domu. A teraz was grzecznie wypraszam z MOJEGO pokoju słownie, zanim nie przejdę do siły. Tak więc do widzenia dattebane!- podeszła do drzwi i otworzyła je na oścież, ręką wskazała aby wyszli. Ci opuścili jej pokój. Zatrzasnęła drzwiami i przekręciła klucz. Szybko podeszła do szafy wypuszczając kumpele. Wypadły łapiąc powietrze. Po kilku minutach podniosły się z ziemi, Uzumaki wyciągnęła pięć bluz i podała koleżanką. Założyły je i Jago spojrzała na kumpele.
- A masz jakieś buty w pokoju dla siebie?
- Nom. Chwila.- uklękła przy szafie, przez chwilę czegoś szukała by po chwili wyprostować się z glanami. Usiadła na łóżku szybko je zakładając. Gdy wszystko zostało wzięte wyszły przez okno i pędem udały się skrótem do Anki. Tam szybko pognały do jej pokoju a tam na twarzy Ani zagościł wielki uśmiech.
- Jud!!!-krzyknęła rzucając się kuzynce na szyję.
- An…Anka!!! Puść mnie!
- Sorry.- podrapała się po głowie, nagle zrobiła face palma.- Dziewczyny to moja kuzynka Judith White. Jud to są moje najlepsze przyjaciółki o których ci mówiłam. To Kushina Uzumaki, Jagoda Lee, Akiko Koneko oraz Mikinnou Josei.- wskazała na każdą z przyjaciółek.
- Hej.- przywitały się i zaczęły rozmawiać. Pozostałe dziewczyny bardzo polubiły w tak krótkim czasie kuzynkę Anki i vice versa. Nagle zaczął dzwonić telefon Anki. Ta szybko spojrzała na wyświetlacz i odebrała.
- Czego jełopie?
- „ Moje słoneczko, może tak całus na przywitanie?”
- Jeśli nie chcesz stracić zębów Hidan lepiej się zamknij. Czego chcesz?
- „ Ranisz mnie. Ale mniejsza. It urządza imprezę i pyta się czy nie przyjdziecie bez Kushi?”
- Ona z nami będzie i do tego jeszcze jedna osoba. Oby wam to nie przeszkadzało. Pa!- krzyknęła i się rozłączyła.- Szykujcie się.
- Na co?
- Impra w domu geja.
- Deidary?- spytała od razu Akiko zanim nie zasłoniła ust dłonią. Anka się zaśmiała.
- To nie u twojej blondyneczki tylko u Itachiego.
- Ale Itaś nie jest gejem…
- Tylko SASUKURWIEL!!!!!!- dokończyła Minnou. Przybiły sobie piątki.
- No to musimy się wszystkie przyszykować. Ty też Jud.- wyjęła z szafy pierwsze lepsze ciuchy i dała kumpelą i kuzynce a sama zanurkowała w szafie szukając czegoś dla siebie…. Czarne auto zaparkowało przed domem Uchihów. Z niego wysiadła szóstka dziewczyn ubrane w sukienki. Akiko zapukała a drzwi otworzył im Sasuke. W oczach diablic było widać chęć mordu skierowaną w jego stronę. Ten nie wiedział kim one były i dla niego były one „ seksowne”. Już miał się odezwać, lecz przeszkodził mu Nagato. Złapał Anie za rękę przyciągając do siebie i zatapiając się w jej wargi. Została dalej w pocałunku wciągnięta do domu a pozostałe ruszyły za nimi. Weszli a każda udała się do swojej połówki. Do Judith podszedł Hidan otaczając ją ramieniem.
- Co taka ślicznotka robi tu całkiem sama?
- Hidan! Odczep się od niej! Czaisz?- rozkazała Anka odrywając się od chłopaka.
- Nie, nie czaje.- szarooka podeszła do kuzynki, wyszeptała jej coś na ucho a ta z uśmiechem wyciągnęła żyletkę z torebki.
- Skoro nie czaisz, to może chcesz się spotkać ze samym Jashinem co? Łapy precz od mojej kuzynki!- zagroziła mu żyletką a Judith zaniosła się śmiechem. Nagle do głowy Mi wpadł iście diaboliczny pomysł. Szybko znalazła się przy Ance i zaczęła wszystko jej mówić. Na jej twarzy pojawił się iście diabelczy uśmiech. Poprosiła o parę rzeczy kuzynkę, która jej to dała i razem z Josei pognały na górę…. Tym czasem na dole Hidan dalej przystawiał się do Judith a jej to sprawiało radość. Obecnie rozmawiali o rytuałach dla Jashina. Po godzinie z góry zeszły, śmiejące się Anka i Miku.
- Co robicie?
- Rodzice Itachiego , un dzwonili. I kazali skończyć impre un.- z pogardą spojrzał na Uchihe.
- No nie moja wina, że Sasuke chce zaprosić do siebie kumpli, a do tego zadzwonił do rodziców.
- Jago czy on tam coś ma?- spytała lekko Mikinnou, wywołując na twarzach pary rumieńce.
- Może coś obejrzymy dattebane? Jakiś maraton?
- No spoko.- zgodzili się wszyscy i zasiedli przed telewizorem. Itachi włączył telewizor i wyskoczyło ogłoszenie „ Za piętnaście minut odbędzie się maraton Sagi Zmierzch!”
- Oglądasz to coś?
- Ja nie, ale moja mama tak….- i przełączył na inny kanał.
- Uchiha! W tej chwili cofaj się na Zmierzch!!- krzyknęła wampirka.
- Nie.- odrzekł stanowczo.
- Nie powinieneś tego mówić.- powiedziała Jud i zatkała sobie szybko uszy. Dziewczyny i Nagato wiedzieli co się zaraz stanie więc, zrobili to samo co Judith. Przez kilka sekund było cicho, lecz po chwili było słychać głośny krzyk Anki. Przestała do puki Sasori nie przełączył na Zmierzch.
- Nic nie słyszę!!
- Zamknij się Itachi!!!- rzuciła w niego poduszką i w ciszy oglądali film…..
- Moim zdaniem ta cała Bella powinna wybrać tego Jacoba.- stwierdził Hidan z Dei’m. Żyłka na skroni Ani zaczęła niebezpiecznie pulsować. Znalazła się za nimi, złapała za uczy i wyprowadziła na dwór.
- Nigdy, ale to przenigdy do jasnej kurwa cholery, Bella nie będzie z tym pieprzonym kundlem!!!!!- krzyknęła im do uszu i wrzuciła do basenu. Szybko pognała do domu i dalej śledziła losy swojej ukochanej pary…. Nagle rozległ się krzyk Sasuke. Ania i Minnou przybiły sobie piątki a każdy na nie spojrzał.
- Po co wam te rzeczy były Maria?- Jud spotkała się z pytającymi spojrzeniami, oprócz jej kuzynki, która ją swoim mordowała.
- Kto to Maria?- podrapał się po głowie Dei.
- Jud!!!!!!!!- krzyknęła jej kuzynka, i zaczęła ją za to ganiać po całym domu.
- No sorry!!!!!!!! Wymsknęło mi się!!!!- krzyczała w swojej obronie, lecz przez to zwolniła. Anka złapała ją za rękę, wykręciła i przycisnęła do ściany.
- W takim razie zabiorę ci wszystkie zapasy sztucznej krwi….
- Nie!!!!!!
- Tak więc……
- Bardzo cię przepraszam Aniu!!!!!!!!- ta ją puściła i zadzwonił jej telefon. Odebrała i zaczęła rozmowę z kuzynką.
- Aha…. Już? To ja z nimi jadę! Pa!- rozłączyła się.- Dobra. Jud, Hidan, Dei, Saso, Minato, Kushi, Jago, Ak, Mi, Itachi i Nagato jedziecie ze mną! Ale to już!!- wymienione osoby spojrzały na siebie, ale szybko wyszli a pozostali opuścili dom Uchihów…. Dojechali do domu Jarosowej, wyszli z samochodu i szarooka szybko pognała do domu. I zaczęła piszczeć z radości. Pierwszy przy niej pojawił się Nagato. Dziewczyna wzięła całego, białego kociaka na ręce i już wiedziała, że będzie on jej. Po chwili dotarli pozostali. Kushina wybrała całego rudego kotka. Był taki wyjątkowy. Minnou wybrała czarną kotkę, Jago szarą kotkę, Jud brązowego koteczka a Akiko kota jak „ Puszek” ze Shreka.
- Nagato on będzie nasz na współkę?- czekoladowłosa , przybliżyła się do chłopaka robiąc słodkie oczka. Ten nie potrafił jej odmówić.
- Nom. A masz dla niego imię?
- No. Skurwiel.- uśmiechnęła się czym wywołała napad śmiechu.( ja też mam małego koteczka i mama dała mu na imię skurwiel- dop. Akari) Ta pokazała im język. Kushina podeszła do Minato, który siedział na schodach. Spojrzeli na siebie i razem powiedzieli.
- Kurama.- Jago i Mi dały swoje koty swym chłopakom.
- Nie możemy.
- Czemu?- spytała Ania.
- Może pójdziemy do twojego pokoju?- spytała Josei.
- Jasne.- i ruszyli z kotami do pokoju Ani.- Co jest dziewczyny?- każdy z nich usiadł oprócz Jago i Mi. Te stały przed nimi i jakoś zbierały aby to powiedzieć.
- Wracam do Japonii.
- Moi rodzice dostali lepszą ofertę pracy w Ameryce, tak więc jadę z nimi do LA.- nastała chwila ciszy, by po chwili rozległy się krzyki dziewczyn.
- Nie!!!!!!!!!!- i pozostałe się na nie rzuciły z płaczem. Panowie nie wiedzieli co zrobić….. następnego dnia z samego rana Lee i Josei miały samolot. Cała banda była z nimi i się żegnała. Jagoda poszła z Itachim na stronę tak samo jak Miku z Sasorim.
- Itachi…- wyszeptała. Nie potrafiła z nim zerwać.
- Tak?- spojrzał na nią i ujrzał łzy w jej oczach.
- Ja… ja….- wzięła głęboki wdech.- Itachi z nami koniec.- dała mu całusa w policzek.- Ale jeśli chcesz możemy być przyjaciółmi. Ja…bardzo cię za to przepraszam….
- Rozumiem. I nie mam ci tego za złe.- pogłaskał jej policzek.- Oczywiście, że możemy być przyjaciółmi.
- Itachi.
- Tak?
- Dziękuje.- uśmiechnęli się do siebie, a Uchiha pocałował ją po raz ostatni, namiętnie w usta…. Tym czasem Minnou nie miała tak wielkiego problemu co Jagoda.
- Sasori. Z nami koniec.- odwróciła się i ruszyła do odpowiedniej bramki. Chłopak stał jak wmurowany w podłogę. Po chwili otrząsnął się z tego i ruszył za nią biegiem, lecz nie zdążył. Pozostałe dziewczyny płakały. Nawet Jud, która je znała od całego dnia. Teraz płakała w ramię Hidana, natomiast Akiko w ramię Deidary, co ją nie obchodziło. Po godzinie stania i patrzenia się bezczynie w to samo miejsce postanowili udać się do domu Deidary. Chciał się kłócić, lecz widząc w jakim stanie są dziewczyny ugryzł się w język. I tak znaleźli się w salonie blondyna. Kushina jako pierwsza przestała płakać. Po niej była Akiko, Jud i Konan. Lecz Ania dalej płakała. Nawet to, że Nagato ją uspokajał nie pomagało.
- Ania.- zero reakcji.- Ania! Kurwa! Anno Mario Elżbieto Jaros!!!!!!!!! Uspokój się do jasnej kurwa cholery!!- krzyknęła Judith. Jej kuzynka tylko na nią spojrzała, z jej oczu dalej ciekły łzy, podniosła się i rzuciła kuzynce na szyję dalej płacząc. Jud zaczęła ją głaskać po włosach i coś szeptać. Po kilku minutach dziewczyna odsunęła się od różowowłosej, otarła twarz i się smutno uśmiechnęła.
- Deidara! Masz Skype?
- Nom Ania un. A po co ci un?
- Po gówno! Przynoś lepiej blondyneczko kompa!- ten szybko pognał do pokoju po laptop. Szybko włączył Skype i Ania zalogowała się na swoje konto. Akurat była dostępna Jago. Szybko ją wybrała i włączyła kamerę.
- Hej Jago! Już dotarłaś?
- Ania! Kochana nie. A co? Płakałaś?- zmartwiła się.
- Nie kurwa.- powiedziała sarkastycznie, czym wywołała śmiech u dziewczyny w samolocie…. Była już trzynasta. Skończyli właśnie rozmawiać z Jagodą. Nagle Ania o czymś sobie przypomniała.- A właśnie! Wy! Chyba jesteście mi coś winni.
- Niby co un?
- Wyjaśnienia! Czemu nie powiedzieliście, że jesteście parą?- każdy zamarł a Akiko i Deidara zaktusili się powietrzem.
- Co?!
- Nie podnoście na mnie głosu! Bo skoro uprawialiście seks w kiblu u Jago to oznacza, że jesteście razem.-wzruszyła ramionami.
- Czyli Dei ma coś w spodniach!- z szyderczym uśmiechem krzyknął Hidan by po chwili oberwać w szczękę od Akiko i Deidary.
- Zamknij się un!!!!!!- krzyknęli jednocześnie.
- Czyli mamy nową parkę. Deiak. Niezłe.- stwierdziła Uzumaki przybijając sobie piątkę z Anią i Jud.
- Idę pociąć się mydłem!!!!!!- krzyknęła białowłosa idąc do łazienki. Natomiast nikt prócz Deidary nie przejął się jej losem….
~~~~
A więc powracam z nowym rozdziałem!
Bardzo przepraszam, za brak w tamtym tygodniu, lecz w piątek modem od neta mi się rozwalił i dzić o 16 coś neta odzyskałam. Do tego kompa też mam od 16 bo od piątku brat na nim był...Jak wiecie odeszły od nas Jagoda i Mikinnou, natomiast doszła Judith. W piątek dam formularz dla chętnych dziewczyn do dołączenia do naszej ekipy jako:
1. Dziewczyna dla Itachiego
2. Dziewczyna dla Sasoriego
3. Dziewczyna dla Kakuzu.
Tak więc do piątku
A teraz obrazek na przeprosiny
Ale żeby tak od razu, że szukacie nowych? Auć, to zabolało…
OdpowiedzUsuńA ja AŻ tak chamska nie jestem! >.< Jakoś delikatniejsze bym to powiedziała <56789
"Czy Itachi ma tam coś?"- loool… Anka =,=
Anna Maria Elżbieta Jaros… HAHAHAHAHAHA ;D
Pozdrawiam
Szukać już mogę zacząć więc sorry, ale wole to już mieć za sobą.
UsuńTa? Może, ale ja miałam taki pomysł :*
Wiem
Pierwsze dwa mam obecnie, natomiast Elżbietę wezmę na bierzmowanie
A śmiej się Mikinnou kochana
Przeczytałam to oczywiście około godziny 23, ale wypadałoby skomentować. Oczywiście wtedy nie chciałam, bo wieczorami to mi już naprawdę obija i piszę bez sensu .
OdpowiedzUsuńBiedna Kushina, mieć rozwszeszczonego bachora w swoim pokoju to jest koszmar! Przeciesz nawet się nie pouczysz ani nie wyśpisz.
Zauważyłam pewną zależność... jest... Bella w Zmierzchu i Bella jako pasierbica Kushiny... przypadek? XD
Biedny kot, żeby go skurwielem nazwać xD.
Deiak. Akidara. Fajnie ^_^.
Teraz coś w stylu małej prośby... czy mogłabyś zmienić kolor czcionki w komentarzach na jaśniejszy? Ja nie będę nic tam robić bo jeszcze coś zepsuję... jak to ja xD.
I jeszcze oczywiście nieogarnięcie... teraz kto pisze notkę i na kiedy?
I znowu straciłam początek na bezsensowne pieprzenie o niczym, ech...
No nic, pozdrawiam ^~^
Judith-chan
Cóż notkę w piątek napiszę ja bo to będzie formularz....
UsuńAlbo dam ją jeszcze dziś. I tam wszysyko wyjaśnię :*
Hejka!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wybacz, że tak późno piszę, ale wczoraj głowa mi pękała i nie miałam siły czytać.
Jak zwykle genialny rozdział! Szkoda, że Jago i Minnou odchodzą...
Naprawdę fajne imię dla kociaka. <3
Albo fajne też było to, jak oglądali Zmierzch.
Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego!
Dużo chakry!!!
Aki
Spoko
UsuńNic sie nie stalo.
Wiem i tez ubolewam..
No widzisz!
Mój kot tak sie nazywa i mu to nie przeszkadza :D
Boże maraton zmierzchu, wiem że jestem zła ale żeby aż tak mnie karać ?! Ty człowieku nie masz serca !!!
OdpowiedzUsuńWybacz Itaś JA dalej cię kocham <3 Bardzo dziwne że ja się tam nie poryczałam albo mi to jakoś umknęło, ja na zakończenie szkoły z moją naprawdę dobrą koleżanką ryczałyśmy bo nie chciałyśmy się rozstać i przytulałyśmy się kilka jak nie kilkanaście razy na pożegnanie, a to było zakończenie roku. W sumie tutaj zniosłam to całkiem nieźle...
Nie no dobra jestem, miałam neta w samolocie :D
Dobra I have no idea na komentarz więc pozdrawiam, życzę weny i czekam na next'a :)
Ryczałaś kochana....
UsuńItachi to wie...
No widzisz :D
A czekaj kochana :*