piątek, 30 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 15

Czerwono włosa dziewczyna siedziała na parapecie okna w swoim pokoju. W jej uszach znajdowały się słuchawki, w których rozbrzmiewały słowa piosenki „ Skrilex Hero”. Chodź była połowa lipca dziś akurat padało, co jeszcze bardziej dołowało granatooką. Miała plany na dzisiaj, lecz zostały one zrównane z ziemią. A mianowicie miała dziś mieć cały dzień randkę z Minato! Ale jej pieprzona macocha dała jej szlaban za jej zachowanie przed dwóch tygodni, w dniu kiedy była impreza u Jagody. Zeskoczyła z parapetu i podeszła do biurka, otworzyła szufladę na klucz i wyjęła stary album ze zdjęciami. Powróciła z nim na parapet i otworzyła na pierwszej stronie. Fotografia przedstawiała jej pierwsze wakacje z dziewczynami, wtedy się po raz pierwszy poznały. Z uśmiechem spojrzała na okno i pozwoliła powrócić wspomnieniom…. „ Był 10 lipca. Urodziny małej Uzumaki. Właśnie kończyła dziewięć lat. Na ulicę Nijaką przeprowadziła się tydzień temu więc nie znała tu nikogo. Czerwonowłosa udała się z matką na plac zabaw.  Weszła na zjeżdżalnie i ujrzała tam cztery małe dziewczynki w jej wieku. Każda na nią spojrzała, lecz tylko jedna się do niej uśmiechnęła i wyciągnęła w jej stronę dłoń.
- Cześć. Jestem Ania a ty?- chwyciła jej dłoń i odwzajemniła uśmiech.
- Kushina dattebane!- od razu zakryła usta. Mała blondynka uśmiechnęła się szeroko i do niej podeszła.
- Mikinnou, ale przyjaciele mówią na mnie Minnou albo Miku.
- Jagoda.
- Akiko.
- Chcesz do nas dołączyć Kushi. Możemy do ciebie tak mówić? Jeśli ci to przeszkadza to sorry.
- Może być…Ania tak?
- Mhm.- każda się zaśmiała i tak zaczęła się ich przyjaźń…” Uśmiechnęła się i spojrzała na  następne. Z jej oczu poleciały łzy a wspomnienia same wtargnęły się do głowy. „ To był słoneczny dzień. A mianowicie 26 maja urodziny mamy Kushiny i dzień matki. 14 latka szykowała śniadanie dla rodzicielki, aby potem zabrać ją do parku na cały dzień. Na dół zeszła czerwonowłosa kobieta o takich samych oczach co córka. Jej włosy były zrobione w koka, na sobie miała luźną, zieloną sukienkę i klapki.
- Dobry kotku.
- Cześć mamo dattebane. Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła tuląc się do niej. Kobieta pogłaskała córkę po włosach i obie zasiadły do stołu, a następnie po skończonym posiłku wyszły na dwór. Dziewczyna opowiadała jej co się działo na lekcjach z kumpelami, jak razem z Minnou podłożyły nauczycielowi od geografii pineski na siedzenie. Kobieta śmiała się i z uśmiechem oraz z wielką miłością patrzyła na swój skarb. Gdy przechodziły przez ulicę zza zakrętu wyjechał jakiś mężczyzna. Akimo odepchnęła córkę a sama została odepchnięta przez samochód do tyłu. Facet nawet się nie zatrzymał tylko pojechał dalej. Kushi podbiegła szybko do matki i zaczęła płakać. Szybko zadzwoniła na pogotowie, złapała mamę za dłoń i prosiła aby z nią została. Kobieta krwawą dłonią dotknęła jej policzka ścierając łzy.
- Kocham cię skarbie….- jej serce przestało bić.
- Mamo? Mamo?! Mamo?! Otwórz oczy!! Mamo!!! Błagam spójrz na mnie!!! Mamo!!! Mamo…- rzekła płaczliwie tuląc się do jej piersi zanosząc płaczem…” Upuściła album ze zdjęciami i zaniosła się płaczem. Zawsze tak było, a gdy przypominała sobie moment śmierci. To, że mogła sama zasłonić matkę i zginąć. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Szybko otarła łzy i poszła otworzyć. Jak się okazało stała tam Bella.
- Czego trollu?
- Pożycz mi skurzaną kurtkę.
- Spierdalaj dattebane. Nie dam ci nic swojego.- i zamknęła jej drzwi przed nosem. Przez przypadek strąciła szkatułkę od mamy a z niej wypadły listy i klucz. Uklękła i otworzyła pierwszy lepszy list…. Po kilku minutach, podniosła się, wzięła klucz i ruszyła do gabinetu matki. Miejsca, które w całym domu było zamknięte i nikt nie miał klucza, aż do teraz. Wsadziła go, przekręciła i weszła…..

~~~~~

A więc jest mój rozdział dattebane. Po pierwsze przepraszam za długość, ale w tym tygodniu zmarł mi ktoś z rodziny i po prostu nie miałam głowy, a Akari(Ani jaros) nie chciałam prosić o jeszcze większą pomoc, ale i tak przy tej noci mi pomogła. Tak więc dla ciebie słonko wielkie Arigato a dla naszych czytelników wielkie Gomen....

piątek, 23 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 14

[Muzyczka]

Szóstka dziewczyn siedziała w domu Konan. Upały nie dawały im spokoju, ale tego dnia było inaczej, ponieważ to był ostatni dzień szkoły. Szykowały się. Najgorzej miała Uzumaki, której włosy co chwila się kręciły od parności w pomieszczeniu.
- Ja pierdziele! Jeśli tak będzie w szkole to przysięgam , że zetnę te włosy dattebane!
- Nawet nie próbuj albo naślę na ciebie pana mrówkę.- zagroziła jej Akiko.
- Ale się boje dattebane. Tak samo jak boje się tych pustych suk, które ze mną mieszkają.
- To zwiąż włosy. Co za problem.- odrzekła Jagoda zakładając buty.
- Dobra chodźcie. Nie mam zamiaru się spóźnić i pozwolić komuś zająć swoją huśtawkę ani miejsce.
- A ty Anka jak zwykle tylko o jednym.
- Ty Mikinnou cicho bądź.
- Wiesz, że jesteś martwa?
- Wiem. Ale najpierw zgładzę tego pedała.- obie się zaśmiały i następnie wszystkie wyszły z mieszkania złotookiej. Uzumaki cały czas marudziła na koka który jej zrobiły z czego się zaśmiewały…. W szkole siedziały na kolanach swoich chłopaków, lub jak to w przypadku Akiko wepchała się na kolana Deidara bo jej się stać nie chciało. Gdy weszli do klasy aby odebrać świadectwa Jiraya zaczął swój wykład na temat „bezpieczeństwa” podczas wakacji.
- Tak więc moje drogie panie jeśli zechcecie uprawiać seks z chłopakiem miejcie przy sobie cały czas prezerwatywę. To się liczy też was panowie! Chyba nie chcecie aby rodzice zostali szybko dziadkami a wy rodzicami. Oczywiście będę prosił o sprawozdanie z tego jakże upojnego aktu rozkoszy. Tak Uzumaki?
- Czy mam powiadomić ciocię dattebane?- spytała a każdy się zaśmiał, oprócz wychowawcy, któremu ciarki przeszły po ciele.
- Nie! Po co od razu mówić tego Tsunade. Dobra moją radę macie a teraz podchodzić do mnie dziennikowo po świadectwa i wypad.- potem zaczął wyczytywać nazwiska i oddawał świadectwa oraz swoją książkę „ Icha Icha Paradise”. Prawie każdy z paczki ją wywalił oprócz Anki, Minnou i Hidana.
- Czemu tego nie wywalicie dattebane?
- Ci….- nakazali im czytając powieść tego zboczeńca. Nagle gdy byli na bardzo gorącej scence książeczki zostały im wyrwane. Hidan się obraził, a Ania i Miku skakały jak małe dziewczynki naokoło swoich chłopaków i błagały o oddanie im ich. Na marne. Obie fochnięte usiadły na murku i się nie ruszały.
- Chodźcie do mnie dattebane. Będzie tam SASUKE.- podkreśliła imię chłopaka, lecz one ani drgnęły.
- Oddajcie im te książki. Bo się nigdzie nie ruszą.-  Jago do nich podeszła i pchnęła w ich stronę. Ale oni nie mieli zamiaru im tych książek oddawać tylko chcieli wziąć na ręce. Te gdy tylko je dotknęli zaczęły krzyczeć.
- ONI CHCĄ NAS ZGWAŁCIĆ!!
- NA POMOC! TO MORDERCY, PEDOFILE!!- krzyczały szarpiąc się. Każdy z paczki śmiał się oprócz Nagato i Sasoriego, którym bębenki pękały. Zrezygnowani oddali im te książki a one zachłannie czytały i nie mogły się od nich oderwać.
- Jak one pójdą do mnie dattebane? Bierzecie je na barana lub na ręce.- panom to nie przeszkadzało, lecz im tak bo były w sukienkach… no nie do końca bo obie miały pod nimi spodenki , ale ci. Tak więc szybko oderwały się od lektury i same ruszyły do domu Uzumaki. Pozostali szybko je dogonili i śmiejąc się ze swoich ocen i tego co nauczyciele o nich napisali.
- Paczcie ocena Orochimaru Mi „ Mikinnou to wredna zakała ludzkości, która olewa naukę jak i szkołę. Nie szanuje mienia szkoły..”
- Co?! Jak ja zaraz go dorwę to rozerwę go na strzępy!
- Odetnij mu głowę siekierą.- odparła bez emocji Anka.- Albo daj pod gilotynę.
- Dobra co ci się stało, że masz takie myśli?
- Nic mój Nero. Po prostu oglądałam ostatnio super film „ Kruk: Zagadka Zbrodni”- dziewczyny się zaśmiały, a panowie patrzyli się na nie tępo.
- Moja Kyrie za dużo krwawych filmów oglądasz.- ta pokazała jej język.
- A spadaj.- weszli do domu Uzumaki i weszli do salonu. Chwilę po nich do domu wpadli pozostali domownicy. Weszli do salonu.
- Możecie nas na chwilę zostawić?- spytał pan domu.
- Oczywiście. Będziemy u ciebie Kushi.- i ruszyli do jej pokoju. Hanabero siedziała na kanapie ze założoną nogą na nogę i rękoma na piersiach. Bella siedziała na fotelu i patrzyła na paznokcie.
- Mamy dla was dobrą nowinę.
- Będziecie miały rodzeństwo.
- Jak się cieszę!!- krzyknęła blondynka rzucając się matce na szyję. Kushina gwałtownie podniosła się z kanapy.
- Że co?! To żart, prawda? Powiedz tato, że to żart dattebane!- patrzyła się na ojca.
- To nie jest żart. Czemu się nie cieszysz? Przecież to twoja matka urodzi ci rodzeństwo.- nie wiedział jak bardzo zranił tym swoją córkę.
- Ona nie była, nie jest i nie będzie moją matką dattebane!!!- krzyknęła wbiegając na górę ze łzami w oczach.
- Co się stało?!- jej koleżanki znalazły się przy niej i usadziły na łóżku. Minato posadził ją sobie na kolanach i głaskał po włosach. Dziewczyna wszystko im powiedziała a jej kumpele chciały ją jakoś pocieszyć.
- Może tak impreza u mnie? No wiecie, trzeba uczcić zakończenie roku szkolnego.
- Dobra myśl Lee.- i po chwili wyszli z pokoju czerwonowłosej. Jej ojciec coś do niej wraz z macochą mówili, lecz ta ich olała. Gdy dotarli do domu Jago zaczęli szykować. Na szczęście nikogo u niej nie było więc zabawa na całego! Około 18 rozpoczęła się zabawa. Od razu usiedli na ziemi w salonie, wzięli butelkę od coli i zaczęli kręcenie. Wypadło na Sasoriego.
- Prawda czy wyzwanie?- spytał Hidan.
- Prawda.- odrzekł beznamiętnie.
- Czy jesteś spokrewniony z którąś z dziewczyn?- skazał palcem na każdą z nich.
- No niestety, ale tak.
- Z którą?- dopytywał się.
- Z Anką.- oboje na siebie spojrzeli a dziewczyna pokazała mu język.
- Jedyny plus tego, że jesteśmy rodziną to jego fajny kuzyn. Gaara jest taki psychopatyczny i słodki. A Kankuro zabawny. Dobra a teraz pacanie kręć!- zakręcił i wypadło na Jago.
- Wyzwanie.
- Dobra. To zrób Deidarze koronę z włosów.- ta z wielkim uśmiechem pognała do łazienki po potrzebne rzeczy.
- Czemu jemu?
- Czemu mi?- spytali jednocześnie Deidara z Itachim i posłali sobie niechętne spojrzenia.
- Bo tak.- Jago wróciła i zaczęła robić mu koronę. Minnou nie mogła nie skorzystać z okazji ii cichaczem wymknęła się na dwór nazbierać kwiatów. Szybko wróciła i podała je Jago , która szybko je wsadziła we włosy blondyna. Gdy skończyła każdy zanosił się śmiechem oprócz nowej „ księżniczki” imprezy…. Każdy pił, tańczył, śmiał się, całował i inne rzeczy. Leżeli na podłodze i patrzyli w sufit.
- Co porobimy?- spytała pijana Akiko kładąc się na Deidarze. Ania z Kushiną posłały sobie złośliwe uśmieszki.
- Ja tam idę spać na kanapie. Tobi won mi z niej.- podniosła się na chwiejnych nogach zwalając chłopaka z siedliska. Złapała Nagato za rękę i razem z nim położyli się na kanapie o czymś rozmawiając…. Ania, Nagato, Jagoda, Itachi, Miku, Sasori, Minato, Kushina, Akiko oraz Deidara jako jedyni nie spali. Pijana Akiko złapała też pijanego, ale nie tak jak ona Deidara za rękę i pociągnęła do łazienki. Zamknęła drzwi na klucz i położyła się z chłopakiem na podłodze. Akiko siedziała na nim okrakiem i zaczęła go całować co odwzajemnił. Gdy zaczęła rozpinać górną część garderoby chłopaka złapał ją za nadgarstki.
- Co ty wyprawiasz un?
- Tylko mi nie mów, że tam nic nie masz.- uśmiechnęła się zadziornie. Facet jak każdy facet musiał udowodnić jej swoją męskość tak więc się z nią kochał na ziemi w kiblu Jagody….

******

No siemka moi mili! Bardzo was przepraszam, ale moim skromnym zdaniem rozdział wyszedł mi do dupy! Tak więc możecie ten rozdział hejtować i wytykać mi jej słabe strony....
Za jakość notki wielkie GOMEN!


piątek, 16 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 13

Oto Pan Mrówka. I nie. Blondyneczko, to nie jest mrówka. to biedronka. To było tak gdyby. Od dziś jest moim przyjacielem (bądź przyjaciółką. W zależności od płci, której nie znam.). Mieszka w wyremontowanym pudełku po butach. Dziś wieczorem ma parapetówę, a więc jak znacie jakieś fajne panie, lub panów biedronki, przywiezienie ich jest jak najbardziej wskazane. Najlepiej jeżeli są to również owady poszukujące swojej drugiej połówki. Kilka słów o panu Mrówce: Zapierdala w chuj szybko, więc trzeba uważać aby nie zwiał do innej biedronki. Tak a'propo- Wiecie czy w najbliższym czasie obywa się jakaś olimpiada dla biedronek? Ostatnio mam problemy z kasą więc..."- takim miłym akcentem została obudzona grupka przyjaciół. Dziękujmy za wynalezienie telefonów komórkowych, i za to, że mogą wysłać wiadomości, z bezpiecznej odległości. Nadawczyni tej wiadomości wolałaby teraz nie być za blisko swoich przyjaciół. Budzenie o ósmej, i to w weekend należało do rzeczy przeznaczonych tylko dla Tytanów, teraz znanymi pod pseudonimami "rodzice".
Białowłosa z zadziornym uśmieszkiem wgapiała się w ekran jej telefonu czekając na jakikolwiek odzew ze strony poszkodowanych. Minęła sekunda, dwie i można było usłyszeć denerwujący sygnał oznaczający przyjście wiadomości. Szybko przewinęła na najnowsze wieści i uśmiechnęła się. Wystukała szybko "Też was koffam <333 **" i wyłączyła telefon. Przeleciała wzrokiem po pokoju i zatrzymała się na żółtym pudełku. Wstała i... Znów usiadła.- Do trzech razy sztuka!-szepnęła dopingująco i znów ponowiła próbę wstania z łóżka. Za drugim razem już prawie jej się udało. No właśnie, prawie. Grawitacja jest taka niesprawiedliwa.-Nie panie Mrówko, ja wcale nie jestem gruba-popatrzyła się groźnie na biednego insekta.-Kogo ja chcę oszukać-spuściła głowę-Postanowione! Przechodzę na dietę-postanowiła i po wielu próbach wstała z łóżka. Przeszła kilka kroków w stronę kuchni i z zdegustowaniem stwierdziła, że jedynym co można zjeść w jej lodówce jest lód. Który nawiasem mówiąc ładnie błyszczał pod wpływem światełka lodówki. Zapatrzyła się chwilę na ten widok, i długo by jeszcze patrzyła gdyby nie ciche burknięcie brzucha. Westchnęła i powróciła do sypialni.-Idę do sklepu panie Mrówko. Wzięłabym cię ze sobą, ale nie mam jeszcze dla ciebie smyczy i jest za duża szansa, że mi gdzieś spierdzielisz.-powiedziała zakładając golf. Mimo wszystko, chociaż była już wiosna nadal było cholernie zimno. wzięła do rąk buta, w między czasie zakładając drugiego. Wzięła z wieszaczka klucze do domu i wyszła z domu wcześniej upominając insekta aby nie wpuszczał nikogo do domu, zwłaszcza jeżeli ta osoba jest strasznie wnerwiona. Nie wiadomo w jakim celu to zrobiła, przecież wiadomo, że biedronka aby jak najbardziej przypominać właścicielkę zignoruję dzwonek do drzwi i dalej będzie desperacko upijała się oranżadką w samotności.
Akiko przechodziła koło różnych domów, bloków i innych budynków mieszkalnych. Do sklepu od jej domu był całkiem duży kawałek drogi. Temperatura też do najwyższych nie należała. Gdzieniegdzie były jeszcze kawałki lodu, na których w ciągle się ślizgała. Mimo, że wiosna była jej ulubioną porą roku, pozostałości po zimie skrzętnie zajmowały jej całą radość.
Weszła do sklepu. Na jej szczęście nie było w nim tak zimno jak na dworze. Kolorowe opakowania produktów zachęcały do kupna jak najmniej potrzebnych rzeczy, zdesperowanych rodziców.
-Muszę załatwić sobie jakiegoś psa-mruknęła przechodząc koło działu z karmami dla zwierząt.-Albo nie. Ich ślina mnie obrzydza-burknęła niezadowolona, przypominając sobie nieprzyjemne strony psów-I zawsze budzą w nocy. Debilne stworzenia.-stwierdziła i wrzuciła do koszyka pudełko z płatkami. Złapała kolejne i zastanowiła się chwilę-Niby mam przejść na dietę... Ech, co mi tam. Od jutra będę się odchudzać.-wrzuciła do koszyka kolejne produkty. Zaczęła podśpiewywać sobie piosenkę z której śmiała się wczoraj. Taa jej gusta należą do dziwnych. Jednego dnia śmieje się z piosenki drugiego jest to jej dzwonek na telefon. Bardzo mądrze. Przechodziła koło działu z nabiałem kiedy zauważyła skrawek kurtki Jagody. Ze strachu aż podskoczyła skacząc na stopę Hidana. Odwróciła się w jego stronę z zamiarem przeproszenia- Prze... A nie to ty. To ty!-pisnęła i pobiegła w drugą stronę. Chcąc nie chcąc wpadła na rozzłoszczoną Ankę i znów zmieniła tor biegu. Potem coraz to kolejne osoby zagradzały jej drogę, aż zrezygnowany opadła w środku kółka jakie zrobili. Patrzała z przerażeniem na zbliżające się twarze przyjaciół. Skuliła się w kłębek i zaczęła się śmiać pod wpływem łaskotek. To był jej słaby punkt, o którym miała nadzieję aby nikt się nie dowiedział. Śmiała się w niebo głosy na środku sklepu, aż ochrona grzecznie wyprosiła ich z budynku. Akiko cichaczem chciała odejść i zjeść śniadanie na mieście jednak jej plan się nie powiódł. Dziewczyny złapały ją za nogi i zaczęły ciągnąć po chodniku. Zaraz potem ktoś się nad nią zlitował i wziął ją za ręce, aby nie musiała szurać głową po chodniku i wjeżdżać w psie kupy.
-To co z nią robimy? -spytał poważnie Sasori, który jeszcze najwyraźniej nie wybudził się ze swojego snu.
-Mam sugestie!-krzyknęła-Może mnie wypuścicie i pokażę wam pana Mrówkę?-zaproponowała
-Nie-odparli jednogłośnie
-To może byście przebrali pidżamy?-spytała śmiejąc się pod nosem.
-Oj, zamknij się. Taki nowy trend-westchnął Deidara zarzucając swoją grzywkę.
-Taa, blondyneczko.
-Sama jesteś blondyneczką.
-Nie daltonisto. Ja mam białe włosy, a ty blond.
-Czyli jesteś staruchą. To całkiem do ciebie podobne
- A ty jesteś kucykiem ponny. I nawet nosisz pidżamę ze swoim wizerunkiem
-Co? Byłem pewny, że dziś założyłem z księżniczkami. Eee to znaczy z autami.
-Za późno. Już wiemy, że masz pidżamę w księżniczki.
-Ej! Jeszcze nie zdecydowaliśmy co z nią robimy. Kara za budzenie nas w weekend musi być. I do tego surowa. Jakieś sugestie?
-Zabić pana Mrówkę!-krzyknął ktoś z małego tłumu. Akiko od razu zareagowała i z impetem rzuciła się na chodnik
-Nie! Tylko nie pana mrówkę! Zrobię wszystko tylko nie to!
-Wszystko powiadasz-uśmiechnęła się szatańsko Ania-Załóż przez tydzień kolorowe sukieneczki. W poniedziałek obowiązkowo różowa i masz mieć dwa kucyki z kokardkami. A! I niech te sukienki będą jak te u lolit.
-Przez tydzień?-spytała zszokowana- Różowe, kokardki, lolity-zaczęła wyliczać. -Nie przeżyję!
- Pech. Sama się na to zgodziłaś. Nie trzeba było nas a zwłaszcza mnie budzić tak wcześnie i do tego w WEEKEND!!- szarooka krzyknęła by po chwili ziewnąć.- A teraz was cepy przeproszę, bo szybko pognam do domu zanim ktoś się z rodzinki skapnie , że nie śpię.- rzuciła zanim nie zniknęła im z oczu. Nagle każdemu zaburczało w brzuchu. I w ten sposób wparowali do chaty Uzumaki, z czego nie była zadowolona, ale chuj z tym. Tak więc siedzieli całą paczką w jej salonie, gdy ktoś zadzwonił do jej drzwi. Podeszła otworzyć i ujrzała tam Ankę w kiece.
- Co ci się stało dattebane?
- Dziadkowie. Zjazd rodzinny. Wymknęłam się przez okno, ale nie zdążyłam się przebrać.- gdy tylko to powiedziała Uzumaki zaniosła się śmiechem. Weszła do jej mieszkania i chciała się u niej przebrać, lecz zobaczyła ją Akiko.
- Anka fajna kiecka!- krzyknęła z pełnymi ustami płatków śniadaniowych, które jakimś cudem nie wypadły jej z ust. Otóż szarooka miała na sobie rockową sukienkę.
- Dzięki.- Nagato wraz z Hidanem pożerali ją wzrokiem, za co od niej oberwali. Po skończonym posiłku udali się do salonu czerwonowłosej. Dziewczyny zajęły  kanapy, więc panowie musieli nacieszyć się fotelami i podłogą.
- Ty a pamiętacie urodziny Naruto?- spytała Jagoda.
- Nom. Wtedy poznałam Sasuke.- odpowiedziała Ak. Mi i An spojrzały na siebie z chytrymi uśmieszkami.- Co wy się tak uśmiechacie?
- A pamiętacie jak to było?- niebieskowłosa spojrzała na kumpelę.
- Oczywiście. Może sobie o tym przypomnimy?
- Spoko. To Kushi zaczynaj.
- Ech. No to było tak…. 10 września. Urodziny pewnego blondyna. Z wielkim uśmiechem wyszedł z łóżka i pognał do pokoju kuzynki. Skoczył na nią krzycząc.- Pobudka dattebayo!!
- Naruto!! Zejdź ze mnie.- gdy tylko się wyprostowała posłała mu uśmiech.- Wszystkiego naj kuzynku dattebane.- po czym dała mu całusa w policzek, ten go starł i opuścił jej pokój. Ta szybko się ubrała i zeszła na dół. Zaczęła robić śniadanie dla niej, kuzyna i ojca. Dla tamtych dwóch suk nic nie będzie robić. Gdy skończyła do kuchni weszli pozostali domownicy. Naruto i Tom zajadali się pysznymi francuskimi tostami, a Selin i Bella musiały SAME sobie coś zrobić. Po skończonym posiłku każdy zajął się sobą…. Pod wieczór w domu Uzumaki były cztery dziewczyny oprócz właścicielki. Siedziały na dole i oglądały film do puki nie wszedł jej kuzyn.
- Hej Naruto. Wszystkiego naj.- powiedziały i podeszły do niego dając mu prezenty. Nagle rozległo się pukanie do drzwi więc młody poszedł je otworzyć. Do domu wparowali przyjaciele chłopaka.
- Co się tu dzieje dattebane?
- Bella nie mówiła, że tu będę miał urodziny dattebayo?
- Nie. I macie…- usta zakryły jej Anka i Minnou, które dostrzegły młodego Uchihe. Nie mogły zmarnować takiej okazji do gnębienia go ot co!
- Tu zostać. Możemy z wami się bawić?- szarooka spojrzała na blondyna TYM spojrzeniem, na które każdy robił to co chciała.
- Oczywiście, że tak. Im więcej tym lepiej dattebayo! To idziemy do salonu.- i ruszyli do pokoju. Najpierw chłopak dostał prezenty i przy gościach je otwierał…..
- ktoś przerwał dziewczynie.
- Nie wierze , że masz takie spojrzenie un.
- A chcesz się przekonać?- spytała czekoladowłosa.
- Tak un. Niech Hidan da ci kluczyki do jego auta to ci uwierzę i jak zrobisz to swoje spojrzenie un.
- Spoko.- dziewczyna spojrzała na stalowłosego słodko.- Hidan dasz mi swoje kluczyki do samochodu?- zatrzepotała niewinnie rzęsami. Chłopak po chwili wahania dał jej kluczyki.- Widzisz blondi. A teraz ja powiem co się dalej działo.- wzięła głęboki wdech.- Potem…. Gdy zostały pokazane wszystkie prezenty zaczęły się zabawy. Minnou jako pierwsza dała nazwę.
- Ciuciubabka!! A nią będzie….SASUKE!!
- Zgadzam się z tobą. Kto jest za?- każdy przytaknął oprócz młodego Uchihy, ale mieli to głęboko w dupie. Kushina przyniosła z pokoju siostry jakąś chustę i zawiązała mu na oczach. Gdy miała zacząć kręcić jej miejsce zajęła Josei, tak więc Hanabero tylko mówiła a blondynka nim kręciła. Po chwili go puściła i podbiegła na palcach do Jarosowej. Sasuke szedł w stronę Karin, która szykowała dupę aby jej dotknął lecz dwie diablice miały inny pomysł. Josei zamieniła ją z Saiem swoim sąsiadem, którego nie darzy sympatią i  wzajemnością a  Jarosówna podstawiła gejowi nogę i ten upadł wprost na usta chłopaka. Oczywiście nagrały to i zrobiły zdjęcia. Potem zaniosły się śmiechem. Po tej grze przez cały wieczór go gnębiły, a jakże by inaczej. Pozostałe kumpele nic już nie robiły, bo po co? I tak nic nie wskórają…. Gdy impreza się skończyła musiały niestety posprzątać bo… bo Naruto im zasnął. Podczas sprzątania wygłupiały się a dwa diabełki naśmiewały się z filmików jakie tego wieczoru zrobiły….

- A właśnie! Anka masz te filmiki?
- No jasne!- przysunęły się do siebie, włączyły i już na samym początku było słychać ich głośnie śmiechy.
- Ale…to jest…z…klubu…- wybełkotała pomiędzy napadami śmiechy Miku.
- Z jakiego klubu?- spytał starszy Uchiha podchodząc do nich i zerkając na filmik. Jego młodszy brat tańczył w klubie ze striptizem w stroju baletnicy! I do tego w różowej prześwitującym kostiumie, a pod nim nie miał nic.- Coście mu zrobiły?!- wkurzony wyrwał im telefon.
- Ty Uchiha oddawaj mi tu w tej chwili telefon.
- Najpierw odpowiesz mi Jarosowa.- spojrzała na koleżankę i zaniosły się śmiechem.
- Ale my  nie miałyśmy z tym nic wspólnego.
- To co robiłyście w klubie ze striptizem Mikinnou?
- Byłyśmy tam z naszymi braćmi. No sorry , ale ktoś musi ich jakoś odciągnąć od gier. A twojego kochanego braciszka- obie chciały wymiotować.- spotkałyśmy przypadkiem pijanego i tańczącego na rurze.- rzekły jednocześnie.
- Bo wam uwierzę.
- Ale to prawda! dobra opowiem jak to było. A więc… „ To co z nimi zrobimy?”
- Nie wiem Anka. Ale nie chce aby cały czas siedział w domu! A do tego nie mogę poszperać w jego kompie.
- „ Znam twój ból. Ty a może wyciągniemy ich do klubu? Takim ze striptizem.”
- I ich potem tam zostawimy! Główka pracuje mały zboczuchu.
- „ Jak widać. Dobra to o siedemnastej przed klubem „ Dziki seks”. Wiesz, że nasz psor od biologii jest tam stałym klientem?”
- Ta? To może da jakieś porady naszym bracią.- obie zaniosły się śmiechem i rozłączyły. O godzinie siedemnastej rodzeństwo Jarosów jak i Josei spotkali się przed klubem. Siostry wciągnęły tam braci i usiedli przy tym samym stoliku blisko sceny. Po trzydziestu minutach miały już wychodzić, bo ich bracia już się zabawiali, gdy obie dostrzegły tego pierzonego geja Sasuke. Po chwili żądzy mordu w oczach miały łzy śmiechy. Wyjęły swoje telefony. Minnou robiła zdjęcia a Ania nagrywała to. Chłopak wszedł na scenę….
- przerwał im dźwięk telefonu obu diablic.
- My się zbieramy. Pa.- i uciekły….   

****
Siemka ludzie! Rozdział miała napisać nasza kochana Akiko, lecz z znanych tylko mi i jej powodów nie mogła, a poza tym było tego mało więc jej pomogłam i od pewnego momentu już sama zaczęłam wymyślać.
Mam nadzieje, że długość wam odpowiada bo rozdział pisałam przez godzinkę :D
Z czego jestem dumnna
Dla Mikinnou aby się na mnie nie fochała...

piątek, 9 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 12

Rozdział dedykowany Hanie-chan, Anie Urokiri, dziewczyną z bloga oraz stałym czytelniką.

Czerwone- hentai!


Po owej imprezie minął tydzień. Dziewczyny nie były aż tak wredne dla swoich chłopaków i po tygodniu powiedziały im jak mają się pozbyć tego kolorku. Bo im się nie opłacało iść gdzieś z chłopakiem w różowych włosach. Piątek w szkole. Każdy z uczniów wyczekuje ostatniego dzwonka aby jak najszybciej uciekać z tego domu zła. Gdy zadzwonił upragniony dzwonek ludzie wybiegli ze szkoły i ruszyli w stronę swoich domów. Ania natomiast jako jedyna była jeszcze w szkole a raczej pod nią i czekała na wujka. Po paru minutach przyjechał i wraz z nim pojechała do jego domu. Natomiast Miku, Jagoda i Akiko były na lotnisku i czekały na wracających z sanatorium Kushinę i Minato. Gdy tylko zeszła od razu została przytulona przez kumpele. Minato poszedł odebrać ich torby a za nim poszedł ojciec dziewczyny.
- To wy nie byliście sami?- spytała Miku trochę zawiedziona.
- No niestety nie. Ojciec musiał być ze mną no bo wiecie, ale nie wiem po co te wredne suki z nami były dattebane! A tak z ciekawości gdzie Anka?
- Nie wiemy.- odpowiada Jagoda.
- Może ma powtórkę z rozrywki ze sklepu.- stwierdza złośliwie Minnou patrząc na Jagodę , która od razu pali buraka.
- Czy ja o czymś nie wiem dattebane? I coś ty Mikinnou zrobiła z włosami dattebane?!
- A opowiemy ci u mnie w domu i ciesz się, że nie chce abyś dostała ataku bo z motorem byś się pożegnała.- rzekła ze słodkim uśmiechem…. Gdy były w domu Josei zadzwoniły do Anki.
- „ Co jest?”
- Jesteś na głośno mówiącym dattebane.
- „ Kushina!!! Mój kochany Nero* czemuś do mnie nie zadzwonił?”- usłyszały jej udawany głosik pustej laluni, na co się zaśmiały.
- Och moja Kyrie* nie moja wina , że moje ramie jest niebieskie i nie mogę dzwonić.- rzekła z męskim głosem po czym wszystkie się zaśmiały ( * Nero oraz Kyrie to postacie z gry oraz mangi Devil My Cry, w którą gram i jest super a zwłaszcza czwórka gdzie jest Nero oraz Dante.- dop. Ani)- Dobra a tak na poważnie to gdzie jesteś?
- „ U chrzestnego. Powiedział, że ma dla mnie prezent.”
- Prezent?- spytały ożywione wszystkie dziewczyny.
- „ Tak. Prezent. Dobra pa jak coś to do was przyjadę. A właśnie gdzie jesteście?”
- W chacie Mikinnou.- powiedziała Jago i oberwała poduszką
- „ Oki.”- rzekła i się rozłączyła.
- Dobra a teraz macie mi opowiedzieć co się tu działo pod moją nieobecność dattebane.- rzekła Uzumaki i wysłuchała relacji z imprezy urodzinowej Akiko, tego jak odpłaciły się panom. Oczywiście dziewczyny pokazały jej zdjęcia i na koniec  Mi wyskoczyła z jakże mądrym pytaniem.
- A wy ile razy uprawialiście seks z Minato?- Kushina wypluła na nią zawartość swojego kubka z wodą.
- Że co dattebane?!
- No to. Nie martw się. Ania i Jagoda uprawiały go w sklepie.- rzekła ze złośliwym uśmiechem na co Jago przyodziała buraka.
- Zamknij się Mi.
- Dla twojej wiadomości nie uprawiałam z nim seksu dattebane.
- Ta jasne.- rzekły wszystkie trzy z sarkazmem.
- No tak. Ja nawet z nim w jednym pokoju nie spałam.
- Jak to?
- A no tak. Minato miał pokój z moim tatą, Bella z macochą a ja sama.- gdy Akiko miała coś powiedzieć przerwał jej dźwięk hamującego motoru. Każda z nich zbiegła na dół i doznały szoku. Ania jechała na motorze!! I nic sobie ani innym nie zrobiła! Pierwsza przy niej a raczej przy maszynie znalazła się Uzumaki. Napawała się widokiem maszyny.
- To twój prezent dattebane?
- Nom. Wujek ostatnio mnie uczył, zdałam na prawko i kupił mi.
- Dasz się przejechać?
- Jasne.- zeszła ze swojego cacka, zdjęła kask i podała go Uzumaki. Nagle zadzwonił telefon Jagody.
- Halo? Cześć Itachi.
- „ Cześć słonko. Jesteście wszystkie razem?”
- Tak, a co?
- „ To przyjdźcie do mnie do domu. Oglądamy filmy i zapraszamy was.”
- Spoko. Pa.- rozłączyła się.- Dziewczyny idziemy do Itachiego.
- Nie. Raczej jedziemy do niego dattebane. Potem się przejadę.- oddała Ance kask i podeszła do swojej maszynki.- Która jedzie ze mną dattebane?
- JA!- krzyknęły jednocześnie Jago i Akiko.
- To ty Mi jedziesz ze mną.- Ania się złośliwie uśmiechnęła.
- Tylko mnie nie zabij.
- Może.- zaśmiała się. Gdy już siedziały na maszynach ruszyły do domu Uchihy. Tym czasem w tym ów domu Minato śmiał się z kumpli. Ten jego śmiech przerwało puszczenie gumy przed domem Itachiego. Dziewczyny zeszły Ania i Kushina zdjęły kaski i razem ruszyły w stronę drzwi. Akiko zapukała i od razu drzwi zostały otworzone przez Sasuke. Miku i Ania posłały mu pełne mordu spojrzenia i ten nie został im dłużny. Weszły i udały się do salonu. Nagato chciał aby Ania przy nim usiadła, lecz ta go olała i usiadła obok Minato i zaczęła z nim rozmowę. Itachi włączył film i oglądali…. O dwudziestej drugiej Hidan wpadł na pomysł aby poopowiadać straszne historie własnego autorstwa i z udziałem osób z grupy. Prawie każdy był za tylko Ania siedziała na kompie pisząc rozdział na bloga. Na dół zeszli goście Sasuke razem z nim. Gdy zauważył co robi Anka wpadł na wredny pomysł. Podszedł cichaczem do korków i je odłączył. Nie wiedział, że przez przypadek odłączył korki na całej ulicy. Gdy miała opublikować posta komputer jej się wyłączył kasując jej dwugodzinną pracę.
- Iie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyknęła z rozpaczą i zaczęła walić głową o stół.
- Co jej jest?- spytał się Naruto Kiba.
- Nie wiem…- wyjąkał. Anka wyprostowała się a w jej oczach była chęć wymordowania całego świata. Zbadała wzrokiem grupkę nowych przybyszy i nie dojrzała tam tego pieprzonego pedała. Podniosła się z krzesełka, założyła okulary i ruszyła. Itachi jak i pozostali byli sparaliżowani jej spojrzeniem.
- Itachi czy twój brat napisał już testament dattebane?
- Nie a co?
- Ona poszła beze mnie! O Iie ( jap. Nie)!!! Ja idę z nią!!- krzyknęła Mikinnou i ruszyła biegiem za szarooką. Włączyła kamerę i nagrała piękne tortury młodszego Uchihy. Po piętnastu minutach wróciły, ale Ania nadal miała to spojrzenie.
- Co robicie?- spytała się Sakura podchodząc wraz z grupką do nich.
- Właśnie mieliśmy wymyślać straszne historie z naszym udziałem.- odpowiedziała jej Akiko.
- Możemy się do was dołączyć dattebayo?- spytał uradowany Naruciak.
- Jasne.- odpowiedziała Konan. Po chwili doszedł do nich Sasuke z bólem wypisanym na twarzy. Miku poklepała Anię po ramieniu ze słodkim i triumfalnym uśmiechem.
- To kto zaczyna?- spytała Jagoda.- Ale nie ty Ania.- szybko odpowiedziała.
- Właśnie.- dopowiedziały Akiko, Kushi i Mi. Najlepsze niech zostanie na koniec.
- Czemu?- spytała urażona. Chciała już przestraszyć tego gnoja aby zrobił w spodnie i to przy wszystkich, ale one jej nie pozwalają.
- Bo nie umiesz opowiadać strasznych historii.- rzekł bezemocjonalnie Sasuke. Żyłka na skroni Ani zaczęła pulsować. Minnou otoczyła ją ramieniem , przybliżyła jej swoje usta do ucha.
- Nonbiri( jap. Uspokój się ) Pantī no gei shōben ni hijō ni osoroshī nanika o kangaeru ( jap. Wymyśl coś bardzo strasznego aby ten gej zsikał się w majtki)- rzekła a siedząca obok Akiko zaśmiała się.
- Sate, watashi wa kono monogatari no naka de, anata o shiyō suru koto ga dekimasu.( jap. Dobra, ale mogę użyć ciebie w tym opowiadaniu)
- Jasne.
- Co ona jej powiedziała?- spytał się Dei na ucho Akiko.
- Przekonasz się jak będzie jej kolej.  To kto zaczyna?
- Jak to kto? Oczywiście , że Shiba( jap. Skurwysyn)- rzekła Ania wskazując na młodszego Uchihe. Miku zaśmiała się a do niej dołączyła Ania.
- Możecie mówić tu po polsku a nie po tym waszym debilnym japońskim?- spytał lekko wkurzony Sasuke bo nie wiedział co powiedziały. Akiko, Kushina, Jagoda, Minnou oraz Ania posłały mu spojrzenia pełne mordu. Nikt , ale to nikt nie będzie obrażał tego języka , kraju oraz mieszkańców.
- An anata wa hijō ni kowai hanashi o iu( jap. Ania masz powiedzieć bardzo straszną historię)- rzekły wszystkie.
-Watashitachidesu( jap. Z przyjemnością)- odpowiedziała.
- Dobra zaczynaj Sasuke.- odpowiedział leniwie Shikamaru.
- Chwila.- rzekł i przyłożył palce do brody. Sakura, Karin i Ino patrzyły na niego z zachwytem. Miku to zauważyła i szturchnęła Anię.
- Co?
- Spójrz na te trzy.- wskazała brodą na dziewczyny.
- Współczuje im. Że też wybrały sobie takiego brzydala za wybranka serca, a do tego geja.
- Poinformujemy je o tym?- spytała niebieskowłosa. Spojrzały na siebie i razem powiedziały.- Iie.
- Mam.
- To gadaj geju bo zaraz usnę.- ziewnęła szarooka.
„ Lasem szła pewna dziewczyna. W dłoni miała tylko pelerynę w kucyki Pony.  Ptaszki śpiewały, słońce chyliło się ku ziemi. Brązowowłosa wybrała nieodpowiednią porę na spacer po tym lesie. Bo gdy tylko słońce schowa się za horyzontem w lesie pojawiają się dusze poległych, zabitych ludzi. Po paru minutach słońce znikło a ziemie spowiły ciemności. Przy dziewczynie zjawiły się duchy, zaczęły krążyć wokół niej. Łapały ją za ubrania, włosy  a następnie za skórę. Zdzierając z niej skórę po lesie roznosił się jej przeraźliwy krzyk…”- przerwało mu jęknięcie Ani.
- Dlaczego mu przerwałaś?!- krzyknęły trójca laluniek tulących się do niego.
- Kurwa jaki ty jesteś nudny. Spać mi się chce przez ciebie lesbijko.
- Aniu nie obrażaj lesbijek.
- Racja Mi.
- Skoro umiesz lepiej to powiedz.- rzekła z chęcią mordu Karin.
- Najlepsze zawsze jest na koniec. Obudź mnie jak będzie moja kolej.- poprosiła Ania Jagodę i ruszyła do kanapy. Położyła się na nią i zasnęła. Śniło jej się to co opowie w jej kolejce. Sasuke dokończył, po nim był Naruto , którego historia przyprawiła o gęsią skórkę dziewczyny z jego paczki i Tobiego. Po godzinie gdy byli już wszyscy oprócz Ani,  Akiko poszła ją obudzić. Zrzuciła ją z kanapy i od razu oberwała poduszką.
- Dawaj teraz ty.
- Dzięki.- rzekła z sarkazmem.- Byłam już przy końcu a ty mnie budzisz i to brutalnie?! Foch!
- Nie fochaj się. Przepraszam. Potem będziesz się mogła mi się odpłacić.
- Trzymam cię za słowo. No dobra. Czas aby was przestraszyć.- rzekła i usiadła na środku kółka- A więc tak… „ To był słoneczny dzień. Ania wraz z Akiko były w lesie zbierać kwiaty aby potem po wnerwiać Minnou wsadzaniem ich w jej włosy i robienie z niej elfa. Szły i się oddalały od chatki rodziców Hanabero. Znalazły piękne kwiaty przy starym domku. Wyglądał na opuszczony więc Akiko chciała go zbadać. Gdy udało jej się namówić kompankę weszły do domu. Zaczęły się po nim rozglądać aż Akiko nie wpadła do dziury w , której znalazła książkę.
- Ania to chyba książka dla ciebie. O wampirach z tego co wnioskuje po pierwszych zdaniach.
- Dawaj! I podaj rękę.- rzekła wyciągając kumpelę z dziury. Szybko opuściły chatkę i ruszyły w stronę domu.
- Co tak długo dattebane? Obiad zrobiony a Mi nie ma z kim dręczyć Sasuke.
- Gnębić tego geja? Czemu na mnie nie poczekała! A miałam zajebisty pomysł! Foch! Ja idę czytać książkę.
- A jedzenie!?
- Nie chce.- rzekła skacząc z książką na kanapę. Gdy próbowała ją otworzyć nie mogła więc po parunastu próbach odłożyła ją na stolik. Gdy tylko odeszła Sasuke wziął książkę do ręki i zaczął ją czytać. Po godzinie przeczytał całą.
- Dobra oglądamy film. Tak więc schodzić mi na dół dattebane!!!!- krzyknęła na cały dom Kushina. po kilku minutach wszyscy byli. Goście Naruto musieli zdać się na wybór starszych. Ania nie chciała oglądać filmu więc poszła do kuchni posiedzieć i spróbować przeczytać tą przeklętą książkę. Pozostali zdecydowali się na horror. Naruto włączył i już po pięciu minutach koleżanki blondyna krzyczały lub zamykały oczy. Nagle do uszu Anki doszedł jakiś trzepot tuż za oknem. Z latarką podeszła do tego okna gdzie to słyszała. Odsunęła zasłony i przez chwilę widziała tylko czerń, ale gdy poświeciła latarką ujrzała czerwone ślepia, kły oraz rogi. Postać uśmiechnęła się z chęcią mordu i wleciała do pomieszczenia rozbijając okno, dziewczyna szybko podniosła się z ziemi i krzyknęła. Postać pokazała się w całej swojej okazałości. Z pleców wyrastały nietoperze skrzydła. Nogi miał bycze a w dłoniach pazury lwa. Spojrzał na nią groźnie i ruszył powolnie w jej kierunku. Natomiast pozostali myśleli , że się boi tego filmu i , że postanowiła  z nimi oglądać. Postać zbliżała się z tym szaleńczym błyskiem w oku w stronę szarookiej. Nagle telewizor się wyłączył i jedyne co było słychać to tupot kopyt. Każdy spojrzał w tę stronę i dziewczyny krzyknęły zwracając na siebie uwagę stwora. W przypływie adrenaliny czekoladowłosa wzięła nóż leżący na blacie i rzuciła mu pomiędzy plecy aby wrócił na nią swą uwagę. Ten tylko się zaśmiał i wyciągnął swe skrzydła w kierunku młodszego z Uchihów. Wystająca kość przebiła go na wylot i rozerwał jego ciało na strzępy. Ania i Minnou czerpały z tego widoku wielką radość, ale i były wściekłe, bo to one miały skrócić jego marny gejowski żywot. Postać pochwyciła nic niespodziewającą się Akiko w swoje objęcia i odgryzła jej głowę. Jej białe włosy upadły a w ich stronę pokazały się rozdziawione usta oraz rozszerzone źrenice dziewczyny.
- Ak…. Aki….Akiko…. – wyjąkały wszystkie jej koleżanki. Każda chciała go zabić, a zwłaszcza Miku. Już ruszyła w jego stronę, gdy złapał ją Sasori przyciągając do siebie. Szarpała się, ale tajemnicze coś odwróciło się w stronę Anki , która jako jedyna stała najbliżej niego. Spojrzała mu najpierw ze strachem w oczy, lecz po chwili była w nich chęć mordu.
- Ty pieprzony sukinsynie!!!!- krzyknęła na niego wściekła i rzuciła w niego pierwszą lepszą rzeczą jaką miała pod ręką , którą okazała się książka z tamtej chatki. Złapał ją w locie i odrzucił do kominka, którego wcześniej nie było. Ania zaczęła się cofać po coś innego do rzucenia lecz jedyne na co natrafiła to tors postaci. Usłyszała nad sobą jego śmiech zanim nie ugryzł ją w szyję nie wypijając krwi. Krzyczała, szarpała się, lecz po chwili zamilkła na wieki zamykając oczy. Jej ciało bezwładnie upadło na ziemie. Bestia uśmiechnęła się do pozostałych z krwią dziewczyny na ustach i kłach. Zatrzepotał skrzydłami i zniknął by następnie znaleźć się za Hidanem , któremu wyrwał serce dwoma pazurami.
- Jashinie…- zdołał tylko wypowiedzieć zanim nie trafił do zmarłych. Każde z dwunastolatków krzyknęło i ruszyło biegiem z dala od potwora. Ten już ruszał do swojego następnego celu czyli Kushiny. Ta spojrzała na Minato, złapała go za koszule i pocałowała. Przez ich serca przerzedła cała ręka bestii. Bestia po kolei mordowała starszych na oczach maluchów. A gdy się z nimi rozprawiła ruszyła ze złowieszczym śmiechem nie przypominającego ludzkiego tylko skrzek wrony w stronę dwunastolatków. W jego dłoniach zalśniły ostrza siekiery i gdy tylko trzy razy tupnął siekiera przecinała głowy wszystkim……”- gdy skończyła ktoś trzy razy zapukał do drzwi , przez co paczka Sasuke jak i pozostali krzyknęli oprócz Anki , która to wymyśliła. Ta zaniosła się niepochamowanym śmiechem za co oberwała od Miku, lecz gdy wskazała palcem na spodnie Sasuke dołączyła się do niej. Chłopak zlał się w spodnie! Oczywiście szybko zrobiły mu zdjęcia i uśmiechnęły złowrogo.
-Itachi idź sprawdzić kto to może być. Może to ta bestia z mojej opowieści a ty geju idź zmień spodnie bo narobiłeś do pieluszki. Itachi idziesz?- rzekła, ale chłopak jej nie odpowiedział. Z jękiem podniosła się z podłogi i podeszła do drzwi ,wyszła na dwór , zapłaciła za pizze , i weszła i krzyknęła jak dziewczyny  w horrorach. Pozostałe dziewczyny też krzyknęły. Nagle Anka weszła do pokoju cała we krwi. Ich krzyki robiły się coraz głośniejsze a dziewczyna zaczęła się niepohamowanie śmiać.
- Ja pierdziele, ale z was boidudtki!!! Nawet z ciebie Hidan? Nie no….- powiedziała i położyła na stolę pizze .- Ja idę do domu. Pa.
- Czekaj! Sama nigdzie nie idziesz!- krzyknął  Nagato podnosząc się i ruszając za dziewczyną. Wsiedli na jej motor i pojechali do domu chłopaka, ponieważ u niej nikogo nie było. A kluczy nikt jej nie zostawił. Za jej przykładem poszli inni oprócz gości Sasuke i Jagody. Mikinnou poszła spać u Sasoriego i przysięgła sobie, że jak będzie miała koszmary to z samego ran pójdzie do domu Anki i zabije ją poduszką. Sasori ułożył ją wygodnie na swoim torsie , ale nie chciała spać wiedząc, że są sami w domu aż do wieczora. Podniosła się na łokciu i spojrzała na twarz Skorpiona. Miał zamknięte oczy, włosy w artystycznym nieładzie, który tak bardzo lubiła. Musnęła lekko jego wargi by po chwili zatopić się w nich budząc go. Znalazła się na nim. Jego dłonie znalazły się na jej pośladkach, wplotła palce w jego włosy. Zaczęła całować jego szyje, schodząc niżej. I potem znowu do góry znów złączając ze sobą ich usta. Pozbył się ubrania Minnou a ona jego. Znaleźli się pod kołdrą. Jeździł dłońmi po jej ramionach, talii, udach, nie przerywając pocałunku. Znalazła się na nim i całowała jego tors. Ich dłonie badały swoje ciała nawzajem. Chciały zapamiętać je w jak najlepszym stopniu. Po jeszcze bardziej odważniejszych pieszczotach Sasori założył prezerwatywę i wszedł z Miku…


Siemka moi mili!! Za pewne zastanawiacie się kim mogę być.... Cóż jestem starą Anią jaros oczywiście w opowiadaniu imienia nie zmienie nie tak jak co poniekturzy , ale nic do tego nie mam! Obiecałam wam horror i słowa dotrzymałam, i wiem że nie wyszedł mi tak cholernie strasznie jak był podczas snu.... No cóż... Wszystko co po japońsku to brałam albo ze słownika < Akiko :) > lub z google tłumacza bo dopiero zaczynam naukę tego boskiego języka < pani Akiko może potwierdzić>....


piątek, 2 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 11

-Czy wy wiecie coście zrobili?!- krzyk Miku spowodował opustoszenie całkiem dużej części centrum handlowego. Nie przeszkadzało to jednak wcześniej wspomnianej dziewczynie w przerwaniu kazania jakie aktualnie prawiła części płci brzydkiej grona przyjaciół.-A co jakby któraś z nas się przebierała? Hm? Pomyśleliście o tym?
-Przecież wiedzieliśmy, że żadna z was się nie przebiera!-zaczął bronić się Tobi- Przecież Hidan was podglądał przez dziurkę od klucza!-uśmiechnął się zadowolony ze swojej roboty
-Hidan...-uśmiechnęła się krzywo Ania- Życie ci nie miłe? A może chcesz szybciej zobaczyć swojego pieska?!-krzyknęła odstraszając wszystkie gołębie z dachu.
-Jeden, dwa, trzy, cztery..-zaczęła szeptać Akiko
-A-Ale-zaczął się jąkać szaro włosy
-Jeszcze jedno słowo-zagroziły wspólnie Miku i Ania
-Zamkniecie się do cholery jasnej!-krzyknęła wnerwiona Akiko- Nie widzicie, że ludzie się na nas patrzą?!
-A ty co taka niedopchana dzisiaj, hym?-spytał się przedmówczynie Deidara
-Bo w przeciwieństwie do ciebie nie robię tego zawodowo-syknęła do niego i zrzuciła z swojego ramienia jedną rękę. -Skoro już o tym mowa. Nagato, z łaski swojej schowałbyś prezerwatywę porządnie a nie tak, że ci ze spodni wisi. Serio, w sklepie się pieprzyć? Romantyczniejszego miejsca nie znalazłeś?Współczuję Anka, serio. Takiego chłopaka to pożałować jedynie-położyła rękę na barku koleżanki chyląc głowę. Dziewczyna zarumieniła się wspominając błogie chwile (fuck. Iga o czym ty piszesz xD), które spędziła przed chwilą z chłopakiem. On sam zaraz także jej dorównał, lecz aby nikt tego nie zauważył odwrócił się w inną stronę.-Mam nadzieje, że już po sprawie. A teraz z łaski swojej dajcie mi do końca przeczytać moją mangę.-powiedziała i poszła w stronę wyjścia ze sklepu. Zaraz potem podbiegły do niej dziewczyny zostawiając chłopaków w tyle.
-Tak właściwie.-zaczęła Miku.- Jagoda... Czemu też się zaczęłaś rumienić kiedy Akiko zaczęła mówić o prezerwatywie? Czy my o czymś nie wiemy...?-zapytała chyląc się nad przyjaciółką. Zaraz potem doszła Ania patrząc wyczekującym wzrokiem na niebieskooką.
-My... To znaczy ja!-poprawiła się natychmiastowo
-Nie mów, że ty też!-krzyknęła Akiko zamykając w pośpiechu swoją mangę.
-Ja? No coś ty hehehe- zaśmiała się nerwowo. Wiedziała, że ma przechlapane.


-To co z nimi robimy?-zapytała Miku
-Po pierwsze i najważniejsze! Co robicie w moim mieszkaniu?-spytała zdenerwowana Akiko- Nie możecie się gdzie indziej spotkać?
-Nie-zaprzeczyły patrząc na nią przeszywającym wzrokiem
-Co jest?-spytała trochę zbita z tropu
-Jutro.-odpowiedziała Miku
-No jutro. Niedziela. I co?
-Twoje urodziny!
-Yhym.
-Wiem co możemy wymyślić na karę!
-Co? Złożą mi życzenia urodzinowe? Już się boję.-wzruszyła ramionami
-Baka(to chyba każdy rozumie ne?)-walnęła ją w głowę Miku-Zrobią ci imprezę urodzinową!
-Za jakie grzechy?-spytała samą siebie Akiko.
-Ale to może być całkiem fajny pomysł-wzruszyła ramionami Jagoda-Przecież..
-Kakuzu jest pełnoletni, to może kupić alkohol-przerwała jej Anka
-No! Sasori zrobi lalkę dla Deidary, żeby nie czuł się samotny-dodała Miku
-Może od razu dmuchaną-zaśmiała się pod nosem Akiko
-Widać, że jesteście z Mikinnou rodziną-stwierdziła Anka
-Ja ci dam Mikinnou-zaczęła jej grozić Minnou
-Dacie mi dojść do głosu?-burknęła Jagoda
-Nie powiedziałaś nam, że bzykałaś się z Itachim. Teraz cierp-odparła Miku
-Ale Ania też nie powiedziała, że jebała się z Nagato- stwierdziła Akiko biorąc jedno pocky do buzi.-Widzisz Miku. Jedyne jesteśmy dziewicami-westchnęła na co Minnou popatrzyła się na nią zdziwionym wzrokiem
-A co z Kushiną?-spytała nieco zawstydzona Jagoda
-Myślisz, że przegapili by taką okazję? Są sami, nikt im nie przeszkadza i nie są w sklepie-powiedziała Akiko naciskając na ostatnie słowo
-Długo będziesz nam to wypominać?
-Nie wiem-wzruszyła ramionami i sięgnęła po kolejnego paluszka
-Zgrubniesz- powiedziała Ania
-Kij z tym.-odpowiedziała i wzięła do ręki całą paczkę-Mój problem
-Ej, a tak właściwie to co ubierzecie?-spytała Jagoda. Jak widać od dłuższego czasu nurtowało ją to pytanie. Dziewczyny popatrzały się na nią zdziwionym wzrokiem.
-Gdzie Mariolko? (tak, mam takie przyzwyczajenie, żeby mówić do dziewczyn "Mariola" a do chłopaków "Marian". Raz pani z angielskiego dała się nabrać, że mój brat tak właśnie się nazywa xD)
-Mariolko? Chyba za dużo już zjadłaś-wyrwała paczuszkę z jej rąk Miku. Oczywiście do łatwych rzeczy to się nie zaliczało. Akiko dzielnie broniła swojej "strawy". Trwał zacięty bój ww którym niestety poniosła porażkę.
-Nie wierzę, że tak łatwo dałam się podejść-szepnęła załamana dziewczyna łapiąc się za swoje białe włosy- Jebane łaskotki-chwyciła się za brzuch i skuliła-Idę się pociąć mydłem-stwierdziła i skulała się z kanapy do łazienki-Chwila!-krzyknęła i rąbnęła głową o stół-Jaki zjeb postawił tu ten stół- burknęła masując głowę.-Nie ważne. Pocky ważniejsze.-powiedziała i zaczęła czołgać się do kredensu. Temu wszystkiemu z zażenowaniem i niedowierzaniem przyglądała się trójka dziewczyn. Co jakiś czas było słychać chichot którejś z dziewczyn lub sapanie Akiko. Kiedy wcześniej wspomniana dziewczyna doczołgała się do celu podróży, porwała się na równe nogi i otworzyła szafkę. Wyciągnęła z niej prostokątne pudełko-Misja wykonana-oznajmiła i po chwili dodała-Wybacz mydło. Jeszcze trochę poszczekasz. Wan wan(hau hau )-uśmiechnęła się zwycięsko i otworzyła paczkę.
-Tak właściwie dziewczyny... Chyba wypadałoby powiedzieć chłopakom, że robią Aki urodziny-zaproponowała Jagoda nadal zarumieniona na myśl o dzisiejszym wydarzeniu.
-Po co? Niech się domyślą-powiedziała Akiko wyjmując z regału książkę. Otwarła ją i zaczęła się śmiać.
-Ej gdzie jest mój telefon?!-spytała Mi obmacując sofę- Róbcie zdjęcia! Akiko czyta bez zmuszania! Cud się nadarzył!
-Po pierwsze-przerwała jej radość dziewczyna- Udaję, że czytam aby w łagodny sposób powiedzieć, że najwyższy czas już pójść z mojego domu, i po drugie ta książka jest zajebista-stwierdziła
-Tak? A o czym-spytała Ania podchodząc do niej. Całkowicie zignorowała pierwszą część zdania jakie wygłosiła Akiko
-Nie wiem-wzruszyła ramionami. Ale posłuchajcie jak kochana jest ta siedmiolatka. "Twoja mama to głupia kurwa!" I kilka linijek dalej "Twoja matka to kupa gówna! Jest tak wredna, że z cipy wychodzą jej pająki!"( pierwszy rozdział książki "Frida" od Bárbary Mujica)-zaśmiała się lekko-Nawet ja wtedy nie przeklinałam- zdziwiła się-Chociaż nie. Brat powoli zaczynał mnie już uczyć.Ach to były piękne czasy-rozmarzyła się, ale zaraz wróciła na ziemię.- Ale serio wyjazd z chaty. Muszę się umyć
-I co to ma do rzeczy?
-Nie chcę żebyście grzebały mi w rzeczach.-mruknęła wyjmując z szafy ręcznik-Jeszcze byście dowiedziały się czegoś co może mi zaszkodzić.
-Co? Że śpisz misiem to ja wiem-uświadomiła ją Miku
-Nie oddam mojej księżniczki-krzyknęła i rzuciła się na łóżko łapiąc misia w locie
-Dobra, nie chcemy jej-uśmiechnęła się Jagoda wyciągając ręce przed siebie
-Ale mangi bardzo chętnie-krzyknęła Mi i złapała pierwszą lepszą mangę z półki- Uzumaki. Ania coś dla ciebie-rzuciła w jej stronę mangą. Zaciekawiona dziewczyna zgrabnie złapała mangę i otworzyła ją na pierwszej stronie. Przekartkowała kilka i uśmiechnęła się szatańsko na jednej.
-Dobra to wy sobie nie przeszkadzajcie a ja idę się umyć-powiedziała Akiko. Weszła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi. Zaraz potem z impetem otworzyła je krzycząc "Ha!". Dziewczyny popatrzały na nią z politowaniem.
-Wiesz co Akiko.-powiedziała Ania podchodząc do niej-Może przestałabyś ćpać zieloną herbatę co?-uśmiechnęła się i położyła rękę na jej ramieniu
-Ha ha ha ha... Nie-burknęła i zamknęła się w łazience. Dziewczyny w tym czasie pochłonięte mangami nie usłyszały dzwonku telefonu od Jagody. Zaraz potem zadzwonił telefon Mi, jednak tego też nie raczył nikt odebrać. Jedynie dzwonek Ani, którym była piosenka Clock Strikes od One ok Rock, był na tyle głośny aby go Ania odebrała
-Czego Hidan?-warknęła-Chwila dam na głośno mówiący.
-No, to ten... Wymyśliłyście już dla nas karę?
-Jeszcze nie do końca... Ale od razu was uprzedzam. Na jutro macie zrobić imprezę urodzinową Dla Akiko.
-Ej. Mam pomysł.-powiedziała Jagoda.-Mi mnie natchnęła. Dziękujcie mojej muzie!-powiedziała uśmiechając się Jagoda
-Może powiesz nam jaki?-trochę zniecierpliwił się Hidan
-Jasne, jasne-zaczęła szeptać Ance na ucho.-I jak? Dobry pomysł
-Jasne!-uśmiechnęła się szatańsko Ania-Różowy nie?
-Co różowy?-spytała się Akiko wychodząc z łazienki
-Nic, nic-uśmiechnęły się dziewczyny-Dobra Hidan zajmiecie się imprezą my resztę zrobimy.-powiedziała Ania i rozłączyła się-Kto kupuje szampon?-spytała po chwili
-Jaki?-zapytała Miku
-Koloryzujący. Różowy najlepiej. I kilka.
-Ja mogę kupić-zaproponowała Akiko-I tak nie mam co jutro robić. Dobra teraz do widzenia, dobranoc czy co tam chcecie, ale won z mojego mieszkania-wygoniła dziewczyny a sama poszła spać.
-Jak sądzicie, co będzie chciała na urodziny?-spytała Jagoda kiedy wyszły z klatki schodowej
-Nie wiem.-wzruszyła ramionami Mi- Nigdy mi nie mówiła czym się interesuje,
-Co z ciebie za kuzynka-westchnęła Ania
-Przynajmniej ja nie zapomniałam o urodzinach brata.-burknęła
-Tak? A kto zapomniał o urodzinach twojego bliźniaka-zaakcentowała ostatnie słowo
-Oj tam. To się nie liczy.

   Tymczasem u płci brzydkiej trwała narada. Mimo iż wymyślenie zarysu imprezy nie należało do zadań ambitnych, jednak biorąc pod uwagę to jak bardzo są rozwinięte mózgi osób z konkretnego podgatunku człowieka, wspólne omówienie sprawy jest jak najbardziej wskazane. Omówienie... Chyba to określenie nie bardzo pasuje do atmosfery jaka była w tym pomieszczeniu. Krzyki można było już usłyszeć przed blokiem co nie bardzo pasowało przechodniom i mieszkańcom bloku.
-Mówię wam! Kucyki przecież kochają wszystkie dziewczyny-dla zaakcentowania słowa wszystkie Hidan rozłożył ręce.
-Misie są lepsze! Trzeba kilka misi koala wynająć, i niedźwiadka! Najlepiej polarnego! I trzeba zaprosić Kubusia Puchatka!-sprzeczał się Tobi
-Kto za to wszystko zapłaci?!- Kakuzu siedział w kącie ze swoim kalkulatorem bliski płaczu.
-Wam na łeb padło?! Przecież lalki są najlepsze!
-Kucyki!
-Misie!
-Lalki!-Ich spór trwałby pewnie w najlepsze do rana gdyby nie ręka Itachiego, która mocnym ciosem w łeb dała do zrozumienia chłopakom, że ich pomysły są delikatnie mówiąc do dupy.
-Czym się ona interesuje?-spytał Itachi
-Pewnie jak każda nastolatka One Direction albo wampirami-wzruszyła ramionami Nagato
-Nazywaniem mnie dziewczynom i transwestytom-odpowiedział Deidara
-No w tym niestety ma rację-zaśmiał się Yahiko
-Nie najlepiej kupić tort, dać prezenty i zaprosić jakąś dziwkę?-zaproponował Hidan
-Yyy Nie-odpowiedzieli chórem wyobrażając sobie co się później z nimi stanie
-To ma ktoś jakiś lepszy pomysł-burknął
-Ja mam!-krzyknął uradowany Tobi i zaczął omawiać szczegółowo swój plan. Mimo wielu głosów niezadowolenia uznali ten pomysł za najlepszy jaki do tej pory padł.

<Jutro>

-Wszystko gotowe?-krzyknął któryś z chłopaków
-Tak! Teraz tylko trzeba się przebrać!-odpowiedział Yahiko
-Jesteście pewni, że t dobry pomysł?-zwątpił Deidara
-Tak!-odpowiedzieli m chórem-Jak już tam jesteś zadzwoń do dziewczyn żeby już przyszły-rozkazał Sasori i sam udał się do łazienki po strój.

-Macie szampony?-spytała Ania szukając przedmiotów
-Taa -mruknęła Akiko wystawiając przed siebie reklamówkę. Ania pospiesznie do niej zajrzała i uśmiechnęła się szatańsko
-Tak właściwie... To muszę iść na tą imprezę?-spytała z nadzieją Akiko
-Nom.-powiedziała Miku i przejechała tuszem po jej rzęsach
-A muszę ubierać te buty?
-Tak. Glany nie pasują.
-No ale..!
-Cicho bądź. Chcesz ubrać sukienkę?!-zagroziła jej
-Nie-burknęła i założyła ręce pod biustem
-Dobra i gotowe. -szepnęła przygryzając wargę. Odeszła od niej na kilka kroków i zaczęła przyglądać się swojemu dziełu-Jestem niesamowita.
-Jaka skromność -szepnęła Akiko
-Ale wyglądasz zajebiście więc dobrze jest-powiedziała Ania rzucają się na Miku
-Ej, chłopaki dzwonią, że mamy już iść-powiedziała Jagoda łapiąc torebkę
-Niech ktoś pomoże mi wstać.-poprosiła Akiko
-Ciekawe jak tam dojdziesz-zaśmiały się dziewczyny
-Jak się połamię to wasza wina-mruknęła Akiko łapiąc klucze od domu-Wyłazić. Raz, raz.
-Taaa- powiedziały i wyszły gęsiego z mieszkania
-Za jakie grzechy?-szepnęła Akiko zamykając drzwi od domu-Ej, poczekajcie na mnie!-krzyknęła i pobiegła na złamanie nogi.-Co za debil wymyślił koturny?
-Dobra, dobra. To nie daleko.-Ta jakże, wzruszająca i pouczająca rozmowa po kilku minutach trwania, zakończyła się zostawiając po sobie niezręczną ciszę. Tak mniej więcej minęła im droga do lokalu.
   W środku mimo wcześniejszego tłumu, teraz pusta sala czekała na solenizantkę i jej przyjaciółki. Kiedy weszły do pustej sali z najróżniejszych miejsc wyskoczyli chłopacy poprzebierani za służące wykrzykując "Niespodzianka". Oczywiście w żadnym przypadku nie było to zsynchronizowane
-Och, dziękuję! Nie spodziewałam się tego...-wzruszyła się Akiko- A tak serio mogę już iść?-odwróciła się w stronę Anki kiedy zobaczyła Deidare- Chcę pamiątkową fotkę!-zarządziła śmiejąc się. Przez chwile nie mogąc złapać oddechu, straciła przyczepność z podłożem i przewróciła się. Zaraz podszedł do niej Tobi ciągnąc za sobą dodatkowego gościa, którym był Kubuś Puchatek. Akiko kiedy go zobaczyła niewiele myśląc rzuciła się na maskotkę.-Ania, Nagato! Nie całujcie się! Nie widzicie, że Kubuś na was patrzy?!-rozkazała im mocniej przytulając misia, i zatykając jedną ręką, miejsce w którym powinny być oczy.
-Nie mów, że wierzysz w Kubusia Puchatka-zaczął się z niej naśmiewać Deidara
-Kubuś Puchatek żyje! Nie widzisz? Przecież go przytulam-powiedziała patrząc na niego. Ten ściągnął wielką głowę pokazując, że jest zwykłym człowiekiem. Ta się przeraziła i odskoczyła od niego, biegnąc zapłakana w stronę kąta. Zaraz podbiegł do niej Tobi i razem płakali cicho w kącie.
-Kubuś Puchatek żyje prawda Tobi? To tylko był debil, który się za niego przebrał. Prawda?-spytała wyczekująco
-Tak!-powiedział i zaczął jeszcze mocniej płakać. Zaraz do niego doszła Akiko
-Chodź zemścimy się na Deidarze- powiedziała Akiko- To pewnie przez niego nie przyszedł prawdziwy Kubuś Puchatek.
-T-Tak!-krzyknął Tobi i razem z Koneko rzucił się na Deidere z łaskotkami. Blondyn śmiał się w niebo głosy, przez przypadek pokazując swoje pantalony.
-Cierp debilu! Zniszczyłeś nasze marzenia!-krzyknęła Akiko i kopnęła go obcasem, poniżej pasa. Potem poszła w stronę Kakuzu aby dał jej piwa. Ten niechętnie, ale dał jej jedną puszkę.-kiedy się mścimy-spytała Anki popijając jeden łyk napoju
-Możemy nawet teraz- uśmiechnęła się i wyjęła z reklamówki torebki z szamponem.-Egrhem!-chrząknęła zwracając na siebie uwagę-Jak dobrze wiecie, urządzenie przyjęcia było tylko połową kary. Teraz przystąpimy do wykonania jej drugiej części. Prosimy ustawić się gęsiego przy drzwiach do łazienki. Na pierwszy ogień idzie Hidan!-powiedziała i zeszła z krzesła na którym stała.
-Chodź Hidan- zachęciła go Miku-Przecież tak świetnie się bawiłeś nas podglądając-uśmiechnęła się i kopniakiem wepchnęła go do toalety. W środku pomieszczenia czekała już Ania z przygotowanym jednym szamponem.  Zboczeniec, i nie tu nie chodzi o Miku lub Akiko, patrzał na swojego "kata" psimi oczami. Ta uśmiechnęła się szatańsko i nałożyła na dłoń zawartość saszetki
-Pochyl się nad zlewem i zamknij oczy-rozkazała i puściła wodę. Hidan opornie schylił głowę. Ania z obrzydzeniem ale zaczęła "myć" włosy.
-Całkiem przyjemne-uśmiechnął się-Mogłabyś mi myć włosy codziennie-powiedział po skończonym zabiegu. Potem Jagoda zawiązała mu oczy, aby czasem nie zobaczył finału przed premierą, i zaczęła suszyć mu włosy.
-Jak sądzicie co nam zrobią?-spytał przestraszony Sasori
-Wykastrują? Zabiją? Pobiją?-zaczął wyliczać Itachi
-Nie podsuwaj jej pomysłów-szepnął karcąco Zetsu wskazując na jeszcze trzeźwą Akiko
-Nie martwcie się. My nie zrobimy wam krzywdy. Tylko kilka pedałów z wami chce się zabawić-uśmiechnęła się zwycięsko i walnęła pięścią w drzwi-I jak?Hidana już przelecieli?
-Tak! Możesz wpuszczać następnego-krzyknęła Miku i uchyliła drzwi. Akiko podeszła z drwiącym uśmieszkiem do Deidary i wepchnęła go do łazienki
-To za zniszczenie marzeń!-krzyknęła kiedy drzwi zostały zamknięte. Oczywistym było, że chciała popatrzeć jak błaga dziewczyny o wybaczenie, ale... Właśnie ale! Niestety musiała przegrać w tak prostej grze jak "Papier, kamień, nożyce!". Wszyscy chłopaki już przed karą błagali o wybaczenie, więc to chyba można nazwać... Rekompensatą? Westchnęła i po raz setny dzisiejszego wieczoru upiła łyk piwa. Kolejna puszka alkoholu powoli zaczynała buzować w jej głowie, ale to nie było dla niej żadną przeszkodą aby dalej pić.
   Po godzinie dziewczyny zadowolone wyszły z łazienki ciągnąc za sobą związanych chłopaków jak jeńców wojennych. Skoro o wojnie mowa
-Tą bitwę przegraliśmy! Ale wojnę zwyciężymy-krzyknął mocno już podpity Sasori. Jak widać nie każdy stosuje się do zasad higieny i pije w kiblu. Pewnie już stracił całą orientację (nie, nie chodzi o seksualną xD) w czym mu pomogła jeszcze bardziej szmata, którą miał związane oczy. W ogóle mu to nie przeszkadzało aby miziać się z Miku. Można powiedzieć, że dla niego było to ciekawym urozmaiceniem . Itachi i Nagato także nie szczędzili czułości swoim połówkom. Jedyna Akiko przyglądała się temu wszystkiemu z obrzydzeniem.
-Dobra papużki!-krzyknęła-Rozwiązujemy chłopaków i na trzy pozwalamy im zdjąć szmaty!-zarządziła i przystąpiła do rozwiązywania płci brzydkiej.
-Hmm-zaśmiał się zboczono Hidan-Akiko, jakbyś chciała mnie zobaczyć nago mogłabyś powiedzieć to wcześniej.-mruknął uwodząco
-Gadaj zdrów.-warknęła i walnęła go w pustą czaszkę -Dobra! Raz...Trzy!
-A gdzie dwa?-spytał Tobi- Nawet ja potrafię liczyć do pięciu!-powiedział pokazując cztery palce
-Hai, hai-westchnęła-Dobra jeszcze raz! Raz! Dwa! Trzy!-krzyknęła i chłopacy zaczęli rozwiązywać supły. Po chwili szmaty opadły na podłogę, a w pomieszczeniu rozległ się przeraźliwy pisk mężczyzn. Ich męskość podkreślały ich jakże, męskie (wiem powtórka ;_;), różowiutkie włosy. Jedyny Tobi ucieszony krzyczał
-Hurra! Jestem kucykiem Pony!-i zaczął podśpiewywać intro tej bajki (a'propos My Little Pony- wiecie jak męska jest ta bajka? Mój brat jest w tym zakochany xDD Chociaż... Wiecie in nosi zielone rurki -,-" Co jak co ale wolę kiedy chłopacy nie ubierają się na pedała.)-Ale senpai wygląda bardziej kucykowato! I ma jeszcze taką różową grzywę jak Fluttershy!-krzyknął podchodząc do zszokowanego Deidary
-I co kochana? Chyba wolałabyś żeby te pedały cię przeleciały? Ja pierdziele, walę rymy jak z maszyny-zaśmiała się Akiko- No nie smutaj. Napij się czego tam chcesz, zjedz coś... Ale nie pocky. Każdy kto tknie mojego pocky umrze- pierwsze przykazanie Biblii-powiedziała poważnie i pobiegła po przekąskę dla siebie. Przecież jak wiadomo- nie pije się na pusty żołądek. Zjadła jednego chipsa i stuknęła się kieliszkiem z telefonem Kakuzu. Jak widać, była już całkiem nachlana. Ale to dobrze. W końcu przecież trzeba być pijanym żeby się dobrze bawić. Bynajmniej taką zasadę wyznaje większość nastolatków. Większość wieczoru minęła im w dobrej atmosferze. Oczywiście jeżeli taką można nazwać pijańskie bójki Deidary i Sasoriego, kto jest bardziej męski. Ale, jak wiadomo wszystko co dobre, zawsze się kończy. Do Tobiego około północy zadzwoniła mama z wyrzutem, że ten debil nie powiedział jej gdzie jest. Chcąc nie chcąc musiał wracać do domu. Zaraz potem wszyscy doszli do wniosku, że jutro trzeba iść do szkoły i w ogóle. Nie wiem kogo chcieli tym okłamać. Przecież pewnym było, że jutro przez kaca mordercę nie będą w stanie dojść do siebie. Wszyscy powoli szli do siebie aż została tylko Akiko i Deidara-No to... Pa blondyneczko!-wymamrotała uśmiechając się krzywo Akiko. Wyszła z budynku wymachując butelką z piwem. Oczywiście potykała się o własne nogi śmiejąc się z tego.-Szła dziweeeeczkaaa! Do laseeeeczkaaa! Do zielongeo! A-a-a! Do zielonegho!-śpiewała wymachując butelką na wszystkie strony świata.-Skąd ja znam tą piosenkę?-zdziwiła się i wybuchła śmiechem-Nie ważne! Blondyneczka? A co ty tutaj robisz?-spytała kiedy zauważyła idącego koło niej chłopaka- Och, Boże! Zboczeniec! I do tego pedał! Pedał-pedofil! Ratujcie mnie ludzie!-krzyczała w niebo głosy
-Zamknij się!-rozkazał jej różowo-włosy-I przestań wymachiwać tą butelką. Zabijesz mnie.
-Jak weźmiesz mnie na ręce!-postawiła warunek stając przed nim próbując zachować powagę, lecz marnie jej to wychodziło. Zaraz potem roześmiała się i znów zaczęła śpiewać wcześniej przerwaną piosenkę
-Dobra.-burknął zawstydzony-Ale wyrzuć już ją
-Jasne-krzyknęła uradowana i wyrzuciła przedmiot w krzaki-bierz mnie na rączki księżniczko!
-Słyszałaś?-spytał zszokowany
-Co?-spytała zdziwiona myśląc chwile lecz zaraz potem znów się roześmiała
-Nic-burknął i wziął ją na ręce-zadowolona?
-Tak! Szybciej mój koniku!-rozkazała mu wskazując przed siebie
-Taa - powiedział patrząc ukradkiem na nią, lecz odwrócił wzrok kiedy zobaczył, że mu się przygląda
-Chyba zostanę lesbijką...-powiedziała przymrużając oczy
-Co?-westchnął
-Nic mój dzielny rumaku o bujnej różowej grzywie! Pędź dalej! Nie idź w stronę światła!-krzyknęła
-Co ty pierdzielisz?-zapytał zrezygnowany
-Nic, nic-uśmiechnęła się słodko-To tutaj-dodała po chwili
-Dobra. Dalej chyba sobie poradzisz-powiedział próbując postawić ją na ziemię
-Nie!-krzyknęła wymachując nogami-Masz mnie wnieść na górę!
-Co ja jestem?
-Pedafil!
-Cieszę się!-uśmiechnął się ironicznie-Który numer?
-Czego? Telefonu?
-Mieszkania cioto.
-Sam jesteś ciotą pedafilu!
-Jasne, jasne, które?
-7.
-Gdzie masz klucze?
-Co ja jestem na jakimś przesłuchaniu?! Ja nic nie zrobiłam! Jestem niewinna! Wypuśćcie mnie!
-Dobra sam sobie poradzę-powiedział wkładając rękę do jej torebki
-Złodziej! Czemu ja jestem w więzieniu a nie on?!
-Och, zamknij się!-powiedział otwierając drzwi-Już mogę sobie iść?
-Nie. A jak nie zasnę? Masz tu zostać aż nie pójdę lulu-zarządziła Akiko i wyjęła z szafy pidżamę. Nic nie myśląc zrzuciła z siebie bluzkę.
-Wiesz, że jeszcze tu jestem?-powiedział odwracając wzrok
-Jesteś pedałem. Widok dziewczyny w bieliźnie nie powinien cię podniecać-stwierdziła zakładając koszulę nocną -Dobranooooc- ziewnęła i wskoczyła pod kołdrę. Deidara wcześniej sprawdzając czy zasnęła poszedł do swojego mieszkania, zamykając przedtem jej.

~~~
Konnichiwa Minna-san! Nazywam się Iga i od teraz będę współautorką tego bloga. Mam nadzieję, że szybko się ze mną oswoicie :) Na początku uprzedzam- jestem specyficzną osobą a moje poczucie humoru odbiega od innych. Mnie samej to nie przeszkadza i mam nadzieję, że Wam też nie będzie. Ale dość o mnie. Co do rozdziału- mam nadzieję, że jako tako wyszedł. Miałam tu umieścić  Kushinę, ale nie potrafiłam jej nigdzie wcisnąć. Proszę o wybaczenie xDD. Jak też można zauważyć w tej notce, chyba za bardzo skupiłam się na jednej osobie. Nie przywykłam jeszcze do pisania o sielankowym życiu gromadki przyjaciół, ponieważ sama prowadzę bloga o całkiem odmiennej tematyce. Trochę też się bałam, że trochę za bardzo przesadzę z charakterami dziewczyn i się na mnie obrażą ;_; Tak mam niestety bardzo często więc musicie się przyzwyczaić. A! I wiadomość do Miku! Wreszcie kupiłam sobie Doubta 4, ale jeszcze nie zaczęłam go czytać. Z tego co zauważyłam jest on trochę grubszy od poprzednich części^^. No nic! Pozdrawiam Was moje kochane miśki!

LAYOUT BY CHERRY_CZAN