piątek, 27 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 31

Wczesnym rankiem, gdy słońce ledwo zmierzało ku górze, dziewczyny z Akasiami wybierały się na plan, aby już dzisiaj zacząć zdjęcia do filmu "Nie wszystko ma swój koniec". Tak kochani ten seans ma już nazwę! Kto, by pomyślał, że tyle potrafi się wydarzyć jednego dnia. Oczywiście wczoraj nie robili nic innego niż podpisywanie jakiś pieprzonych świstków, ale dopiero teraz ma się zacząć ich gwiazdorzenie. Wszyscy na tą myśl skakali z radości, no prawie. Miki była dzisiaj jakaś przygaszona, co zauważyła Ania, mimo, że była najbardziej podekscytowana pozowaniem do zdjęć itp.
 - Co jest Mi? - spytała zmartwiona czym zwróciła uwagę reszty.
Różowowłosa spojrzała na swoich przyjaciół ze smutkiem, następnie wybuchła płaczem. Znowu... znowu to samo. Przywiązała się do nich, ale jej rodziców to nie obchodzi.
 - Wracam do Japonii...
Jarosówna przytuliła ją do siebie, nie przejmując się, że właśnie tusz Josei niszczy jej koszulkę. Mimo, że Akasie nie byli zbytnio uczuciowi, zrobiło się im strasznie żal koleżanki. Po raz kolejny ich zostawia, drugi raz skazuje wszystkich na tęsknotę, mimo, ze blizny po śmierci Kush i Minato nie zdążyły się dobrze zagoić. Czy pożegnania musiały być tak męczące? Po chwili nie wszyscy zdając sobie dokładnie sprawę, całą paczką złączyli się w grupowym uścisku. Dziewczyny naturalnie były bliskie łez, inne płakały w najlepsze przyłączając się do chłopaków...
 - Zdaje sobie sprawę, że to trochę chamskie z mojej strony, ale co z filmem? - spytała Jud, zagryzając wargę tak, aby poczuć smak krwi.
 - Wyjeżdżam jutro, więc to nie możliwe, abym dała rade wystąpić... Może jakaś dziewczyna z klasy byłaby chętna?
 -  Myślę, że to dobry pomysł. - powiedziała cicho Michi, nie chcąc dodać, że jedyny.
Następnie ruszyli w ciszy do studia. Nikt nie miał ochoty się śmieć, no, a przynajmniej przez najbliższe 5 minut...

Tymczasem w przerwie na drugie śniadanko, w jednej z garderób dla aktorów siedziały dwa gołąbki. Nie da się ukryć, ze było tam dość ciemno i ciepło...
 - Kurwa, umyłbyś się! - wydarła się Michi, mając ciastko w buzi oraz czytając nowy tom mangi Fairy Tail.
Itachi bawił się jej włosami, kładąc brodę na jej ramieniu. Trochę jebało mu ust, więc wziął gumę Orbit.
 - Czy ty zawsze byłaś taka denerwująca? - spytał, czym zarobił sobie u blondynki podbite oko.
Gdy w końcu postanowił sie podnieść i przestać wpieprzać gruz z podłogi, zielonooka skończyła czytać mangę. Teraz patrzyła na niego ze skruchą i łzami w oczach.
 - Itaś... ja nie chciałam. Ty wiesz, że nie chciałam prawda? - spytała podchodząc do niego coraz bliżej, aż w końcu padłą na kolana przed nim, następnie pochyliła się nad uchem łasicy. - Jeżeli kupisz mi nowy tom FT, zrobię ci loda. (Czy tylko mi skojarzyło się to z filmem "Galerianki"? Z tą różnica, że tam było o spodniach xd) - powiedziała,  ocierając się kusząco piersiami o jego klatkę piersiowa.
Jego puls przyśpieszył, nagle zrobiło się bardzo duszno w tym małym pomieszczeniu. Itachi taksował ją wzrokiem z góry do dołu, zatrzymując się na dłużej na niektórych fragmentach ciała Ohiry.
 - Hahaha. Żartowałam, jeszcze dziwką nie jestem. - powiedziała, odsuwając się od niego. Przez chwilę nabijała się jeszcze z niego, następnie wyszła z garderoby. Uchiha patrzył się w ślad za nią, wcale nie będąc tego taki pewny. A co jeżeli dorabia sobie w klubie Go Go? Poza tym te jej "jeszcze" było takie, jakby miała to w planach, a teraz testowała na nim, jak będzie się spełniać w tej roli. Chyba powinien ją bacznie obserwować, a nawet śledzić...

     Po pomieszczeniu echem roznosił się głos reżysera, który nie był zbytnio zadowolony. Mimo, ze jeszcze wczoraj był cały w skowronkach, dzisiaj narzekał na dosłownie wszystko. "Źle ręka!", "Wyżej tą nogę!", "Ustań żeś na tym cholernym krzaku!", "No kurwa, zrób w końcu tego pieprzonego banana na twarzy!"... te i inne okrzyki leciały z jego ust 24 na dobę. Ten facet w krejzi loczkach latał tylko, jak opętany nie mogąc ogarnąć, że my wszyscy naprawdę się staramy. Przecież nie po to zakładamy te ciasne stroje, miliony peruk, a nasza twarz nie drga o milimetr, aby nie stracić uśmiechu, żeby on traktował nas jak śmieci, prawda? Harujemy już wiele godzin, jesteśmy zmęczeni, a on zrobił nam tylko JEDNĄ 10 minutową przerwę na siku i kanapkę! Toż to przecież, nie o taką Polskę walczyli! Skandal normalnie, a podłość ludzka nie ma granic.

 - Ania... a my nie powinnyśmy pozować właśnie do zdjęć? - spytała Amine, wpieprzając z nią paczkę chipsów.
 - Tiaaa... ale strasznie trudno jest grać kalekę, do tego musiałam oblać się herbatą dla tego dupka. - powiedziała z pełną buzią - A wydawał się takim fajnym kolesiem...
 - To wujek Jud, poza tym... Nagato ci nie wystarcza?
Słysząc to pytanie brunetka o mało nie zakrztusiła się porcją chrupek, która nie zdążyła trafić do żołądka. Cała czerwona na twarzy (Normalnie widzę moją koleżankę z klasy Anie (jest blondynką jakby co), która zawsze jak się śmieje ma całą czerwoną twarz xd dop. Zbuntowanej) spojrzała na brunetkę z wyrzutem.
  - Przecież doskonale wiesz, że Nagato jest dla mnie wszystkim! Poza tym z pewnością w przyszłości weźmiemy...
 - Tak wiem, a waszym srającym po kątach przyjacielem będzie wasz kot Skurwiel. - powiedziała z uśmiechem Amine, następnie wstała szybko wiedząc, że właśnie wkurzyła Jarosówne. Dlatego wybiegła przed siebie zdając sobie sprawę, że Ania biegnie za nią. Cóż o mało nie poturbowały Aki, ale reżyser nie miał już tego szczęścia. Jego krzyk był taki piękny, a widok klękających przed nim dziewczyn jeszcze lepszy...

     Po tym incydencie reżyser zarządził 30 minutową przerwę, ponieważ musiał się wyżalić swojej matce, z jakimi to niewdzięcznikami przyszło mu pracować. Podczas jego nie uwagi większość paczki wyszła na zewnątrz. Wszyscy byli tacy głodni, że ledwo szli. Zetsu zdążył się już nawet do śmietnika wypierdolić, a Tobi zgubił zabawkę z Kinder Niespodzianki. Płakał przez prawie całą drogę, aż Amine z bólem postanowiła mu oddać swoją.

 - Pizza, pizza! - wydzierał się Hidan, który chyba miał ochotę się rozebrać.
 - Czy tylko mnie on denerwuję? - spytała Miki
 - Tak. - powiedziała Kas, która zazwyczaj niczym się nie przejmowała.
Teraz na przykład biegła wesoło, śpiewając jakąś piosenkę oraz ciągnąc za sobą Sasoriego, który ledwo na oczy widział. Ona go kiedyś wykończy...
- Saso! Mam do ciebie sprawę.- Josei szybko go dogoniła.
- Kasumi dasz nam chwilę?
- Dobra.- i odeszła do Michi z którą rozpoczęła jakże interesującą rozmowę.
- Co chciałaś Mi?
- Posłuchaj. Pamiętasz tą marionetkę którą kiedyś mi dałeś?- ten jedynie przytaknął, pamiętał swoje wszystkie marionetki.
- Co z nią?
- No bo widzisz, ona sobie leży na honorowym miejscu i nie wiem jakim cudem, ale jej się noga odpadła i czy mógłbyś mi ją naprawić?
 - Jasne. -  powiedział, następnie razem z nią wyszedł na ulice nie rozglądając się wcześniej.
Różowowłosa uśmiechnęła się tylko, następnie założyła słuchawki na uszy, puszczając przy tym muzykę na fula. Sasori zaś chciał już wrócić do Kas idącej przed nim, dlatego przyśpieszył tempa. Szkoda, że to zrobił... Przerażony rozszerzył oczy, ręce zaczęły mu się nie miłosiernie trząść. Nie mógł się ruszyć, stał tylko i patrzył, jak przyjaciele biegną w JEJ stronę. Zaledwie prace centymetrów za nim Josei przejechało auto.
Patrzył, jak wszyscy w okół ronią łzy, podczas gdy jego oczy były suche. Ania razem Akiko cierpiała najbardziej, znały się od przedszkola, a teraz ich przyjaciółka umiera na ich oczach. Nawet on, chociaż, że jest rudy pamięta jak się poznały (Ania z Mi, jakby ktoś nie załapał xd dop. Zbuntowanej) . Obie małe, grube z krejzi loczkami kłóciły się o jakąś lalkę Barbi. I co wtedy się stało? Jagoda, Kushina oraz Akiko przyszły i powiedziały, ze po drugiej stronie sali jest o wiele więcej lalek i innych pierdół. Tak właśnie ta piątka dziewczyn się poznała. Kto by pomyślał, że z tamtej 5 zostaną tylko 3, a raczej dwie, bo Jago jest za granicą... Tak, Miki umarła. Nie dało się jej uratować.
- To nie twoja wina. - powiedział Nagto, kładąc mu dłoń na ramieniu.
Tylko, że Akasuna nie był wcale tego taki pewny...

***

Ohayo :*
No dobra, znowu przyszła kolej na moją notkę i co? Kolejna śmierć...
Pogrzeb Mi, zostawiam Amine ^^
Cóż... notka była dość krótka, haotyczna, szybka akcja, ale mam nadzieje, że się nie we wszystkim pogubiliście :d
Pozdro :>
PS. Przy rozdziale trochę pomogła mi Ania :* 

wtorek, 24 grudnia 2013

Notka Świąteczna

20 grudnia. Piątek. Dzień jak co dzień. Wigilie klasowe się odbywały i zapewne myślicie iż wigilia klasy IIIc jest taka jak każdej innej klasy. Lecz nie. Oczywiście były dawane sobie prezenty, ale i tak zachowanie „ludzi” w tej klasie było co najmniej dwuznaczne. Pan Jiraya siedział pomiędzy Akiko a Kasumi i obserwował ich ciała. Deidara wykłócał się z Sasorim o dekoracje klasy. Jak zawsze nikt nie słuchał prawdziwego artysty jakim był on! Akimita liczyła wraz z Kakuzu ile udało im się sprzedać, a pozostali rozmawiali o pierdołach. Jarosowa podniosła się szybko z miejsca i podeszła do choinki.
- Dobra ludzie, słuchajcie.- nikt na nią nawet nie spojrzał. Wściekła podeszła do wierzy pod którą był podłączony laptop, znalazła piosenkę OOR „ Ending Story” i puściła na maksa.  Gdy  każdy na nią spojrzał spauzowała.
- Dziękuje za uwagę. A więc zapraszam do świętego Mikołaja.- wskazała głową na ich kostka, który pięknie i dumnie w stroju Mikołaja stał przy choince, pod którą były prezenty. Puściła dalsze piosenki świąteczne i usiadła pod choinką. Pierwszy przy Mikołaju klasowym pojawił się Tobanima lub Animtoba. Jarosowa sięgnęła po odpowiednie prezenty, położyła kościotrupowi pod nogami a z jego ust wydobył się „ Wesołych świąt”. Tobi się popłakał i odszedł tuląc się do Amine a do siebie swój prezent.  Następni byli Hidaud. Dziewczyna schyliła się po ich prezenty, a chłopak przysunął się do niej łapiąc za pośladki. Wyprostowała się i wręczyła mu prezent, grzecznie strzepując rękę z pośladków….. Gdy każdy otrzymał prezenty, podzielili się opłatkiem. Życzenia cóż… były bardzo dziwne oraz zabawne. Przedstawię jedno z nich.
- Życzę ci szanowny panie Deidaro, aby twoja sztuka była sztuką a nie jakimiś kulkami.- Mikinnou uśmiechnęła się w jego stronę. Żyłka na jego skroni zaczęła niebezpiecznie pulsować, lecz postanowił odbić piłeczkę.
- Ja ci natomiast waćpanno Minnou życzę abyś chłopaka sobie znalazła un.- gromili w siebie spojrzeniami, uśmiechając się uroczo i łamiąc opłatek. Następne życzenie należy do tych dziwnych lub nie. Sami oceńcie.
- Proszę o ciszę!- nauczyciel podniósł się ze swojego miejsca.- Życzę wam moi drodzy abyście bzykali się ile wlezie i cieszyli się rozkoszą jaka sprawia sex. I aby przy stosunkach był prawdziwy orgazm.- wyszczerzył się w ten swój zboczony uśmiech. Każda dziewczyna spaliła buraka, ale ktoś musiał i nauczycielowi życzenia złożyć.
- A my życzymy panu, aby pani Tsunade w końcu dała się przelecieć w pracy i to w seksownym stroju królicza playboya.- Hidan wyszczerzył się, gratulując sobie w głowie iż był jedynym , który wpadł na tak idealne życzenia dla nauczyciela.
- Hidan… Będą z ciebie ludzie..- udawał iż z oczu leci mu łza. Anka załamana schowała twarz we włosach. Kakuzu siedział jako jedyny spokojny na parapecie ubrany odświętnie, rozmawiał przez telefon. I z kim to on rozmawiał? Akimita przyglądała mu się uważnie. Wzięła jemiołę w dłoń i ruszyła w jego stronę. Lekki uśmiech majaczył mu się na ustach, lecz od razu zgasł. Pstryknęła palcami w jego ucho, ten odwrócił się w jej stronę, nad ich głowami znajdowała się jemioła a co musi się wtedy stać? Oczywiście pocałunek i to z języczkiem. Nagato wyjął aparat i zaczął robić każdemu zdjęcia. No co? Przecież trzeba mieć pamiątkę z ostatniej wigilii klasowej. Obecnie robił fotki całującym się parą pod jemiołą. Tobi i Anime bawili się swoimi kucykami Ponny i przez przypadek wytrącili czerwonowłosemu aparat. Na jego nieszczęście rozwalił się.
- Nagato, my przepraszamy. Tobanima  to dobre dzieci!- ten jedynie westchnął i zaczął zbierać szczątki aparatu. Zauważył przed sobą drobną dłoń, a po chwili Anię zbierającą resztki aparatu.
- Nic się nie stało?
- Nie. A tobie? Cała jesteś czerwona na twarzy.
- A to. To przez te życzenia pana Jirayi. On nie ma w ogóle taktu…
- Ty też słonko.- puścił do niej oczko. Zaśmiała się, wyjmując zza pleców jemiołę.
- Można?
- Pani? Zawsze.- przysunął się do niej łącząc ich usta w pocałunku. Im zdjęcie natomiast zrobiła Miki.
                         ~*~
Wtorek. 24 grudnia. Dzień wyczekiwany przez wszystkich. Anka właśnie wstawała z łóżka, gdy ktoś dobijał jej się do drzwi od domu.
- Mamo! Otworzysz?!- krzyknęła natykając na ciszę. Sięgnęła po okulary, na których była przyczepiona jakaś kartka. Założyła okulary i przeczytała na głos.
- Przepraszamy słonko, lecz coś nam wypadło i musieliśmy do twojego brata lecieć. Prezenty są pod choinką. Wesołych Świąt ptaszynko. Kochamy cię mama i tata.- jedynie westchnęła i zbiegła na dół.- No już!- pociągnęła za klamkę a do jej domu wleciała cała banda.
- Anka ale masz ładne nogi…Auł!
- Hidan.- Nagato spojrzał na niego groźnie.
- Co wy tu robicie mogę wiedzieć?
- Wpadliśmy z wizytą.
- Oraz z pomocą un.
- Jasne. A prawdziwy powód?- położyła dłonie na biodrach.
- Wygonili nas z domów, za podjadanie słodyczy.- powiedzieli jednocześnie.
- I teraz macie zamiar je u mnie zpierdalać?- ci tylko przytaknęli.- Sorry, ale mam dużo do roboty i muszę się za nią szybko zabrać.
- A brat nie może?
- Nie Miki.
- No to rodzice un.
- Nie.
- Czemu?
- Bo święta spędzam sama!
- Znowu?! Moje biedactwo.- Josei podeszła do przyjaciółki i przytuliła do siebie.- Dlatego ja spędzę z tobą tę święta.
- My też.
- Nie musicie.
- Ty słonko nie masz nic do gadania.- Jud uśmiechnęła się szeroko.
- Nie uda mi się was wygonić prawda?- ci jedynie się głupio wyszczerzyli. Pokręciła głową, wpuszczając ich.- Dobra, to możecie zacząć ubierać choinkę. Ja idę się ubrać.- i ruszyła na górę. Reszta weszła do salonu, wcześniej zdejmując buty i kurtki.
- Ile tu prezentów! Tobi to dobry chłopiec.
- To nie dla ciebie baranie un. Nie widzisz iż są dla Anki.
- Ten jest akurat dla mnie blondi.- Jud sięgnęła po wielkie pudełko.
- Dlaczego jest tu aż tyle prezentów?- Hidan złapał swoją dziewczynę za dupę przyciągając do siebie.
- Mamy dużą rodzinę.
- Tak. Do tego dolicz moją.- Sasori usiadł pomiędzy Kas a Miki.
- Wiecie gdzie są tu jakieś ozdoby choinkowe un?
- Tam!- Jud wskazała na szafkę palcem.
- Koteczku nie pokazuje się palcem.- Hidan skarcił ją odwracając do siebie. Przytulił się do niej tak, że jego twarz znajdowała się na dekolcie dziewczyny. Nagle na dół zeszła Anka obładowana dekoracjami.
- A wy…- wywaliła się na podłogę pod ciężarem ozdób.- Kurwa!
- Anka nic ci nie jest un?- Deidara tylko na nią spojrzał, lecz nie miał ochoty aby mu Akiko zeszła z kolan. Nagato wraz z Itachim jej pomogli.
- Nie blondi. Dobra…. Czemu nic nie zrobiliście?
- Bo…
- Chcieliśmy na ciebie poczekać.- Sasori uratował wszystkich.
- Dobra. Jud, Minnou, Deidara, Sasori , Tobi i Anime będziecie ubierać choinkę. Hidan, Itachi, Kisame oraz Zetsu ozdobicie salon lampkami a Kasumi będzie was pilnować. Akimita oraz Kakuzu przygotujecie stół. A pozostali ze mną do kuchni. Będziecie mi pomagać przy gotowaniu. No to zaczynajmy!- uśmiechnęła się i ruszyła do kuchni. Włączyła radio i leciała Pin Święty Czas. Zabrali się z uśmiechami za dekorowanie. No bo w domu by im nie pozwolili mówiąc iż są za staży i niech młodsi kuzyni lub rodzeństwo to zrobi. Minnou założyła Jud czerwony łańcuch a ta zaczęła udawać modelkę. Hidan na nią spojrzał i tak się zagapił, że spadł z drabiny zaplątując się w lampki, które zapaliła od razu Miki.
- Mamy śliczną choinkę co nie skorpionie?- zerknęła na niego, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Hmm… Ja bym tylko tę twarz zmienił i byłaby całkiem, całkiem.
- Ej! Pało jedna zdejmij to ze mnie!- spojrzeli po sobie.
- Iie.- i powrócili do dekorowania choinki. Ale ktoś był tak łaskawy i mu pomógł. A tym kimś był Zetsu. Potem powrócili do przerwanej pracy bo Kasumi znalazła sobie świetną zabawę. Nalała do pustego pojemnika od mycia okien wodę i oblewała ich nią jeśli coś źle zrobili. Była treserem psów. W kuchni, było jak na razie spokojnie. Każdy miał na sobie fartuch a dziewczyny związane w koki włosy. Obecnie było robione ciasto na pierogi.
- Ania a gdzie twoi rodzice?
- U brata z tego co wiem z karteczki od nich.
- Ciasto już jest chyba gotowe. Mogę się pobawić?- Akiko spojrzała na szarooką.
- Jasne. To wykrajaj formy na pierogi a wy będziecie nakładać farsz i zamykać pierogi. Zaraz wracam, idę sprawdzić jak im idzie.- opuściła pomieszczenia a oni zaczęli wykonywać jej polecenia. Nagle Akiko sięgnęła po pozostałości ciasta, które nie zostało przeznaczone na pierogi i rzuciła je w twarz wchodzącego do pomieszczenia Deidary.
- Moje włosy un! Kto to zrobił?!
- Oj słonko…. Tak ci bardziej do twarzy.- i zaniosła się śmiechem, a po niej pozostali.
- Zobaczysz, że zjem na twoich oczach twoje Pocky un.- i wyszedł do łazienki zmyć to co miał we włosach.
- Co? Moje biedne Pocky!- i ruszyła za nim.- Deidara!- złapała go za rękę, ciągnąc do łazienki, gdzie zamknęła ich na klucz.
- Co jest un?
- Nie gniewaj się. Celowałam w Yahiko.- chwyciła go za koszulę.- Wybacz mi…
- Zastanowię się un. A teraz przesuń się bo chce to ciasto z włosów wyjąć.- zaczął wyciągać to, bardziej rozwalając.
- To daj. Ja ci to wyjmę bo patrząc jak ty to robisz bardziej to rozwalasz.- złapała go za rękę, zaprowadziła do wanny. Nachylił głowę nad nią, a ta zaczęła myć mu włosy….
                                         ~*~
Choinka, dom jak i potrawy były gotowe. Teraz tylko czekać aż będzie pierwsza gwiazdka i podzielą się opłatkiem. Siedzieli na kanapie, fotelach lub na podłodze i oglądali „ Kevin sam w domu”. Tobi i Anime przeżywali wszystko z bohaterem. Ania odeszła od znajomych i udała się na górę. Nagato chciał iść za nią, lecz reszta kazała mu iść sprawdzić czy jest gwiazdka. Podszedł do okna i z uśmiechem odwrócił się do nich.
- Jest i gwiazdka, i śnieg.
- Śnieg? Będzie bitwa na śnieżki!- panowie z wielkim entuzjazmem przywitali tę wiadomość. Podnieśli się, sięgnęli po opłatki i czekali na Ankę. Po chwili zbiegła ze schodów, kładąc coś przed wejściem do salonu. Sięgnęła po opłatek i spojrzała na przyjaciół.
- No to chcę wam wszystkim życzyć zdrowych, udanych i przede wszystkim zabawnych świąt.- uśmiechnęli się do siebie i zaczęli składać przeróżne życzenia. Po życzeniach przyszedł czas na jedzenie, wiec zasiedli z kulturą do stołu i na początku „ normalnie” zaczęli jeść. Nagle Hidan złapał Ankę za udo, ta go kopnęła przez przypadek wylewając zawartość talerza Yahiko na niego.
- Yahiko! Przepraszam.
- Ta zniewaga krwi wymaga! Ogłaszam wojnę na jedzenie!
- NIE! Bo Mikołaj prezentów nie da! Tobi to dobry chłopiec i chce prezenty!
- Dobra. Zemszczę się w bitwie na śnieżki.- burknął i powrócili do jedzenia….
                                                ~*~
Siedzieli pod choinką. Tobi i Anime zostali poproszeni aby poszli po opaski elfów. Anka wyjęła worek, który schowała i umieściła pod choinką.
- No co? Tobi! Anime! Mikołaj zostawił swój worek z prezentami!- parka szybko zbiegła ze schodów, o mało nie wpadając na ścianę.
- Gdzie Mikołaj? I jego sanie?
- Wybuchły un.
- Nie!
- Dei!- Akiko zdzieliła go w łeb.- Kłamał. Poleciał rozdawać innym prezenty.
- Dokładnie. Macie te opaski?- podali je Ance. Założyła jedną a drugą dała Minnou.- Chodź będziemy dawać prezenty.
- Elf? I może dostanę do tego Legolasa?
- Jak poprosisz Sasoriego…- oberwała od niej z pięści w ramię, tak po przyjacielsku.
- No dobra. „ Od świętego dla Tobiaszka”- Tobi w podskokach znalazł się przy Minnou. Dała mu prezent a ten cmoknął ją w policzek.
- „ Dla Akimity od świętego”- Anka wręczyła jej prezent a ta usiadła obok Kakuzu. Potem byli pozostali < nie obraźcie się, ale nie chce mi się pisać kolejności.- dop. Akari>.
- Co dostaliście un?
- Ja dostałem kasę.
- A ty Nagato?
- Nie wiem.
- To go odpakuj.- Sasori powiedział jak zawsze ze spokojnym spojrzeniem. Na oczach wszystkich zaczął otwierać prezent. Nagle jego ręce się zatrzymały. Wyjął  z niego nowiutki aparat. Lustrzankę.
- Pokaż un.
- Chyba cię jaja swędzą. Muszę zobaczyć jakie zdjęcia robi.- podniósł się i od razu zrobił całej paczce zdjęcie. Uśmiechnął się i następnie cyknął każdemu z osobna. Podszedł do Ani i zrobił jej zdjęcie nim ta się nie zasłoniła.
- Stoisz pod jemiołą. No więc czekam.- uśmiechnęła się do niego. Nie trzeba było mu dwa razy mówić. Nachylił się, łącząc ich usta w pocałunku….
                                         ~*~
Po zjedzeniu jak i po sprawdzeniu prezentów, tak jak obiecywał Yahiko musiał pomścić swoją koszulę. Opuścili dom, w bluzach i rękawiczkach. Nagato miał ze sobą aparat bo chciał całą bitwę nagrać. Sam też będzie brał w niej udział. Podzielili się parami. Każda z nich znalazła sobie kryjówkę i zaczęli robić amunicję.
- Zaczynamy!!-krzyknął Deidara po pięciu minutach. Każdy z uśmiechem rzucił w niego i Akiko śnieżką.  Widząc ich miny zaśmiali się samym obrywając od innych. I tak rozpoczęła się bitwa na śnieżki….
****

Witam was moi mili w ten piękny i radosny dzień. Dedykuję tę notkę wszystkim osobą czytającym tego bloga. Mam nadzieje, że te święta będą dla was najpiękniejsze.

sobota, 21 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 30

Zabrały się za nakręcenie filmu z dużym entuzjazmem, dodając jeszcze swoje GORĄCE sceny, jednak po namyśle stwierdziły, że nie pokażą ich reżyserowi. (Ale oczywiście zostawią je sobie na pamiątkę;)-dop.Aki) Największy ubaw miały przy kręceniu Itachiego jako "pięknej narzeczonej". Chłopak w bujnej blond czuprynie wyglądał komicznie, a zabawy było przy tym nie mało. (Przypomniał mi się chłopak z mojej klasy, który dostał perukę oraz okulary i wyglądał totalnie jak brązowa Geslerowa....XP-dop.Aki). Dziewczynom, wcale nie stosując brutalnej siły i przemocy (taaa, wcale....-dop.Aki), udało namówić się Akiko do grania przed kamerą i jak się okazało szło jej to bardzo dobrze. Jednak o treści filmu nie ma co na razie mówić, więc cieszcie się bo wasz mózg póki co zostanie nienaruszony. :*
********
Przyszedł czas na piątek, a to oznacza wielkie kolejki...nie wcale nie mam na myśli centrum handlowych. Chodziło tym razem o coś o wiele ważniejszego, ale zaraz...czy może być coś ważniejszego niż dobre buty? Najwyraźniej tak...
8 dziewczyn szło na casting wraz ze swoimi chłopakami, jednak aby zbytnio nie szalały wśród nich musiała znaleźć się jakaś przyzwoitka, padło na Miki. Pogoda była, hm...taka sobie, co jakiś czas padał śnieg, ale szybko roztapiał się, gdyż temperatura nie była jeszcze na tyle niska by płatki śniegowe utrzymały się w swojej formie. Jednak sam fakt, iż z nieba spadała "bita śmietana" mówił już wiele, a mamy tu na myśli jedną konkretną informacje: IDZIE ZIMA!!! Czas radości, wesela, ciepłej herbatki i kurtek powiększających o dwa rozmiary. Mimo to, nasze dziewczyny miały ciekawszy temat do rozmów.
-Hej, myślicie, że nas weźmie?-Zapytała z nutą rozmarzenia Jud, miała głęboką nadzieję, że poleje się troszkę krwi...
-A czemu miałby nas nie wziąć?!-Odpowiedziała pytaniem Kita (aKImiTA~tak jakby ktoś nie zczaił-dop.Aki), choć w środku nie była pewna swoich słów. Dziewczyny roześmiały się na jej słowa. Jedno było pewne: najważniejsza jest dobra zabawa!!
Do budynku, w którym miały odbywać się owe castingi zostało im kilka przecznic. Podczas drogi opowiadały sobie jeszcze najnowsze ploteczki i tego typu, różne pierdoły. O tym, o tamtym, siamtym i jeszcze sramtym. Wreszcie były na miejscu, Jud od razu podbiegła do swojego chrzestnego, trzymając płytę z filmem w jednej ręce. Facet wyglądał na około trzydzieści, czterdzieści lat, choć bardzo postarzała go krótka broda w stylu Jerzego Hoffmana, jednak w jego przypadku miała ona jeszcze swój naturalny-czarny kolor. Siedział, jak to reżyserowie mają w zwyczaju, na swoim pięknym, wysokim krześle a koło niego leżała wielka tuba. Prócz niego były tam całe tłumy ludzi, jednak skupiając się na bliższym jego obecnemu położeniu człowieczkom, znajdowali się drugi reżyser, reżyser oświetlenia, dźwiękowiec i choreograf (Po co im choreograf....czy to musical?! *Aki nie lubi musicali*-dop. Aki) Nie obyło się też bez ochrony, która skutecznie odganiała przyjaciółki od reżysera, niestety nie zaliczały się do takich VIP jak Judith.
Reżyser imieniem Tom chwilę dyskutował z chrześniaczką, a następnie dziewczyna wróciła do swojej paczki gdzie od razu KTOŚ zaczął ją bez totalnego powodu obmacywać, a mówiąc KTOŚ wcale nie mam na myśli Wardęgi w roli Boobsman'a, a Hidana, któremu najwyraźniej zabrakło bliskości z dziewczyną. Ona jednak nie odpychając go zaczęła nawijać...
-A więc tak, reżyser powiedział, że podczas przerwy śniadaniowej obejrzy nasz film, ale mimo to i tak będziemy musiały zgłosić się na tradycyjny casting i tam się dowiemy co i jak.
-Super.-Krzyknęły razem wszystkie dziewczyny, a chłopacy tylko mruczeli coś niezrozumiale pod nosem.
-Wiesz, już może o czym będzie film?-Zapytała z ciekawością Akiko
-Nie do końca...
-Ale mówił ci już coś?-Dodała Kas.
-Póki co wiem tylko tyle, co wtedy kiedy się o tym dowiedziałam.
-Czyli?!-Tym razem odezwał się Itachi, co było dość wyjątkowe, bo chłopacy jakoś nie pałali nadmiernym entuzjazmem w kwestii filmu. Choć może w wypadku łasicy nie było to aż tak dziwne-w końcu w ich filmie grał narzeczoną Michi....
-Czyli tyle, że historia będzie mieszanką wielu gatunków filmowych, z wyłączeniem na pewno fantasy i SF, gdyż ponoć totalnie nie pasuje do treści. To ma być ponoć historia dziewczyny,która straciła nogę podczas ataku terrorystycznego w swojej szkole, w wyniku tego zginął jej chłopak, a ona przeniosła się gdzie indziej. Ma jakieś lęki i zarywa do niej jakiś chłopak ze starszej klasy.
-Dopiero teraz nam to mówisz?!-Rzuciła się na nią Anka, ale Jud została uchroniona przez odważnego Hidana, który w nagrodę powinien otrzymać trochę krwi..sztucznej oczywiście.
-Brzmi nudnawo...-Dorzuciła swoje pięć groszy Michi.
-Poczekamy zobaczymy.-Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy Amine w jednej ręce trzymając pluszową wersję Rainbow Dash, a w drugiej poranną kawusię.
-A tak w ogóle to widział ktoś może Aki?-Zapytała Miki, dopiero teraz zauważyli, że dziewczyna zniknęła.
-Kakuzu, też nie ma....-Dodała z tajemniczym uśmieszkiem Akiko, co ta młodzież ma w głowach...
**********
Tymczasem nasza parka wcale nie kochała się w WC, mieli oni o wiele ciekawsze zajęcie (Czy jest coś przyjemniejszego niż seks o poranku? W śmierdzącym WC na dodatek [No chyba, że mówiąc WC mamy na myśli Wojciecha Cejrowskiego, jednak to też nie byłoby zbyt przyjemne, choć pewnie by tak nie śmierdziało]-dop.Aki) Mówiąc oni nie miałam wcale na myśli Kakuzu, gdyż go to gunwo obchodziło, miałam na myśli miłośniczkę filmu-Akimitę Yokinę. Była na tyle przeźroczysta, że bez problemu pokonała ochroniarzy, którzy nawet jej nie zauważyli. Jednak z Kakuzu (którego imię z niewiadomych przyczyn i powodów kojarzy mi się ze słowem Kutas...-dop.Aki) nie poszło tak łatwo więc w pewnym momencie zaczęła sama krążyć po terenach "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony" nawet nie zauważając braku chłopaka. Jednak są też bystrzejsi ludzie od ochroniarzy, czyli na przykład operator kamery, który podszedł do dziewczyny by grzecznie ją wyprosić niosąc na ramieniu kamerę.
-O wow!-Zawołała dziewczyna widząc urządzenie.-Nie sądziłam, że macie tu Canona XH A1s, z tego co wiem jest całkiem niezła, jednak dobry dźwięk raczej na nic się w tym przypadku nie zda. Mimo wszystko uważam, że ten model ma super konstrukcję, dlatego bez obaw można używać go do najazdów, jazdy, panoramy i odjazdów.
-Widzę że się tym interesujesz dziewczynko.-Uśmiechnął się w szczerym uśmiechu.
-Wypraszam sobie,mam 17 lat.-Ten tylko się zaśmiał.
-Wiesz, że nie powinno cię tu być?
-Tak...ale widząc te wszystkie kamery, chciałam się rozejrzeć. Do tego podobają mi się lampy, choć ja już na same castingi ustawiłabym je po lewej i użyła raczej parasolki niż płaszczyzny rozpraszającej, bo da lepszy efekt rozproszenia światła.
-Jesteś całkiem niezła...-Zastanowił się przez chwilę.-Myślę, że dogadałabyś się z reżyserem, ale teraz spadaj już, bo jeśli się dowiedzą że cię nie wygoniłem to będzie źle.-No i w ten sposób się pożegnali, a następnie ona wróciła "do swoich".
***********
Chłopacy się zbuntowali i oświadczyli, że oni w filmie grać nie będą, ale ostatecznie część z nich i tak musiała wziąć udział w castingach. Tymi nieszczęśliwcami byli: Itachi, Hidan, Nagato i Deidara. Tobi też chciał ale gdy zobaczył, że na przeciwko znajduje się smyk, od razu mu się odechciało i skoczył tam, jak to powiedział..."by kupić prezenty na święta."
Tak więc stali w bardzo długich kolejkach, aż wreszcie nadeszła ich kolej. Pierwsza, jako kozioł ofiarny, wystąpiła Miki. Nie było to jednak wybrane losowo, a sami zawołali właśnie ją.
Weszła do środka, pokój był ciemny, jedynym źródłem światła była lampa Fomei panther pro, ustawiona na stałe światło, oświetlająca fragment wylanego z betonu stopnia,który najwyraźniej miał służyć za scenę.
Reżyser zmierzył dziewczynę wzrokiem, najwyraźniej rozpoznał ją jako bohaterkę amatorskiej wersji filmu "Kac Vegas wersja V.I.P."
-Myślę, że Katherin będzie do niej pasowała. Podajcie je scenariusz.-Jacyś pomocnicy podali dziewczynie kartkę z zaznaczonym tekstem.-Jesteś wredną koleżanką głównej bohaterki, chodzicie do jednej klasy,  zwykle przezywasz ją kulawiec a na korytarzach podkładasz nogi pod jej stopy, jasne?!-Pokiwała głową w odpowiedzi i bardzo naturalnym to nem zaczęła swoje przedstawienie....
*********
Następnie czekali około godziny,może ciutkę więcej, aż wreszcie przyszła kolej na Michi.
-Stań na tym czymś-powiedział reżyser patrząc na kawał betonu z obrzydzeniem.-Wcielisz się w rolę nowej przyjaciółki głównej postaci. Musisz się z nią zaprzyjaźnić,postaraj się wykreować swoją postać, na podstawie tych niewielu informacji odwzorować charakter postaci.-Przytaknęła i od razu wczuła się w rolę. Wypowiadała każde słowo pewna siebie, tak jakby była tą właśnie postacie-śmiałą i otwartą na ludzi.
Zaraz potem do sali weszła Amine, nieco się stresowała, ale gdy dowiedziała się co ma robić od razu jej ulżyło. Była pewna siebie, można rzec, że wyszło jej to idealnie, ale...
-Chciałbym zobaczyć cię jeszcze z innym tekstem.-Tom osobiście podał jej kartkę.-Teraz zagraj bliską znajomą głównej bohaterki, która zwraca dużą uwagę na wygląd. Masz przedstawiać osobę, która pozostawiła dziewczynę-kalekę, jasne?! Przekonaj mnie że taka jesteś.-Amine zaczęła recytować tekst, wczuwając się dobrze w rolę, jej monolog polegał na szyszeniu z ludzi, po kolei wyśmiewała się z reżysera, reżysera świateł, operatora kamery i charakteryzatorki.Po skończeniu wyszła na zewnątrz i czekali razem dwie godziny...
*****
...aż do sali nie poproszono następnych, tak w każdym razie minął im cały dzień. Późnym wieczorem, według czasu zegarka rodzicielskiego, czyli około godziny dwudziestej reżyser wyszedł z "pokoju" (od teraz tak właśnie będzie nazywane to pomieszczenie, a służyć będzie do trzymania rekwizytów, jasne?!-dop.Aki) i przemówił:
-Zapraszam! Powiem teraz odtwórców większych ról, reszta za około pół godziny pojawi się na liście w pokoju. W roli Katherine: Mikinnou,  Rozalię zagra Kasumi Engel, odtwórczynią roli Amane zostanie Michi Ohira, Amine od dziś będzie Megan, Rolę Chichiro odegra Judith White, w postać Miyuki wcieli się natomiast Akiko Koneko. Nauczycielem Biologii będzie znany wszystkim aktor, którego obecności się nie spodziewałem, a mianowicie będzie to Michał Żebrowski (Tak, to dlatego, że Aki go lubi-dop.Aki). W wspomnieniach, Davida zagra Hidan, partnerem naszej przyszłej gwiazdy zostanie Nagato, a jego postacia będzie Dominik, a główna rola Anny przypada Annie Jaros!!!
Dziewczyny ogarnęła totalna radość, uściskały przyjaciółkę i gratulowały je głównej roli,po chwili jednak zdały sobie sprawę, że jedna z nich nie została wyczytana.
-Nic się nie stało?-Spytała Michi z troską w głosie.
-Nie, nawet mi za bardzo nie zależało, wolę być po drugiej stronie kamery...
***pół godziny później***
-Nie ma mnie na liście...cóż...po prostu się nie nadaję....-Dziewczyny przytuliły ją próbując jakoś wesprzeć, a ona wolała zostać sama....
***Next day***
Mimo iż Kita nie dostała żadnej roli i tak zjawiła się wraz z przyjaciółkami, wysłuchała słów reżysera a on mówił tak:
-To co teraz robimy jest akcją wspieraną przez instytut twórczości i rozwoju kultury w kraju i na świecie(tzw. ITRKKŚ-dop.Aki). To co stworzymy jest eksperymentem, początkiem czegoś nowego i jakże wielkiego. Nasz film trafi do wszystkich osób lubiących filmy nie zależnie od gatunku. Stworzymy coś co przypominać będzie naszą wyobraźnie. Kinomaniacy bo tak nazywam wszystkich wielbicieli kina sami będą wymyślać historię. Razem stworzymy kilka wersji tej samej opowieści tak by spodobała się każdemu. Każdy będzie mógł wybrać  jak potoczy się akcja filmu. Teraz pokrótce przedstawię wam fabułę oryginalnego filmu, który my przetworzymy i nadamy u nowego charakteru. Historia z początku wydaje się być nudna, jednak głębsze zagłębienie się w nią sprawia, że okazuje się ona całkiem ciekawa. Ana chodzi do liceum, niespodziewanie jednak następuje atak terrorystyczny, w wyniku którego ginie David-chłopak dziewczyny. Ona obwinia się o jego śmierć, dlatego, że to ona go namówiła by uratować parę dzieciaków z podstawówki. Anna traci stopę w wyniku postrzału, a chłopak ginie trafiony kulą. Wiele przyjaciół się od niej odwraca, ale w nowej szkole poznaje także nowych:przyjaciół i wrogów. Dziewczyna jest bardzo dobra z biologii dlatego też nauczyciel ten pojawiać się będzie bardzo często. Nowa szkoła-nowy chłopak,który będzie wspierać dziewczynę i pomagać jej we wszystkim, jednak ona go w pewnym sensie (zależy od wersji-dop.Aki) odrzuca, nadal kochając zmarłego Davida. Prócz tego występuje jeszcze kilka wątków pobocznych, ale to co powiedziałem to temat przewodni.(Nauczyciel będzie też reanimowany przez Annę podczas pożaru, ale to kiedy indziej...resztę do wymyślenia zostawiam moim następczyniom jednak wiedźcie, że ja już większość tych wersji mam w całości w głowie ułożone-dop.Aki)
Wszyscy zebrali się już by przejść w inne miejsce, gdzie mieli otrzymać scenariusze. Według planu jaki otrzymali, mieli półgodziny przerwy a następnie czekało ich spotkanie w sali 112 gdzie mieli odegrać pierwsze próbne sceny.
-A zapomniałbym-Powiedział do jedynej osoby znajdującej się w sali, która dzięki swojemu ogromnemu szczęściu, które ją niestety ostatnio prześladuje upuściła torbę i musiała zbierać wszystko z podłogi.-Jeśli się zgodzisz, chcę abyś została moją asystentką, co ty na to?
-Jeśli nie będę jedynie przynosić panu kawy to bardzo chętnie.
*************************************
Hejko!!
Cieszę się że skończyłam bo jestem już zmęczona, nie daję też żadnej piosenki bo jestem w zbyt wielkiej żałobie, gdyż trzynastoletnia suczka mojej babci, z którą byłam bardzo związana, została dzisiaj uśpiona, biedna Nora męczyła się na ziemi...
Jednak żeby nie było, że nic takiego wam nie przedstawię to pokażę wam fragment (męczyłam się z jego przepisywaniem z książki więc doceńcie to!!) książki Jo Walton "Wśród obcych", a dokładniej fragment podziękowań i uwag (Radzę wam nie szukać autorki w necie, bo gdy ją zobaczyłam to się przeraziłam, gdyż wyobrażałam ją sobie zupełnie inaczej....)
"Ludzie radzą, żeby pisać o tym, co się dobrze zna, ale odkryłam, że pisanie o tym, co się zna, jest o wiele trudniejsze, niż wymyślanie wszystkiego od początku do końca. Łatwiej jest przeprowadzić badania jakiegoś okresu w historii niż własnego życia, łatwiej też jest radzić sobie z tematami o mniejszym znaczeniu emocjonalnym, do których ma się większy dystans. To okropna rada! Dlatego odkryjcie, że nie istnieje takie miejsce jak walijskie Doliny, nie ma pod nimi węgla, jeżdżących tam czerwonych autobusów,, że nigdy nie było roku 1979, nikt nigdy nie miał piętnastu lat, i że nie ma planety Ziemi. Owszem, wróżki są prawdziwe."
Końcówka odnosi się do treści książki.
A jeszcze jedno, dziewczyny podajcie mi w komentarzu nazwiska tych, których nie wypisałam, to poprawię, ok? (Chodzi mi o nazwiska w opowiadaniu a nie w realu.)
Buziaki :*
Wasza Aki
PS. W rozdziale jest mowa o piątku wolnym od szkoły z okazji Niemampojęciajakiegocholernegoświęta. ;0

sobota, 14 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 29


Dziewczyny popatrzyły na Judith z niespotykanym szokiem. Ta tylko westchnęła z dezaprobatą i przeszła do tłumaczenia.
- Chodzi o to, że mój chrzestny jest reżyserem i robi casting. Tak pomyślałam, że może chciałybyście zabłysnąć w świetle reflektorów. - powiedziała rozmarzona.
- Nie kłam, Jud - powiedziała Ania, śmiejąc się pod nosem.
- Jak możesz? - obruszyła się. - Przecież ja nigdy nie kłamię!
- Yhym, nigdy - uśmiechnęła się Akiko. Różowo włosa zgromiła ją spojrzeniem. - Okej, okej, czy ja coś mówię? - zaśmiała się nerwowo.
- Przyznaj się, mówisz nam to, bo sama boisz się iść. - oznajmiła nieśmiało Michi.
- Oczywiście, że... - zrobiła dramatyczną przerwę, jak w różnych telenowelach. - Tak.
Dziewczyny spojrzały na nią z politowaniem.
-Dobrze się czujesz? - zapytała Miki. Ta zaprzeczyła gestem ręki, po czym parsknęła śmiechem.
- Dobra.. Kiedy są te castingi? - Kasumi przerwała panujący dookoła rozgardiasz, zwracając na siebie uwagę.
- Pójdziesz? - zapytała z nadzieją Judith.
- Pytam się tylko.
- Aa.. - szepnęła z nieskrywanym smutkiem. - W piątek.
- To przecież w przyszłym tygodniu! - zmartwiła się blondynka, myśląc, że odkryła Amerykę.
- Nuu, musimy się przygotować. - stwierdziła Akimi.
- No to co, u mnie jutro? - zapytała Miki.
- Daję okejkę! - krzyknęła Amine, a dziewczyny parsknęły śmiechem.
- Tak, do jutra. - pożegnała się Jud, po czym dziewczyny powoli opuściły jej dom.

~*~

Kasumi wracała razem z Michi, po ostatnim wydarzeniu była trochę poddenerwowana. Widać to było po jej zachowaniu. Była cichsza niż zwykle, mimo.
- Mi - zaczęła. Jednak nie dane było jej skończyć. Podskoczyły obie, gdy ktoś złapał je od tyłu. Michi pisnęła cicho, a chłopak zaśmiał się cicho.
- Hidanka się boicie? - zapytał siwo włosy, obejmując je ramieniem.
- Nie - burknęła blondynka, robiąc nadąsaną minę.
- Co chcesz? - zapytała Kasumi, wyswobadzając się z jego objęć. Popatrzał na nią dziwnie, po czym spoważniał, patrząc im prosto w oczy (cycki - dop. kolorowej).
- No chce coś. Co jest Jud? - zapytał cicho, co zdziwiło jego towarzyszki.
- Teraz już nic. - wtrąciła nieśmiało Michi.
- Może jaśniej? - dociekał siwowłosy.
- Jej rodzice uważają nas za wariatów. Stwierdzili, że mamy zły wpływ na ich córkę. - powiedziała brązowo włosa, patrząc na niego z kamienną miną.
- He he - parsknął. - Jakby to była przeszkoda.
- Heh, żadna. - odparła cicho błękitnooka. - Dobra siwy, spadamy już, trzym się.
- Paa - powiedział z uwodzicielskim uśmiechem. Kiedy dziewczyny już się oddaliły włożył ręce do kieszeni i ruszył wolnym krokiem w stronę swojego mieszkania.

~*~

Następnego dnia dziewczyny spotkały się u Mikinnou. Zajęły cały salon, gdyż w jej pokoju było za mało miejsca. Popatrzyły się porozumiewawczo między sobą, po czym głos zabrała Judith.
- Ja uwielbiam Harrego Pottera, może odegrajmy jakąś scenkę właśnie z niego?
- No w sumie.. Też lubię. - zamyśliła się Kasumi. - Jaką scenkę?
- Może wstąpienie do Hogvartu? - zagadnęła Ania.
- Niee, to jest głupie.
- Akiko, ty w ogóle widziałaś tę scenę? - zapytała Amine.
- Yhym, jak każdą, ale nie fapię do tego filmu jak co poniektórzy. - spojrzała na Anię.
- Serio? To przecież jest głupie. - zaśmiała się Akimi.
- Jak możesz?! - Ania rzuciła w nią poduszką i tak zaczęła się walka na śmierć i życie. Rozstawiły się po kątach, zgarniając wszystko czym można rzucać. Miki i Ania zaszyły się pod stołem, Michi i Akimita obstawiły fotele, Akiko, Amine i Judith kanapę, a Kasumi jak jakaś niespełna rozumu, ściągnęła z szafki książkę "Harry Potter i Insygnia Śmierci" i zabrała się do czytania lektury. Nagle dało się usłyszeć jedną z piosenek OOR. Popatrzyły się wszystkie na Jarosową.
- Już.- westchnęła , no kto śmiał im przerwać w tak ważnym momencie bitwy, no?! Wyjęła telefon i jej mina przypominała jakby ktoś na jej oczach odzierał kogoś ze skury.- Zamknąć się!- krzyknęła i odebrała telefon.- Halo?
-" Nie wstyd ci kazać starszym ludzią czekać?!"
- Przepraszam dziadku...
-" Nie kłam mi tu smarkulo. W tej chwili wracaj do domu."
- Ale...- i się rozłączył nie dając jej dokończyć. Wściekla zaczęła kopać swoje buty.
- Co jej jest?- spytała Kas.
- Mi nic nie jest kurwa!- wściekła zakładała buty. Jud podeszła do kuzynki.
- Co się stało?
- Pomyśl. Pieprzony dupek.- w każdym jej słowie było słychać jad.
- Co ci tym razem kazał?
- No zgadnij.
- O czym wy mówicie?- lekko zakłopotana Anime patrzyła to na jedną to na drugą.
- Dziadek Anki zapewne dzwonił i kazał ci coś zrobić?
- Taaa Miki...
- Ale co?- Anime dopytywała się. Chciała powrócić do zabawy.
- Będę bawiła się w niańkę, kurwa. Sorry, że popsułam pojedynek laski. Narka.- i wyszła. Kasumi oderwała się od książki.
- A gdzie Anka?
- Poszła do domu.
- Co?! O nie! W tej chwili wraca mi tu!
- Ale to sprawy rodzinne, nie wyrwie się. - westchnęła Jud, patrząc nią z grobową miną.
-Heh, mnie rodzina tak nie napastuje. - powiedziała z ironią, widząc pytające spojrzenia reszty, postanowiła kontynuować. -  Moi dziadkowie mieszkają w Szwajcarii.
- Fajnie masz. - stwierdziła Akiko.
- Dobra, koniec tych rozczulających scenek! - krzyknęła Miki. - Do roboty, bo was zgwałcę!
- Hahah, mnie możesz! - wtuliła się w nią białowłosa.
- Nie interere, bo kici kici... Róbmy to już!- wtrąciła się Kas.
- Z tobą zawsze! - mruknęła Akimi, łapiąc się za brzuch.
- Myślicie o tym samym co ja? - zapytała Josei.
- Że będzie sex? - uśmiechnęła się różowo włosa.
- Ta-nie! Ale to też. - zachichotała. - Pokażmy scenkę z yuri!
- Nie!! - pisnęła Jud, która właśnie coś sobie uświadomiła. - Mój chrzestny jest reżyserem! 
- Buu, a to był taki świetny pomysł. - powiedziała załamana właścicielka domu.
- A co z Poterrem?
- Nie! - powiedziały chórem, a Kasumi westchnęła.
- To w takim razie co? - zapytała się Michi, a na ustach Mikinnou i Akiko wkradł się niepokojący uśmiech.
- Tak! - krzyknęła Kasumi, wpakowując się do ramion Mikinnou. - Ja chcę być Alan'em!
Mówiąc to cala promieniowała ze szczęścia.
 - Masz na myśli tego co dał im pigułki gwałtu? - spytała Michi, unosząc brew do góry. - W takim razie ja będę Dougiem, a Itachi moją narzeczoną.  
 - Ej, Ania mówi, że może być Stu! - krzyczy Iga, rozmawiając jednocześnie przez telefon z Jarosówną.
 - A tak właściwe to jaki film robimy? - pyta Jud, która wygląda jakby na chwile przysnęła.
Dziewczyny patrzą na nią przez chwilę, lecz następnie wracają do przerywanych dyskusji. Tylko poczciwa Kas postanowiła wtajemniczyć różowowłosą.
 - Kac Vegas!!! - krzyczy, następnie bierze zaskoczoną dziewczynę za ręce i razem tańczą po pokoju. W końcu Judith udają się uwolnić i idzie do kuchni, gdzie zebrała się reszta dziewczyn. 
 - Została jeszcze jakaś ciekawa rola? - pyta z nadzieja w oczach.
 - Tak, możesz być Phil'em. - odpowiada Michi z uśmiechem.
Różowowłosa kiwa tylko głową, następnie zadaje kolejne pytanie.
- Jaka jest obsada?
 - Ja jestem Alan'em, Ania Stu, a Jade będzie Nagato, Michi stanie się Dougiem, a Itachi jej narzeczoną, lekarzem ze szpitala będzie Akimita, Panem Chow Aki, Miki będzie Melissą, a ty Phil'em. - mówi Kas, następnie podchodzi do lodówki. 
 - Zaraz, a Akiko? - pyta dalej Jud.
 - Ja? Film? Kamera? Scena? Trzy razy nie dziękujemy. - mówi stanowczo.
 - Ale mogłabyś być moim ochroniarzem, to znaczy pana Chowta albo.. - zaczyna Aki, lecz Akiko ją ucisza krótkim "nie". Po chwili wszystkie wybuchnęły śmiechem, by następnie zająć się omawianiem scenariusza.
 ~*~

Kolorowa: O lol, jestem beznadziejna. Żeby spóźnić się z rozdziałem.. Toż to skandal! Przepraszam i wgl..
Nie mam nic "mondrego" do napisania, powiem jeszcze, że to Michi i Ania napisały fragment i tyle chyba wystarczy;D
Do zzaś! ;*

piątek, 6 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 28

Legenda: pogrubione - tekst napisany przez dziewczyny. Trochę zmieniłam, ale dupa.
Plejlista, czyli linki do utworów, których słuchałam przy tworzeniu:utwór 1, utwór 2, utwór 3, utwór 4, utwór 5, utwór 6, utwór 7, utwór 8,utwór 9, utwór 10, utwór 11
~*~
Jiraya przyglądał się obrazowi. Musiał przyznać, że piersi jak i krocze kobiety wyglądały jak prawdziwe. Akimita odkrząknęła a nauczyciel powiedział.
- Macie sześć.
- Dziękujemy, a obraz jest dla pana.- Akimita zatkała dłonią usta Kakuzu, który by chciał za niego pieniądze.
- No dobrze. W takim razie która para jest chętna?- rozejrzał się po klasie. Jego spojrzenie zatrzymało się na Ance i Nagato.- Mamy już kolejną parę. Zapraszam.- podnieśli się z krzesła i ruszyli pod tablicę.
- Nagato masz tego laptopa?- spytała go na ucho. Ten przytaknął jej z uśmiechem.- Cóż nakręciliśmy film animowany, tylko potrzebny nam jest laptop, po który pójdziemy i za chwilę wrócimy.- poinformowała i wyszła wraz z chłopakiem. Reszta zaczęła już szykować się na film. Tak samo nauczyciel. Ania oparła się o szafkę chłopaka i czekała aż wyjmie laptopa. Wyprostował się spoglądając na nią.
- Co jest?
- Nic.- odparła od razu.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak.
- Nie chce po prostu pokazywać tego filmu.- ten tylko się zaśmiał całując ją w usta. Odsunął się od niej, złapał za dłoń i ruszyli do klasy. Zajęli biurko Jirayi, puszczając film. Pierwsze co można było zauważyć to detale. Krągłości kobiety, podnieciły nauczyciela, następnie przeszli do gry wstępnej a na końcu do dzikiego seksu. Aż stanął Jirayi. Po zakończeniu filmu, który trwał prawie całą lekcję, nauczyciel ogłosił, iż pozostali mają mu zostawić swoje projekty, a Ania wraz z Nagato mają mu to zostawić. I już ma nowe porno.Gdy zadzwonił dzwonek, szybko opuścili klasę.
- Co teraz mamy un?
- Wf.- uśmiechnęła się Anka. Dało usłyszeć się jęki, bo kto chciał się męczyć ostatnią godzinę? W szatni prawie wszystkie dziewczyny zaczęły pisać sobie usprawiedliwienia.
- Co z wami dziewczyny?
- Anka wejdź też nie ćwicz.- powiedziała Michi.
- Nie. Dziś mamy gimnastykę!- uśmiechnęła się od ucha do ucha, wychodząc z szatni.
- Jak dobrze, że piszemy te zwolnienia.- powiedziały jednocześnie, wybuchając śmiechem.Chłopaki byli już dawno na hali i co robili? „Testowali” piłki do nogi i siatkówki. Ania weszła i od razu oberwała w głowę z całej petary piłką od Hidana. Na szczęście okulary zostawiła w szatni, lecz twarz ją niemiłosiernie bolała.
- Kurwa! Który to?!- wściekła spojrzała na nich. Nagato podszedł do niej, zobaczyć czy nic poważnego się nie stało. Żaden się nie odzywał, więc ta udawała płacz. Uzumaki przytulił ją do siebie.
- Hidan jesteś martwy.- warknął na niego, a Jarosowa się uspokoiła. Odsunęła się od fioletookiego, cmoknęła go. Podeszła do Hidana i dała mu po twarzy.
- Sorry Jud!- krzyknęła do kuzynki.Ta się tylko zaśmiała.
- Jasne.- i na salę wszedł nauczyciel rozpoczynając lekcję. Jak to bywa ktoś musi ucierpieć. I tym razem ucierpiały trzy osoby. A mianowicie: Tobi, Zetsu i Anka.Na czym zakończono lekcję wfu ….
***
Jak każdy wie w życiu są rzeczy poważne i głupie. Normalne i dziwne. No i oczywiście ważne i ważniejsze. Jedną z tych ważniejszych, bądź nawet najważniejszych był zakup. I to nie byle jaki. W tym przypadku chodziło o rzecz bardzo poważną. Nie na skali krajowej czy światowej. Ba! To by była obraza dla rzeczy tego gatunku. Kto wie czy to nie spowoduje 3 Wojny Światowej. A może kosmicznej? Kto wie. W każdym bądź razie była bardzo poważna. Przynajmniej dla niej.
-Chodźmy!-prosiła jak małe dziecko- Proszę, proszę, proooooszę!
-Nie! Nie mam zamiaru chodzić na zakupy po w-f'ie! I właściwie po co ci jakiś tam kucyk?-spytała wnerwiona Michi- Nie i kropka.-dodała widząc, że dziewczyna nie ma zamiaru przestać.
-To nie kucyk! To pegaz. Pe-gaz. Rozumiesz? A ty Aki? Proszę przekonaj je-zaczęła prosić
-Nie chce mi się-powiedziała dobitnie
-A ja bym tam poszła- stwierdziła Ania
-Ja też.-dodała Akiko- Tyle, że musiałabym się umyć. I przebrać.
-A wy, Judith, Kasumi?- spytała z nadzieją
-Ja tam nie mam nic przeciwko-zaczęła Jud- słyszałam, że przyszła dostawa noży.-rozmarzyła się
-Jak właściwie reagują rodzice na twoje... Hobby?- spytała Ania
-Nijak. Ostatnio z tego powodu zaczęła się dziwnie zachowywać. Chowa noże przede mną, i zakazuje używać siekiery-zaczęła myśleć na głos- A ostatnio mi tasaka nie chciała oddać. A sama mówiła:
- Jezu, po co kupiłam tego tasaka? Nie używam go i tylko miejsce zajmuje- zaczęła udawać głos swojej mamy
-To oddaj go mi.
-Po co ci tasak?
-Po nic. Będę latała i ucinała głowy ludziom. Może przy okazji kogoś wykastruję.
-Wiesz co, zapomniałam, że nie mam czym chleba kroić. Od tamtej pory zaczęła się dziwnie zachowywać.
-No nie dziwię się. Jakbyś powiedziała, że ludziom będziesz palce ucinać to by się na pewno zgodziła. A tak to zwaliłaś całą sprawę.- zauważyła Kasumi- Nie ważne. Ja też muszę iść na zakupy. Nie mam żadnych butów.-zaczęła się użalać
-To co? O 16 tu?-spytała zerkając na zegarek Akiko- To ja spytam Miki czy też idzie. Pa.
-A my to co? Nasz głos się nie liczy?-spytała Michi
-Tak. Despotyzm.-powiedziała Amine i wystawiła język
-Demokracja jak już.-poprawiła ją Kasumi.-To pa.
- Kurwa, ale mi demokracja.- jęknęła Michi idąc do domu. Rozproszyły się do swoich domów. Szybko się umyły, przebrały, wzięły pieniądze no i oczywiście chłopaków. Co same będą nosić swoje zakupy? Gdy są oni od tego. Tak więc spotkali się w wyznaczonym miejscu oraz czasie i ruszyli. Najpierw udali się do sklepu ze zabawkami.Zapewne myślicie, że grzecznie weszli, kupili i wyszli? To jesteście w błędzie. Otóż zaczęła się wielka bitwa! Dziewczyny kontra chłopaki. Zrobili forty i rozpoczęła się zabawa. Dziewczyny radziły sobie lepiej od nich. Widać, kto dyktuje w związku. Dalej by się tak bawili, lecz zostali wywaleni ze sklepu. Następnym przystankiem był sklep z nożami. Judith z płomykami w oczach, przechadzała się, pomiędzy pułkami, ciągnąc za sobą Hidana. Pozostali postanowili udać się do innych sklepów, więc ustalili, że spotkają się tu o dwudziestej. Akiko wyciągnęła Deidare do sklepu z mangami. No co? Musi kupić sobie nowy tom!
- Dei..- wymruczała mu zmysłowo do ucha. Spojrzał na nią, unosząc jedną brew. Czy on naprawdę nie rozumie? Jak widać nie.
- Mógłbyś mi kupić tę mangę?- zatrzepotała uwodzicielsko rzęsami. Przyglądał jej się chwilę, nachylił się nad jej uchem i powiedział.
- Nie un.
- Jesteś bez uczuciową świnią!- krzyknęła na niego i uciekła, udając płacz. Poczuł na sobie spojrzenia wszystkich. No kurwa co zrobił!?
- Ale on jest bez czuły.- usłyszał krytykę jakiś kobiet. Szybko odszukał Akiko wzrokiem i do niej podbiegł. Jej szloch przybrał na silę.
- Dobrze. Kupię ci tą mangę, ale proszę nie płacz un.- uśmiechnęła się uroczo, cmokając go w policzek.
- Wiedziałam, że się zgodzisz.- pociągnęła go po mangę. Przez cały czas patrzył się na nią tempo
.
Tymczasem Kasumi i Sasori chodzili po sklepie z butami. Dziewczyna szukała tylko dobrych niemieckich marek odrzuciła już większość tych które jej się podobały. A oni byli dopiero w połowie połowy galerii. Sasori myślał już o najgorszych scenariuszach (które miały się spełnić).
Następnym miejscem był sklep z glanami, czachami, sukienkami i tego typu rzeczami. Zobaczyli tam Judith myślącą nad tym, które glany sobie kupić. Hidan stał obok z naręczem ubrań i butów do kupienia (oraz klikoma paczkami z nożami).
- Oi, Kas! - krzyknęła różowowłosa zauważając ją. - Chodź, pomożesz mi.
Rudowłosy poszedłby za nimi, ale coś ciężkiego zwaliło mu się na plecy. Zgadnijcie, kto?
- Mikinnou! Mogłabyś mnie nie straszyć?!
- Ojej, przecież masz wolne... one debatują o tym, które glany są lepsze... a ty nie masz z kim rozmawiać - uśmiechnęła się dziewczyna.
- No dobra... tylko zleź ze mnie bo wbrew pozorom jesteś ciężka. Schudnij, bo się w drzwiach nie zmieścisz.
Miki zrobiła wielkie oczy a potem strzeliła focha i odeszła obrażona udeżając jeszcze Sasora z plaskacza akurat w momencie powrotu Niemki.
- Dlaczego masz czerwony ślad na twarzy? - spytała zdezorientowana.
- Strzeliłem się w jedną z tych szafek. I szczerze współczuję Hidanowi spojżał na chłopaka obładowanego zakupami. Słusznie podejżewali, że jak spotkają się o dwudziestej to rzeczy będzie conajmniej trzy razy tyle.
Ale co oni się będą martwić Hidanem, przecież Kas musiała sobie kupić buty! I to porządne niemieckie buty!
Na szczęście dla nóg rudego szwabka* obczaiła już mniej więcej gdzie są sklepy jakich szukała. Udali się tam zaraz.
Amine i Tobi po szesnastej siedzieli już w galerią wpieprzając żelki i czekając na dwudziestą. A jako że siedzieli naprzeciwko był sexshop obserwowali wchodzących i wychodzących ludzi. A usiedli tam tylko dlatego, że po drugiej stronie był spożywczy i bardzo dobry dostęp żelków.
Nie zdziwili się więc zbytnio gdy zobaczyli Jirayę wychodzącego z sexshopu. Był obładowany podobnie jak Hidan.
Tobi niewiele myśląc zrobił mężczyźnie zdjęcie. Następna seria fotek to Tsunade bijąca siwowłosego... nikt nie zauważył kiedy przyszła.
I tak wszystkim czas zleciał. O dwudziestej spotkali się w wyznaczonym miejscu.
- Chwila. A gdzie Nagania?
- Kto?- spytała Michi.
- Nagato i Ania. Miki tak ich kiedyś nazwała i tak pozostało.- wyjaśniła Akiko.
- Dajcie mi chwilę un.- wyjął telefon i wysłał wiadomość do czerwonowłosego. Ten mu odpisał, że wrócą sami.- Mamy na nich nie czekać
.
Nagato i Ania już dawno leżeli na łóżku w pokoju Jaros i oglądali angielskie filmy. Czas mijał im powoli, cieszyli się każdą minutą. Nawet nie zauważyli kiedy zasnęli.
***
Następnego dnia w szkole nie było Judith. Co niektórym wydało się trochę dziwne, bo przecież wczoraj jeszcze jarała się tym wszystkim. Nie odpisywała na esemesy, nie było jej na fejsbuku, a nawet nie złożyła Tobiemu** życzeń urodzinowych. Poza tym dzisiaj była impreza i nic nie zapowiadało na to by przyszła.
Ale nikt się zbytnio nie przejął, w końcu w nocy były okropne wiatry*** i być może nie miała prądu, albo jest chora. Bo kto mądry wychodzi na śnieg w sukience z krótkim rękawem i glanach? No właśnie ona****.
Wszyscy przygotowali imprezę, zaczęła się gra w butelkę no i tak im czas mijał.
A następnego dnia miał być sprawdzian z fizyki. Właściwie to niezapowiedziana kartkówka. Przyszli z bólem głowy i niezłym kacem a tu bam! Wyciągamy karteczki! I to oczywiście bez możliwości poprawy, no bo na fizyce prawa ucznia nie obowiązują, tylko obowiązki. Niefajnie.
A Judith dalej nie było. Powoli zaczynali się martwić, a jak nie, to zastanawiać skąd weźmie lekcje. Więc Ania, Kasumi i Akiko poszły do jej domu. Otworzyła im ciocia panny Jaros.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie polka. - Jest Judith?
- Nie ma - odpowiedziała oschle kobieta.
- Mamo? Kto przyszedł? - usłyszały jej głos. Dorosła zaklęła głośno.
- ZAMKNIJ SIĘ! A wy dziewczynki idźcie już do domu, Judith jest chora i może was pozarażać - trzasnęła drzwiami.
Ale one nie dały spokoju. Obeszły dom i Ania wspięła się po małej drabince, która prowadziła do balkonu i pokoju różowej. Zapukała.
- O co chodzi Twojej mamie? - spytała na wstępie.
- Uważa, że to przez was jestem dziwna i że nie poznaje swojej córki. Mogła się mną kurwa wcześniej zainteresować. Zabrała mi fona i lapka więc nie mam dostępu. Jesteś sama? - zakończyła pytaniem.
- Nie, jest ze mną Akiko i Kasumi.
- To weźcie przyjdźcie tutaj jutro wszystkie, okej? Bo muszę wam coś ważnego powiedzieć. A teraz won, bo zaraz może wrócić.
Ania dała jej jeszcze zeszyty i sobie poszły.
Zdecydowały przejść się przez park. Po drodze dwójka chłopaków zaczepiła Kasumi. Niby popołudnie ale już byli wstawieni. Taki typ człowieka.
- Cześć Kas, jak tam sytuacja z pieniędzmi? - zapytał wysoki blondyn.
- O- o czym ty mówisz?! - dziewczyna odsunęła się.
- Oj, przecież wiesz... dług sam się nie spłaci - uśmiechnął się wrednie drugi. Był mniej więcej równego wzrostu co jego towarzysz, wyglądał podobnie różnili się kolorem włosów.
Nagle znikąd pojawiło się jeszcze dwóch innych. Unieruchomili Akiko i Anię. Odciągnęli je gdzieś. Natomiast bliźniacy chwycili Kasumi robiąc z nią to samo.
Gdy byli już daleko od ludzi zaczęli się do nich dobierać.
- Dziwki - stwierdził blondyn zdzierając z Niemki bluzkę. One wszyskie krzyczały jak najgłośniej. Ani udało się wyrwać. Znokautowała szatyna. Chciała zrobić to samo z blondynem, niestety tamta dwójka pokrzyżowała jej plany.
Gdy myślały, że już to koniec zobaczyły trzy postacie. Nagato, Deidara oraz Sasori. Pomoc.
***
- Na pewno nic wam nie jest? - spytał Sasori przytulając niemkę.
- Nic... Kas... kto to był...? - zadała pytanie Ania, na które wszyscy chcieli uzyskać odpowiedź.
- Oni.... kiedyś... kiedyś mój ojciec współpracował z mafią narkotykową... i miał dług, którego nie spłacił... i teraz męczą mnie - mówiła urywanym głosem co sprawiło, że Sasori przytulił ją jeszcze mocniej.
Po całym zdarzeniu odprowadzili je do domu ze świadomością, że jutro sobota.
***
Następnego dnia wszystkie dziewczyny tak jak White prosiła przyszły.
- Udało mi się wykraść telefon... w sumie to nie wykraść, bo mi oddała. Słuchajcie - zrobiła pauzę - czy chciałybyście grać w filmie?

*przepraszam, ale szukałam innego określenia by nie powtarzać tego samego
** Nie wiedziałam kogo tu dać
***nastrój za oknem mi się udziela ;-;
**** i ja ;-;. Gardło mnie boli.
~*~
TUM TUM TUM! Przepraszam za brak rozdziału w tamtym tygodniu ale sępią na nas sprawdziany i ni ma panie czasu ;-;.
Ale jakoś się żyje.
I gg mi się zbugowało i pousuwało mnie z konf ;-;. Kurwa.
JAPIERDOLE.
Piszę na tablecie i co chwile włącza mi się zbugowany odcinek SnK i głos Leviego.... jakie schizy o.o
Teraz w głowie mi SnK, Levi, SnK, SnK, What does the fox say co wie, że słowianki wiedzą jak ruszyć mowę ciała a słowianie by pała sama stała no i YOLO.

~Judith
LAYOUT BY CHERRY_CZAN