czwartek, 30 maja 2013

ROZDZIAŁ 2

Hej piszę za Kushinę bo jej jeszcze w domu nie ma.... Jak będzie to wstawi swój rozdział. Zapraszam was serdecznie do przeczytania :D

Ania zachorowała i dostała od rodziców szlaban. Przez cały ten czas myślała jak by się tu zemścić na Kushi i Minnou, za to co zrobiły. Gdy po tygodniu dziewczyny z Akatsuki przyszły się spytać, czy jest już wolna drzwi otworzył im młody chłopak w okularach.
- Co?
- Jest Ania?- spytała Kush.
- Nie.
- Nie kłam nam tu Patryk. Dobrze wiemy, że jest tu twoja siostra.
- Nie ma jej idiotki.- westchnął.
- Kurwa nie kłam nam tu w oczy!- krzyknęła Mi.
- Nie ma jej bo mama ją gdzieś wysłała. Nie wiem gdzie. A poza tym przed godziną dopiero wróciłem , więc chciałbym odpocząć.- nagle w drzwiach pojawiła się mama dziewczyny.
- Patryk idź do parku i pomóż siostrze.
- Dlaczego?
-Jest... już nie ważne.- rzekła i wyszła na podwórko wcześniej witając się z młodzieżą.- ANIA MASZ SIĘ NIE UBRUDZIĆ!!!- krzyknęła. Nagle Tobi zauważył pieska i jakąś dziewczynę w biało-czarnej sukience.
- Tobi chce pobawić się z pieskiem!- krzyknął do ucha Hidana.
- Zamknij się.- rzekł do chłopaka. Nagle pies zauważył samochód i zaczął go gonić. Dziewczyna ruszyła za nim, a jej koleżanki rozpoznały w niej Anie.
- Hej Anka!!! Ładna kiecka!- krzyknęła z chytrym uśmiechem Mi. Ta tylko zmroziła ją wzrokiem i dalej biegła za psiną.
- Kiara!!!! Kiara chodź tu!!!!! – Ania goniła za psem a Patryk tylko się zaśmiał i powrócił do swojego przerwanego zajęcia, a mianowicie granie na Xboxie. Minnou zrobiła facepalma , a Kushina ruszyła kumpeli na pomoc. Po piętnastu minutach pogoni Ania się wkurzyła. Pobiegła w stronę domu zamieniła baleriny na trampki, wzięła smakołyki psa i ruszyła pomóc Kushinie. Nagato i Jagoda poszli za nią.
- Kiarunia chodź do pańci. Zobacz co ja tu mam…. Mmm…. A czyje to smakołyki?- rzekła potrząsając torbą z łakociami suczki. Ta się zatrzymała, zamerdała ogonkiem i ruszyła biegiem w stronę pani. Chciała na nią skoczyć , ale Jago zabrała jej smakołyki i Kiara podbiegła do niej. Na nieszczęście Ani psinka ją popchnęła i leciała już do tyłu. Na szczęście w porę złapał ją Nagato. Posłała mu uśmiech i spłonęła rumieńcem. Chłopak postawił ją a ta szybko podbiegła do psa. Wzięła ją od Jago i szybko pobiegła do domu. Dała bratu psa a sama weszła do domu. Szybko zdjęła buty i pognała do łazienki umyć ręce i rozczesać włosy. Gdy to zrobiła weszła do salonu, w którym byli jej rodzice. Matka podniosła się z kanapy, wzięła torebkę i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych. Jak się okazało Jago gadała z Patrykiem i głaskała Kiarę.
- Przykro mi moli mili , ale Ani nie będzie do jakieś 22.
- Acha…- rzekły zasmucone dziewczyny i Hidan. Ania z mamą weszły do samochodu i pojechały. Kushina podeszła do jej brata.
- A gdzie one pojechały dattebane? I dlaczego się tak wystroiła?
- Jadą po książki do szkoły, przecież niebawem koniec wakacji dla was. A po co się tak wystroiła to ja nie wiem.
- Patryk ja wychodzę. Zaprowadź Kiarę do budy i dobrze ją zamknij. Chyba nie chcesz aby Ania ci przywaliła tak jak było ostatnim razem?- spytał stając obok syna jego ojciec.
- Nie…- przerwała mu Kushina.
- Dzień dobry wujku.
- O hej młoda. Co tam?
- Nic ciekawego dattebane. Mam pytanie. Czy możemy poczekać tu na Anię?
- Jasne. Ale nie wiem ile to im zejdzie. Tylko nie wchodźcie, i ty wiesz młoda gdzie.
- Tak… tak… to pa wujku.- rzekła gdy mężczyzna siedział za kierownicą swojego samochodu. Cała paczka weszła do domu a Patryk zamknął psa w jej boksie. I tak czekali w jej pokoju aż wróci. Oczywiście Hidan chciał zabrać jakąś jej rzecz. Dziewczyna wróciła do domu o 18. Weszła na górę owalona kilkoma torbami w , których tylko jedna była z wszystkimi potrzebnymi do szkoły rzeczami. W pozostałych były ubrania bo jak rzekła jej kochana rodzicielka „ Ma za mało damskich ubrań”. Z wielką trudnością otworzyła drzwi i od razu wylądowała na podłodze. A osobą , która ją do niej przygwoździła był TOBI!
- Tobi zejdź ze mnie do cholery!- krzyknęła zła i zmęczona.
- Tobi to dobry chłopiec.- powiedział, ale z niej zszedł. Szybko pozbierała torby i zmroziła wszystkich obecnych wzrokiem.
- Twój tata nam pozwolił dattebane.- powiedziała Hanabero pokazując jej język. Ta tylko westchnęła zrezygnowana. Podniosła się z podłogi i zaniosła wszystko do garderoby. Ułożyła torby z ubraniami przy wieszakach, a z książkami przy biurku.
- Mogę wiedzieć dlaczego na mnie czekacie?
- Wiesz….- już miała powiedzieć Jago gdy przerwał jej Tobi przytulając się do dziewczyny.
- Tobi się stęsknić za Anią.
- Tobi! Postaw mnie na ziemi, ale to już!- rozkazała, a chłopak tak uczynił. Nagle w drzwiach stanął jej brat.
- Siora teraz ty dajesz mu jeść.
- Co?! Chyba cię posrało! Dawałam mu wczoraj! Teraz twoja kolej do jasnej cholery!
- Powiem mamie.- chciał ją szantażować.
- O to mów. Idź na drugi koniec miasta do przyjaciół rodziców. Na pewno się ucieszą z twojego widoku.
- Ale ja dziś przyjechałem, więc ty musisz mu dać.
- Nie.- rzekła stanowczo. Podszedł do niej i mierzyli się spojrzeniami. Prawie byli takiego samego wzrostu, ale chłopak był wyższy o dwa centymetry.
- Nie pyskuj mi tu smarkulo.- rzekł pstrykając ją w nos.
- Nie dotykaj mnie dupku! Mam to w dupie, że dziś przyjechałeś. Jest twoja pieprzona kolej i ty mu dasz jedzenie! Jasne?
- Nie.
- Tak chcesz grać dobra. Masz mu dać jedzenie, albo rodzice się dowiedzą o….- nie pozwolił jej dokończyć bo zakrył jej usta dłonią.
- Cicho bądź. Dobra zrobię to. Szantażystka.- rzekł na odchody.
- Dajcie mi chwilę.- powiedziała i zanurkowała w garderobie, zamykając drzwi na kluch przed Hidanem. Kushina rozłożyła się z Minnou i Jagodą na jej łóżku, a panowie siedzieli na kanapie, podłodze, fotelu lub krzesełku. Gdy wyszła miała na sobie różową podkoszulkę na ramiączka i czarne spodenki.
- Dobra. Możecie jeszcze tu siedzieć do 22. Bo chce iść potem spać.
- Spoko. To co porobimy?- spytała się Konan.
- Nie wiem.
- Chcecie zagrać na Xboxie lub obejrzeć jakiś film?- spytała się właścicielka pokoju.
- Xbox.- rzekli chórem. Ta tylko się zaśmiała i z brutalnością ściągnęła kumpele z jej wyrka. Zeszli na dół. Jej brata nie było więc zajęła konsole. Tobi dorwał się do gier i wybrał „ Disneyland”
- Twojej kuzynki?- spytała się Mi.
- Taa…
- Mam.- rzekła uradowana Kushina. włączyła grę taneczną.- Dobieramy się w pary i takich parach będą pojedynki.
- Dobra.- odpowiedzieli. Ania złapała za rękę Kisame. Nie chciała być z Nagato po tym pocałunku nie poukładała sobie nic jeszcze w głowie. Tobi podbiegł do Jagody, Kakuzu do Minnou, a Dei do Konan. Kushina jako jedyna była z Minato z kumpeli. Saso był z Nagato, Itachi z Zetsu, a Yahiko z Hidanem. I tak oto zaczęli między sobą rywalizować.
- Tobi ja wybieram piosenkę.- powiedziała dziewczyna odciągając go od maszyny. Wybrała „ Nicki Minaj : Starship” . Zaczęła lecieć piosenka a Ania i Kisame tańczyli jak były pokazywane ruchy. Obydwoje się śmiali przy tym, a Ania jeszcze śpiewała. Wygrała dziewczyna. Następni byli Saso z Nagato, tańczyli do „ Justin Bieber: Boyfriend”. Wygrał Nagato. Gdy mieli iść Minato z  Kushiną, wszyscy oprócz Ani dostali wiadomości. Jak się okazało od rodziców. Mieli wracać do domów, albo tego pożałują. Prawie wszyscy wyszli oprócz Nagato. Nie musiał się śpieszyć bo miał od niej blisko do siebie. Dziewczyna wyłączyła sprzęt i się do niego odwróciła. Spłonęła rumieńcem , który ukryła za włosami. Chłopak miał dziwne uczucie, że go unika. Chciała zabrać jakieś talerze,, ale ją powstrzymał kładąc swoje dłonie na jej. Tym razem cała spłonęła rumieńcem. Zabrał to od niej i zaniósł do kuchni. Poszła za nim. Odłożył naczynie do zmywarki i spojrzał na nią. Ta odwróciła speszona wzrok. Zaczęła się wycofywać do salonu, ale napotkała ścianę na swej drodze. Upadła by gdyby nie Nagato. Wziął ją na ręce i zaniósł do jej pokoju. Położył ją na jej łóżku i się o coś potknął, przez co wylądował na niej. Obydwoje spłonęli czerwonym rumieńcem. Nagle zrobiła coś czego by się po sobie nie spodziewała, a mianowicie…. Pocałowała go w usta. Wplotła palce w jego włosy przyciągając go bliżej siebie. Odwzajemnił pocałunek. Tak samo jak ona wplótł swoje palce w jej włosy. Jej nogi oplotły się wokół niego. Trwali tak do puki nie przerwał im dźwięk telefonu chłopaka. Dzwonił do niego jego ojciec. Opanował oddech zanim nie odebrał.
- Halo?
-„ Gdzie ty jesteś?!”
- U koleżanki. A co?- spytał patrząc cały czas w oczy dziewczyny.
- „ Konan?”
- Nie.
- „ Dziewczyna?”- spytał z radością w głosie ojciec.
- Może.
- „ Nas z matką nie będzie zaraz w domu. Jedziemy do ciotki w Krakowie.”
- Dobra. To pa.- rzekł i się rozłączył. Schował telefon do kieszeni i złapał w palce kosmyk jej włosów , który opadał na twarz. Spłonęła rumieńcem. Chłopak oparł swoje czoło o jej. Pocałował ją lekko w usta, odwzajemniła pocałunek i by znowu się w nim zagłębili gdyby nie pukanie do drzwi. Odskoczyli od siebie jak oparzeni.  Poprawili się.
- Czego?- spytała dziewczyna myśląc, że to jej brat. I miała rację, ale chłopak nie był sam. Miał ze sobą siedmioletnią dziewczynkę.
- Masz gościa.- rzekł z chytrym uśmiechem.
- Już mam gościa. Tak więc to ty masz gościa brachu.- pokazała mu język.
- Nie. Ja idę do kumpla, więc ty się nią zajmiesz do 23. Wtedy przyjedzie ciocia Agnieszka i ją zabierze tak samo jak Szymka.
- To jego też muszę niańczyć do cholery?- wymsknęło jej się.
- Nie. Szymek idzie ze mną. No Martynka idź pobawić się z Anią.- rzekł a dziewczyna wbiegła do pokoju i zaczęła skakać po dziewczynie. Patryk się ulotnił. Nagato zdjął małą z Ani.
- Kuso.- rzekła. Nauczyła się bluźnić po japońsku i mówić od Minnou.
- Co?
- Nie musisz wiedzieć Nagato.
- AAAA!!! Na pomoc!!!- krzyknęła siedmiolatka. Ania westchnęła.
- Puść ją Nagato.
- Dobra.- powiedział i puścił dziewczynkę.  Ta zaczęła skakać znów po dziewczynie.
- Martyna!! Przestań, albo Nagato znowu weźmie cię na ręce!- krzyknęła a małolatka przestała po niej skakać. Podniosła się do siadu i westchnęła. „ Jak tylko ten idiota wróci do domu to go zamorduje do pieprzonej cholery!!!” pomyślała szarooka.
- Chce się bawić!- krzyczała dziewczynka.
- A może coś obejrzysz? Jakąś bajkę?
- Nie! Ja chce się bawić!- Ania jęknęła.
- Chyba powinieneś już iść.
- Nigdzie mi się nie śpieszy. Z chęcią ci pomogę.
- Serio?
- No jasne.- odpowiedział z uśmiechem. Odwzajemnia go i zaczęli niańczenie Martynki…. Minnou została obudzona hałasami głośnej muzyki. Wkurzona zeszła w piżamie na dół. Wyłączyła radio z gniazdka.
- Kto nie mieszka w tym domu ma się w tej chwili do jasnej cholery wynieść!!- krzyknęła wkurzona blondynka. Gdy Patryk miał już wyjść Juve go zatrzymał.
- Ty chłopie zostajesz. Dawno się nie widzieliśmy i musimy dokończyć wiesz co.
- Jasne. Tylko powiadomię siostrę.
- Nie musisz.- powiedziała Mi.
- Dlaczego?- spytali jednocześnie.
- Bo zaraz tu będzie.- pokazała chłopakom język. Pognała do swojego pokoju się przebrać i go ogarnąć. Po dwudziestu minutach ktoś zapukał do drzwi. Zbiegła na dół , otworzyła drzwi i chciało jej się śmiać. Ania zasnęła na Nagato!! Nie potrafiła powstrzymać chichotu. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju blondynki.
- Co jej się stało?
- Inwazja. Jej młodsza kuzynka Martynka przyjechała, a brat ją wkopał w niańczenie jej. I jak dostała od ciebie wiadomość to spała.
- A ty skąd to wiesz co?
- Bo jej pomagałem zająć się tą małą.
- Acha….- rzekła z chytrym uśmiechem. Nagle ktoś znowu zadzwonił, więc musiała zejść na dół. W drzwiach stali pozostali. Weszli do domu, a gdy byli przed drzwiami od pokoju Mi, ta raptownie się zatrzymała i spojrzała na wszystkich.
- Bądźcie na razie cicho. Ania śpi.
- Ale co się niby stanie jak ją obudzimy un?- spytał Dei.
- Nie chcesz wiedzieć dattebane.- rzekła Kushina. Minnou ostrożnie otworzyła drzwi i weszła z kumpelami na paluszkach. Nagle Tobi znalazł się przy śpiącej i krzyknął jej do ucha. Ta odruchowo walnęła go w nos.
- Nie śpię proszę profesora!!!!- krzyknęła podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Ania nie jesteśmy na lekcji.- stwierdziła z rozbawieniem Jago.
- To gdzie ja jestem? I dla czego nie jestem w swoim łóżku do cholery?!
- Jesteś u mnie.
- Acha…. To ja idę dalej spać.- rzekła i położyła się na kolanach Nagato, zupełnie tego nie świadoma. Dziewczyny się chicho zaśmiały. Wyglądali uroczo i nie chciały niszczyć tego obrazka, więc Kushina zrobiła zdjęcie i podeszła obudzić czekoladowłosą.
- Anka wstawaj dattebane!!! Patryk dotyka twoje mangi!!
- Won!!!!!- krzyknęła i się podniosła. Rozejrzała się już trzeźwa po pokoju i zmroziła morderczym spojrzeniem Uzumaki.- Wiesz, że już nie żyjesz?
- Oj przestań dattebane. Nie będziesz spać na imprezie.
- A właśnie, że będę. Jestem do jasnej cholery zmęczona.
- Niby czym dattebane?
- Inwazją małego potwora!!!!- prawie wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dobra. Ja wiem o co ci chodzi dattebane. Więc może zagramy w butelkę? A ty po tej grze pójdziesz do domu spać.
- Dobra.- powiedzieli wszyscy. Bracia Ani i Minnou byli w pokoju chłopaka i grali na kompie. Ania właśnie szła na górę ze zdobyczą. Gdy weszła do pokoju Hidan od razu otoczył ją ramieniem i posadził koło siebie. Chciała usiąść koło Jago, ale ta była obok Itachiego. Westchnęła i położyła butelkę przed nimi.
- To kto zaczyna?
- Ty- powiedziała Kushina.
- Dobra.- rzekła sennie i zaczęła kręcić butelką. wypadło na Minato.- Prawda, czy wyzwanie?
- Niech będzie wyzwanie.
- Dobra. a więc.... masz pocałować na naszych oczach Kushinę w usta i to przez piętnaście sekund!- rzekła z triumfalnym uśmiechem. Czerwonowłosa zmroziła ją spojrzeniem a ta tylko pokazała jej język.
- Nie zgadzam się dattebane!!!
- Ty nie masz nic do gadania kochana. To nie twoje zadanie tylko Minato.- powiedziała z chytrym uśmiechem Minnou.
- Zabije was dattebane.

- Dobra miejmy to z głowy.-  powiedział Minato odwracając do siebie twarz dziewczyny. Ta założyła ręce na piersi i odsunęła się od niego. Ten tylko westchnął. Wziął ją na swoje kolana. Siedziała twarzą do niego. Musiała go otoczyć dłońmi wokół szyi bo by spadła. Położył swoje dłonie na jej twarzy i pocałował ją w usta. Ania liczyła czas.
- Gorzko! Gorzko!!- krzyczała Minnou.  Do niej dołączył się Hidan i Kisame.
- I koniec!- krzyknęła Ania. Odsunęli się od siebie i od razu spłonęli rumieńcem. Dziewczyna zakryła jeszcze twarz swoimi długimi włosami. Teraz kręcił Minato. Butelka zatrzymała się na Ani.
- No to będzie rewanż. Prawda czy wyzwanie?- spytał z błyskiem w oku.
- Niech będzie prawda.
- Dobra….- przybliżyła się do niego Kushina i coś wyszeptała na ucho.- Czy to prawda, że śpisz z misiem?
- Co do jasnej cholery?! Oczywiście, że nie. Kiedyś spałam , ale to jak byłam mała.
- Mówi prawdę.- powiadomiła Minato Minnou.
- A ty skąd to wiesz?
- Bo ludzie jak kłamią nie patrzą w oczy. Ania mnie tego nauczyła.
- Dobra no to znowu ja.- rzekła szarooka. Wypadło na Tobiego.- Prawda czy wyzwanie Tobi?
- Tobi chcieć wyzwanie!
- Dobra. Twoim zadaniem jest pójść do pokoju Juve i odłączyć im kompa. Dei pójdziesz i będziesz go pilnował?- spytała blondyna robiąc słodkie oczka.
- Tak un.
- Ok no to idźcie!- powiedziała a chłopcy  wyszli z pokoju. Kierowali się do pokoju z napisem „ Wstęp zabroniony idiotom”. Tobi pociągnął po cichu za klamkę i ostrożnie otworzył drzwi. Światło na korytarzu i w pokoju było zgaszone więc Tobi zakradł się do listwy i wyłączył ją. Szybko wybiegł z pokoju a Deidara za nim. Zdyszani usiedli na swoich miejscach.
- Tobi wykonać!
- Super. Teraz Tobi kręci.- powiedziała z uśmiechem Ania. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i stali w nich bracia dziewczyn. Te podniosły się i do nich podeszły.
- Czego?- spytała właścicielka pokoju.
- Kto był taki mądry i odłączył nam kompa?- zapytał Juve.
- Ja.- powiedziała szarooka.
- No to w domu możesz się pożegnać z mangami.- powiedział Patryk.
- Już się boje. A ty jeśli je tkniesz to możesz się pożegnać z grami. Odpowiada ci?- rzekła pokazując mu język.
- Sio z mojego pokoju pacany!- krzyknęła Minnou i z Anią wypchnęły ich z pokoju. Zamknęły drzwi i usiadły na swoich miejscach. Tobi zakręcił i wypadło na Hidana.
- Prawda czy wyzwanie?- rzekł z uśmiechem chłopak.
- Wyzwanie.- odpowiedział szarowłosy.
- Masz udawać małpę, która tańczy!- krzyknął uradowany Tobi. Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz Hidana. Z niechęcią się podniósł i zaczął udawać małpę. Gdy skończył zakręcił butelką i wypadło na Minnou.
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Pocałuj Deidara w usta.
- CO?! Nie będę całowała tego geja w usta!!
- Trudno Mi. To twoje zadanie i masz je wykonać dattebane.
- Jesteś martwy Hidan.- powiedziała, ale pocałowała blondyna w usta. Szybko się od niego oderwała i zakręciła butelką. Wypadło na Itachiego.
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Masz wziąć Jago na ręce i wrzucić do wanny!
- Nie!!!!- krzyknęła przerażona Jago. Itachi podniósł się szybko z podłogi i wziął dziewczynę na ręce. Ania szybko pobiegła do łazienki i nalała trochę wody do wanny. Itachi zaniósł tam Jagodę i wrzucił do wanny. Ania to nagrała i pognała ciągnąc Itachiego za rękę do pokoju blondynki. Po chwili dołączyła do nich Jago cała mokra. Minnou podała jej suche ubrania , a ta weszła do garderoby i się w nie przebrała. Itachi zakręcił i wypadło na nieszczęsną Anię.
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.- westchnęła.
- Dobra. Masz pocałować każdego chłopaka oprócz mnie w usta.- rzekł z uśmiechem. Ta tylko jęknęła i szybko pocałowała Hidana. Potem był Tobi, Sasori, Deidara, Kakuzu, Kisame, Zetsu, Minato, Yahiko a na koniec Nagato. Przy tym pocałunek był tylko trochę dłuższy. Wróciła na swoje miejsce i zakręciła butelką. Wypadło na Kushinę.
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie dattebane!
- Dobra. Masz przerzucić na drugą stronę Hidana, Kakuzu i Kisame.
- Spoko dattebane.- rzekła podnosząc się. Panowie uczynili to samo , a pozostali skoczyli na łóżko.
- Nie uda ci się.- rzekł Hidan.
- Zakład dattebane?
- O ile?- spytał zainteresowany Kakuzu.
- Jeśli wygram to każdy z was płaci mi 20 zł. a jak wy wygracie, to ja każdemu tyle płace dattebane.
- Zgoda!- rzekli chórem. Podali sobie dłonie i Konan je przecięła. Kushina złapała pierwszego Hidana i przerzuciła go na drugą stronę. Tak samo było z Kisame i Kakuzu.
- Wygrałam dattebane więc teraz mi płacicie.- powiedziała pokazując im język. Z niechęcią dali jej kasę i powrócili do gry. Tym razem wypadło na Sasoriego…. Była 2 w nocy. Koniec zabawy. Patryk dawno był w domu. Minnou odprowadzała znajomych do drzwi. Żegnała się. Ostatnią osobą, która została do pożegnania był Sasori.
- To pa.- rzekła i podała mu dłoń. Ten przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował. Oddała mu pocałunek i chciała aby trwał wiecznie, ale chłopak się od niej odsunął. Posłał jej słodki uśmiech.
- Kolorowych snów Minnou.- wyszeptał jej do ucha. Minato odprowadzał Kushinę. Miał od niej niedaleko do domu. Szli obok siebie i rozmawiali o swoich maszynach. Gdy byli pod domem dziewczyny Minato został pocałowany przez czerwonowłosą w usta. Złapał ją w talii, przyciągając do siebie, wplotła palce w jego czuprynę i trwali tak do puki nie zaczęły spadać pierwsze krople deszczu.
- Dobranoc.- wyszeptali do siebie i pocałowali się szybko na do widzenia. Pognał szybko w stronę domu a dziewczyna odprowadziła go wzrokiem zanim nie weszła do swojego. Itachi stał pod domem Jagody i rozmawiali. Nagle dziewczyna ziewnęła. Zaśmiał się.
- Powinnaś iść spać. Dobranoc.- rzekł i pocałował ją namiętnie w usta. Jej policzki od razu się zaczerwieniły. Gdy się od niej oderwał pocałował ją jeszcze w policzek i ruszył w swoją stronę.
- Dobranoc Itachi.- wyszeptała zanim nie weszła do domu. Nagato niósł Anię na rękach bo zasypiała już na stojąco. Otworzył drzwi od jej domu i po cichu zaniósł ją do swojego pokoju. Na szczęście Kiara nie szczekała. Położył ją na łóżku i chciał już się wyprostować, ale dziewczyna złapała go za rękę i przyciągnęła do siebie.
- Kocham cię Nagato.- powiedziała zanim nie pocałowała go. Odwzajemnił pocałunek.
- Ja ciebie też kocham.- odpowiedział po pocałunku.- Kolorowych snów.- powiedział i złożył na jej czole pocałunek. Wyszedł z jej domu i wrócił do siebie. Każde z całej ósemki myślało o swojej drugiej połówce. I z takimi myślami zasnęli z uśmiechami na ustach i smakiem ust tej drugiej osoby….

poniedziałek, 27 maja 2013

ROZDZIAŁ 1

Dziewczyny spotkały się w parku. Jagoda zaprosiła je na wspólną jazdę na rolkach. Każda miała rolki, ale Minnou wzięła ze sobą piłkę do nogi. Usiadły na ławce i zaczęły się kłócić.
- Miałyśmy do cholery jeździć na rolkach a nie grać w piłkę!!- rzekła wkurzona Jago.
- Ale rolki są nudne dattebane! Nożna jest lepsza!
- Popieram  Kushinę! Na tych pieprzonych rolkach więcej razy się wyjebiesz niż grając w nogę!!- dodała swoje trzy grosze Minnou. Ania wstała z ławki i stanęła przed nimi.
- Zamknijcie się do pieprzonej cholery!!! Ja chce iść na te obiecane w tamtym tygodniu huśtawki!!!- krzyknęła wkurzona Ania. Dziewczyny obiecały jej to tydzień temu , ale tego dnia każda z nich spotkała chłopaka. Podrapały się po głowie. Wiedziały, że jak Ania zaczyna kłótnie to zawsze musi postawić na swoim.
- Ale….- zaczęły pozostałe , ale szarooka im przerwała.
-Żadnego „ ale” do jasnej cholery!!! Mamy jechać na ten pieprzony plac zabaw!!! Czy to kurwa jasne?!
- Tak.- odpowiedziały przestraszone. Ania wzięła uspokajający wdech i na powrót była sobą.
- No to możemy jechać do niego na rolkach, pohuśtamy się , a potem pogramy w nogę. Co wy na to?
- Mi to odpowiada.- powiedziała Jago wstając z ławki.
-  Mi też.
- Jestem za dattebane. No to chodźcie. Kto ostatni to zgniłe jajo!- krzyknęła na odchody dziewczyną. Te szybko popędziły za nią. Po piętnasto minutowym wyścigu ostatnia była Ania na terenie, ale za to na huśtawce pierwsza. Dziewczyny zaśmiały się pod nosem. Kushina poszła za przykładem Anki i huśtała się obok niej, natomiast Jago i Mi naprzeciwko ich. Gdy na siebie spojrzały zaczęły się śmiać bez żadnego powodu. Tak po prostu. Huśtały się tak jeszcze piętnaście minut zanim nie zeskoczyły z nich i nie pognały na boisko do nogi. Na ich szczęście było ono puste. Podzieliły się na dwuosobowe drużyny. Kushina była z Jago, a Mi z Anią. I tak zaczęły grę w nogę…. W stronę placu zabaw szło całe Akatsuki. Tobi uparł się aby poszli się tam pobawić. Dla Hidana to była okazja na poderwanie kilku lasek, Kakuzu by jakimś smarkaczą sprzedał kilka papierochów. Gdy dotarli na miejsce usłyszeli krzyki kobiet. Poszli w stronę wydobywanego hałasu. Źródłem tego hałasu były cztery dziewczyny. Jedna blondynka, jedna czerwono-włosa i dwie brązowowłose choć różniły się odcieniami włosów.  Nagato, Minato, Itachi i Sasori rozpoznali każdą z osobna. Mieli z jedną z nich do czynienia. Dziewczyny zawzięcie kłóciły się o to która para wygrała. Kushina zacisnęła dłonie w pięści a na jej czole pojawiła się niebezpieczna żyłka. Minnou poszła za jej przykładem. To te dwie tak zawzięcie się kłóciły.
- Ja z Jagodą wygrałyśmy dattebane!!!
- A właśnie , że kurwa nie! To ja i Anka wygrałyśmy!!- przeszywały się morderczymi spojrzeniami. Jagoda próbowała je rozdzielić a Ania załagodzić sytuacje. Nagle te odepchnęły je i oby dwie upadły na ziemie. Jagoda dała już sobie spokój, a Ania się na nie wkurzyła. Podniosła się z ziemi i trzepnęła każdą mocno w tył głowy. W ewidencji czego obydwie uderzyły się jeszcze w czoła. Upadły na cztery litery i spojrzały na wściekłą twarz Ani. Przestraszyły się nie nażarty.
- Macie się do jasnej cholery uspokoić!!!!!
- Ale….
- Kurwa żadnego „ ale”!! Mam dość tych waszych kłótni!!! Zachowujecie się jak małe dzieci!!!!
- Ale…
- Zamknąć się!!! Jeśli chcecie być traktowane jak małe dzieci to tak będziecie traktowane do pieprzonej cholery!!! Tak więc macie się w tej chwili guwniarki przeprosić bo jak nie to ty Mi nie dostaniesz najnowszej mangi, a ty Kush będziesz miała zakaz na jazdę na motorze!!! Jasne?!- krzyknęła wkurzona i nachyliła się nad dziewczynami przeszywając je spojrzeniem mówiąc, że ta osoba nie znosi sprzeciwu.  Ze strachem wypisanym na twarzy odpowiedziały.
- Jak słońce! Przepraszam.- wydukały ,podniosły się z ziemi , przytuliły na zgodę i uśmiechnęły się do siebie. Ania dalej nie ochłonęła, więc dziewczyny odsunęły się od niej o kilka kroków. Kushina wzięła Anie za rękę i poprowadziła na huśtawki. Nie zauważyły Akatsuki za co byli im wdzięczni. Tobi pobiegł za nimi bo chciał zając ostatnią huśtawkę. Na nieszczęście dziewczyn udało mu się, a Ania naburmuszyła się jak pięciolatka. Odwróciła się od dziewczyn i ruszyła w stronę ławki. Nie patrzyła przed siebie i w ewidencji czego uderzyła w plecy zaskoczonego Nagato. Upadła na cztery litery i puściła śliczną wiązankę przekleństw. Jej kompanki zaniosły się głośnym śmiechem, ale szybko pobiegły do kumpeli i ją podniosły.
- Sorry.- powiedziała dalej złowrogim głosem. Jeszcze nie ochłonęła po tej kłótni. Wyrwała się dziewczyną i ruszyła w stronę boiska. Usiadła na trawie, wyjęła telefon, założyła słuchawki i pozwoliła aby muzyka leciała i zabierała z jej ciała całą negatywną energię.
- Przepraszamy za jej zachowanie dattebane.- rzekła z przepraszającym uśmiechem Kushina.
- Tak. Nie ochłonęła jeszcze po kłótni więc bardzo przepraszamy.- dodała speszona Minnou. Jagoda ich ominęła i usiadła obok dziewczyny. Ta otworzyła oczy i posłała kumpeli uśmiech. Odwzajemniła go i podniosły się z ziemi. Podeszły i Ania spojrzała na potrąconą osobę.
- Chyba masz do mnie pecha. Co nie Nagato?
- Pod jakim względem?
- Cały czas muszę coś ci zrobić. Przepraszam. Naprawę.- powiedziała z rumieńcem wstydu.
- Nic się nie stało.
- Na  pewno?- dopytywała się dziewczyna. Ten kiwną głową na tak.- No to jak mogę ci się znowu za to zrewanżować?- dodała z uśmiechem.
- Dacie się zaprosić na karaoke?- zapytał chłopak patrząc najpierw na jej towarzyszki a potem przenosząc spojrzenie na nią.
- Wiesz….- zaczęły Jago i Kush.
- Jasne.- przerwały im Ania i Minnou.
- Super. No to chodźcie. Tobi idziemy!- krzyknął w stronę chłopaka. Ten zeskoczył z huśtawki i podbiegł do nich. Ruszyli w stronę karaoke a dziewczyny poznały bandę Akatsuki. Nagle Tobi skoczył na Anie i wywalił ją na ziemie. Ta przeturlała się w stronę boiska do nożnej. Kushina szybko się przy niej znalazła. Dziewczyna jak się okazało śmiała się. Kush odetchnęła z ulgą bo nic jej się nie stało a potem z mordem w oczach wróciła się w stronę przerośniętego dziecka. Złapała go za fraki i uniosła kilka centymetrów nad ziemią.
- Czy ty upadłeś na łeb dattebane?!
- Tobi to dobry chłopiec!- krzyknął przerażony. Ania podniosła się z ziemi i podbiegła do Uzumaki zatrzymując jej pięść tuż przed twarzą chłopaka. Ta spojrzała się na nią i złagodniała. Puściła go, a Tobi rzucił się swojej wybawczyni na szyję. Następnie podniósł ją i zaczął się z nią kręcić dziękując jej za to, że nie pozwoliła go uderzyć. Gdy dziewczyna miała stracić przytomność, Nagato wyrwał ją Tobiemu i postawił na ziemi.
- Tobi chce grać w piłkę!- krzyknął chłopak do bębenka Yahiko. Ten tylko westchnął.
- Czy chcecie zagrać?
- Jasne.- powiedziały wszystkie. Kush, Jago i Mi teraz dopiero zauważyły swoich znajomych. Poszli na boisko. Kapitanami byli Nagato i Kushina. Dziewczyna specjalnie nie wybierała Ani,  aby ta mogła być ze swoim Romeo. W drużynie Nagato byli: Ania, Yahiko, Sasori, Minato, Itachi, Jagoda i Kakuzu. A w drużynie Kushiny: Minnou, Konan, Hidan, Zetsu, Kisame, Tobi i Deidara. I w takich składach zaczęła się gra. Kushina biegła z piłką. Szukała kogoś komu mogła by podać. Wolna była Minnou,  więc do niej podała, ale piłkę przechwyciła Ania i biegła w stronę bramki przeciwnika. Dziewczyny ruszyły biegiem za nią. Zwinie omijała osoby torujące jej drogę. Pod bramką razem z Jagodą wykiwały Tobiego i strzeliły piękną bramkę.  Przez chwilę było cicho. Kushina i Minnou spojrzały na siebie i w tej samej chwili krzyknęły:
- TO NIE FAIR!
- A właśnie, że fair- Ania pokazała im język i podeszła do Jagody przybić jej piątkę.- To co, idziemy na to karaoke?- zawróciła się do czerwonowłosego.
- Pewnie…
- Najpierw rewanż…
- Nie, bo zaraz zamkną- odpowiedziała jej Ania.
- Ale ja chcę rewanżu!-krzyknęła na nią Min i zmroziła spojrzeniem. Do niej dołączyła się Kushina.
- To prawda, Ania- spojrzała na nią.- Nie graliście fair.
- Jak "nie graliście fair"?!- wrzasnęła na nią.
- TAK! OSZUKAŁAŚ NAS I ZABRAŁAŚ PIŁKĘ!- wydarła się na nią Mi. Dziewczyny patrzyły na siebie wrogo.
- Wygrałyśmy uczciwie.- powiedziała bardzo spokojnie Ania. Jagoda podeszła do Akatsuki i schowała się za Itachim. Dobrze wiedziało co się zaraz stanie. Będzie wielka awantura.
- A WŁAŚNIE, ŻE NIE!!!!- krzyknęły jej prosto w twarz. W Ani coś pękło. To co udało się zabrać muzyce powróciło ze zdwojoną siłą. Spojrzała im prosto w oczy , a te cofnęły się z dreszczami na plecach.
- Macie się w tej chwili zamknąć do cholery!!!! Albo wiecie co się stanie!- krzyknęła przeszywając przyjaciółki morderczym wzrokiem.
- Ale chcemy do jasnej kurwa cholery rewanżu!!!
 W końcu ktoś musiał zainterweniować.
- Ej… Minnou…- czerwonowłosy dotknął jej ramienia. Ta podskoczyła i spojrzała na niego ze zdziwieniem.- Uspokój się…
- Mam się uspokoić?- odpowiedziała mu uśmiechnięta, lecz zaraz ta mina znikła.- KURWA, JA SIĘ NIE USPOKOJĘ SIĘ! Jeśli ci się to nie podoba, to spierdalaj!- warknęła na niego. Chłopak miał jej coś odpowiedzieć, lecz zrobił to za niego długowłosy blondyn.
- Jaka wygadana…- mruknął. Dziewczyna spojrzała na niego z ukosa i się skrzywiła.
- Ty się blondi nie odzywaj…- uśmiechnęła się szyderczo. Prawie sobie do gardeł doskoczyli, lecz Jagoda zainterweniowała.
- Może… Jutro będzie rewanż, a pójdźmy teraz na karaoke- zaproponowała. Przez chwilę wszyscy się na nią gapili. Dziewczyna mimowolnie się zarumieniła.
- Dobra- mruknęła blondynka.
- To gdzie idziemy?- dopytywała się Kush.
- Tobi wiedzieć!- uśmiechnął się nad zwyczaj promiennie pewien przerośnięty dzieciak.
              
~~~


- Tobi, co to za dziura?- spytał Kisame. Chłopak zaprowadził ich przed dom ćpunów. Aktualnie czarnowłosy studiował mapę, która jakimś cudem była przewrócona do góry nogami.- A ty Kakuzu gdzie?- spojrzał na zielonookiego. Tamten akurat wchodził do tego budynku. Co chyba najdziwniejsze, wszyscy z stamtąd go znali i się z nim powitali.
- Idźcie. Dołączę do was- odpowiedział mu. Poszli. Nagle zatrzymał się Itachi.
- Cholera, a on wie gdzie idziemy?- zastanowił się.
- Sami tego nie wiemy- odpowiedziała mu Jago.
- Ma ktoś pieniądze?- zapytał Yahiko. Rękę podniósł Minato i pokazał pieniądze, które wygrał podczas wyścigów.
- A po co ci one?- zapytał go.
- To Kakuzu. Zwęszy każde pieniądze- odrzekł, a reszta przytaknęła.
     W końcu znaleźli się w odpowiednim budynku. Czarna podłoga lśniła, a w plastikowych ścianach odbijały się postacie licealistów. Siedzieli na czerwonych skórzanych kanapach, a nad nimi wisiał żyrandol. Przed nimi stało urządzenie do wyboru piosenek, a koło niego mała scenka z mikrofonem.
     Szarpali się i wrzeszczeli kto i co śpiewa. Znudzona tym wszystkim Minnou podeszła do odtwarzacza i puściła "Fucking Perfeckt" P!nk. Muzyka zaczęła iść, a ona nawet nie patrząc na słowa zaczęła je płynnie śpiewać. Śpiewała czysto, ale przeciętnie. Wczuwała się w słowa, które śpiewała, co chwilę zmieniając mimikę twarzy oraz gesty. W końcu skończyła. Zrobiło się cicho.
- Czemu poszłaś pierwsza?- spytała Ania.
- No właśnie!- dziewczyna przewróciła oczami. Miała nadzieję, że usłyszy jakieś pochwały, a tu… nic…      Usiadła koło pierwszej lepszej osoby, którą okazał się być Sasori. Pochylił się nad nią i szepnął:
- Pięknie zaśpiewałaś…
- A-arigato…- zarumieniła się. Dopiero później przypomniała sobie, że on jej nie rozumie.- To znaczy… Dzięki!
- Nie ma za co…- uśmiechnął się i przyjrzał Hidanowi, który wyrywał się na ochotnika. W końcu go dopuścili, a on zaczął przeglądać listę przebojów.
- Zobaczycie, że zaśpiewam hit nad hitami…- mruknął.
      Zaczęła lecieć muzyka. Wszyscy znali ten utwór… WEEKEND "Ona tańczy dla mnie". W jednej chwili wszyscy jęknęli i zakryli uszy. Hidan zaczął śpiewać, a do niego podeszła jedna z kelnerek. Zaczęła poruszać biodrami i kręcić na rurze, która dla pozostałych była tylko ozdobą. Dziewczyny wytrzeszczyły oczy spoglądając na chłopaków.
     W końcu Hidan skończył śpiewać, a kobieta się do niego przytuliła. Nikt na niego nie patrzył. Wzrok przyjaciół przykuł Tobi.
- Tobi nie wiedzieć… O co wam chodzi…- zarumienił się.
- Czy byłeś już tu kiedyś?- dopytywała się Kush nie odrywając od niego wzroku. Chłopak zawiesił głowę i odpowiedział cicho:
- Tak…
- I nam o tym miejscu nie mówiłeś?!- oburzył się Yahiko. Nagle dziewczyna, którą obejmował zrobiła się sztywna. Wyswobodziła się z jego uścisku i usiadła koło Jago. Chłopak posłał jej pytające spojrzenie, a ona go po prostu zignorowała.
- To kto teraz śpiewa?- spytała Ania.
- Jak to kto… Yahiko!- uśmiechnęła się.
- A Tobi wybierać piosenkę- krzyknął przerośnięty dzieciak.
- Nie! Bo on wybierze jakieś Muminki, czy Smerfy!- zaprotestował rudzielec.
- Tobi może wybrać- odparła złotooka.
- Tobi wiedzieć, co Yahiko śpiewać!
- No to włączaj- uśmiechnęła się.
- GUMI BEAR- Gummi Miś- odpowiedział jej. Wszyscy zaczęli się śmiać, tylko rudzielec pozostał poważny.
- Serio...?
- Tak- odparła.
      Zaczęła lecieć muzyka. Chłopak śpiewał nie patrząc na nich. Wiedział, że gdyby tego nie zrobił oberwałby od Kushiny, bądź Minnou. Ostatecznie od Ani. Śmiali się z niego, a Tobi zaczął to podśpiewywać. Kiedy skończył usiadł znów koło Konan. Traktowała go jak powietrze. Śpiewał Kisame "Follow Rivers" i Konan "Everytime". Teraz była kolej Jagody. Nie chciała wyjść na scenę sama i pociągnęła za sobą Itachiego. Śpiewali przebój P!nk "Just give me a rason . Dziewczyna śpiewała cicho, ale pięknie. Pod koniec Uchiha chwycił ją za rękę przez co się zarumieniła. Kiedy skończyli wszyscy bili brawa. Po nich na podest weszła Ania. Wybrała piosenkę Cascady "Bad Boy!". Zdecydowanie miała talent. Śpiewała spokojnie i melancholijnie, ale mocno. Kiedy skończyła odezwał się Nagato.
- Mówiłem, że widziałem ją w X Factorze...- zwrócił się do kolegów. Ania zarumieniła się i usiadła obok niego.
- Skoro taki obeznany jesteś, to idź zaśpiewaj- postanowiła. Chłopak wzruszył ramionami. Po drodze pociągnął Sasoriego, który rozmawiał z Minnou.  Chcieli zacząć wybierać piosenki, lecz ich towarzyszki były szybsze. Zaczęły chichotać przy jednym utworze, po czym coś kliknęły. Usiadły na fotelu ciągle się śmiejąc.
 - O nie…- jęknęli, kiedy na wyświetlaczu pojawił się wykonawca i utwór. Justin Bieber "Babe"...
Sasori zaczął śpiewać posyłając mordercze spojrzenie czerwonowłosemu. Przy refrenie złożył dłonie w serce. Nagato się do niego dołączył i razem odśpiewali najgorszą część. W końcu zaczął się rap. Fioletowooki miał swoje pięćdziesiąt sekund.
   Skończyli i zaczęli się kierować w stronę dziewczyn. Spojrzały na siebie i wybuchnęły śmiechem. Następny był Minato, którego zmusiła Kushina. On pociągnął za sobą Zetsu, który pociągnął Kakuzu, a tamten Tobiego. Tobi dobrał się jako pierwszy do tego "tajemniczego" urządzenia i wybrał piosenkę znaną na cały świat… Aqua- "Barbie Girl". Chłopaki spojrzeli na niego poirytowani. Co dziwniejsze, pierwszy nie śpiewał Tobiasz, a Minato. Później zaczęli śpiewać refren, przy którym zaczęli wywijać biodrami. Skończyli.
- No… Muszę powiedzieć, że świetnie się spisałeś, Minato- pochwaliła go Kushina.
- Czemu?- chłopak zmrużył oczy.
- Wiesz, jesteś blondynem- roześmiała się.
     Zaciągnął ją do urządzenia i wprowadził na scenę. Tobi jak zawsze chciał wybrać piosenkę, lecz Kushina mu nie pozwoliła. Zabrzmiały pierwsze nuty P!nk- "Blow me (one lastkiss)". Dziewczyna śpiewała cudnie. Miała anielski głos..
 Śpiewała mocno i zdecydowanie, ale z uczuciem. Skończyła. Wszyscy bili brawa, a po nich na scenę wyszły Ania i Minnou. Bez żadnych ustaleń wybrały piosenkę Will.i.am i Britney Spears "Scream & Shout!" . Dziewczyny zaczęły tańczyć w rytm hitu. Pierwsza zaczęła Minnou. Zaczęła udawać osobę o której śpiewała. Potem była Ania. I tak ciągle. Kiedy był czas na powiedzenie "Britney bitch!", wyrwała się Mi, krzyknęła "Minnou Bitch!" i wybuchnęła śmiechem.  Potem znów śpiewały, czasami przerywając napadami śmiechu.
     Zeszły ze sceny nadal chichocząc.
- Kto teraz?- spoważniała na chwilę Anka.
- MY!- oznajmiła Kush ciągnąć za sobą nieszczęsną Jagodę. Wybrały szybko piosenkę Amelii Lily "Shut up!". To była piękna mieszanka głosu mocnego i zdecydowanego Kushiny oraz spokojnego i pięknego Jago. Dziewczyny śpiewały na zmianę. Czasami nawet jedną linijkę razem. Skończyły, a reszta osób w tym pomieszczeniu patrzyła na nich tępo. Nawet Hidan oderwał się od kelnerki.
- Ja pierdolę... Nie wiedziałam, że potraficie tak śpiewać- otrzeźwiała szatynka szturchając oszołomioną blondynkę koło siebie.- Czy wszyscy już śpiewali?
- Jeszcze Dei…- zauważył Sasori.
- Jaki gej?- oprzytomniała Minnou.
- Co?
- Mówiłeś "Jeszcze gej…"- odpowiedziała mu.
- Mówiłem Dei- odrzekł czerwonowłosy.
- Aha… Spoko…- obróciła się do dziewczyn ignorując mordercze spojrzenie blondyna.
- Wiem, co zaśpiewam- odparł i podszedł do sceny. Przy okazji odtrącił Tobiego, który chciał znaleźć odpowiednią piosenkę dla niego.
       Wszyscy usłyszeli pierwsze nuty "Call my maybe" Carly Rea Japsen.  Chłopak zaczął śpiewać. Przy refrenie wyciągnął długopis i zaczął pisać dziewczynom po rękach. Kiedy skończył okazało się, że to jego numer. Nagle urwała się muzyka. Przy nim stali Nagato, Yahiko, Minato, Itachi i Sasori z groźnymi minami.
- Stary, spierdalaj od nich!- odezwał się Itachi zabierając za sobą Jagodę, która nieudolnie próbowała zmazać cyfry. Reszta chłopaków wzięła z niego przykład.
- Czemu? Przecież nie jesteście razem- zauważył.
- Ja jestem z Konan- odparł rudzielec nawet się nie odwracając. Szedł w kierunku Zetsu i Tobiego. Po chwili dodał jakby do siebie.- A myślałem, że to Hidan jest cholernym podrywaczem i zboczeńcem...
- Ej!- warknął siwowłosy zdejmując z kolan kelnerkę, która właśnie go obcałowywała.- Po prostu jestem mężczyzną i mam swe wymagania!
- Ale to nie znaczy, KURWA, że możesz każdą podrywać- wrzasnął mu prosto w twarz.
- Nie mówcie przy Tobiemu "KURWA", kurwa- dołączył się do kłótni czarnowłosy.- Tobi to dobry chłopiec, nic nie zrobił!
- A może by tak… Pójść do kina?- zaproponowała Jagoda łagodząc spór.
- Spoko, ale nie teraz.- stwierdził Hidan.
- Dlaczego?- spytała z niepewnością w głosie Ania. Hidan się do niej zbliżył, wziął za dłonie, podniósł z siedzenia i pociągnął na parkiet. Dziewczynie zrzedła mina. Nie miała zamiaru z nim tańczyć!!! A do tego do wolnej piosenki!! Leciała   Celine Dion "My hear will goon”. Hidan objął ją w talii. Za jego przykładem poszli Dei, Zetsu, Kisame i Tobi. Dei wziął nic nie spodziewającą się Minnou. Zetsu Jagodę. Kisame Konan. A Tobi Kushinę. Z tą ostatnią był niewielki problem , ale Tobiemu się to udało. Zaczęli z nimi tańczyć, a gdy Hidan chciał położyć swoje tłuste dłonie na pośladkach Ani ta mu się wyrwała i usiadła z powrotem. Jej miejsce zajęła tamta kelnerka. Dziewczyna siedziała sama, gdy nie ujrzała przed sobą czyjejś dłoni. Podniosła wzrok i ujrzała tam Nagato.
- Można prosić?- spytał z uśmiechem.
- Nie.- rzekła pokazując mu język. Ten tylko się zaśmiał i wziął ją siłą na parkiet. Piosenka się zmieniła i leciała „ Cascada : Dream of Dreamer”. Weszli i zaczęli tańczyć. Za jego przykładem poszli Minato, Itachi, Sasori i Yahiko odbierając swoje „ partnerki”. Tym razem Kushi nie stawiała oporu i tańczyła z Minato. Gdy piosenka się skończyła zasiedli do stołu aby coś zjeść i się czegoś napić. Tobi chciał frytki i je dostał. Gdy nalewał sobie na nie keczupu ten, przez przypadek wylądował na twarzach Ani i Kushiny.
- Czy to krew?- zapytał podekscytowany Hidan.
- To ketchup, pacanie…- mruknęła Ania. Kushina miała ochotę kogoś udusić, ale się powstrzymała i zaczęła wycierać twarz. Ania poszła za jej przykładem, ale niestety trochę keczupu dostało się do włosów. Dziewczyny podniosły się i skierowały w stronę łazienki. Poszła jeszcze z nimi Konan. Obmyły twarze i włosy w miejscu gdzie był keczup. Na nieszczęście Ani wylądował na jej długiej grzywce i nie chciał zejść. Kushina miała więcej szczęścia i nic nie musi obcinać.
- Ma może któraś nożyczki?- zapytała z strachem Ania.
- Nie dattebane.
- Chwila pójdę się ich spytać.- rzekła na odchody Konan. Tobi zajadał się swoimi frykasami, a pozostali rozmawiali w najlepsze. Jago i Mi polubiły całą tę bandę cepów. Yahiko zauważył swoją dziewczynę.
- Co jest kochanie?
- Ma ktoś może nożyczki?
- A po co ci one?- zapytał się Kakuzu.
- Są potrzebne i już.
- Nie ma nic za darmo Konan.- rzekł ze swoim chytrym uśmieszkiem Kakuzu.
- Ile chcesz za pożyczenie ich?
- 20 zł.
- Chyba cię posrało. Nie ma ktoś inny ich?
- Sorry.- rzekli pozostali. Konan nie chciało się płacić 20 zł. za pożyczenie tylko na chwilę nożyczek. Podeszła więc do kasy.
- Przepraszam?
- Tak. W czym mogę ci służyć ślicznotko?- spytał się chłopak w jej wieku.
- Kuba opanuj się. Nie macie może nożyczek?
- Mamy. Proszę oto one.- podał jej proszony przedmiot.
- Dzięki. Zaraz oddam.- powiedziała i pognała do łazienki. Dziewczyny stały tak jak wychodziła. Niebieskowłosa podeszła z narzędziem do brązowowłosej.
- Trzymaj je ode mnie z daleka. Nie pozwolę ściąć sobie grzywki do cholery!- krzyknęła dziewczyna. Banda ich usłyszała i zmartwiona tymi krzykami poszła zobaczyć co się dzieje. Jagoda otworzyła drzwi na oścież i wszyscy ujrzeli jak Konan stoi z Kushiną przy Ani i chcą jej obciąć włosy.
- Co wy do jasnej cholery robicie?!- zapytał Nagato.
- Chcemy obciąć jej grzywkę nie widać dattebane.
- Ale po co?- dopytywał się fioletowooki.
- Keczup zlepił ze sobą włosy i nie można ich rozczepić.
- Daj mi no te nożyczki.- poprosił Nagato wchodząc do damskiej. Konan podała mu je , a ten podszedł do dziewczyny, złapał za ten fragment grzywki gdzie był keczup i ściął włosy. Zrobił to samo z drugą stroną. Ania patrzyła jak jej włosy upadają na podłogę. Chciało jej się płakać. Od trzeciej klasy podstawówki ich nie ścinała, a zwłaszcza grzywki. A teraz została ścięta. Patrzyła we swoje stopy powstrzymując łzy napływające do jej oczy. Zachowywała się jak małe dziecko, ale ją to nie obchodziło. Nagato oddał Konan nożyczki. Objął dziewczynę ramieniem i wyprowadził z łazienki. Usiedli przy osobnym stoliku. Chciał aby na niego spojrzała. Nie reagowała, więc złapał ją za podbródek i zmusił aby na niego spojrzała. Ujrzał łzy w kącikach jej oczy.
- Nie płacz.- powiedział posyłając jej uśmiech.- Ładnie ci w tej grzywce. Poza tym odrośnie ci.
- Na… naprawdę… ładnie wyglądam…- wydukała z rumieńcem.
- Oczywiście.- rzekł i starł jedną łzę , która spłynęła po jej policzku. Uśmiechnęła się do niego i podeszli do przyjaciół. Mieli już ruszać do kina, gdy nagle grupka jakiś dziewczyn podeszła do Kakuzu.
- Daj nam to co zwykle.- rzekła jedna z nich. Kakuzu wyciągnął z kieszeni bluzy trzy paczki fajek. Podał jej i dostał od niej 50 zł.  Na chłopakach nie zrobiło to wielkiego wrażenia, ponieważ go już dobrze znali ale dziewczyny z wyjątkiem Konan trochę się zdziwiły. Jednak po chwili całą paczką kierowali się w stronę kina. Przez całą drogę rozmawiali, kłócili się i śmiali, najczęściej z wygłupów Tobiego. Kiedy doszli do kina Minnou i Sasori poszli w stronę kasy zapytać się na co są wolne miejsca.
- Więc mamy do wyboru trzy filmy horror „Klątwa”, katastroficzny „Titanic 2 „ oraz komedię  „Kac Vegas 3” – powiedziała Minnou wracając do paczki.
- Ja oglądałam drugą część  Titanica i nie polecam strasznie nudna.- odpowiedziała Jagoda.
- No to idziemy na horror – krzyknęła Minnou.
- O nie idziemy na komedie – odparła Kushina.
-Klątwa ! – zaczęła się kłócić Mi.
- Kac Vegas ! – odkrzyknęła  Kushina
- Przestańcie się kłócić do cholery – niewytrzymała Ania
- Dobra laski luz – próbował załagodzić sprawę Hidan, ale tylko pogorszył sytuacje. Dziewczyny spojrzały na niego z chęcią mordu w oczach. – Ok już się zamykam – odpowiedział , po czym obrócił się na pięcie i podszedł do Kakuzu.
-  Mam pomysł – wtrącił się Minato – niech Jagoda rzuci monetą. Jeśli wypadnie orzeł idziemy na horror a jeśli reszka oglądamy komedie.
- Co? Dlaczego akurat ja? – zapytała trochę przestraszona Jagoda, wiedziała, że lepiej jest się nie mieszać w kłótnie tej trójki.
- Bo to był twój pomysł, żeby tu przyjść- odpowiedział Minato stając koło dziewczyny  - I na ciebie się chyba nie rzucą. – powiedział tak żeby tylko on to usłyszała.
- Dobra – odparła – Kto ma drobne? – zapytała i wszyscy zgodnie popatrzyli na Kakuzu.
- Łap ale masz mi ją potem oddać – rzekł rzucając dziewczynie złotówkę. Złapała ją i podrzuciła do góry, po czym znowu złapała. Niepewnie popatrzyła na swoją dłoń.
- Reszka – powiedziała.
- Kurwa – podsumowała cicho Minnou.
 - Ja idę po bilety a wy załatwcie żarcie - powiedział Minato ciągnąc za sobą Kushinę. Nie chciał kolejnej kłótni między dziewczynami.
Po chwili wrócili z biletami, a reszta czekała na nich z wielkimi opakowaniami popcornu i butelkami z colą.
- Dobra jest drobny problem – zaczęła Kushina.
- Jedyne wolne miejsca były w kilku rzędach, bo cała reszta Sali była zarezerwowana. – dokończył Minato.
- Trzeba było wybrać „Klątwę” –odparła trochę obrażona Minnou.
- Ale tam już niebyło wolnych miejsc – odpowiedziała Kushina.
- Dobra skończcie temat. – rzekł Sasori
- Kontynuując mamy miejsca w rzędach 10, 11, 13 i 15 więc musimy się jakoś podzielić –powiedział spokojnie Minato.
- Ja za żadne skarby nie siedzę koło Hidana- szybko oświadczyła Ania.
- No to co wy na takie ustawnie Ania, Nagato, Konan i Yahiko  w 15 rzędzie ; Jagoda, Itachi, Zetsu i Kisame w 13 ; Kushina, Minato, Deidara i Tobi w 11 ; Minnou, ja , Kakuzu i Hidan w 10 –zaproponował Sasori.
- Ok – wszyscy zgodnie przytaknęli. Na szczęście numery miejsc były takie same.  Jednak wszystkich zdziwiła dziwna pustka na sali.
- Przecież wszystkie inne miejsca miały być zajęte – powiedział  Dei
- One są zarezerwowane, a nie kupione – odparł Kakuzu siadając na swoim miejscu.  Wszyscy rozsiedli się wygodnie na swoich miejscach i zaczęli rozmawiać co było dosyć łatwe gdyż nikogo poza nimi nie było.  Film zaczął się o czasie już w początkowych minutach wszyscy pękali ze śmiechu. Później Deidara i Tobi zaczęli rzucać w siebie popcornem i tak wybuchła I Kinowa Wojna Popcornowa. Podobinie jak podczas I Wojny Światowej podzielili się na dwa  fronty i strzelali w siebie prażoną kukurydzą z gumek recepturek.  Nie obchodził ich już za bardzo film chodziło im tylko o to żeby trafić w przeciwnika, to że większość amunicji była zjadana to już inna sprawa.
- Ognia – krzyczała Kushina.  Po czym wszyscy wycelowali w rząd 15, jednak większa część „pocisków” spadła na 13-stkę.
Ania nie pozostawała jej dłużna – Wszyscy celować w 11-stkę – krzyknęła przygotowując się do strzału.  I tak zleciała im większość filmu, ponieważ pod koniec skończyła im się amunicja i musieli ogłosić rozejm. Potem skupili się na oglądaniu filmu. Niestety wojna skończyła się na napisach końcowych. Wyszli śmiejąc się z całego zajścia.
- To co chcecie robić?- spytał się Hidan otaczając Anie ramieniem i przyciągając do siebie. Gdy chciał ją pocałować odepchnęła jego twarz od swojej. Wyjęła telefon i spojrzała na czas. Była 18:50. Miała jeszcze czas.
- Na pewno nie pójście z tobą na randkę.- rzekła wyswabadzając się z jego objęć. Kush zachichotała.
- Wiem co możemy porobić.- powiedziała podchodząc do Ani i łapiąc ją pod ramię.
- Co?- spytali wszyscy oprócz szarookiej. Już wiedziała co się święci.
- Nie Kushi.
- Oj przestań. Będzie fajnie.
- Ale co?- chciał wiedzieć Kisame.
- Dla was to będzie niespodzianka dattebane.
- Ale nie dla mnie.
- No przestań Ania.
- Nie.- rzekła stanowczym głosem. Kushina przybliżyła swoje usta do jej ucha.
- Jeśli się nie zgodzisz to wiesz co powiem dattebane.- wyszeptała z chytrym uśmiechem.
- Szantażystka. Niech ci będzie.
- Jest! Jesteś kochana dattebane!- krzyczała uradowana Kush. Pociągnęła Anię za rękę a pozostali pognali za nimi. Po dwudziestominutowym biegu dotarli na super tor wyścigowy. Zeskoczyła przez poręcz i pognała w stronę garaży. Ania pognała za nią. Pozostali stali jak słupy soli. Kushina właśnie wyciągała swoją maszynkę , wzięła dwa kaski i wyszła. Jeden podała Ani.
- Nie.- rzekła przerażona.
- Oj nie przesadzaj dattebane. Obiecuję, że nie będę wariować.
- No ok, ale tylko raz.
- Jasne. No to chodź.- rzekła zakładając kask. Ania poszła za jej przykładem i usiadła za nią mocno jej się trzymając. Ruszyły z piskiem. Pozostali szybko się otrząsnęli i ruszyli w ich stronę. Gdy dziewczyny się zatrzymały Ania cała się trzęsła. Kushina pomogła jej zejść.
- To nie było wariacko dattebane.
- Ale się cholernie bałam!- krzyknęła nadal trzęsąc się dziewczyna. Kush zaśmiała się, zdjęła jej kask, położyła na trawie i kazała jej głęboko oddychać. Wyjęła jej telefon, założyła słuchawki i puściła piosenkę. Ania zamknęła oczy i słuchała się w dźwięk instrumentów.
- Ktoś chce się przejechać dattebane?- zapytała Kush odwracając ich uwagę od leżącej.
- Ja się z chęcią przejadę.- powiedział Minato podchodząc do maszyny Kushiny. Ta szybko zasłoniła mu drogę do jej cacka.
- O nie dattebane. Nikt. Ale to nikt nie będzie jeździł beze mnie na moim motorze dattebane.
- A może mały wyścig?- spytał pochylając się nad dziewczyną Minato. Uśmiechnęła się chytrze.
- Zgoda dattebane. Łap.- rzuciła w jego stronę kask. Poszedł za nią w stronę garażu i wyciągnął dla siebie maszynę. Podeszli do linii startu. Tobi ogłosił start i wystartowali z piskiem opon. Przyjaciele obserwowali zmagania Żółtego Błysku i Hanabero.
- Wygra Minato.- rzekł przekonany Kakuzu.
- A właśnie, że Kushina.- odparła Jago.
- Potwierdzam.- potwierdziła Mi.
- Sorry laski, ale wygra Minato.- powiedział Hidan. Dziewczyny zmroziły go wzrokiem. Okazało się, że wygrała Kushi. Jeździli jeszcze: Sasori, Nagato, Itachi i Minnou. Gdy miała być przejażdżka Jago z Itachim zaczął lać deszcz. Kushina i Minato schowali maszyny, a paczka schowała się do garażu.
- Ej a gdzie Ania?- spytała Konan. Dziewczyny zrobiły facepalma.
- Na dworze.- rzekła Minnou.
- No to zaraz wracam.- powiedział wychodząc Nagato. Kushi i Mi zachichotały.
- Ach czuje się tę miłość w powietrzu.- powiedziała ze złośliwym uśmiechem Minnou.
- Popieram. Już nie długo Nagi i Ania będą razem.- dopowiedziała jej złotooka.  Chłopak biegł przez ulewę szukając dziewczyny. Leżała tam gdzie została położona. Uśmiechała  się, miała zamknięte oczy. Zaśmiał się. Zdjął z siebie bluzę i ją zasłonił przed deszczem. Otworzyła oczy i jej uśmiech się poszerzył.
- Chodź bo się przeziębisz.
- Oj tam. Oj tam.
- No chodź.- nalegał. Z jękiem niezadowolenia podniosła się z ziemi i ruszyła z chłopakiem w stronę paczki. Nagle ktoś w nią kopnął piłką i upadła na Nagato a ich usta przez przypadek połączyły się w pocałunku. Kushina i Minnou przybiły sobie piątki.
- Niezły cel dattebane.
- Ach dzięki.- rzekła z uśmiechem blondynka…. 

piątek, 24 maja 2013

PROLOG

Pewnego, słonecznego dnia szła sobie dziewczyna. Kierowała się w stronę kina. Słońce padało na jej włosy dając im odcień czekolady. Miała bladą cerę i szaro-niebieskie oczy. Z uśmiechem na ustach szła w stronę Silvera. Miała w uszach słuchawki. Szła na premierę jej ulubionego anime „ Naruto Shippuuden: Road to ninja”. Cieszyła się jak małe dziecko. Gdy weszła do kina stanęła w długiej kolejce i czekała aż będzie jej kolej. W tym samym czasie na przodzie kolejki stał czerwono-włosy chłopak. Chciał kupić dwa bilety na najnowszy horror, na który miał iść z Yahiko. Gdy kupił bilety został wypchnięty z kolejki, przez drobną dziewczynę. Miała brązowe włosy i jasną cerę. Podeszła do kasy i spytała zdyszanym głosem.
- Czy są jeszcze bilety na Road to ninja?
- Przykro mi , ale na dzisiejsze seanse zostały wszystkie wyprzedane.
- Aha…. Bardzo dziękuje. Do widzenia.- rzekła w smutkiem w głosie. Wyszła z kolejki i od razu wpadła na Nagato.- Bardzo przepraszam!- powiedziała podnosząc się z chłopaka i pomagając mu wstać. Ten tylko się uśmiechnął. W jego kieszeni zawibrował telefon. Szybko go wyjął i przeczytał wiadomość od Yahiko. „ Sorry Nagato,  ale idę z Konan i jej rodzicami do restauracji na kolację zapoznawczą…. Tak więc sorry i oddam ci kasę za bilet.”. Westchnął i schował telefon do kieszeni.
- Mogę ci się jakoś wynagrodzić za to, że na ciebie upadłam?- spytała z lekkim rumieńcem.
- Możesz jeśli chcesz pójść ze mną na pewien horror. Nagato jestem.- podał jej dłoń. Z uśmiechem uścisnęła jego dłoń.
- Ania. Miło mi. I z chęcią z tobą pójdę na ten film.
- To chodź.- złapał  ją za rękę i pociągnął w stronę sali kinowej. Przed wejściem Ania zaproponowała, że postawni im jedzenie. Chłopak chciał za siebie zapłacić, ale mrożące krew w żyłach spojrzenie dziewczyny nakazało mu odpuścić. Gdy mieli kupiony prowiant, zajęli swoje miejsca. Chłopak zauważył swoją bandę. Nie chciał aby ci debile coś sobie pomyśleli. Zajął dyskretnie miejsca tak aby te ułomy go nie postrzegły. Po kilku minutach durnych reklam zaczął się film…. Dziewczyna podskoczyła na krześle, nie ze strachu tylko z powodu, że ktoś dotknął ją w pośladki. Spojrzała z wyrzutem na kompana, ale ten cały czas wpatrywał się w ekran. Znów zaczęła studiować los bohaterów. Nagle małej dziewczynce została odcięta siekierą głowa i znów Ania poczuła czyjąś dłoń na tyłku. Nagato zauważył , że podskoczyła do góry. Przybliżył swoje usta do jej ucha.
- Boisz się?- spytał.
- Nie. Tylko ktoś cały czas dotyka mnie w tyłek do cholery.- powiedziała zirytowana i wkurzona. Chłopak spojrzał w stronę kumpli. Nie widział tam Hidana…. Zrobił face palma. Spojrzał dyskretnie za siebie. Tak ten debil siedział za nią i szykował się na kolejny atak. Szybko wziął Anie i usadził ją sobie na kolanach, a dłoń kumpla złapał i wykręcił. Hidan podskoczył i ludzie zaczęli krzyczeć ze strachu, bojąc się, że to ten morderca z filmu. Niektórzy nawet uciekli z sali kinowej. Chłopak szybko wrócił na swoje miejsce widząc spojrzenie czerwon0włosego…. Po skończonym seansie, Nagato pociągnął Anie w stronę swojej bandy. Podszedł do siwowłosego.
- Chyba należy coś powiedzieć idioto.- stwierdził Nagato. Hidan podszedł do brązowowłosej.
- Sorry.- rzekł i puścił jej oczko. Nie wiedziała jak ma na to oczko zareagować. Kiwnęła tylko głową i odwróciła się do Nagato.
- Naprawdę przepraszam za tamto. I mam nadzieje, że jakoś się zrewanżowałam. Pa- rzekła i pocałowała chłopaka w policzek, i odeszła w tylko sobie znaną stronę. Chłopak przez chwilę wpatrywał się w jej plecy zanim nie został wprowadzony na ziemie.
- Ale laska. Naga masz styl.- rzekł rozmarzony Hidan.
- To nie moja dziewczyna idioto.
- To kto to niby jest?- spytał Zetsu.
- Nieważne….

********************
Czerwono-włosa szła w stronę toru wyścigowego. Miały odbyć się wyścigi na , które mogła tylko patrzeć. Szła z słuchawkami w uszach, leciała w nich „ SKRILLEX- Kill EVERYBODY”. Przez przypadek wpadła na blondyna , który był otoczony wianuszkiem wielbicielek.
- Sorry dattebane.- powiedziała i ruszyła w stronę budki na zakłady. Obok niej znajdowało się wysokie drzewo z widokiem na cały tor. Wspięła się na nie i obserwowała jak zawodnicy szykują się do startu. Ujrzała znowu tego blondyna. Chłopak sprawdzał swoją maszynę i do tego wysłuchiwał marudzeń kumpla.
- Tak rozumiem Kakuzu. Mam wygrać bo jako mój sponsor chcesz mieć kasę.- powiedział z ironią i uśmiechem Namikaze.
- Nie jestem twoim sponsorem tylko ….
- Tak, tak. Ilość tej kasy doprowadza cię do szczęścia, i gdybyś dostał tą kasę to byś poszedł do nieba z tą forsą ze szczęścia.
- Oczywiście. Ale jeśli wygrasz to całe 70% jest twoje.
- Dzięki.- rzekł z uśmiechem. Jego maszyna była w świetnej formie. Oddał Kakuzu narzędzia a wziął od niego swój kask z piorunami. Założył go na głowę nie pozwalając jego fanką na dotknięcie go w twarz. Zaprowadził motor na start i wystartował z usłyszeniem wystrzału. Kushina bacznie go obserwowała. Był niezły. Nawet lepszy od niej co musiała przyznać z niechęcią. Jeśli wygra to może z nim pogadam dattebane. Pomyślała i obserwowała losy chłopaka…. Jak się okazało Żółty Błysk Konohy wygrał w bardzo krótkim czasie ten wyścig. Kakuzu skakał z radości co jest nieczęstym widokiem. Namikaze podszedł z nim do budki odebrać pieniądze. Nagle gałąź na , której znajdowała się Hanabero pękła a ona zaczęła lecieć w dół. Przed upadkiem uratował ją blondyn. Uśmiechał się słodko, ale na dziewczynie nie robiło to żadnego wrażenia. Postawił ją na ziemi a Kakuzu poszedł odebrać za niego kasę.
- Nic ci nie jest?- spytał z przerażeniem.
- Nie dzięki.- rzekła a chłopak odetchnął z ulgą.- Kushina Uzumaki dattebane.
- Minato Namikaze. Jeździsz?- spytał pokazując na swoją maszynę.
- Nom dattebane. Bym wzięła udział w tych zawodach, ale tu są sami seksistowscy faceci dattebane.- nagle blondyn ujął dłoń Uzumaki i coś na niej napisał. Szybko został pociągnięty przez Kakuzu po maszynę i ruszyli do swoich domów. Dziewczyna spojrzała na dłoń. Widniał na niej numer telefonu z podpisem „ Zadzwoń to się umówimy na małą przejażdżkę. Minato”. Uśmiechnęła się pod nosem, zapisała telefon i ruszyła do domu….

**************
Pada deszcz. Stoję pod drzewem i go przeczekuję. W lewej ręce trzymam parasol, a w drugiej najnowszy tom Mangi "Doubt". Nie dbam o to, czy zmarznę... Najważniejsze, że książka zostanie nie naruszona. Czytałam… Byłam przy tym jak Yuu ratuje Mitsuki, lecz nagle jakaś piłka trafiła mnie w rękę, a mój tomik wpadł do kałuży. Otworzyłam szeroko oczy i rzuciłam się jej na ratunek. Była prawie cała mokra. Nie dało się już odczytać liter. Innymi słowami: do wyrzucenia.
     Obróciłam się ze złością i wbiłam spojrzenie w winowajcę. Miał rudo-czerwone włosy i czekoladowe oczy. Spróbował mnie wyminąć by sięgnąć po piłkę, lecz mu przeszkodziłam. Zacisnęłam ręce na jego ramionach i się na niego wydarłam:
- Czy ty oszalałeś?!
- O co ci chodzi?- odparł spokojnie.
- Jak to "o co"?! Zniszczyłeś moją najnowszą sztukę…- załamałam się.
- Czy to było aż tak ważne?- zaśmiał się. Nawet nie musiałam mu odpowiadać. Wystarczyło jedno spojrzenie.
- Odkupujesz mi to…- spojrzałem mu prosto w oczy. Zawsze w tych walkach wygrywałam. Walczył długo, lecz w końcu odwrócił wzrok.
- A nie możesz sama iść?- spytał.- Bo ja gram w koszykówkę z kolegami...- wskazał głową grupkę osób. Najbardziej przykuła moją uwagę jedna postać. Wyglądała jak dziewczyna, lecz zdecydowanie brakowało tej osobie typowych kobiecych wypukłości. W końcu doszłam do tego, że to chłopak. Postanowiłam odwrócić trochę role i pobawić się z czerwonowłosym w kotka i myszkę.
- Jak kocha to poczeka...- stwierdziłam. Prawie wybuchłam śmiechem gdy to powiedziałam.
- Że co?!- popatrzył na mnie oburzony.- O co ci chodzi?!
- No wiesz... Nie musicie się ukrywać…- popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się w sposób dodający otuchy.
- Ale... My... Wcale nie!- zaczął szukać odpowiednich słów. Nagle podbiegł do nas ten blondyn. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął w sposób, który dobrze znałam. Będzie próbował ze mną filtrować…
- Deidara jestem- przedstawił się i objął mnie ramieniem. Już miałam zareagować i coś mu zrobić, lecz uprzedził mnie czekoladowooki.
- Spierdalaj od niej, stary- ochrzanił go i chwycił mnie za rękę. 
- A co, zazdrosny?- zaśmiałam się gdy odeszliśmy już kawałek.
- Niby o kogo?- zakpił.
- Niech pomyślę… Może o...- nie dokończyłam zdania, bo zatkał mi usta ręką.
- Jeśli chcesz ten tom, siedź cicho- mruknął. Już chciałam odpowiedzieć mu jakąś ripostą, ale przypomniałam sobie, że nie mam kasy. A ja chcę się dowiedzieć kto jest "wilkiem"!
- Dobra- zgodziłam się.
     Szliśmy w milczeniu, aż zauważyliśmy najbliższą księgarnie. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do mojego ulubionego działu. Sięgnęłam po zatopiony tytuł, lecz zastygłam z ręką wyciągniętą do połowy. Kątem oka zauważyłam, że wyszła inna, jeszcze nowsza manga. Wzięłam ją również do ręki. Sprawdziłem cenę, a następnie wyciągnęłam portfel. Miałam nadzieję, że chociaż kilka groszy mi zostało, lecz szczęście nigdy mi nie sprzyjało. Już odkładałam tom, lecz zatrzymała mnie czyjaś ciepła ręka.
- Nie stać cię?- spytał mnie chłopak.
- Niestety...- mruknęłam i podałam mu "Doubt". Ku mojemu zaskoczeniu wziął oba.- Co ty robisz?- spytałam.
- Kupuję. Nie widzisz?- odparł podając kasjerce kupowany towar.  Podał jej kartę, a następnie odebrał siatkę. Następnie podał ją mi.
- Po co?- dalej się dopytywałam.
- No nasza znajomość nie zaczęła się za bardzo… przyjaźnie- mimowolnie zachichotałam.
- Racja, nawet się nie przedstawiłam- uśmiechnęłam się i odgarnęłam włosy z czoła.- Minnou Josei, 17 lat, singielka- podałam mu rękę.
- Sasori Akasuna, również lat 17, także singiel- uścisnął moją dłoń. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle zadzwoniła mu komórka. Odebrał i zaczął mówić coś typu "Tak, tak… Zaraz będę". Schował telefon do kieszeni i spojrzał na mnie.
- No to… Chyba to tyle…- już się odwracał, lecz szybka chwyciłam go za nadgarstek i pocałowałam. Następnie włożyłam do ręki papierek z moim numerem. Odeszłam, kierując się w stronę mojego domu. Kilka razy obróciłam się by go jeszcze zobaczyć. Nadal stał tam oszołomiony. Sądzę, że był to ciekawy dzień nie tylko dla mnie, a także dla niego.

******* 
- Mamo wychodzę na rolki – krzyknęła Jagoda wychodząc  z domu i pojechała w stronę parku. Lubiła tam jeździć ponieważ  mogła popatrzeć na ludzi z psami, a czasem też pobawić się z pupilami. Sama miała kota – Kocię – ale rodzice nie chcieli się zgodzić na drugiego zwierzaka. Jednak tym razem niebyło nikogo ze znajomych właścicieli czworonogów, więc postanowiła założyć słuchawki i posłuchać trochę muzyki. Jeździła tak jeszcze przez jakąś godzinę. Niestety nie usłyszała, że w jej stronę coś biegnie, po krótkiej chwili to coś w nią wpadło i wywaliła się na trawę.  To coś kazało się pięknym szczeniakiem owczarka niemieckiego.
- Ałła… - zajęczała siadając na ziemi i zerkając na zepsute słuchawki – No pięknie i miesięczne kieszonkowe  poszło się kochać. – powiedziała podnosząc pozostałości jej własności.
- Nic ci się nie stało – powiedział męski głos za nią.
- Nie wszystko ok – odpowiedziała nad nią stał na rolach troszkę wyższy od niej czarnowłosy chłopak – Strasznie cię przepraszam Shaggy zerwał się ze smyczy i nie mogłem go dogonić bo dopiero uczę się jeździć .
- Czyli wabisz się Shaggy- zwróciła się do psa który grzecznie siedział obok niej z oklapniętym jednym uszkiem. Na dźwięk jej głosu zaszczekał przyjaźnie –Fajny z ciebie piesek Shagguś – powiedziała i podrapała go za uszkiem.
- Co się stało z twoimi słuchawkami? – zapytał chłopak.
- Złamały się kiedy się wywaliłam – odpowiedziała podnosząc się.
-   O nie to moja wina, jeszcze raz cię strasznie przepraszam- powiedział stając koło niej. Dopiero teraz mogła mu się dokładnie przyjrzeć. Miał długie ( jak na chłopaka dop. ) czarne włosy spięte gumką nieznanego koloru  które  z przodu okalały jego śliczna twarz. Jego oczy były równie czarne co włosy i biła od nich troska ale również ogromna duma.  Był umięśniony ale nie był osiłkiem. Miał na sobie ciemno-granatową bluzkę i podobnego koloru spodenki, a na jego szyi wisiał naszyjnik z trzema łezkami , na kolana i łokcie miał nałożone ochraniacze.  On również mógł dokładnie obejrzeć nową znajomą.  Miała długie czarne włosy, które swobodnie opadały na jej twarz i  ramiona. Jej niebieskie oczy można by było porównać z kolorem nieba ale były nieco ciemniejsze. Była ubrana w fioletowy top i czarne krótkie spodenki, a  na szyi miała zawieszony wisiorek z kocią łapą.
- No tak ale jestem niewychowany nazywam się Itachi Uchiha – powiedział i podał jej rękę.
- Więc cześć Itachi ja jestem Jagoda Lee – odpowiedziała i uścisnęła dłoń chłopaka
- Ładnie. Powiedz umiesz jeździć , bo ja się dopiero uczę i niestety na razie udaje mi się tylko utrzymać równowagę. To jest trudniejsze niż przypuszczałem.
- No to masz szczęście że na mnie wpadliście, ponieważ mam już trochę doświadczenia jeśli chodzi o uczenie kogoś.
- Serio? – zapytał.
- Tak, uczyłam mojego kumpla jazdy na rolkach i znajomą jazdy na łyżwach. Ale nie robię niczego za darmo.
- Niech zgadnę chcesz nowe słuchawki ?
-Pudło chcę się pobawić z twoim pieskiem – powiedziała wystawiając mu język.
- To poduczysz mnie trochę i pozwolę ci się pobawić z Shaggym. Co ty na taki układ ?
- Zgadzam się. Więc zaczynamy, z tego co mówiłeś znasz podstawy – skinął głową na tak – to będzie już łatwiej – po tych słowach stanęła na przeciwko niego – Daj ręce – wydała jakby rozkaz, a chłopak posłusznie podał jej dłonie – Teraz możesz próbować jechać będę ci mówić co powinieneś poprawić, a potem się zobaczy. – powiedziała Jagoda.
 Kiedy zaczęli lekcję dziewczyna jechała tyłem i poprawiała błędy Itachiego. Po  około 30 minutach chłopak załapał już o co chodzi i Jagoda mogła jechać z nim za rękę. Nie ukrywała, że bardzo jej się to podobało.
- Zrobimy krótką przerwę, nogi  mnie bolą – powiedział Itachi.
- Jasne chodź na tamtą ławkę – odpowiedziała Jagoda i pociągnęła chłopaka w kierunku wyznaczonego miejsca.
- Jej nogi mi po prostu odpadają, a ty dalej tryskasz energią. Jak ty to robisz ? – zapytał chłopak siadając na ławce.
-Ma się tą kondycję – uśmiechnęła się i zrobiła piruet – a tak na serio to pewnie dlatego ,że  ty się uczysz a to wymaga więcej wysiłku. – podsumowała i usiadła koło niego, a piesek podbiegł do parki.
- Może masz rację.  Dasz mi swój numer żebym mógł umówić się na kolejne lekcje- powiedział dziewczyna się lekko zarumieniła. – Wygląda tak ślicznie – pomyślał Itachi.
- Jasne- odpowiedziała i podyktowała chłopakowi numer, on zrobił to samo.
- Ale ty masz szczęście – powiedziała.
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony.
-  Że masz takiego pieska, też bym takiego chciała, ale rodzice nie chcą się zgodzić na drugiego zwierzaka.
- Drugiego ?
- Tak, mam kota który wabi się Kocia. – powiedziała i rzuciła patyk psu.
- Chciałbym kiedyś go zobaczyć.
- Może zobaczysz – odpowiedziała i zaśmiała się przy tym – No dobra koniec przerwy jedziemy dalej, czy odprowadzić cię do domu.
- A to nie ja powinienem odprowadzić ciebie, co?
- Nie chcę ryzykować tym że się gdzieś po drodze zabijesz na jakimś kamieniu bo to by była wielka strata – zaśmiała się - a poza tym chcę spędzić jeszcze trochę czasu z Shaggym.  – odpowiedziała i pokazała mu język.
-Dobra no to w zamian za to jutro zapraszam cię na lody do Myszki,  może być?

- Ok – odpowiedziała i pojechali w stronę domu chłopaka.
LAYOUT BY CHERRY_CZAN