Ten słoneczny dzień z rana zapowiadał się wielką porażką.... Ale może zaczniemy od samego początku. Po ostatniej imprezie minął tydzień. Dziewczyny planowały wypad na miasto, no bo dawno nie miały takiego luzu od nauki i oczywiście rodziców.... Ale jak zawsze coś musi pójść nie tak! A mianowicie...
- CO?! Akiko! Dlaczego musiałaś zachorować?!- krzyknęła Kas do telefonu. No po prostu świetnie! Już jej wypad na basen zostaje po prostu zjebany!
- Podziękujcie proszę mojemu bratu. Homoś uwziął się abyśmy polali się zimną wodą i oto leże i cierpię!- udała szloch, oczywiście miała przy sobie swoje pocky więc jest cacy.
- No, ale to nie tak iż nie wiem dobrze co to znaczy, ale no! Mogłaś pomyśleć! I niby to ty jesteś tą "normalną" z całej paczki....
- No ja jestem.tą normalną!
- Ta jasne- sarknela Kasumi. Musi teraz zmienic plany... Ona kiedys zabije tego transa....
-Co? Koneko jest chora?- Amine spytala z mina smutnego szczeniaczka.
- No niestety. Za wszystko trzeba winić facetów!- burknęła Niemka. Ktoś wszedł do pokoju...- Anka jak to można wtargać do kogoś!
- No właśnie laski. Co wy u mnie robicie?- spytała zakładając dłonie na piersi.
- Czekamy na twą zacną osobe.- powiedziała Michi.- Wiesz, że...
- Tak. Akiko jest chora, prosiła mnie bym się nią zajęła. A właśnie! Macie wybrane uniwerki?
- Nie.- powiedziały chórem.
- Ja mam....- powiedziała lekko speszona, drapiąc się po głowie.
- Gdzie?- spytała leżąca na łóżku Kita.
- W Japonii... Ale wątpie żeby mnie tam przyjeli, więc papiery też złożyłam do naszego uniwerku.
- Japonia co? No też wątpię na twoje przyjęcie.- potwierdziła Jud. Lekki
foch, jednak po chwili zaniosły się śmiechem.... Plany zostały
przeniesione na następny tydzień wtedy kiedy Koneko byłaby zdrowa. Teraz
zamiast na basen plany szły na plaże. No a jak dziewczyny postanowią to
tak będzie. Akurat były na zakupach. Trzeba przecież kupić nowe stroje
do kąpieli. Anka chodziła po sklepie, szukając tego jedynego. Kiedy go
znalazła, chciała go wziąć jednak dotknęła czyjeś dłoni.
- Przepraszam!- powiedziały jednocześnie.
- Ania?
- Tuss? Cześć. Co tam?- spytała z uśmiechem.
- Dobrze a u ciebie?
- Ujdzie. Też wybierasz się na plaże?
- Tak. Tylko musze ojca na pożyczenie auta poprosić...
- Możesz jechać z nami. Im więcej tym weselej.
- Ale to nie będzie problem?- spytała przyglądając się szatynce.
- Oczywiście, że nie. A jak faceci będą jęczeć to sobie z nimi
pogadam...- uśmiechnęła się szerzej. Chwile jeszcze pogadały, wymieniły
się numerami telefonów i udały się w różne strony....
Czas wyjazdu. Panowie jak zawsze mieli swoje wąty. Jednak Jarosowa dała
każdemu po głowie i zagroziła iż cały pobyt spędzą zamknięci w domku.
Po tej to niczego nie można być pewien. Mogła żartować albo mówić
prawdę. Tak więc podzielili się na grupy. W pierwszym samochodzie
prowadzonym przez Nagato byli Anka, Sasori, Kasumi i Tuss. W drugim
prowadził Itachi i byli Michi, Hidan, Jud i Kisame. W trzecim prowadził
boże ratuj ludzi Tobi a wraz z nim Amine, Deidara, Akiko i Zetsu. A w
ostatnim prowadził Yahiko a z nim byli Konan, Akimita i Kakuzu. Tak więc
atmosfera dopisywała do czasu aż nikomu nie znudziła się jazda. Ale no
cóż cel uświęca środki. Po kilku godzinach jazdy dotarli do celu. Mieli
się zatrzymać u ciotki Anki.
- Ty to masz na serio duużą rodzine.- stwierdziła Amine
- Nie musisz mi mówić.... No dobra , idziecie?- spytała podchodząc do
drzwi. Nagle poczuła jak kilkanaście par rąk pcha ją w dół i lądują na
piasku
- Anusia!- małe demony krzyczały jej do ucha.
- Tak to ja...
- Ej smarkacze sio z Anki!- krzyknął blondyn. Pomógł wstać szatynce a ta następnie przytuliła się do niego.
- Siema Dominik. Gdzie twoja Paula?
- Na zakupach. Spóźniliście się.
- Taaa..... Wina kierowców.
- Zamknij się un. Pogadamy jak ty będziesz prowadzić.
- Transie masz coś do mnie?
***
Witam dawno mnie tu nie było.... No wina moja i mego zacnego internetu... Krótko bo krótko ale ważne, że jest! Serdecznie witam w naszych szeregach Tuss....
piątek, 6 czerwca 2014
niedziela, 25 maja 2014
ROZDZIAŁ 40
Ania
stała przed jakąś ruderą. Jakoś wydawał się jej dziwnie znajomy, ten zardzewiały
szyld, zniszczone ściany i wybite okna. Wiedziała, że już tu była i z dziwnego
powodu jej serce zaczęło szybciej bić.
W końcu odważyła się zrobić krok,
ignorując odrażający zapach ze środka. Po jaką cholerę Nagato ją tu ściągnął?
Chciał z nią zerwać w dość... specyficzny sposób?
Gdy
rozejrzała się uważniej po lokalu, dojrzała wiele dziwnych rzeczy. Na przykład,
po co tam było aż tyle różnych rur i scen? I po co na tych scenach były
mikrofony..?
Od razu rozjaśniły jej się oczy. Poszli
pośpiewać, aby polepszyć jej humor! Kto by pomyślał, że Akatsuki może być takie
miłe?
- Ania!-
usłyszała za sobą głos i od razu poczuła jak ktoś ją przytula od tyłu. Westchnęła
cicho. W końcu się uwolniła z uścisku Tobi'ego i podeszła do grupki znajomych. Spojrzeli
na nią znużeni. Było widać, że są przygnębieni kacem, który pozostał jako
pamiątka z wcześniejszej imprezy. Można było też zauważyć, że unikali wszelkich
alkoholów jak ognia, bo na stoliku stały tylko puszki z pepsi. Odetchnęła z
ulgą, wiedząc, że nie tylko jej dokuczała ostatnia noc.
- Po co tu
jesteśmy?- spytała uśmiechając się do nich na powitanie.
- Śpiewamy.-
odparł Sasori, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.- Kas,
idziemy.- pociągnął za sobą dziewczynę i podał jej mikrofon. Szybko wybrał
jakiś utwór, ale słysząc pierwsze nuty skrzywił się. Kasumi natomiast od razu
rozlśniły się oczy. Tak bardzo zamęczała tą piosenką swojego chłopaka, że nie
mogła nie skorzystać z okazji, aby jeszcze raz mu nie dopiec.
- My Słowianie wiemy, jak nasze na nas działa,
lubimy, jak poruszasz tym, co mama w genach dała.
To jest ta gorąca krew! To jest nasz słowiański zew!
My Słowianki wiemy, jak użyć mowy ciała.
Wiemy, jak poruszać tym, co mama w genach dała.
To jest ta słowiańska krew! To jest ta uroda i wdzięk.- zaczęła szatynka, ciągnąc Akasune za rękę, nie pozwalając mu odejść. Oczywiście, na rozsławiony refren podała mu mikrofon. Żeby nie było, że nigdy niczym się nie dzieli...
lubimy, jak poruszasz tym, co mama w genach dała.
To jest ta gorąca krew! To jest nasz słowiański zew!
My Słowianki wiemy, jak użyć mowy ciała.
Wiemy, jak poruszać tym, co mama w genach dała.
To jest ta słowiańska krew! To jest ta uroda i wdzięk.- zaczęła szatynka, ciągnąc Akasune za rękę, nie pozwalając mu odejść. Oczywiście, na rozsławiony refren podała mu mikrofon. Żeby nie było, że nigdy niczym się nie dzieli...
Gdy skończyli, usiedli na miejscu.
Dziewczyna była bardzo szczęśliwa, a chłopak wręcz na odwrót, rzucał w jej
stronę nieprzychylne spojrzenia.
- Aki, chodź tu.- koleżankę popchnęła Michi,
która po chwili sama ustawiła się koło niej. Skoro i tak miała zaśpiewać,
wolała to zrobić jak najszybciej. Przez dłuższą chwilę lustrowała wzrokiem
stronę, nie pozwalając Kicie zajrzeć. Gdy natrafiła na pewien tytuł, od razu na
jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Jasiu bardzo nieśmiałym
chłopaczkiem był
który grzecznie do szkoły iść chciał
Diler sprzedał za rogiem mu działki trzy
jedną gratis uczciwie mu dał- zaśpiewała ze śmiechem obserwując reakcję białowłosej. Miała wrażenie, że zaraz się na kogoś rzuci i poćwiartuje. Doskonale wiedziała, że nie lubiła tej piosenki. I też zdawała sobie sprawę, że potem jej życie pewnie się skończy, ale cóż, mówi się trudno.
który grzecznie do szkoły iść chciał
Diler sprzedał za rogiem mu działki trzy
jedną gratis uczciwie mu dał- zaśpiewała ze śmiechem obserwując reakcję białowłosej. Miała wrażenie, że zaraz się na kogoś rzuci i poćwiartuje. Doskonale wiedziała, że nie lubiła tej piosenki. I też zdawała sobie sprawę, że potem jej życie pewnie się skończy, ale cóż, mówi się trudno.
- Yeah, y’all know what it is
Katy Perry, Juicy J
Let’s rage- Deidara od razu wskoczył na miejsce dziewczyn, gdy w końcu zeszły z wyznaczonego miejsca, któremu widocznie to nie wychodziło. Nie dość, że wygląda jak dziewczyna, to jeszcze rapować nie umie. No kurde, czemu życie jest takie niesprawiedliwe?
Katy Perry, Juicy J
Let’s rage- Deidara od razu wskoczył na miejsce dziewczyn, gdy w końcu zeszły z wyznaczonego miejsca, któremu widocznie to nie wychodziło. Nie dość, że wygląda jak dziewczyna, to jeszcze rapować nie umie. No kurde, czemu życie jest takie niesprawiedliwe?
- I knew you were
You were gonna come to me
And here you are- na szczęście jego opaczną sytuacje uratowała Akiko, która patrzyła na niego zawiedzionym wzrokiem. Mógłby chociaż pozory normalnego stwarzać...
You were gonna come to me
And here you are- na szczęście jego opaczną sytuacje uratowała Akiko, która patrzyła na niego zawiedzionym wzrokiem. Mógłby chociaż pozory normalnego stwarzać...
Nagle do nich dołączył się Hidan, który
szedł z pewną różowowłosą koleżanką. Dziewczyny nie potrzebowały nawet chwili,
aby rozpoznać tę oto osobę. Jak na zawołanie wrzasnęły razem:
- JUD!
- No hej.-
przywitała się, jakby wczoraj się widziały. Zamiast zrobić z nimi
przysłowiowego hug'a, chwyciła
siwowłosego za rękę i chwyciła mikrofon. Natychmiast rozpoznali tą nutę.
- I'M SEXY AND I KNOW IT!- powiedział
grobowym głosem Hidan i zaczął wykonywać dosyć, hm, dziwne ruchy swoim kroczem.
Kurcze, skoro coś tam miał, mógł się tym pochwalić, nie?
Gdy skończyli, Jud znów zbyła swoje
koleżanki, próbując im wmówić, że idzie do toalety. I w końcu skończyło się na
tym, że wszystkie grzecznie podreptały za nią do łazienki. A chłopaki
skorzystali z tego i szybko coś zaśpiewali. Żeby nie było, że nie.
- I wanted the fame, but not the
cover of Newsweek
Oh well, guess beggars can't be choosey
Wanted to receive attention for my music
Wanted to be left alone in public excuse me.- zaczęli rapować. A tekst tej świetnej wokalistki Rihanny opuścili. Nikt ich przecież nie zmusi. Pff.
Oh well, guess beggars can't be choosey
Wanted to receive attention for my music
Wanted to be left alone in public excuse me.- zaczęli rapować. A tekst tej świetnej wokalistki Rihanny opuścili. Nikt ich przecież nie zmusi. Pff.
Idealnie gdy skończyli dziewczyny wróciły. Zostało
kilka osób. Amine i Tobi zaśpiewali "Cicha woda",
Konan i Yahiko "Selfie" , a Nagato "MMM Yeah". Na
koniec została Ania, która jakoś nie miała nastroju na śpiewanie. Ale widząc
wrogie spojrzenia kumpli, wstała i skierowała się do podwyższenia. Zlustrowała
listę utworów. Jeden tytuł przykuł jej uwagę. Kto by pomyślała, że nadal tu
jest? Bez zastanowienia go wybrała i zaczęła śpiewać.
- Remember the feelings, remember the
day
My stone heart was breaking
My love ran away
This moments i knew i would be someone else
My love turned around and i fell.- zaczęła. Dopiero teraz sobie przypomniała skąd pamiętała to miejsce. Około rok temu chłopaki ją tu przyprowadzili. Wraz z Jagodą, Minnou i Kushiną. Ścisnęła powieki, starając się nie rozpłakać. Tak naprawdę, wciąż za nimi tęskniła, mimo że od ich całkowitego odejścia minęło już sporo miesięcy. Jagoda- anioł wrodzony, jedyna chyba spokojna dusza, zawsze skora do pomocy; Miku- zabawna i głośna dziewczyna, która ciągle wpadała na coraz to nowsze szalone pomysły; Kushina- jej najbliższa kuzynka, dziewczyna, której zawsze mogła się zwierzyć i pogadać, rozumiały się jak mało kto. Zanim dokończyła utwór, rozpłakała się i wpadła w ramiona Uzumaki'ego. Podniosła głowę i ujrzała jego pełne zrozumienia oczy.
My stone heart was breaking
My love ran away
This moments i knew i would be someone else
My love turned around and i fell.- zaczęła. Dopiero teraz sobie przypomniała skąd pamiętała to miejsce. Około rok temu chłopaki ją tu przyprowadzili. Wraz z Jagodą, Minnou i Kushiną. Ścisnęła powieki, starając się nie rozpłakać. Tak naprawdę, wciąż za nimi tęskniła, mimo że od ich całkowitego odejścia minęło już sporo miesięcy. Jagoda- anioł wrodzony, jedyna chyba spokojna dusza, zawsze skora do pomocy; Miku- zabawna i głośna dziewczyna, która ciągle wpadała na coraz to nowsze szalone pomysły; Kushina- jej najbliższa kuzynka, dziewczyna, której zawsze mogła się zwierzyć i pogadać, rozumiały się jak mało kto. Zanim dokończyła utwór, rozpłakała się i wpadła w ramiona Uzumaki'ego. Podniosła głowę i ujrzała jego pełne zrozumienia oczy.
- Wow, to
było piękne!- ktoś za nią zaczął klaskać.- Szczerze mówiąc, nie moje gusta, ale
głos masz piękny. Ja tam wolę moją gitarę i klasycznego rock'a.- ujrzała blondynkę
z szaro-niebieskimi oczami. Nie znała
jej, ale od razu można było dojść do tego, że jest od nich starsza.
- Dzięki?-
szczerze mówiąc, Ania nie wiedziała czy brać to za komplement. Ale skoro był
aplauz, czemu nie?- Ania Jaros.- podała jej rękę.
- Tuss.-
odwzajemniła uścisk.- Po prostu Tuss. COś was tu dużo, widzę. Mogę się
dołączyć?- spytała. Nawet nie czekając na odpowiedź, wzięła mikrofon i zaczęła
śpiewać "TNT".
***
Następnego
dnia wszyscy byli niezwykle przejęci,
zbliżającą się z każdą chwilą, studniówką. Praktycznie każdy miał już
swojego partnera bądź partnerkę, a ci co jeszcze takowych nie posiadali jak
zwykle starali się załatwić wszystko na ostatnią chwilę. Jednak główni
bohaterowie tejże opowieści nie mieli się czego obawiać, jasne było, kto z kim
pójdzie. Tak więc Anka umówiła się z Nagato, Konan z Yachiko, Aki z Kakuzu,
Amine z Tobim, Kas z Sasorim, Michi z
Itachim, Akiko z Deidarą, Jud z Hidanem, no i jeszcze, co było zaskoczeniem dla
wszystkich Zetsu z Kisame. (przepraszam, ale Aki nie chce by ktoś w tak
wyjątkowy dzień został sam. Kocham was wszystkich ;3-dop. Aki) Właściwie nie
wiadomo było czy oni tak na poważnie, czy tylko znów robią z siebie błaznów,
gdyż uznali za dziwne, przyjście na bal z muchołówką i złotą rybką. Wszyscy olali zajęcia, dziewczyny spotkały
się w centrum handlowym i szukały dodatków do ich wieczornych kreacji, a
mężczyźni jak to mężczyźni obijali się przed komputerami, czy telewizorami.
-Jak
dawno nie byłyśmy razem na zakupach!- Ucieszyła się Kasm jednocześnie
uwieszając na ramieniu dwóch innych dziewczyn.
-To
nam dobrze zrobi.-Uśmiechnęła się w jej stronę Michi, a następnie pobiegła w
stronę gabloty jednego z sklepów jubilerskich.-Paczcie jaki cudny!- Zaszczebiotała
na widok złotego naszyjnika wysadzanego szafirami.-Szkoda, że nie pasuje mi do
sukienki…
-Szkoda,
że żadnej z nas na niego nie stać.-Poprawiła ją Anka i wszystkie na raz
wybuchły śmiechem.
-
prawda...-Ostatni raz spojrzała na upragniony przedmiot, poczym powróciła do oddalającej
się już paczki przyjaciółek. Następnie odwiedziły jeszcze kilka sklepów z
biżuterią i ostatecznie Michi wydała dużą część swoich oszczędności na łańcuszek
z szmaragdem, Akiko rubinowe kolczyki, a Aki srebrny naszyjnik wysadzony
ametystami, gdyż stwierdziła, że pasuje jej do koloru oczu. Jednak najlepszym
zakupem jaki dokonał się w owym dniu, była kupiona przez Amine, srebrna spinka
w kształcie motyla. Następnie wszystkie udały się do Anki, której dom stał się chyba jednym z głównych miejsc ich spotkań. Zaczęły się stroić, w końcu do balu zostało tylko 6 godzin, a przecież wszystkie musiały umyć włosy, założyć sukienkę, dodatki i zrobić makijaż. A wszystko to musiało być idealne, w końcu ile razy w życiu ma się studniówkę?! (nauczyciele się nie liczą-dop. Aki). Anka miała już założoną swoją sukienkę, była ona w kolorze błękitnym, a zagięcia układały się niczym fale na oceanie, włosy chciała mieć rozpuszczone, ale Michi już zganiła przyjaciółkę, mówiąc, że w ten sposób będą jej tylko przeszkadzać i sama zajęła się ich odpowiednim spięciem. Akiko miała piękną, czerwoną suknię, która idealnie podkreślała wyrazistą barwę jej tęczówek, a w zestawieniu z jej jasnymi włosami, pozostawionymi w lekkim nieładzie, całość prezentowała się świetnie tworząc mocny kontrast. Judith założyła białą sukienkę, niezbyt długą, na wysokości talii zawiązała szkarłatną wstęgę, która najprawdopodobniej miała symbolizować krew, tak jak reszta dodatków w tym właśnie kolorze. Jej makijaż skupiał się na mocno podkreślonych czerwoną szminką ustach, nadających jej nieco wampirzy charakter, łagodzony przy pomocy naturalnego koloru jej podkładu. Aki postawiła natomiast na fiolet, jej suknia miała duże wcięcie w miejscu biustu, który najwyraźniej chciała podkreślić. Swoje długie, białe włosy upięła w luźną koronę, a kosmyki które pozostały ułożyła przy pomocy prostownicy tak, by swobodnie opadały jej na ramiona. Kas postawiła na coś bardziej oryginalnego, jej kreacja była średniej długości, dodatkowo bez ramiączek, mimo zimowej pory w jej stroju dominowały jesienne kolory. Włosy mniej więcej na poziomie ramion spięła beżową gumką, tak aby tylko niewielki kosmyk się spod niej wydostawał. Gdy Michi skończyła fryzurę Ani, włożyła na siebie zieloną suknię sięgającą mniej więcej do kolan, a dopiero co osuszone włosy zaczęła układać w swobodnego koka, nie musiała robić większego makijażu, gdyż jej idealna cera nie wymagała wielu poprawek. Na koniec była Amine w swojej, kolorowej sukni, którą nazwała "cztery pory roku", a nazwa ta z pewnością była trafiona, gdyż każda "ćwiartka" ubrania była w innym, specyficznym kolorze. Spinka w jej włosach prezentowała się świetnie, i dodawała jej uroku. Na usta nałożyła tylko fioletową szminkę, a oczy delikatnie podkreśliła eyelinnerem. Konan założyła ciemnoniebieską sukienkę, oraz kilka metalowych dodatków, podkreślających jej rockowy styl. Fryzura dziewczyny nie wymagała od niej większego poświęcenia, przeczesała włosy szczotką, a następnie część kosmyków przypięła wsuwkami z tyłu głowy. Teraz dziewczyny były gotowe, wyrobiły się w niecałe pięć godzin, tak więc pozostało niewiele czasu.
Chłopacy przyszli o wpół do dwudziestej, każdy z osobną taksówką. Tylko Yachiko wyróżnił się swoją dojrzałością i przyjechał własnym samochodem zapominając, że przecież na studniówce będzie alkohol...
Jirayia powitał ich już przy wejściu, no... prawie powitał. Wpierw był wyraźnie zajęty kłótnią z jedną z kelnerek. Wykrzykiwał coś w stylu "Jak możesz ciągle lizać się z tym gówniarzem" w odpowiedzi usłyszał "Biorę przykład od starszych". Z nieprzyjemnej sytuacji urwał się właśnie dzięki naszym maturzystom, serdecznie ich witając.
-To moja siostrzenica Tuss.-Przedstawił swoją towarzyszkę, a dziewczyna, która uprzednio stała odwrócona do nich plecami, automatycznie się odwróciła. Choć teraz wyglądała nieco inaczej, wszyscy od razu rozpoznali w niej dziewczynę z Karaoke. Spod obowiązkowego, firmowego stroju kelnerki, wystawała czarna sukienka, na nogach miała wysokie szpilki w tym samym kolorze. Jasne, kręcone włosy swobodnie opadały na ramiona, a wyrazista szminka i mocno podkreślone oczy kontrastowały z ich naturalną barwą.
-To wy...-uśmiechnęła się na ich widok.-Sorry za wujka, ale zawsze tak reaguje jak całuję się z moim chłopakiem.-Mrugnęła i opuściła ich towarzystwo.
Ero-sennin cały czas trzymał w dłoni listę, z której powoli odhaczał kolejne nazwiska, w końcu gdy uznał, że są już wszyscy (prócz Tsunade) postanowił rozkręcić imprezę.Wziął do ręki mikrofon i zawył w swój charakterystyczny sposób.
-Witajcie droga młodzieży, słoneczka wy moje!-W tym momencie cmoknął.-Wiem, że część z was jest nawet większymi zboczuchami ode mnie,więc mam propozycję. -Co wy na to, żeby odpuścić sobie poloneza i od razu przejść do striptizu??-W odpowiedzi usłyszał wiwaty, głównie od męskiej strony sali, a zauważając to dodał.-Za to panie dostaną alkohol przez całą noc na mój koszt!-Teraz i ta strona wyglądała na zachęconą. Część wiwatowała pewnie nie tylko ze względu na darmowy trunek, ale też na myśl o minie wychowawcy, gdy zobaczy swój pusty portfel, cóż... pensja nauczyciela nie była za wysoka.-Panie zapraszamy!!-Zawołał, a jak na zawołanie z kilku miejsc wyszły kobiety w niezwykle obcisłych wdziankach. Tańcząc na rurze i nie tylko zdejmowały po kolei części swojej garderoby, aż w końcu został na nich tylko stanik i koronkowe majtki,bądź stringi.
-Co za dziwki.-Usłyszała za sobą Michi, która aktualnie okupowała bar. Bar ten obsługiwała ta sama dziewczyna, która jeszcze chwilę temu kłóciła się z pewnym starszym mężczyzną.
-Nic nie pobije tego.-Michi wskazała palcem na do połowy rozebranego Jirayię tańczącego wraz z jedną striptizerką.
-Robi to w każde święta.-Westchnęła Tuss, polerując kieliszek do wina.-Można się przyzwyczaić.
Michi już się nie odezwała, jej uwagę przykuły teraz pary tańczące na parkiecie. Wśród nich rozpoznała Ankę i Nagato, Kasumi i Sasoriego, oraz Amine, która wraz z Tobim tańczyła taniec robotów. Gdyby ktoś ich nie znał, mógłby pomyśleć, że mają już trochę promili w organizmie, tymczasem oni w rzeczy samej nie wypili nawet kropli, gdyż uznali że oręnżada z colą i truskawkami jest smaczniejsza.
Nikt właściwie nie miał ochoty na jedzenie,więc Tuss ostatecznie pozostała na barze co jakiś czas zmieniając się z jakimś mężczyzną. Natomiast każdy maturzysta odbył choć jeden taniec, zabawa zepsuła się nieco gdy do pomieszczenia weszła ona-dyrektorka pani Tsunade. Narobiła nieco krzyku, o to co jakieś gacie robią na podłodze przed toaletą i w ogóle czepiała się o wszystko, ale po paru kieliszkach "na uspokojenie" dołączyła do reszty imprezowiczów, a nawet oświadczyła, że funduje wszystkim chętnym pokoje znajdujące się u góry, gdyby ktoś miał ochotę na sami wiecie co....
Tak więc zabawa była przyjemna, na tyle, że prawie nikt rano nie wiedział kim jest, gdzie jest, ani nawet czyje gacie ma na głowie. Jud obudziła się przytulona do noża pod jednym z drzew w pobliskim parku, Aki powstała gdy jakieś dziecko stawiało na niej babkę z piasku, nie wiedząc, że pod spodem znajduje się zakopany człowiek. Kisame został wrobiony i wrzucony do Wisły znalazł się w okolicach Torunia. Kas nieświadomie, pod wpływem alkoholu przywiązała ukochanego do torów, całe szczęście już nie używanych. Akiko obudziła się będąc strasznie grubą, tzn.że ktoś (Deidara) wypchał jej sukienkę, poduszkami. Ale oczywiście z początku nieświadoma tego dziewczyna, przestraszona zaczęła wrzeszczeć, budząc śpiących obok Deidarę, Tobiego i Amine, z czego ta ostatnia dwójka zanim ujrzała światło dzienne musiała wyjść z szafy, gdyż w nocy uznali, że pod łóżkiem czai się potwór. Mieli częściowo rację, gdyż pod owym łóżkiem wciąż spokojnie spał Zetsu. Michi obudziła się w morzu potłuczonego szkła, tuż przy barze, a pierwszym co zobaczyła był nauczyciel leżący na dyrektorce. Doprawdy obrzydliwy widok.... Nad nią pochylała się kobieta i coś do niej mówiła. Podczas tej nocy to właśnie z Tuss najwięcej gadała, uznała, że to niezła towarzyszka i naprawdę miło się z nią gadało. Dowiedziała się między innymi, że ma chyba 23 lata, chyba bo po takiej ilości alkoholu już niczego niemożna być pewnym. W najnormalniejszej pozycji obudzili się Nagato i Anka,którzy noc spędzili przytuleni do siebie w jednym z opłaconych przez Tsunade pokoi hotelowych...
************************************************
A więc ten rozdział jest taką małą niespodzianką dla wszystkich! Dziś świętujemy rok i jeden dzień (prawie dwa dni xd) naszego bloga!! Ju hu!! Wiwat! Aplauz i ogólnie takie takie ...
No i informacja...
Otóż jeszcze nie wiecie, ale do naszej ekipy dołączyła Tuss, która mam nadzieję, że już w niej zostanie i będzie przez resztę miło przywitana. :D Napisała ten rozdział wraz ze mną, a mianowicie część z karaoke za co wielkie jej arigatou. m(_ _)m To naprawdę miła (i zdolna) dziewczyna więc można powiedzieć że tu pasuje (ach ta skromność :S) Kocham was :**
AKI
(Teraz twoja kolej Tuss...)
Hej, jestem Tuss. ;)
No i informacja...
Otóż jeszcze nie wiecie, ale do naszej ekipy dołączyła Tuss, która mam nadzieję, że już w niej zostanie i będzie przez resztę miło przywitana. :D Napisała ten rozdział wraz ze mną, a mianowicie część z karaoke za co wielkie jej arigatou. m(_ _)m To naprawdę miła (i zdolna) dziewczyna więc można powiedzieć że tu pasuje (ach ta skromność :S) Kocham was :**
AKI
(Teraz twoja kolej Tuss...)
Hej, jestem Tuss. ;)
W sumie będę tu trochę pomagać, bo jak zauważyłam, lekki zastój jest. Cóż, nie bójcie się, z żadnym z Akatsuki nie będę. ;> Napisałam do Aki z pytaniem "co z dwa-rozne-swiaty.blogspot.com? " i skończyło się na tym, że dzisiaj szybko napisałyśmy rozdział. Część z Karaoke jest moja. ^^' Z okazji roku tego bloga starałam się wzorować na Rozdziale 1. No to żegnam. :>
piątek, 18 kwietnia 2014
Rozdział 39
- Robimy Impreze! – krzyknął siwowłosy. Wszyscy byli
zadowoleni, no bo jak inaczej, w końcu to impra, oczywiście oprócz pewnych
trzech kur... dziewczyn, które stały jak zaczarowane i patrzyły na Ankę.
Zaczęli się zbierać do wyjścia gdy nagle...
- Ehm... Hidan? A u kogo ta imprezka? – spytała się Amine,
jeszcze nie wtajemniczona.
- Jak to u kogo? U Ciebie! – powiedział i się uśmiechnął
szeroko. Ta spojrzała na niego jak na kosmitę. Że co? Dlaczego jej to teraz mówią?
Przecież ona musi sprzątnąć pluszaki z podłogi, i do tego jej siostry zabawki
też! Jakby kurna nie umieli planować wczaśniej!
- Eeee to wy idzcie kupić alko a ja skocze szybko do domu
wszystko przygotować – uśmiechnęła się delikatnie i lekko nerwowo. Miała
nadzieje że pójdą na taki układ jednak nadzieja matką głupich...
- Co? Alkohol już mamy – Co kurwa?! No pięknie! Spojrzała na
dziewczyny, może one pomogą. Jednak Aki patrzyła się zirytowana na Kakuzu który
zaczął marudzić że to on musiał płacić za wszystko, Akiko unikała jej wzroku,
Kasumi patrzyła się na biedną Amine z uśmieszkiem mówiącym że dobrze się bawi.
Ostanie stały Ania i Michi i one zrozumiały i pomogły.
- Dobra ale ja chce jeszcze napój ananasowy do mojego malibu
– powiedziała Michi. Chłopaki popatrzeli na nią zdziwieni.
- Ale nie kupiliśmy malibu... – odezwał się Itachi, jedyny
odważny.
- Co? No to mi kupcie, co za problem... No i pamiętacie o
soku ananasowym. No co tak stoicie już! – powiedziała lekko zirytowana ich
powolnym krokiem, jakby ich ciągnął ślimak. No ale wkońcu wyszli a dziewczyny
za nimi, i się rozeszli.
- Kurcze dziewczyny dzięki – powiedziała z radością Amine
patrząc na dwie wybawczynie. Po czym popatrzyła się na reszte z wyrzutem, ale
nic nie powiedziała.
Gdy doszły do domu jednej z nich. Natychmiast zaczęły
sprzątać walające się pluszaki z podłogi. Dziewczyny widząc prawie same kucyki
(i pegazy i jednorożce i naziemne kucyki, tak dla wiadomości :D dop. Amine)
zastanawiały się o jakich zabawkach siostry mówiła ich przyjaciółka w drodze do
domu. Gdy się o to zapytały, pani domu pokazała im jeden kąt gdzię były lalki
barbie (urgh barbie ble <wymiotuje> dop. Amine). Otwarły szeroko oczy ze
zdziwienia a potem zaczęły się głośno śmiać. Nic nie rozumiejąca brunetka
poszła otworzyć drzwi chłopakom bo zauważyła przez okno że idą.
Chłopcy gdy weszli spojrzeli się na śmiejące dziewczyny, by
chwile potem spojrzeć się pytającym wzrokiem na Amine która tylko wzruszyła
ramionami i poczłapała do kuchni po szklanki i kilka shotów.
Jak tylko fioletowooka weszła spowrotem do pokoju impreza
się zaczęła. Pierwszy zaczął pić Hidan, co by nie było dziwne gdyby nie to że
był smutny. Ale Ci którzy tego nie zauważyli przechwycili alkohol i polewali
sobie i reszcie. Ktoś włączył muzyke i za chwile wszyscy się bawili jak na
impreze przystało.
Tyle pamiętali z tej imprezy... że ją zaczęli, a później
były przebłyski. Kas pamiętała że rzygała przez okno, i że prawie wypadła z
tego okna (xD dop. Amine). Tobi pamiętał że Amine póściła intro do mlp: fim (my
little pony: friendship is magic :D dop. Amine), i że później obudził się z nią
w łóżku... ale nic nie zaszło bo byli ubrani. Więc wiadomo że humorek mu od
rana nie dopisywał. Hidan spał sam w wannie i nic nie pamiętam, a przebłyskiem
dla niego to było że zaczynali. Sasori spał przy Kas oparty o ścianę pod oknem.
Pamiętał jedynie że trzymał ją żeby nie wypadła (i spieprzył bo prawie wypadła,
rudy zawsze spieprzy xD dop. Amine). Deidara pamiętał jedynie niektóre sceny „namiętności”
z Akiko. Kakuzu przez pół imprezy narzekał że musiał kupić więcej niż mieli w
planach i w końcu Kita go upiła. A Nagato i Ania leżeli sobie pod łóżkiem
gospodyni i się przytulali prze sen.
--------------------------------------
No i jest rozdział.... krótki bo krótki, ważne że jest, nie?
Poza tym nie mam nastorju prze takiego jednego gnoja, ale dzięki złości
napisałam szybko i sprawnie rozdział, co prawda nie o nim ale doszłam do wnosku
że pewnie nie chcecie czytać takiego za przeproszeniem gówna :D Mam nadzieje że
choć troszkę się podobało no i Wszystkeigo Najlepszego na te Święta :D
Amine.
piątek, 11 kwietnia 2014
ROZDZIAŁ 38
Michi Ohira spoglądała na życie toczące się poza murami szkoły. Nudziło się jej, jak cholera na tych lekcjach i wręcz nie mogła się doczekać, kiedy stąd wyjdzie. Niestety, jak na razie leniwie mijała pierwsza lekcja. Było to nic innego, jak geografia z panem Orochimaru + jego słynne, piekielnie trudne prace klasowe. Mimo, że minęło już dobre półgodziny od rozdania prac, dziewczyna nawet jej nie tknęła. Jednakże znała doskonale swojego chłopaka i wiedziała, że zapewne zrobił już ją za nią, a teraz męczy się jeszcze ze swoją.
Westchnęła cicho, widząc grupkę przedszkolaków zmierzających w stronę placu zabaw. Im to było dobrze! Szczerze mówiąc to sama najchętniej wybrałaby się gdzieś, byleby nie siedzieć ani chwili dłużej w tej zapyziałej szkole.
W końcu odwróciła się w stronę Itachiego posyłając mu promienny uśmiech. Oczywiście ledwo co zdążył go odwzajemnić, ponieważ zadzwonił dzwonek, powodując, że Ohira zerwała się gwałtownie ze swojego miejsca, jakby się paliło. Jej znajomi, aby za nią nadążyć musieli zacząć biec, a jak wiadomo: nie każdy ma za dobrą kondycje.
- Michi, zwolnij trochę... - jęczała Amine.
- Och, przepraszam. - odparła zawstydzona, widząc zmęczonych przyjaciół.
- Chodźmy na wagary. - powiedziała Ania, przez co Kas o mało nie zakrztusiła się wodą.
- Oszalałaś?! Przecież nasz woźny ma (chyba) nawet oczy w dupie! - krzyknął Kakuzu, przypominając sobie nie miłe wspomnienie z przeszłości.
- No co? Przecież nikomu z nas nie chcę się tu siedzieć, więc czemu, by się nie urwać? - mówiła Ania, posyłając uśmiech zrozumienia blondynce.
- Tobi to dobry chłopiec! Tobi chcę wagary! Tobi to dobry chłopiec! Tobi chcę wa...! - krzyczał, lecz Aki mu przerwała.
- W sumie to czemu nie, ale musimy wymyślić jakiś plan, aby wymknąć się niezauważonym woźnemu.
- Idioci, kompletni idioci... - mruczał pod nosem Kakuzu, kiedy jego przyjaciele opracowywali strategie.
- Ej, a gdzie podziała się Michi z Itachim? - spytała Akiko
- Może poszli powiększyć ro... - zaczął Hidan, którego uciszył Nagato.
- A to przebrzydła łasica! - powiedział Deidara, ciskając pioruny w telefon Uzumakiego.
Wkurzeni przyjaciele ruszyli, jak buldożery w stronę wyjścia szkoły i... poturbowali Deidare, który nie zdążył się odsunąć.
- Ej, nie zostawiajcie mnie! - krzyczał, nie mając siły wstać.
***
Jakiś czas później, w wspomnianym wcześniej parku linowym toczyła się bardzo ważna dla wszystkich wojna. Ten kto, przejdzie jako pierwszy tor wyścigowy... stawia wszystkim posiłek w KFC. Oczywiście, żeby nie było nudno, podzielili się na 3 grupy. Grupa I - Amine, Tobi, Aki oraz Kakuzu, którzy poszli na tor dla dzieci.
Grupa II- Nagato, Hidan, Kas oraz Sasori wybrali średni tor, a grupa III czyli Michi, Itachi, Akiko, Deidara oraz Anka zajęli najwyższy i najtrudniejszy tor. Anka założyła się z Itachim o to iż, że nie przejdzie połowy toru, bo będzie się bał. Od razu zadziałał testosteron oraz śmiech partnerki.
- I ty Brutusie przeciw mnie? Dobra, zakład stoi. Ale jeśli wygram nasz zakład to wtedy zajmiesz się Sasuke przez caaały weekend.
- Umowa stoi. Ale wiesz że jeśli wygrasz i będę musiała się nim zająć to on może np. zostać bez ręki i nogi, a cała wina spadnie na ciebie.- pstryknęła go w nos, a po chwili ruszyła w drogę. No dobra, może wstawić innym, ale bardziej chce podręczyć Sasuke! Itachi szybko za nią ruszył, jednak, kiedy był w połowie utknął na linie, podczas zjeżdżania na kolejne drzewo. Kiedy Deidara to zauważył prychnął głośnym śmiechem. No oczywiście musiał zrobić zdjęcia, inaczej nie byłoby większej radochy, kiedy będzie mu to przypominał...... No ale to co dobre, szybko się kończy. O 13 wszyscy spotkali się na ziemi w kawiarence. Najdłużej czekali na grupę III. Anka opierała się cała zmęczona o Deidarę, a Michi na baranach u Itackiego.
- Co się im stało?!- Nagato szybko znalazł się przy szarookiej i wziął ją usadził na swoich kolanach.
- Cóż...Michi musiała za mnie dokończyć zakład i żadna nie wygrała, był remis...
- Żałujcie, że z nami nie poszliście un... Ale mam coś co mogę wam pokazać.- blondyn przesłał wszystkim zdjęcie wiszącego Uchihy, po chwili wszyscy wybuchli śmiechem, no ale ktoś musiał się spytać o ważną, ale to bardzo ważną rzecz...
- No to kto stawia każdej grupie? U nas Tobi.- Kakuzu spojrzał na przyglądającą mu się Kitę. Po czym cmoknął ją z zaskoczenia w usta.
- U nas Saso i Hidan.
- A w waszej grupie zapłaci Itachi. Nie on za wszystkich zapłaci.- powiedział Nagato.
- Co?! Stary chyba ocipiałeś!? - ten spojrzał na niego groźnie. No dobra, nie bez powodu Yahiko oddał pałeczkę Nagato w byciu liderem Akatsuki... - Dobra...
***
W KFC każdy zamawiał dużo, a zwłaszcza dziewczyny. Te miały w dupie takie sprawy jak odchudzanie czy inne pierdoły, przecież one nigdy nie przytyją! Nie z takimi facetami.
- Ania czemu nic nie jesz?- zagadnęła Akiko widząc iż dziewczyna trzyma tylko napój.
- Nie mam apetytu.... Odkąd rodzina stwierdziła iż jestem gruba...
- Co?! Dobra przecież ty jesteś chuda jak patyk!- krzyknęła Akiko.
- Miałaś nikomu nie mówić!- cała czerwona na twarzy ukryła twarz we włosach...
- No to smacznego.- Nagato przysunął do jej ust udko kurczaka. Dobrze wiedział iż im nie potrafi się oprzeć... No dobra, jemu bardziej. Ślina sama napływała jej do ust, jednak odmówiła!
- Jesteś chora?- Kasumi sprawdziła jej czoło. Nic jej nie było.
- Nie!
- To kto tak niby powiedział?- Michi spytała z pełnymi ustami. Ten hamburger jest taki pyszny, a do tego chce tak jak inni dowiedzieć się.
- Moje kuzynki...- Hidan wybuchnął śmiechem, przez co oberwał od Anime.
- Wiesz co? Chodźmy do ciebie i zjedzmy tyle pianek ile wejdzie za pierwszym razem!
- Dzięki dziewczyny, ale one zapewne siedzą w domu i w moim po...- kiedy sobie to uświadomiła wstała cała czerwona na twarzy, ze złości oczywiście.- CO?! Idę do domu!- wzięła swoje rzeczy i wyszła. Pozostali ruszyli za nią. Czują iż trzeba będzie ją złapać nim niczego komuś nie zrobi, albo po prostu to nagrać. Po kilku minutach byli w jej domu, krzyki dało się słyszeć z góry, pobiegli tam, a Deidara naszykował telefon aby nagrać całe zajście. Anka darła się na trzy blondynki, jedną szatynkę z czerwonymi pasemkami oraz czarnowłosą.
- Kto wam pozwolił ruszać te maskotki?!
- A co cię to obchodzi grubasie? To nie twój interes.
- Dobrze mówisz Daria.
- Zamknij się Magda! To nie wasza własność!
- Ej! Zamknij się grubasie bo przez ciebie nie mogę skupić się na malowaniu....
- Wiktoria! Zostaw to! To mój prezent!
- Niby od kogo? Na pewno nie od chłopaka.... Jesteś za gruba, za głupia i za brzydka na chłopaka...
- Nieźle Ada. Ej co się stanie jeśli potniemy tę denne maskotki? - spytała Magda. Nagato otworzył drzwi i podszedł do Ani, kładąc podbródek na jej ramieniu.
- Kotku czemu nie chcesz do mnie przyjść? Tęsknię za twoim oddechem za każdym razem kiedy wstaję...- powiedział to na tyle głośno aby jej kuzynki to usłyszały. Michi o mało co nie wybuchła śmiechem widząc ich miny. Kas chwyciła Sasoriego za nadgarstek i weszła do pokoju szarookiej, a za nimi pozostali.
- Och tu jesteście!
- Anka!- Hidan otoczył ją ramieniem.- Idziesz z nami? Mam rację, że idziesz. Więc załóż to!- podał jej coś i wepchnął do przebieralni. Dobrze, że Jud mu powiedziała gdzie ona chowa te wszystkie "niegrzeczne" ciuchy. Akasie wraz z dziewczynami czekali na nią, a jej kuzynki przyglądały się chłopakom. Nagle Akiko podeszła do nich i wyrwała trzy maskotki.
- Nie dotykajcie czegoś co nie należy do was.
- Akiko?- spytały wszystkie.
- No dobra jestem... Hidan zabiję cię kiedyś...- cała czerwona na twarzy wyszła w szortach i bluzce odsłaniającej jej brzuch.
- No i dawno takiej Anki nie widziałam.- stwierdziła Akiko zadowolona. No cóż pan Mrówka by powiedział to samo...
- No to idziemy do mnie! Nagato tylko jej nie zgwałć nim mocno się nie wstawicie un.
- Iii... idioci!- krzyknęli razem cali czerwoni na twarzy.
- Ale muszę przyznać iż mogę to nawet teraz zrobić.- wyszeptał jej do ucha...
- Błagam, nie przy ludziach. - powiedziała Kas, która stała na tyle blisko, aby móc to usłyszeć.
Oczywiście, znów mieli czerwone twarze, ale resztę nie za bardzo to interesowało, ponieważ... mieli inne plany... których lepiej wam nie znać.
~♥~
Ufff, a więc jednak dałam radę :D Chociaż w sumie to większa zasługa należy się Ani, która napisała chyba ponad połowę tego rozdziału :*
Westchnęła cicho, widząc grupkę przedszkolaków zmierzających w stronę placu zabaw. Im to było dobrze! Szczerze mówiąc to sama najchętniej wybrałaby się gdzieś, byleby nie siedzieć ani chwili dłużej w tej zapyziałej szkole.
W końcu odwróciła się w stronę Itachiego posyłając mu promienny uśmiech. Oczywiście ledwo co zdążył go odwzajemnić, ponieważ zadzwonił dzwonek, powodując, że Ohira zerwała się gwałtownie ze swojego miejsca, jakby się paliło. Jej znajomi, aby za nią nadążyć musieli zacząć biec, a jak wiadomo: nie każdy ma za dobrą kondycje.
- Michi, zwolnij trochę... - jęczała Amine.
- Och, przepraszam. - odparła zawstydzona, widząc zmęczonych przyjaciół.
- Chodźmy na wagary. - powiedziała Ania, przez co Kas o mało nie zakrztusiła się wodą.
- Oszalałaś?! Przecież nasz woźny ma (chyba) nawet oczy w dupie! - krzyknął Kakuzu, przypominając sobie nie miłe wspomnienie z przeszłości.
- No co? Przecież nikomu z nas nie chcę się tu siedzieć, więc czemu, by się nie urwać? - mówiła Ania, posyłając uśmiech zrozumienia blondynce.
- Tobi to dobry chłopiec! Tobi chcę wagary! Tobi to dobry chłopiec! Tobi chcę wa...! - krzyczał, lecz Aki mu przerwała.
- W sumie to czemu nie, ale musimy wymyślić jakiś plan, aby wymknąć się niezauważonym woźnemu.
- Idioci, kompletni idioci... - mruczał pod nosem Kakuzu, kiedy jego przyjaciele opracowywali strategie.
- Ej, a gdzie podziała się Michi z Itachim? - spytała Akiko
- Może poszli powiększyć ro... - zaczął Hidan, którego uciszył Nagato.
- A to przebrzydła łasica! - powiedział Deidara, ciskając pioruny w telefon Uzumakiego.
Woźny z oczami w dupie?
Do zobaczenia w parku linowym!:P
Wkurzeni przyjaciele ruszyli, jak buldożery w stronę wyjścia szkoły i... poturbowali Deidare, który nie zdążył się odsunąć.
- Ej, nie zostawiajcie mnie! - krzyczał, nie mając siły wstać.
***
Jakiś czas później, w wspomnianym wcześniej parku linowym toczyła się bardzo ważna dla wszystkich wojna. Ten kto, przejdzie jako pierwszy tor wyścigowy... stawia wszystkim posiłek w KFC. Oczywiście, żeby nie było nudno, podzielili się na 3 grupy. Grupa I - Amine, Tobi, Aki oraz Kakuzu, którzy poszli na tor dla dzieci.
Grupa II- Nagato, Hidan, Kas oraz Sasori wybrali średni tor, a grupa III czyli Michi, Itachi, Akiko, Deidara oraz Anka zajęli najwyższy i najtrudniejszy tor. Anka założyła się z Itachim o to iż, że nie przejdzie połowy toru, bo będzie się bał. Od razu zadziałał testosteron oraz śmiech partnerki.
- I ty Brutusie przeciw mnie? Dobra, zakład stoi. Ale jeśli wygram nasz zakład to wtedy zajmiesz się Sasuke przez caaały weekend.
- Umowa stoi. Ale wiesz że jeśli wygrasz i będę musiała się nim zająć to on może np. zostać bez ręki i nogi, a cała wina spadnie na ciebie.- pstryknęła go w nos, a po chwili ruszyła w drogę. No dobra, może wstawić innym, ale bardziej chce podręczyć Sasuke! Itachi szybko za nią ruszył, jednak, kiedy był w połowie utknął na linie, podczas zjeżdżania na kolejne drzewo. Kiedy Deidara to zauważył prychnął głośnym śmiechem. No oczywiście musiał zrobić zdjęcia, inaczej nie byłoby większej radochy, kiedy będzie mu to przypominał...... No ale to co dobre, szybko się kończy. O 13 wszyscy spotkali się na ziemi w kawiarence. Najdłużej czekali na grupę III. Anka opierała się cała zmęczona o Deidarę, a Michi na baranach u Itackiego.
- Co się im stało?!- Nagato szybko znalazł się przy szarookiej i wziął ją usadził na swoich kolanach.
- Cóż...Michi musiała za mnie dokończyć zakład i żadna nie wygrała, był remis...
- Żałujcie, że z nami nie poszliście un... Ale mam coś co mogę wam pokazać.- blondyn przesłał wszystkim zdjęcie wiszącego Uchihy, po chwili wszyscy wybuchli śmiechem, no ale ktoś musiał się spytać o ważną, ale to bardzo ważną rzecz...
- No to kto stawia każdej grupie? U nas Tobi.- Kakuzu spojrzał na przyglądającą mu się Kitę. Po czym cmoknął ją z zaskoczenia w usta.
- U nas Saso i Hidan.
- A w waszej grupie zapłaci Itachi. Nie on za wszystkich zapłaci.- powiedział Nagato.
- Co?! Stary chyba ocipiałeś!? - ten spojrzał na niego groźnie. No dobra, nie bez powodu Yahiko oddał pałeczkę Nagato w byciu liderem Akatsuki... - Dobra...
***
W KFC każdy zamawiał dużo, a zwłaszcza dziewczyny. Te miały w dupie takie sprawy jak odchudzanie czy inne pierdoły, przecież one nigdy nie przytyją! Nie z takimi facetami.
- Ania czemu nic nie jesz?- zagadnęła Akiko widząc iż dziewczyna trzyma tylko napój.
- Nie mam apetytu.... Odkąd rodzina stwierdziła iż jestem gruba...
- Co?! Dobra przecież ty jesteś chuda jak patyk!- krzyknęła Akiko.
- Miałaś nikomu nie mówić!- cała czerwona na twarzy ukryła twarz we włosach...
- No to smacznego.- Nagato przysunął do jej ust udko kurczaka. Dobrze wiedział iż im nie potrafi się oprzeć... No dobra, jemu bardziej. Ślina sama napływała jej do ust, jednak odmówiła!
- Jesteś chora?- Kasumi sprawdziła jej czoło. Nic jej nie było.
- Nie!
- To kto tak niby powiedział?- Michi spytała z pełnymi ustami. Ten hamburger jest taki pyszny, a do tego chce tak jak inni dowiedzieć się.
- Moje kuzynki...- Hidan wybuchnął śmiechem, przez co oberwał od Anime.
- Wiesz co? Chodźmy do ciebie i zjedzmy tyle pianek ile wejdzie za pierwszym razem!
- Dzięki dziewczyny, ale one zapewne siedzą w domu i w moim po...- kiedy sobie to uświadomiła wstała cała czerwona na twarzy, ze złości oczywiście.- CO?! Idę do domu!- wzięła swoje rzeczy i wyszła. Pozostali ruszyli za nią. Czują iż trzeba będzie ją złapać nim niczego komuś nie zrobi, albo po prostu to nagrać. Po kilku minutach byli w jej domu, krzyki dało się słyszeć z góry, pobiegli tam, a Deidara naszykował telefon aby nagrać całe zajście. Anka darła się na trzy blondynki, jedną szatynkę z czerwonymi pasemkami oraz czarnowłosą.
- Kto wam pozwolił ruszać te maskotki?!
- A co cię to obchodzi grubasie? To nie twój interes.
- Dobrze mówisz Daria.
- Zamknij się Magda! To nie wasza własność!
- Ej! Zamknij się grubasie bo przez ciebie nie mogę skupić się na malowaniu....
- Wiktoria! Zostaw to! To mój prezent!
- Niby od kogo? Na pewno nie od chłopaka.... Jesteś za gruba, za głupia i za brzydka na chłopaka...
- Nieźle Ada. Ej co się stanie jeśli potniemy tę denne maskotki? - spytała Magda. Nagato otworzył drzwi i podszedł do Ani, kładąc podbródek na jej ramieniu.
- Kotku czemu nie chcesz do mnie przyjść? Tęsknię za twoim oddechem za każdym razem kiedy wstaję...- powiedział to na tyle głośno aby jej kuzynki to usłyszały. Michi o mało co nie wybuchła śmiechem widząc ich miny. Kas chwyciła Sasoriego za nadgarstek i weszła do pokoju szarookiej, a za nimi pozostali.
- Och tu jesteście!
- Anka!- Hidan otoczył ją ramieniem.- Idziesz z nami? Mam rację, że idziesz. Więc załóż to!- podał jej coś i wepchnął do przebieralni. Dobrze, że Jud mu powiedziała gdzie ona chowa te wszystkie "niegrzeczne" ciuchy. Akasie wraz z dziewczynami czekali na nią, a jej kuzynki przyglądały się chłopakom. Nagle Akiko podeszła do nich i wyrwała trzy maskotki.
- Nie dotykajcie czegoś co nie należy do was.
- Akiko?- spytały wszystkie.
- No dobra jestem... Hidan zabiję cię kiedyś...- cała czerwona na twarzy wyszła w szortach i bluzce odsłaniającej jej brzuch.
- No i dawno takiej Anki nie widziałam.- stwierdziła Akiko zadowolona. No cóż pan Mrówka by powiedział to samo...
- No to idziemy do mnie! Nagato tylko jej nie zgwałć nim mocno się nie wstawicie un.
- Iii... idioci!- krzyknęli razem cali czerwoni na twarzy.
- Ale muszę przyznać iż mogę to nawet teraz zrobić.- wyszeptał jej do ucha...
- Błagam, nie przy ludziach. - powiedziała Kas, która stała na tyle blisko, aby móc to usłyszeć.
Oczywiście, znów mieli czerwone twarze, ale resztę nie za bardzo to interesowało, ponieważ... mieli inne plany... których lepiej wam nie znać.
~♥~
Ufff, a więc jednak dałam radę :D Chociaż w sumie to większa zasługa należy się Ani, która napisała chyba ponad połowę tego rozdziału :*
wtorek, 1 kwietnia 2014
ROZDZIAŁ 37
PIOSENKA PRZY KTÓREJ TWORZYŁAM ^_^
Znowu trzeba było iść do szkoły, już z samego rana okazało się, że mieli zastępstwo z niejakim panem Zabuzą, gdyż Jiraiya ponoć złamał nogę.-Witajcie dzieci.-Powiedział,ale nikt nie zwrócił na niego większej uwagi.-Dziś zajmiemy się układem rozrodczym.-Od razu cała uwaga skupiła się na nim.
-A ma pan jakiekolwiek pojęcie o tym?-Zapytał ktoś z tyłu klasy.
-Z pewnością nie mniejsze niż ty.-Teraz jego ton stał się poważniejszy.-Ale to zaraz, wpierw narysujecie ładnie kartkę dla waszego wychowawcy.
-Musimy...?-Zapytał zażenowany
-Tak, albo wpier... znaczy się, albo cała klasa dostanie uwagę.-Chłopakom pewnie nic by to nie robiło, ale dziewczyny, które miały zamiar mieć wzorowe zachowanie nie pozwoliły na to. Szybko naskrobali jakiś dwóch ruchających się ludzi i napisali "Dla najbardziej zboczonego nauczyciela w szkole". W środku napisali jakieś życzenia, coś tam o szybkim powrocie do zdrowia i ruchaniu pielęgniarek podczas urlopu.
-Dobrze to teraz przejdźmy do lekcji...
Minęło parę minut, facet właśnie miał gadać o żeńskich narządach płciowych,ale niespodziewanie do sali wpadła sekretarka- pani Shizune
-Przepraszam że przeszkadzam w lekcji, ale pani Tsunade prosi pana do swojego gabinetu.-Cała klasa zrobiła głośne "UUUU..." a gdy nauczyciel wyszedł zaczęła się dyskusja.
-Jak myślicie co przeskrobał? - Zapytała Kasumi
-Ruchał ucznia w schowku na miotły.-Odpowiedział śmiejąc się Sasori i ukradkiem pocałował dziewczynę w usta.
Nim się obejrzeli nauczyciel wrócił... cały wkurzony, klął coś pod nosem. Ania siedząca w pierwszej ławce wysłyszała tylko kilka słów, które po mniej więcej trafnym uzupełnieniu brzmiały: "Skąd miałem wiedzieć, że tam też mają te cholerne kamery!!"
-Dobra bachory, zmieniamy temat. teraz będziemy gadać o tolerancji.-Zaczął.-Wiecie kto to hetero?-Wszyscy odpowiedzieli twierdząco.-Następnym razem podnosić rękę!-nakazał-wiecie kto to homo?-Znów wszyscy potwierdzili.-O kurwa, czyli jednak nie jesteście tak głupi jak mówił Orochimaru. Dobra, to teraz następne pytanie. Kto z was jest hetero?-Niestety wszyscy podnieśli ręce.-No cóż... wracamy do lekcji...-Miał więc kontynuować swoją paplaninę jednak przerwał mu w tym dzwonek. Wszyscy wybiegli z sali, kilkoro dziewczyn szło w grupce.
-Naprawdę ciekawe co takiego zrobił...-Zastanawiała się Kas.
-To logiczne...-odpowiedziała Anka.-kiedy wchodził mówił coś o jakiś kamerach... potem gadał z nami o hetero i homo...-Kontynuowała, oczy Akimi się powiększyły.
-YAOI!!-Wykrzyknęła tak, że słychać ją było na drugim końcu korytarza. Nie wrzeszcz tak!!
-Myślicie...-Podszedł do nich Itachi- Nauczyciel gej....
-Jak sądzicie, można na tym zarobić?-Wtrącił się Kakuzu.
-Hej, co powiecie na to żebyśmy zerwali się z lekcji?!-Zaproponowała Michi.- Dawno nie robiliśmy czegoś takiego.
-Wagary?!-Oburzyła się Anka.
-Pójdziemy na pizzę...-Przekonywał ją Nagato.
-I ty przeciwko mnie.-Powiedziała uśmiechając się po czym ukradkiem pocałowała chłopaka.
-Ej,nie obrzydzajcie mi tu!-Akiko wytknęła teatralnie język. Tak więc poszli na obiecaną pizzę nie obyło się oczywiści bez głupich zdjęć, które chwilę później znalazły swoje miejsce na fb. Następnie każdy z nich odszedł w swoją stronę.
Akimi zaczepiła Hidana.
-Hej pójdziemy razem? Mamy w tą samą stronę.
-Jasne.-Powiedział niby od niechcenia, jednak później namiętnie prowadzili rozmowę. (Tylko proszę bez skojarzeń XP )
***
Popołudniu spotkali się znowu, był to jeden z takich dni, kiedy to nic się nie chce, siedzieli wszyscy u Anki. Nie wiadomo dlaczego, ostatnio było to częste miejsce ich spotkań. Siedzieli na jej łóżku i przeglądali płyty z filmami. Nie było tam nic ciekawego (sorki Anka :*), Amine leżała i machała w powietrzu nogami i zaproponowała:
-Może oglądniemy bajkę?-Tobi oczywiście zgodził się z dziewczyną. Wyjęła segregator z płytami z torebki.
-Zawsze nosisz to ze sobą?-Zapytała Kasumi
-No jasne! Co jakby ktoś włamał mi się do domu? Nie mogłabym oglądnąć moich ulubionych kucyków pony!-Tobi poparł dziewczynę machając głową.-Oglądniemy Barbie! Teraz jest ta nowa: Perłowa księżniczka!-Krzyknęła z entuzjazmem.
-NIE!!!-Wrzasnęli równie głośno wszyscy mężczyźni razem z TOBIM!
-Tobi nie chce! Tobi chce rybki z ferajny!!-Oburzył się chłopak.
-To jest stare jak świat...-Westchnęła Michi
-Nigdy nie oglądnęłam tego do końca, zawsze zasypiałam jeszcze przed połową.-Uśmiechnęła się z zakłopotaniem Kita (Tak, nie oglądałam tej bajki XP - dopisek Aki) No i chłopacy nie mieli już nic do powiedzenia. Gdy Aki poszła zrobić popcorn, Kakuzu udał się za nią pod pretekstem pomocy...
***
-Zdradzasz mnie?!-Zapytał zdenerwowany Kakuzu.-Niby kiedy?-Zdziwiła się dziewczyna.
-Dziś szłaś do domu z Hidanem...
-ale z ciebie zazdrośnik...-Zaśmiała się, a on dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego że oskarża ją o związek z nim.Jednak teraz nie mógł się wycofać:
-Nie odpowiedziałaś.
-No co ty!-Uśmiechnęła się szeroko Akimi- Gdybym cię zdradzała, usunęłabym nasz związek na facebooku.
-My nie mamy związku na fb-Odrzekł zdołowany.
-Ups?-Zachichotała...-nie masz się o co martwić- Powiedziała po czym czule go pocałowała.
***
-Co tak długo!-Krzyczała niezadowolona Anka. Jak na komendę przybył popcorn.
-Proszę madam!-Skłoniła się przed nią jednocześnie rozsypując połowę miski na podłogę.
-przykro nam chłopaki, ale musicie jeść z podłogi.-Zakomunikowała Michi a potem zaczęła się bajka...
*****************************
Przepraszam was wszystkich, że tak długo milczałam, że rozdział taki krótki i że taki słaby. Po prostu nie miałam pomysłu, weny... Gomen!!
Chciałam tu strzelić jakiś głupi, nieśmieszny i oczywisty żart z okazji Prima Aprilis, ale nie mogę wymyślić nic tak durnego, żebyście mogli się nabrać. Dziękuje :D
Za to za spamuję wam moim Sinem (wybaczcie dziewczyny, i tak on jest lepszy niż Kuroko)
Za to za spamuję wam moim Sinem (wybaczcie dziewczyny, i tak on jest lepszy niż Kuroko)
Urodziny mam w październiku więc jakby co to wicie XP :*** |
niedziela, 23 marca 2014
ROZDZIAŁ 36
Minął już tydzień odkąd Judith wyjechała. Dziewczyny ciągle były w szoku, jej decyzja była bardzo gwałtowna. Kilka razy próbowały się z nią skontaktować, jednak bezowocnie, gdyż dziewczyna odrzucała każde połączenie, a SMS'y i maile ignorowała. Szczególnie niepokoiło to Anię, ale po telefonie do jej rodziców trochę się uspokoiła. Po około miesiącu ich życie wróciło do normy: znów rozmawiały i śmiały się jak dawniej, z tym że czegoś im brakowało, a raczej kogoś. Starały się to ukrywać zachowując się tak jak przed jej wyjazdem, ale nie było to to samo. Aby oderwać się od smutków i trosk postanowiły spędzić trochę czasu razem urządzając sobie babski wieczór. Zostało tylko pytanie: u kogo? Wizja narobienia bałaganu w czyimś domu zawsze była lepsza od zrobienia burdelu u siebie.
- No więc kto zgłasza się na ochotnika? - zapytała dźwięcznie Amine, która miała wyśmienity humor, gdyż wiedziała, że żadnej nie uśmiecha się spanie wśród kolorowych kucyków.
Dziewczyny popatrzyły po sobie. Jedyną osobą, która miała na to wyjebane, była siedząca na uboczu Kasumi. Dziewczyna wpatrywała się z fascynacją w telefon, a w jej oczach można było dostrzec iskierki. Akimita podeszła do niej chcąc zobaczyć co wprowadza ją w taki stan. Zaśmiała się cicho, gdy zobaczyła w co gra szatynka.
- Serio? Flappy bird? - zapytała ze śmiechem.
- Coo? - zdziwiła się Akiko. - Ja też chcęę! Daj mi! - spojrzała na nią błagalnie.
- Nie dam wam skrzywdzić mojego Gilbirda! - krzyknęła Niemka. Grupka spojrzała na nią ze zdziwieniem. Czym jest Gilbird?! Widząc ich miny Kas postanowiła je wtajemniczyć. - Ptak Gilberta.
- Nie wiedziałam, że chłopcy nadają swoim... yhyyym imiona. - palnęła zdezorientowana Michi, patrząc z zażenowaniem na resztę, która także podchwyciła dwuznaczność wypowiedzi.
- Sraj się, chodziło mi o małego, żółtego kurczaka, zboczeńcu. Ulubieńca Prus. - warknęła oburzona tą niewiedzą zielonooka.
- Aaa, o to małe gówno, które nosi na głowie. - uświadomiła Akiko, a Kasumi po chwili namysłu przytaknęła. Zapanowała cisza, którą przerwała Ania wracając do uprzednio przerwanego tematu. Każda broniła się niczym lwica, jednak zaszczyt robienia domówki przypadł na biedną Michi. To wszystko przez to, że nie umie odmawiać tak niezwykle przekonującej Amine, która nie wahała się jej zagrozić użyciem łydki Ani (Ups? xD - dop. Kolorowej). Tak czy siak nie miała wyjścia.
Dziewczyny odliczały sekundy do rozpoczęcia zabawy, a gdy lekcje się skończyły, popędziły do domów przygotować się, przez co można rozumieć spakowanie pidżamki, jakiś gejowskich czasopism i w przypadku Amine - błękitnego kucyka.
Kiedy wybiła szósta wszystkie już siedziały w salonie Ohiry. Z początku wszystkie ubrane w normalne ubrania, zalegały na kanapie blondynki, oglądając niezwykle interesujące seriale z serii "Trudne sprawy" i wszystkie inne reżyserii Okhiła Khamidowa. Ale ile można oglądać powtórki tych samych odcinków? Jak widać długo, bo zajęło im to aż trzy godziny. W końcu Ania wyrwała je z transu proponując jakieś ambitniejsze zajęcie, czyli grę w pytania. Zgodziły się, w końcu nie miały ambitniejszych planów, także obyło się bez zbędnych kłótni.
- Zasady są takie: zadaję pytanie, na które każda musi odpowiedzieć i tak w kółko. - zakończyła wykład, robiąc przerażającą minę na znak, że już wymyśliła pytanie. Najpierw zwróciła się do Akimi. - Jesteś urologiem - już na te słowa widać było strach w oczach dziewczyny. Nie wiedziała czego można się spodziewać po Ani. - i na wizytę przychodzi twój tata. Jak ją przeprowadzisz?
- Ty weź w ogóle. Fuuuuj - oburzyła się Kita, ale na morderczy wzrok Ani spoważniała. - Obciągałabym mu. - próbowała powiedzieć z niewzruszonym wyrazem twarzy, ale parsknęła śmiechem jak reszta dziewcząt.
- Teraz ty Amine. - Zachęciła Jarosówna.
- Powiedziałabym, żeby pokazał konika, bo muszę go zbadać. - Zaśmiała się do wtóru z dziewczynami. Dziewczyny wypowiadały się kolejno, ale dopiero Kasumi wpadła na pomysł, by po prostu powiedzieć mu, żeby spierdalał. Poza tym jej ten problem nie dotyczy.
- Aki wymyślaj - ponagliła ją Michi.
- Ehh - westchnęła. - Jak się golicie w okolicach bikini? - Palnęła pierwsze co ślina przyniosła na język.
- No wiesz.. Pianka do golenia, kosiarka... - Zaczęła wyliczać Akiko. - Wosk, depilator, sekator i nożyczki. Coś pominęłam?
- Hah, nie - zaśmiała się Ohira. - A co do mnie to maszynka. Zresztą nie wiem! Zadawajcie normalne pytania! - Obruszyła się zażenowana takimi pytaniami.
- No okeej - powiedziały niechętnie.
-Co chcecie robić w przyszłości? - zapytała zielonooka blondynka.
- Moim marzeniem jest zostać twarzą biedronki. - powiedziała z wielkim uśmiechem Amine.
- Ja zawsze marzyłam, by reklamować podpaski olłejs. - zachichotała Kasumi.
- Ja o pokoju na świecie. - dołączyła się Kimi.
- Ja o pocałunku nocą w deszczu. - Rozmarzyła się Ania.
- A ja by zaczęło padać. - Zaśmiała się Michi, wprowadzając słodką, pedalską atmosferę.
- Starczy już.. - ziewnęła Akiko. - Co teraz porobimy?
- Hmm...- Akimita przyłożyła palce do brody.- Może poker? Ale nie rozbierany!- krzyknęła widząc miny dziewczyn. Popatrzyły po sobie i jednocześnie przytaknęły.
- Hmm...- Akimita przyłożyła palce do brody.- Może poker? Ale nie rozbierany!- krzyknęła widząc miny dziewczyn. Popatrzyły po sobie i jednocześnie przytaknęły.
Skoro panie miały swój babski wieczór, to panowie nie będą gorsi! Obecnie wszyscy siedzieli w domu Uchihy. No bo po co mają bałaganić swoje domy, jak jest ktoś do kogo jest najbliżej a i jego matka ich wszystkich lubi? No dobra, prawie wszystkich. Bo Zetsu ją przeraża tym jak patrzy na jej petunie w doniczkach. Tak więc panowie z Akatsuki siedzieli na podłodze wokół butelek wódki i pornosów, które Hidan zabrał ze sobą. Ale "nikt" oprócz niego nie oglądał tego. No dobra, tylko Tobi tego nie oglądał. Ten był zafascynowany konikami pony lecącymi w jego telefonie. Nagle do ich uszu doszło pukanie, przepraszam, napierdalanie w drzwi. Po chwili w nich ujrzeli brata łasicy.
- Czego tu chce ta tania dziwka un?- blondyn spauzował lecącą erotyczną scenę.
- Geju przestań pieprzyć mojego brata, bo nie da się lekcji odrobić.- obaj panowie wypluli zawartoś alkoholu z ust. Hidan zaniósł się gromkim śmiechem. Nagato go uciszył wpychając do japy piwo. Deidarze żyłka na skroni niebezpiecznie pulsowała. Podniósł się z podłogi i zaczesując rękawy szedł w stronę smarkacza. Nikt nie miał zamiaru go zatrzymywać. Nagato tym bardziej wyjął telefon i zaczął to nagrywać, może to rozweseli dziewczyny.
- Coś powiedział? No to teraz mnie popamiętasz gnoju un.- i rozpoczęło się. Faceci mu dopingowali i dogryzali przy okazji. Nie ma jak męska solidarność....
~~~~~~~~~~~~~~
- Czego tu chce ta tania dziwka un?- blondyn spauzował lecącą erotyczną scenę.
- Geju przestań pieprzyć mojego brata, bo nie da się lekcji odrobić.- obaj panowie wypluli zawartoś alkoholu z ust. Hidan zaniósł się gromkim śmiechem. Nagato go uciszył wpychając do japy piwo. Deidarze żyłka na skroni niebezpiecznie pulsowała. Podniósł się z podłogi i zaczesując rękawy szedł w stronę smarkacza. Nikt nie miał zamiaru go zatrzymywać. Nagato tym bardziej wyjął telefon i zaczął to nagrywać, może to rozweseli dziewczyny.
- Coś powiedział? No to teraz mnie popamiętasz gnoju un.- i rozpoczęło się. Faceci mu dopingowali i dogryzali przy okazji. Nie ma jak męska solidarność....
~~~~~~~~~~~~~~
Siemankoo :D
Tak jakoś wyszło, że spóźniłam się z rozdziałem :/ Ogólnie nie jestem z niego zadowolona, uważam, że wyszedł okropny (chodzi o treść). Do tego nie napisałam go sama, końcówka, czyli impreza Akasiów to sprawka Ani, za co jej strasznie dziękuję :)
Tak, więc dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania.
Trzymajcie się, pozdrawiam ;)
piątek, 28 lutego 2014
ROZDZIAŁ 35
Dziewczyny siedziały spokojnie w kółku w domu Ani. Była godzina 23 ale żadnej nie chciało się iść do domu. Walić to, że szkoła. Kogo to obchodzi. Rozmawiały o różnych głupich rzeczach. A to o chłopakach, anime, butach, wigach... takich sprawach.
Nagle Kas powiedziała:
- Słuchajcie! Obiecjamy sobie coś! Nieważne gdzie nas wywieje, miejmy ze sobą jakikolwiek kontakt. Nawet, jeżeli przykładowo Nagato zdradziłby Anię ze mną.
- Co?! - zdziwiła się Jaros.
-No wiesz, przez Skype, Facebook'a, czy GG. Jest wiele możliwości. - wyliczała.
-Nie o to chodzi, dlaczego Nagato?! I to z tobą! - pisnęła szarooka dziewczyna.
- Czy ty coś sugerujesz? - zapytała Kasumi, mrużąc oczy.
- Jesteś dla niego zbyt.. - zatrzymała się, drapiąc w tył głowy. - Eee..
- No jaka? - szatynka dumnie założyła ręce na piersi, przyglądając się skołowanej Ani.
- Nie pasujecie do siebie, sory. - palnęła, żeby nie powiedzieć czegoś za dużo.
- Dobra laski spokój... Dobrze wiemy iż Nagato z Anką lubi robić to najlepiej.- uśmiechnęła się złośliwie Akimita.
- Odczepcie się ode mnie!- warknęła na nie zła, nagle do pokoju dziewczyny wszedł brat brunetki.
- Anka, sorry lecz zniszczyłem przez przypadek te badziewną figurkę z Japonii od dziewczyn. Nie gniewaj się. Narka.- jak szybko się zjawił tak szybko zniknął. Jud spojrzała na kuzynkę. Ta mina nie wróżyła nic dobrego. Trzy... Dwa....Jeden.... Po całym domu rozniósł się przeraźliwy krzyk Jarosowej. Dziewczyny zatkały sobie uszy, jednak i to nie pomagało. Nagle Kasumi zatkała jej usta. Ulga nastąpiła od razu. Dziewczyna pozbyła się dłoni z ust i wybiegła z pokoju.
- Gdzie ona pobiegła? I to o 23?
- Zapewne na dziki seks z Nagato.- stwierdziła Akimita.
- Wiecie może po nią jednak pójdziemy?- spytała Amine.
- Albo zadzwońmy do Nagato. Jeśli jest u niego to idziemy spać, a jeśli nie to idziemy jej szukać un?- zaproponowała Akiko.
- Od kiedy zaczęłaś mówić " un"?- spytała zaciekawiona Michi, wykręcając numer do czerwonowłosego. odebrał po drugim sygnale.
- "Czego Michi?"- powiedział sennym głosem. Obudziła go? No kurwa peszek.
- Jest u ciebie Anka?
- " Nie... A co?"- spytał już bardziej ożywionym głosem.
- Patryk jej coś stłukł i wybiegła z domu....
- " Co? Dobra dzięki za informację."- rozłączył się i zaczął szybko ubierać.
Szybko wybiegł z domu i zaczął jej szukać. Nie zajęło mu to długo i po chwili biegł w jej kierunku. Kiedy się przy niej znalazł ujrzał w jej drobnej dłoni żyletkę...
- Ania!- podskoczyła na dźwięk jego głosu. Nie chciała aby się o tym dowiedział!
- Nagato.... Ja chciałam ci powiedzieć....- chłopak bez słowa zabrał jej żyletkę i ukucnął przed nią. Krew leciała z ran na ziemię, przejechał delikatnie językiem po ranach a na koniec ucałował rany.
- Dziś śpisz u mnie.- mrugnął do niej kusząco okiem i położył dłoń na jej udzie..... Kolejny dzień. Jakie szczęście, że zaczynały się ferie! Trzeba mieć jakieś plany. Od razu padł wypad do gór, jednak jedyna przeciwna temu była Anka....
- Ania czemu od dłuższego czasu nic nie chcesz z nami robić?- spytały dziewczyny.
- Po prostu nie mam do niczego nastroju.
- Czy ty coś ćpasz?- Sasori przyglądał się jej z uwagą.
- No co ty kurwa! Czy to oznacza, że nie chce czegoś zrobić to trzeba od razu uważać iż coś jest nie tak?! Dajcie mi wszyscy spokój.- odwróciła się do nich i wyszła z domu Deidary. Każdy spoglądał na czerwonowłosego.
- Ty kiedy ją przeleciałeś?- Hidan przeszedł od razu do rzeczy.
- Nie mam zamiaru zdradzać się wam z mojego życia seksualnego.
- Mniejsza z tym un. Wiadomo co jej jest?- blondyn spojrzał na swoją dziewczynę. Tak jak i wszyscy.
- Ej! Mi nic nie mówiła! Ale może pan mrówka jej pomoże? Lub kolejna płyta OOR?
- Najlepiej by jej pomogła randka z tym wokalistą, do którego się ślini. Bez urazy anorektyku.- Kasumi uśmiechnęła się do Uzumakiego.
- Spoko.... Albo nie. Dobra ja spadam, muszę ją pilnować. A i Jud, prośba chowaj i nie mów Ance gdzie masz żyletki ok?
- No dobra, ale o co... Tylko mi nie mów że ona...
- Tak. Dobra, nara.- i opuścił dom blondyna.... Wypad w góry tak czy siak się odbył. Nie było tylko naszych gołąbeczków. Jud siedziała obok hidana który jak każdy się dziwił prowadził *i nawet o seksie nie myślał- dop. Akari*
Po kilku godzinach dotarli do wyznaczonego miejsca. Pokoje były dwuosobe więc spali w parach. Kasumi leżała na łóżku i poprawiała Sasoriego za każdym razem kiedy źle coś ułożył w szafie. Sama mogłaby to zrobić lepiej, ale jej się nie chciało wstawać z wygodnego jak cholera łóżka. Poza tym lubiła wkurzać tego kurdupla. To było takie odprężające zajęcie...
Reszta natomiast starała się zrobić jak najmniejszy rozpierdziel. Co oczywiście najlepiej wyszło nieobecnym.
Cóż, Jud wniosła swoje zapasy wódki a Akiko mangi, Kas i Saso krzyczeli chujwieco, Amine i Tobi rozrzucili swoje zabawki wszędzie, Hidan poszedł zorientować się w "okolicy", Deidara postanowił, że da pokaz swojej sztuki, Kakuzu i Aki kłócili się o pieniądze a Michi wraz z Itachim stwierdzili, że pomieszczenie trzeba przemeblować. W takim bajzlu żyli przez następne 5 dni. Codziennie dostając ochrzan za bałagan, ciepłe śniadanie i świeżą pościel.
Gdy wrócili od razu poszli spotkać się z Anią i Nagato. Jud od jakiegoś czasu była zamyślona i nic jej nie cieszyło. W domu Ani usiedli przy oranżadzie i chipsach. Różowowłosa wstała, zbierając swoje rzeczy.
- Co robisz? - spytała Jaros.
- Muszę wam coś powiedzieć. Skoro moja kuzynka nie chce spędzać ze mną czasu, mój chłopak woli jakieś tępe szczały, wracam do Anglii. Nara! - machnęła ręką wychodząc. Skierowała się na lotnisko gdzie wszystko było przygotowane i poleciała do innego kraju...
***
DUM DUM DUM.
Pytacie pewnie dlaczego Jud wyjechała? No cóż, nie odchodzę z bloga. Zawieszam tylko tymczasowo jego działalność na nim. Ale wciąż będę żywa. I będę starać się komentować.
Strzałka!
Jud.
Nagle Kas powiedziała:
- Słuchajcie! Obiecjamy sobie coś! Nieważne gdzie nas wywieje, miejmy ze sobą jakikolwiek kontakt. Nawet, jeżeli przykładowo Nagato zdradziłby Anię ze mną.
- Co?! - zdziwiła się Jaros.
-No wiesz, przez Skype, Facebook'a, czy GG. Jest wiele możliwości. - wyliczała.
-Nie o to chodzi, dlaczego Nagato?! I to z tobą! - pisnęła szarooka dziewczyna.
- Czy ty coś sugerujesz? - zapytała Kasumi, mrużąc oczy.
- Jesteś dla niego zbyt.. - zatrzymała się, drapiąc w tył głowy. - Eee..
- No jaka? - szatynka dumnie założyła ręce na piersi, przyglądając się skołowanej Ani.
- Nie pasujecie do siebie, sory. - palnęła, żeby nie powiedzieć czegoś za dużo.
- Dobra laski spokój... Dobrze wiemy iż Nagato z Anką lubi robić to najlepiej.- uśmiechnęła się złośliwie Akimita.
- Odczepcie się ode mnie!- warknęła na nie zła, nagle do pokoju dziewczyny wszedł brat brunetki.
- Anka, sorry lecz zniszczyłem przez przypadek te badziewną figurkę z Japonii od dziewczyn. Nie gniewaj się. Narka.- jak szybko się zjawił tak szybko zniknął. Jud spojrzała na kuzynkę. Ta mina nie wróżyła nic dobrego. Trzy... Dwa....Jeden.... Po całym domu rozniósł się przeraźliwy krzyk Jarosowej. Dziewczyny zatkały sobie uszy, jednak i to nie pomagało. Nagle Kasumi zatkała jej usta. Ulga nastąpiła od razu. Dziewczyna pozbyła się dłoni z ust i wybiegła z pokoju.
- Gdzie ona pobiegła? I to o 23?
- Zapewne na dziki seks z Nagato.- stwierdziła Akimita.
- Wiecie może po nią jednak pójdziemy?- spytała Amine.
- Albo zadzwońmy do Nagato. Jeśli jest u niego to idziemy spać, a jeśli nie to idziemy jej szukać un?- zaproponowała Akiko.
- Od kiedy zaczęłaś mówić " un"?- spytała zaciekawiona Michi, wykręcając numer do czerwonowłosego. odebrał po drugim sygnale.
- "Czego Michi?"- powiedział sennym głosem. Obudziła go? No kurwa peszek.
- Jest u ciebie Anka?
- " Nie... A co?"- spytał już bardziej ożywionym głosem.
- Patryk jej coś stłukł i wybiegła z domu....
- " Co? Dobra dzięki za informację."- rozłączył się i zaczął szybko ubierać.
Szybko wybiegł z domu i zaczął jej szukać. Nie zajęło mu to długo i po chwili biegł w jej kierunku. Kiedy się przy niej znalazł ujrzał w jej drobnej dłoni żyletkę...
- Ania!- podskoczyła na dźwięk jego głosu. Nie chciała aby się o tym dowiedział!
- Nagato.... Ja chciałam ci powiedzieć....- chłopak bez słowa zabrał jej żyletkę i ukucnął przed nią. Krew leciała z ran na ziemię, przejechał delikatnie językiem po ranach a na koniec ucałował rany.
- Dziś śpisz u mnie.- mrugnął do niej kusząco okiem i położył dłoń na jej udzie..... Kolejny dzień. Jakie szczęście, że zaczynały się ferie! Trzeba mieć jakieś plany. Od razu padł wypad do gór, jednak jedyna przeciwna temu była Anka....
- Ania czemu od dłuższego czasu nic nie chcesz z nami robić?- spytały dziewczyny.
- Po prostu nie mam do niczego nastroju.
- Czy ty coś ćpasz?- Sasori przyglądał się jej z uwagą.
- No co ty kurwa! Czy to oznacza, że nie chce czegoś zrobić to trzeba od razu uważać iż coś jest nie tak?! Dajcie mi wszyscy spokój.- odwróciła się do nich i wyszła z domu Deidary. Każdy spoglądał na czerwonowłosego.
- Ty kiedy ją przeleciałeś?- Hidan przeszedł od razu do rzeczy.
- Nie mam zamiaru zdradzać się wam z mojego życia seksualnego.
- Mniejsza z tym un. Wiadomo co jej jest?- blondyn spojrzał na swoją dziewczynę. Tak jak i wszyscy.
- Ej! Mi nic nie mówiła! Ale może pan mrówka jej pomoże? Lub kolejna płyta OOR?
- Najlepiej by jej pomogła randka z tym wokalistą, do którego się ślini. Bez urazy anorektyku.- Kasumi uśmiechnęła się do Uzumakiego.
- Spoko.... Albo nie. Dobra ja spadam, muszę ją pilnować. A i Jud, prośba chowaj i nie mów Ance gdzie masz żyletki ok?
- No dobra, ale o co... Tylko mi nie mów że ona...
- Tak. Dobra, nara.- i opuścił dom blondyna.... Wypad w góry tak czy siak się odbył. Nie było tylko naszych gołąbeczków. Jud siedziała obok hidana który jak każdy się dziwił prowadził *i nawet o seksie nie myślał- dop. Akari*
Po kilku godzinach dotarli do wyznaczonego miejsca. Pokoje były dwuosobe więc spali w parach. Kasumi leżała na łóżku i poprawiała Sasoriego za każdym razem kiedy źle coś ułożył w szafie. Sama mogłaby to zrobić lepiej, ale jej się nie chciało wstawać z wygodnego jak cholera łóżka. Poza tym lubiła wkurzać tego kurdupla. To było takie odprężające zajęcie...
Reszta natomiast starała się zrobić jak najmniejszy rozpierdziel. Co oczywiście najlepiej wyszło nieobecnym.
Cóż, Jud wniosła swoje zapasy wódki a Akiko mangi, Kas i Saso krzyczeli chujwieco, Amine i Tobi rozrzucili swoje zabawki wszędzie, Hidan poszedł zorientować się w "okolicy", Deidara postanowił, że da pokaz swojej sztuki, Kakuzu i Aki kłócili się o pieniądze a Michi wraz z Itachim stwierdzili, że pomieszczenie trzeba przemeblować. W takim bajzlu żyli przez następne 5 dni. Codziennie dostając ochrzan za bałagan, ciepłe śniadanie i świeżą pościel.
Gdy wrócili od razu poszli spotkać się z Anią i Nagato. Jud od jakiegoś czasu była zamyślona i nic jej nie cieszyło. W domu Ani usiedli przy oranżadzie i chipsach. Różowowłosa wstała, zbierając swoje rzeczy.
- Co robisz? - spytała Jaros.
- Muszę wam coś powiedzieć. Skoro moja kuzynka nie chce spędzać ze mną czasu, mój chłopak woli jakieś tępe szczały, wracam do Anglii. Nara! - machnęła ręką wychodząc. Skierowała się na lotnisko gdzie wszystko było przygotowane i poleciała do innego kraju...
***
DUM DUM DUM.
Pytacie pewnie dlaczego Jud wyjechała? No cóż, nie odchodzę z bloga. Zawieszam tylko tymczasowo jego działalność na nim. Ale wciąż będę żywa. I będę starać się komentować.
Strzałka!
Jud.
piątek, 17 stycznia 2014
ROZDZIAŁ 34
- I jak, już dobrze? - Nagato spojrzał na Anię zatroskanym wzrokiem
- Lepiej - uśmiechnęła się z lekka - Ale wciąż mi przykro. Czemu one mnie zostawiły? - znów zaczęła płakać
- Cicho... - starał się ją uspokoić - Przecież została ci jeszcze Akiko. My cię tak łatwo nie zostawimy. - uśmiechnął się
- Właśnie. Nie kochasz nas już?! - krzyknęła oburzona Judith - Ja wiedziałam!
- Kocham was. - uśmiechnęła się ciepło starając się nie płakać - Ale je też kochałam. - nie potrafiła zatrzymać łez
- My to wiemy. - odparła Michi - Pomyśl jak nam źle kiedy płaczesz. Jak chcesz możemy popłakać z tobą! - zaproponowała i się uśmiechnęła. Jeszcze tego by brakowało, żeby zamienić pokój w jakąś kostnice. Co to to nie! Akasie na to nie pozwolą!
- Żelki się skończyły! - krzyknął rozpaczliwie Tobi. No cóż, jako posiadacz wysokiego statusu "dużegodziecka" nie rozumiał powagi sytuacji
- Bądź cicho. -szepnęła Kasumi - Bądź poważny!
- Nie krzycz na Tobiego! - upomniała ją Amine i przytuliła chłopaka
- Wszyscy bądźcie cicho! - rozkazał im Nagato
- Ty, rudy, nie rozkazuj mi! - odgryzł się Hidan - Rozkazywać mi może tylko ma zacna osoba!
- Hidan zamknij japę - warknęła Jud
- Tak jest kochanie - uśmiechnął się do bólu słodko
- Z was naprawdę są idioci - zaśmiała się Jarosówna - A teraz ładnie proszę zapierniczać mi do sklepu po żelki! Co jak co, ale słyszałam, że żelki świetnie działają uspokajająco!
- Przyznaj się, wymyśliłaś to. - mruknęła Kasumi
- Ja?! Wymyślić? No co ty... - zaśmiała się - Nie wiem czy wiecie, ale cywilizowani ludzie nie wychodzą oknem tylko drzwiami. - poinformowała ich widząc jak otwierają balkon
- W internecie pisali, że też wchodzą drzwiami, ale wiesz. To internet, mu nie wolno wierzyć. - zapewnił ją Deidera i złapał się balustrady - Będę za jakieś 15 minut. - pożegnał się i pociągnął Kakuzu - Twoja skarbonka nam się przyda
- Ale ona jest moja! Nie oddam! - przytulił świnkę mocniej do siebie - Aki, kochanie moje, powiedz mu coś!
- Deidara - zaczęła poważnie. Wpatrywała się uważnie w oczy blondyna - Coś. - tym akcentem zakończyła swój monolog
- Aki! - upomniał się
- Nie chciałeś mi kupić butów, to masz problem - wzruszyła ramionami - A teraz pacany idźcie w cholerę! - krzyknęła i wypchała całą część męska z pokoju
- Ej, to moja dziewczyna! - zaczął przypominać o tym fakcie
- Jesteś pewien, że chcesz tu zostać? Bo wiesz, ostatnio kupiłam takie fajne noże - uśmiechnęła się Judith
- Okej, rozumiem aluzje. Ania trzymaj się, będziemy za 15 minut!
- O ile ktoś was wpuści - uśmiechnęła się Amine - Nie przedłużając - hola ze dwora!
- Em... Można wiedzieć co wy robicie? - niepewnie zapytała dziewczyn, starając zrozumieć czemu grzebią w jej pokoju.
- Nic - odparły zgodnie - Gdzie łazienka? - spytała Aki
- Drzwi po prawej - odpowiedziała Judith
- Hej, nie róbcie mi burdelu w pokoju! Ostatnio sprzątałam! - jęknęła płaczliwie
- Jasne, jasne. Bo my ci uwierzymy. Czym zaszantażowałaś brata?
- Niczym! - zaczęła się bronić
- Ej, łazienka już gotowa! - krzyknęła Aki
- Dobra. My też już kończymy! - odkrzyknęła Judith - Nie chcesz wiedzieć - stwierdziła widząc pytający wzrok Ani
- Czy zacna panna pozwoli? - spytała szarmancko Kasumi
- Co ty tak z manierami? - spytała Amine - Z nią trzeba siłą! - takim wnioskiem Ania została wepchnięta do łazienki.
- Masz tu ręcznik, ubrania i kaczuszkę jakbyś była samotna. Wanna gotowa więc ładnie proszę się wyszorować! - rozkazała Michi - I żebyś mi nie marudziła, bo same cię to tej wanny wrzucimy!
- Nie odważycie się - zaprzeczyła - No dobra odważycie się - westchnęła
- Jak ty nas dobrze znasz - uśmiechnęły się - Ale teraz już idź.
- A teraz Jud idź zaparzyć jej herbatę. Przy okazji możesz zrobić kanapki. Pewnie nic nie jadła - rozkazała Kasumi - No co? Masz jakiś problem?
- Dlaczego ja?
- Bo trudne sprawy. Idź i nie narzekaj - fuknęła - Echh, tyle kłopotu z tym dziećmi - westchnęła i rzuciła się na łóżko. - Weź zadzwoń do Akiko - złapała poduszkę i zaczęła nią tarmosić
- Tak jest, kapitanie! - zasalutowała Amine i rzuciła się do laptopa. Odpaliła go i zaczekała chwilkę aby zobaczyć... Tapetę z One Ok Rock. - To już podchodzi pod stalking- mruknęła szukając niebieskiej ikonki. Jej znalezienie do łatwych rzeczy nie należało ponieważ Ania, jako prześladowca miała pulpit wypełniony plikami ze zdjęciami One Ok Rock, ich muzyką, fan artami, i innymi cudami związanymi z nimi. Zostały jeszcze dwa foldery z zdjęciami i jej opowiadaniami.
Kliknęła na ikonkę opierając się pokusom przeczytania opowiadań. Odszukała palcem nick Akiko i zadzwoniła do niej. Czekała przez chwilę na połączenie po czym mrugnęła kilka razy. Odrzuca?!
- Odrzuciła. - poinformowała beznamiętnie wpatrując się w monitor.
- Co?! - krzyknęła i podbiegła do laptopa. - Co za dziwka! Ja jej dam - warknęła i zaczęła pisać wiadomość o bardzo wzruszającej i wzniosłej treści.
"Ja ci dam mnie nie odbierać! Ania mówi, że ma załamanie nerwowe, a ty mnie odrzucasz!"
Nie minęła sekunda od kiedy wysłała wiadomość a białowłosa oddzwoniła
- Co z nią?! - spytała bez zbędnych ogródek
- Już dobrze. Wiedziałaś, że miała załamanie nerwowe?!
- Tak... - szepnęła - Ale już było lepiej! Przecież brała leki, nie?!
- Brała. Ale co z nią zrobić?
- Echh - pomasowała skronie - Dajcie jej maskotki i niech się wyśpi. Nie wspominajcie o dziewczynach, dobrze?
- Okej. Tak właściwie co z tobą? Czemu nie wracasz?
- Nieważne. Lepiej powiedzcie mi jak się teraz czuje?
- Chyba lepiej. Już nie płacze. Teraz się myje.
- Czyli nie muszę się martwić - westchnęła
- Akiko, czy ja słyszę jakieś głosy?! - dało się usłyszeć krzyk, którego dziewczyny nie potrafiły zidentyfikować
- Nie mamo, zdaje ci się! - odkrzyknęła - Ja muszę już iść. Nie mówcie nikomu, że z wami gadałam, ok? Pa. - powiedziała i rozłączyła się
- Dziewczyny skończyłam. - oznajmiła Ania wchodząc do pokoju.
- Wytrzyj te włosy! Jeszcze się rozchorujesz! - krzyknęła Michi
- A tobie co, jakiś instynkt macierzyński się włączył, czy co? - burknęła wsuwając się pod kołdrę
- Masz napij się herbatki. Sama robiłam. - zakomunikowała Kasumi wyrywając Judith szklankę
- Ej! - krzyknęła próbując odebrać przedmiot
- Nieważne. Wypij to, zjedz kanapki i idź spać, zrozumiano?!
- Czemu mówisz do mnie jak do psa? - burknęła zaczynając kanapkę - Już nie jestem głodna! - oznajmiła i położyła się
- Jesteś. - zapewniła ją - Masz zeżreć te kanapki albo siłą ci je wepcham do buzi! - rozkazała
- Tak właściwie, gdzie są chłopacy? Mieli przyjść 20 minut temu. - zauważyła Amine - Chcę żelki!
- Wy chuligani, ja wam dam się do domu włamywać! - krzyknął przygruby staruszek machając miotłą na Akasiów. Za nim biegł jego pies, a z okna wyglądał radar uliczny, potocznie zwany sąsiadką. Ten można uznać za nieco starszy model.
- Co tam się dzieje? - zaniepokoiła się Ania. Wyczołgała się spod ciepłej kołderki, i odsłoniła firany aby więcej zobaczyć. Z racji na późną godzinę trudno było cokolwiek dostrzec bez mocy widzenia w ciemności, więc zapaliła światło balkonowe. Dla pewności, że tabletki które zażyła nie wywołały u niej halucynacji spytała się dziewczyn czy to wydarzenie naprawdę ma miejsce. Zaczęła mrugać oczami, aż wreszcie postanowiła uwolnić cweli od dodatkowego W-F'u. Otworzyła okno i krzyknęła najgłośniej jak potrafiła
- Panie Waldku, to moi koledzy!
- Co proszę, Aniu?! To czemu nie wchodzą jak normalni ludzie drzwiami?!
- Bo to debile! - odkrzyknęła Judith
- My cię słyszymy, Jud! - przypomniał Sasori
- Głośno i wyraźnie?!
- Tak!
- To dobrze! - stwierdziła - Macie żelki?!
- Mamy! - pokazali paczuszkę
- To rzućcie! - rozkazała i paczuszka znalazła się pod jej nogami - To teraz sobie idźcie! Pa pa! - uśmiechnęła się i zaprowadziła Ani do łóżka - Idź pod kołdrę bo się przeziębisz! - upomniała ją
- Jasne mamusiu - burknęła - Zostajecie na noc?
- Możemy - wzruszyły ramionami - Ale idziesz spać!
- Tak, tak. - ziewnęła - Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziały zgodnie
- Aniu... - zaczęła Amine
- Tak?
- Gdzie masz piżamy? - spytała nieśmiało
- W szafie powinny być - ziewnęła - Ale tak serio, chcecie jeszcze coś? Bo śpiąca jestem
- Poradzimy sobie - stwierdziła Aki zatykając usta Kasumi - Dobranoc. - uśmiechnęła się
~
Minęły już dwa tygodnie od kiedy dowiedzieli się o chorobie Ani, a o Akiko nadal ani widu ani słychu. Wszyscy się martwili ale starali się zbywać tym, że pewnie bawi się lepiej od nich. Przybicie z tego powodu głównie było widać na Deidarze, który nie potrafił sobie poradzić z myślą, że nie dzwoniła do niego, a kiedy starał się z nią skontaktować odrzucała jego połączenia.
Blondyn właśnie szedł z Hidanem po części do projektu, który musieli razem zrobić. Oczywiście jako geniusze wpadli na pomysł zjedzenia lodów. Co z tego, że na dworze zimno, lody ważniejsze. Poza tym jeżeli się rozchorują będą mieli więcej czasu na zrobienie projektu! I powiedzcie mi, że nie nadają się na przedsiębiorców? Chwila i w gazetach o nich będą pisać. Pokażą tym wszystkim osobom, które w nich nie wierzyły! Ale przed sławą muszą jakoś się wybić! W tym jakże ważnym celu muszą wpierw ukończyć szkołę do do łatwych, ani krótkich rzeczy niestety nie należało. Tym sposobem chcąc, nie chcąc ten projekt zrobić muszą. To jest... Jak to się nazywa? Budowanie swojej przyszłości? Nieważne, coś w tym guście. Jakby to powiedział pewien bardzo mądry pan z reklamy - Na jednym filarze starości nie zbudujesz.
Pozostawiając temat przyszłości, powróćmy do teraźniejszości.
- Nie idziesz? - zdziwił się blondyn widząc przystającego kolegę. Jakby go nie znał pomyślałby, że jedynie zawiązuje buty, ale jako iż znają się od kilku dobrych lat wiedział, że nieczyste myśli chodzą po jego głowie.
- Nie. Ty zapomniałeś kupić, ty się męcz. - stwierdził - Ja mam lepsze rzeczy do roboty.
- Jasne, jasne. - westchnął
- Misję czas zacząć! - uśmiechnął się i rozmasował ręce - Ała, a to za co?! - krzyknął z wyrzutem - Jestem niewinny!
- Ale twój mózg już nie, debilu. - warknął Deidara
- Barbie?! - zdziwił się białowłosy chłopak - I Ken! - krzyknął wskazując na dwójkę! - Nee-chan, nee-chan! Tu jest Barbie i Ken! - oznajmił nie wierząc w to co widzi
- Wydaje ci się, chodź! - rozkazała jakaś dziewczyna, na co chłopiec posłusznie za nią pobiegł
- Ty - zaczął Hidan - Ty go słyszałeś? - zaśmiał się - Przepraszam, słyszałaś, Barbie. - poprawił się
- Oczywiście, Kenie - warknął
- Chwila. Jeżeli ja jestem Ken, a ty do Barbie to... - zaczął głośno myśleć - Fu!
- Nawet o tym nie myśl, cwelu.
- Jasne, jasne. Kupiłeś to co miałeś kupić?!
- Nie. Muszę dbać o kobiety tego miasta.
- To na co czekasz? Idź! - pogonił go
- Gdzie poszła Barbie? - zapytał się znowu ten sam chłopak. Potrafi się teleportować? Hidan wciąż nie mógł odeprzeć wrażenia, że komuś go przypomina
- Aru, chodź tu! - krzyknęła ta sama dziewczyna, która była łudząco podobna do niego. Pociągnęła go za kaptur od kurtki i poszli w kierunku galerii handlowej.
- Nee-chan, nie ciągnij mnie! - burknął
- Deidara! - krzyknął Hidan rozumiejąc kim była ta dziewczyna - Bierz to, nie mogą być daleko! - rozkazał ciągnąc go w stronę wyjścia
- Jełopie, puszczaj mnie! Muszę jeszcze zapłacić!
- Później zapłacisz, chodź! - rozkazał
- Ej, a pieniądze! - upomniała się sprzedawczyni - I żeby to mi był ostatni raz! - upomniała ich kiedy zapłacili
- Po co mnie tak ciągnąłeś? - warknął pakując rzeczy do siatki
- Tam była Akiko! - krzyknął
- Przewidziało ci się - zbagatelizował sprawę
- Myślisz, że nie poznałbym jej... Egrhrm - gestykulował biust
- O kurde, co ona tu robi?! I czemu mi o tym nie powiedziałam?!
- Mówiłem - przytaknął mu - Chodź, musimy ją śledzić!
- Po co? - jęknął - Potem będę miał problemy!
- Problemy to ty będziesz miał jak cię rzuci dla tego chłopaczka. Widzisz, całkiem nieźle się dogadują - wskazał na parę
- To przecież nie Akiko! - warknął blondyn - Jakbyś nie pamiętał ona ma długie włosy, i do tego kręcone! A tamta dziewczyna ma krótkie! Poza tym ma czarne oczy. Nie, to na pewno nie Akiko. Ja pasuje stary.
- Ja ci mówię, to ona. Mój cyckowy radar jeszcze nigdy nie zawiódł. - zapewnił go
- Wiesz, zawsze musi być ten pierwszy raz. - pocieszył go i odszedł - Ja wracam. Nara.
- To musi być Akiko - skomlał siadając przy stoisku bubble tea. - Ale jak. Jak mógł mnie zawieść?
- Hidan? - spytała z lekka speszona Judith
- Jud, kochanie moje! - krzyknął zmartwiony Hidan - Mój cyckowy radar przestał działać!
- Co?! Jak to się stało?! - krzyknęła równie przestraszona
- No bo - zaczął płaczliwe - Jak szliśmy z Dei'em po przybory na projekt... Chlip... To spotkaliśmy takiego chłopaczka... Chlip... Który powiedział ...Chlip... że jestem Kenem, a Deidara Barbie ... Chlip... I jego koleżanka... Chlip ... Miała cycki jak Akiko... Chlip... No i... No i... Powiedziałem Deidarze, że ... Chlip... To jest Akiko... Chlip... I okazało się... Chlip... Że to nie ona... Chlip ... Bo ona miała krótkie włosy i czarne oczy! - rozbeczał się
- To musiała być Akiko - pocieszyła go Judith - Wiecie co - zwróciła cię do pozostałych dziewczyn, które z przerażeniem na twarzy przyglądały się tej scenie - Pójdziemy ją śledzić!
- Po co?! - jęknęły
- Przecież to Hidan. Przecież on nawet bez patrzenia na twarz by was rozpoznał!
- No tak. - niechętnie przyznały jej rację - To chodźmy!
- Ale gdzie? - spytała Kasumi
- Eee... Do kosmosu i jeszcze dalej! - krzyknęła Amine i ruszyły w stronę... Gdziekolwiek.
- Ty Hidan też idziesz! - rozkazała Michi
- Ja? ... Chlip
- Tak, ty. Przecież musisz nam pokazać tego chłopaczka
- Ale, ale... Moja bubble tea! - jęknął
- Wypijesz po drodze. - stwierdziła - A teraz, jak on wyglądał?
- No... Taki męski sobowtór Akiko! - krzyknął - Czerwone oczy, białe włosy... No wiesz, przecież znasz ją lepiej ode mnie.
- No, ale co miał na sobie?! - sprostowała. Jak to się mówi? Całe życie z debilami?
- Bo ja pamiętam! Nie jestem babą żeby na ubrania patrzeć!
- Echh, żadnego z ciebie pożytku. - westchnęła - To on?
- Gdzie? - spytał rozglądając się - Nie widzę
- No tam debilu! - szepnęła wskazując na śmietnik
- No na pewno! W cholerę dużo zobaczę.
- Echh, chodź! - rozkazała - Teraz widzisz?
- No... Tak to on! - krzyknął wymachując palcem
- A gdzie ta dziewczyna? - spytała samą siebie Amine
- Tam - wskazał już uspokojony przez Aki
- To musi być ona! - stwierdziła Michi porównując dziewczynę ze zdjęciem z telefony
- Ale ona ma czarne oczy! - jęknął płaczliwie
- Nie mamy innego wyjścia - zaczęła Kasumi - Musimy ją śledzić! - rozporządziła
- Ale nie wiadomo ile to zajmie! - zaczęła narzekać Michi - Miałyśmy iść na zakupy - burknęła
- Zobacz na niego - rozkazała Jud - Nie widzisz bólu w jego oczach?!
- Echh, no dobra - skapitulowała - Ale jak coś ja tylko przechodziłam!
- Jasne, jasne. - i tak zaczęło się śledzenie niczego Bogu winnej dziewczyny. Minęło pół godziny. Obiekt "a" poruszał się po różnych sklepach, lecz w końcu uległ prośbom obiektu "b" i postanowił, że skróci cierpienia swojej towarzyszki. Tym sposobem wrócili do domu i zostali zgubieni przez dziewczyny i jak to nazwał obiekt "a" Ken'a.
- I co my teraz zrobimy? - jęknęła kucając przy ławce. Dlaczego by na niej usiąść? - Ania by coś poradziła. - burknęła
- Nie bój żaby - uśmiechnęła się firmowo Kasumi - Ciocia dobra rada zaradzi! Skoro poszli do domu, to jak wbijemy Akiko na chatę to się dowiemy czy była nią! - ucieszyła się ze swojego geniuszu
- I co, jak młotki będziemy czekać aż przyjdzie?
- Eee... Tak? - zaśmiała się
- Ech, i tak nie mamy nic lepszego do roboty - westchnęła Aki
- Postanowione! - krzyknęła uradowana.
- Hej ho, hej ho! Do pracy by się szło~~ - nuciła pod nosem Amine, kiedy zauważyły blok Akiko. Jak godne następczynie James'a Bond'a zaczęły się skradać w kierunku zielonych ścian budynku. Kiedy poczuły już chropowatość ich powierzchni i były pewne, że nikt ich nie zauważy chyłkiem przybiegły do klatki. Miały to szczęście, że nikomu nie śpieszy się do zamykania drzwi i bez trudu doszły przed drzwi Koneko. Trudniejsze było dostanie się do środka, więc użyli bardziej znanych metod jakimi było walenie w drzwi.
- Aru, otwórz! - rozkazała białowłosa włączając wodę.
- Haaai, nee-chan! - odkrzyknął radośnie - Akiko się myje - oznajmił wyglądając za drzwi. -Nie ma? - zapytał skołowany i zamknął drzwi
- Czyli to jednak Akiko! I co gorsze ona zdradza Deidare z jakimś Japończykiem! - krzyknęła Amine
- To co robimy? - spytała Kasumi
- Jak to co? Dzwonimy po Deidare! - oznajmił Hidan - Cicho. - rozkazał
- Deidara? Chodź tu szybko!
- Gdzie, cwelu?
- Pod dom Akiko!
- Po cholerę?
- Ona cię zdradza. Rozumiesz?! Zdradza! I to z jakimś Japończykiem!!
- Chyba ci coś odwala. Akiko, zdradzać, mnie?Mnie? Hah... Dobra będę za pięć minut.
- Będzie za pięć minut. - oznajmił kiedy do bloku wpadł jak burza Deidara
- Już jestem! - sapnął łapiąc się za nogi - Okej, jestem gotowy - stwierdził po chwili i zaczął podobnie jak poprzednicy, walić w drzwi. Znowu otworzył białowłosy po raz kolejny recytując ten sam tekst
- Co tu robisz, i co chcesz od Akiko?! - krzyknął blondyn łapiąc czerwonowłosego za kołnierzyk
- Co proszę? Hehe... Aj kent spik polisz - zaśmiał się - Chwila to ty jesteś Barbie!
- Nie zmieniaj tematu! Co tu robisz?! - warknął i rzucił nim o ścianę
- Aru, co się tam dzieje? - spytała Akiko wychodząc owinięta ręcznikiem - Jezu, Maria, Aru co ci się stało?! Deidara, pedale jebany, coś tym mu zrobił?! Tylko ja mogę go bić! - krzyknęła podnosząc chłopaka - A ty czemu dałeś się bić takiemu ciocie?!
- Tak też cię miło widzieć - sarknął - Kim on jest? I czemu mnie zdradzasz?! Już mnie nie kochasz?!
- Nie zdradzam cię debilu! To mój brat! I to w dodatku bliźniak! - sarknęła - A teraz z łaski swojej idźcie tam, i dajcie mi się ubrać! - warknęła - Wy też? - westchnęła widząc głowy kolegów - Idźcie.
- No to... Sorry. - powiedział patrząc się w inną stronę - A z tobą później pogadam, deklu. - warknął w stronę Hidana
- No to... Jesteście kolegami nee-chan? - zaczął
- Ta... - odpowiedział blondyn
- Więc teraz mi ładnie wyjaśnijcie - wparowała do pokoju białowłosa zakładając ręce pod piersiami
- No bo... Ten debil powiedział, że mnie zdradzasz!
- Przepraszam. Dziewczyny, co wy do cholery jasnej robicie? - rozmasowała skronie
- No bo on jest taki... Nie Akikowaty - stwierdziła Michi tyrpiąc go w policzek - Nie zostałeś adoptowany? - spytała
- Ale przechodząc do ważniejszych rzeczy! - przerwała Judith - Co się stało z twoimi włosami?! - spytała przerażona
- Obcięłam. - wzruszyła ramionami
- A czemu ten ciota mówił, że masz czarne oczy? - dopytywała Aki - Jest daltonistą?
- Co do jego choroby nie jestem pewna. Pewnie chodziło mu o soczewki. Mama kazała mi nosić, a to były jedyne jakie zostawiłam w Japonii.
- Nee-chan, co ona robi? - spytał nieco skołowany Aru
- Bo ja wiem. - westchnęła - W każdym bądź razie...
- Gdzie jest pocky?! - krzyknął przerywając jej - Zjadłaś całe?!
- Taa... Jednak jest jej bratem - stwierdziła Amine - Trzeba zadzwonić do Ani!
- Ani? Ła, nee-chan chodźmy do niej! - poprosił Aru
- Ech, i tak miałam sprawdzić co u niej - westchnęła i poszła w stronę drzwi - Idziecie?
- Już - odpowiedzieli zgodnie i ruszyli swe zacne tyłki z różowej kanapy
- Ej, weźcie go nie gwałcie, co?
- O co ci chodzi? - zdziwiły się
- Nie radzę próbować - odpowiedziała - Jest pedałem.
- Przecież mówiłem ci, że nie jestem pedałem! - krzyknął Deidara - Żeby własnego chłopaka tak nazywać...
- Tym razem nie mówiłam o tobie. Z resztą tobie też radzę trzymać się z daleka od niego. Ostatnio chłopak go rzucił, więc wiesz...
- Lepiej - uśmiechnęła się z lekka - Ale wciąż mi przykro. Czemu one mnie zostawiły? - znów zaczęła płakać
- Cicho... - starał się ją uspokoić - Przecież została ci jeszcze Akiko. My cię tak łatwo nie zostawimy. - uśmiechnął się
- Właśnie. Nie kochasz nas już?! - krzyknęła oburzona Judith - Ja wiedziałam!
- Kocham was. - uśmiechnęła się ciepło starając się nie płakać - Ale je też kochałam. - nie potrafiła zatrzymać łez
- My to wiemy. - odparła Michi - Pomyśl jak nam źle kiedy płaczesz. Jak chcesz możemy popłakać z tobą! - zaproponowała i się uśmiechnęła. Jeszcze tego by brakowało, żeby zamienić pokój w jakąś kostnice. Co to to nie! Akasie na to nie pozwolą!
- Żelki się skończyły! - krzyknął rozpaczliwie Tobi. No cóż, jako posiadacz wysokiego statusu "dużegodziecka" nie rozumiał powagi sytuacji
- Bądź cicho. -szepnęła Kasumi - Bądź poważny!
- Nie krzycz na Tobiego! - upomniała ją Amine i przytuliła chłopaka
- Wszyscy bądźcie cicho! - rozkazał im Nagato
- Ty, rudy, nie rozkazuj mi! - odgryzł się Hidan - Rozkazywać mi może tylko ma zacna osoba!
- Hidan zamknij japę - warknęła Jud
- Tak jest kochanie - uśmiechnął się do bólu słodko
- Z was naprawdę są idioci - zaśmiała się Jarosówna - A teraz ładnie proszę zapierniczać mi do sklepu po żelki! Co jak co, ale słyszałam, że żelki świetnie działają uspokajająco!
- Przyznaj się, wymyśliłaś to. - mruknęła Kasumi
- Ja?! Wymyślić? No co ty... - zaśmiała się - Nie wiem czy wiecie, ale cywilizowani ludzie nie wychodzą oknem tylko drzwiami. - poinformowała ich widząc jak otwierają balkon
- W internecie pisali, że też wchodzą drzwiami, ale wiesz. To internet, mu nie wolno wierzyć. - zapewnił ją Deidera i złapał się balustrady - Będę za jakieś 15 minut. - pożegnał się i pociągnął Kakuzu - Twoja skarbonka nam się przyda
- Ale ona jest moja! Nie oddam! - przytulił świnkę mocniej do siebie - Aki, kochanie moje, powiedz mu coś!
- Deidara - zaczęła poważnie. Wpatrywała się uważnie w oczy blondyna - Coś. - tym akcentem zakończyła swój monolog
- Aki! - upomniał się
- Nie chciałeś mi kupić butów, to masz problem - wzruszyła ramionami - A teraz pacany idźcie w cholerę! - krzyknęła i wypchała całą część męska z pokoju
- Ej, to moja dziewczyna! - zaczął przypominać o tym fakcie
- Jesteś pewien, że chcesz tu zostać? Bo wiesz, ostatnio kupiłam takie fajne noże - uśmiechnęła się Judith
- Okej, rozumiem aluzje. Ania trzymaj się, będziemy za 15 minut!
- O ile ktoś was wpuści - uśmiechnęła się Amine - Nie przedłużając - hola ze dwora!
- Em... Można wiedzieć co wy robicie? - niepewnie zapytała dziewczyn, starając zrozumieć czemu grzebią w jej pokoju.
- Nic - odparły zgodnie - Gdzie łazienka? - spytała Aki
- Drzwi po prawej - odpowiedziała Judith
- Hej, nie róbcie mi burdelu w pokoju! Ostatnio sprzątałam! - jęknęła płaczliwie
- Jasne, jasne. Bo my ci uwierzymy. Czym zaszantażowałaś brata?
- Niczym! - zaczęła się bronić
- Ej, łazienka już gotowa! - krzyknęła Aki
- Dobra. My też już kończymy! - odkrzyknęła Judith - Nie chcesz wiedzieć - stwierdziła widząc pytający wzrok Ani
- Czy zacna panna pozwoli? - spytała szarmancko Kasumi
- Co ty tak z manierami? - spytała Amine - Z nią trzeba siłą! - takim wnioskiem Ania została wepchnięta do łazienki.
- Masz tu ręcznik, ubrania i kaczuszkę jakbyś była samotna. Wanna gotowa więc ładnie proszę się wyszorować! - rozkazała Michi - I żebyś mi nie marudziła, bo same cię to tej wanny wrzucimy!
- Nie odważycie się - zaprzeczyła - No dobra odważycie się - westchnęła
- Jak ty nas dobrze znasz - uśmiechnęły się - Ale teraz już idź.
- A teraz Jud idź zaparzyć jej herbatę. Przy okazji możesz zrobić kanapki. Pewnie nic nie jadła - rozkazała Kasumi - No co? Masz jakiś problem?
- Dlaczego ja?
- Bo trudne sprawy. Idź i nie narzekaj - fuknęła - Echh, tyle kłopotu z tym dziećmi - westchnęła i rzuciła się na łóżko. - Weź zadzwoń do Akiko - złapała poduszkę i zaczęła nią tarmosić
- Tak jest, kapitanie! - zasalutowała Amine i rzuciła się do laptopa. Odpaliła go i zaczekała chwilkę aby zobaczyć... Tapetę z One Ok Rock. - To już podchodzi pod stalking- mruknęła szukając niebieskiej ikonki. Jej znalezienie do łatwych rzeczy nie należało ponieważ Ania, jako prześladowca miała pulpit wypełniony plikami ze zdjęciami One Ok Rock, ich muzyką, fan artami, i innymi cudami związanymi z nimi. Zostały jeszcze dwa foldery z zdjęciami i jej opowiadaniami.
Kliknęła na ikonkę opierając się pokusom przeczytania opowiadań. Odszukała palcem nick Akiko i zadzwoniła do niej. Czekała przez chwilę na połączenie po czym mrugnęła kilka razy. Odrzuca?!
- Odrzuciła. - poinformowała beznamiętnie wpatrując się w monitor.
- Co?! - krzyknęła i podbiegła do laptopa. - Co za dziwka! Ja jej dam - warknęła i zaczęła pisać wiadomość o bardzo wzruszającej i wzniosłej treści.
"Ja ci dam mnie nie odbierać! Ania mówi, że ma załamanie nerwowe, a ty mnie odrzucasz!"
Nie minęła sekunda od kiedy wysłała wiadomość a białowłosa oddzwoniła
- Co z nią?! - spytała bez zbędnych ogródek
- Już dobrze. Wiedziałaś, że miała załamanie nerwowe?!
- Tak... - szepnęła - Ale już było lepiej! Przecież brała leki, nie?!
- Brała. Ale co z nią zrobić?
- Echh - pomasowała skronie - Dajcie jej maskotki i niech się wyśpi. Nie wspominajcie o dziewczynach, dobrze?
- Okej. Tak właściwie co z tobą? Czemu nie wracasz?
- Nieważne. Lepiej powiedzcie mi jak się teraz czuje?
- Chyba lepiej. Już nie płacze. Teraz się myje.
- Czyli nie muszę się martwić - westchnęła
- Akiko, czy ja słyszę jakieś głosy?! - dało się usłyszeć krzyk, którego dziewczyny nie potrafiły zidentyfikować
- Nie mamo, zdaje ci się! - odkrzyknęła - Ja muszę już iść. Nie mówcie nikomu, że z wami gadałam, ok? Pa. - powiedziała i rozłączyła się
- Dziewczyny skończyłam. - oznajmiła Ania wchodząc do pokoju.
- Wytrzyj te włosy! Jeszcze się rozchorujesz! - krzyknęła Michi
- A tobie co, jakiś instynkt macierzyński się włączył, czy co? - burknęła wsuwając się pod kołdrę
- Masz napij się herbatki. Sama robiłam. - zakomunikowała Kasumi wyrywając Judith szklankę
- Ej! - krzyknęła próbując odebrać przedmiot
- Nieważne. Wypij to, zjedz kanapki i idź spać, zrozumiano?!
- Czemu mówisz do mnie jak do psa? - burknęła zaczynając kanapkę - Już nie jestem głodna! - oznajmiła i położyła się
- Jesteś. - zapewniła ją - Masz zeżreć te kanapki albo siłą ci je wepcham do buzi! - rozkazała
- Tak właściwie, gdzie są chłopacy? Mieli przyjść 20 minut temu. - zauważyła Amine - Chcę żelki!
- Wy chuligani, ja wam dam się do domu włamywać! - krzyknął przygruby staruszek machając miotłą na Akasiów. Za nim biegł jego pies, a z okna wyglądał radar uliczny, potocznie zwany sąsiadką. Ten można uznać za nieco starszy model.
- Co tam się dzieje? - zaniepokoiła się Ania. Wyczołgała się spod ciepłej kołderki, i odsłoniła firany aby więcej zobaczyć. Z racji na późną godzinę trudno było cokolwiek dostrzec bez mocy widzenia w ciemności, więc zapaliła światło balkonowe. Dla pewności, że tabletki które zażyła nie wywołały u niej halucynacji spytała się dziewczyn czy to wydarzenie naprawdę ma miejsce. Zaczęła mrugać oczami, aż wreszcie postanowiła uwolnić cweli od dodatkowego W-F'u. Otworzyła okno i krzyknęła najgłośniej jak potrafiła
- Panie Waldku, to moi koledzy!
- Co proszę, Aniu?! To czemu nie wchodzą jak normalni ludzie drzwiami?!
- Bo to debile! - odkrzyknęła Judith
- My cię słyszymy, Jud! - przypomniał Sasori
- Głośno i wyraźnie?!
- Tak!
- To dobrze! - stwierdziła - Macie żelki?!
- Mamy! - pokazali paczuszkę
- To rzućcie! - rozkazała i paczuszka znalazła się pod jej nogami - To teraz sobie idźcie! Pa pa! - uśmiechnęła się i zaprowadziła Ani do łóżka - Idź pod kołdrę bo się przeziębisz! - upomniała ją
- Jasne mamusiu - burknęła - Zostajecie na noc?
- Możemy - wzruszyły ramionami - Ale idziesz spać!
- Tak, tak. - ziewnęła - Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedziały zgodnie
- Aniu... - zaczęła Amine
- Tak?
- Gdzie masz piżamy? - spytała nieśmiało
- W szafie powinny być - ziewnęła - Ale tak serio, chcecie jeszcze coś? Bo śpiąca jestem
- Poradzimy sobie - stwierdziła Aki zatykając usta Kasumi - Dobranoc. - uśmiechnęła się
~
Minęły już dwa tygodnie od kiedy dowiedzieli się o chorobie Ani, a o Akiko nadal ani widu ani słychu. Wszyscy się martwili ale starali się zbywać tym, że pewnie bawi się lepiej od nich. Przybicie z tego powodu głównie było widać na Deidarze, który nie potrafił sobie poradzić z myślą, że nie dzwoniła do niego, a kiedy starał się z nią skontaktować odrzucała jego połączenia.
Blondyn właśnie szedł z Hidanem po części do projektu, który musieli razem zrobić. Oczywiście jako geniusze wpadli na pomysł zjedzenia lodów. Co z tego, że na dworze zimno, lody ważniejsze. Poza tym jeżeli się rozchorują będą mieli więcej czasu na zrobienie projektu! I powiedzcie mi, że nie nadają się na przedsiębiorców? Chwila i w gazetach o nich będą pisać. Pokażą tym wszystkim osobom, które w nich nie wierzyły! Ale przed sławą muszą jakoś się wybić! W tym jakże ważnym celu muszą wpierw ukończyć szkołę do do łatwych, ani krótkich rzeczy niestety nie należało. Tym sposobem chcąc, nie chcąc ten projekt zrobić muszą. To jest... Jak to się nazywa? Budowanie swojej przyszłości? Nieważne, coś w tym guście. Jakby to powiedział pewien bardzo mądry pan z reklamy - Na jednym filarze starości nie zbudujesz.
Pozostawiając temat przyszłości, powróćmy do teraźniejszości.
- Nie idziesz? - zdziwił się blondyn widząc przystającego kolegę. Jakby go nie znał pomyślałby, że jedynie zawiązuje buty, ale jako iż znają się od kilku dobrych lat wiedział, że nieczyste myśli chodzą po jego głowie.
- Nie. Ty zapomniałeś kupić, ty się męcz. - stwierdził - Ja mam lepsze rzeczy do roboty.
- Jasne, jasne. - westchnął
- Misję czas zacząć! - uśmiechnął się i rozmasował ręce - Ała, a to za co?! - krzyknął z wyrzutem - Jestem niewinny!
- Ale twój mózg już nie, debilu. - warknął Deidara
- Barbie?! - zdziwił się białowłosy chłopak - I Ken! - krzyknął wskazując na dwójkę! - Nee-chan, nee-chan! Tu jest Barbie i Ken! - oznajmił nie wierząc w to co widzi
- Wydaje ci się, chodź! - rozkazała jakaś dziewczyna, na co chłopiec posłusznie za nią pobiegł
- Ty - zaczął Hidan - Ty go słyszałeś? - zaśmiał się - Przepraszam, słyszałaś, Barbie. - poprawił się
- Oczywiście, Kenie - warknął
- Chwila. Jeżeli ja jestem Ken, a ty do Barbie to... - zaczął głośno myśleć - Fu!
- Nawet o tym nie myśl, cwelu.
- Jasne, jasne. Kupiłeś to co miałeś kupić?!
- Nie. Muszę dbać o kobiety tego miasta.
- To na co czekasz? Idź! - pogonił go
- Gdzie poszła Barbie? - zapytał się znowu ten sam chłopak. Potrafi się teleportować? Hidan wciąż nie mógł odeprzeć wrażenia, że komuś go przypomina
- Aru, chodź tu! - krzyknęła ta sama dziewczyna, która była łudząco podobna do niego. Pociągnęła go za kaptur od kurtki i poszli w kierunku galerii handlowej.
- Nee-chan, nie ciągnij mnie! - burknął
- Deidara! - krzyknął Hidan rozumiejąc kim była ta dziewczyna - Bierz to, nie mogą być daleko! - rozkazał ciągnąc go w stronę wyjścia
- Jełopie, puszczaj mnie! Muszę jeszcze zapłacić!
- Później zapłacisz, chodź! - rozkazał
- Ej, a pieniądze! - upomniała się sprzedawczyni - I żeby to mi był ostatni raz! - upomniała ich kiedy zapłacili
- Po co mnie tak ciągnąłeś? - warknął pakując rzeczy do siatki
- Tam była Akiko! - krzyknął
- Przewidziało ci się - zbagatelizował sprawę
- Myślisz, że nie poznałbym jej... Egrhrm - gestykulował biust
- O kurde, co ona tu robi?! I czemu mi o tym nie powiedziałam?!
- Mówiłem - przytaknął mu - Chodź, musimy ją śledzić!
- Po co? - jęknął - Potem będę miał problemy!
- Problemy to ty będziesz miał jak cię rzuci dla tego chłopaczka. Widzisz, całkiem nieźle się dogadują - wskazał na parę
- To przecież nie Akiko! - warknął blondyn - Jakbyś nie pamiętał ona ma długie włosy, i do tego kręcone! A tamta dziewczyna ma krótkie! Poza tym ma czarne oczy. Nie, to na pewno nie Akiko. Ja pasuje stary.
- Ja ci mówię, to ona. Mój cyckowy radar jeszcze nigdy nie zawiódł. - zapewnił go
- Wiesz, zawsze musi być ten pierwszy raz. - pocieszył go i odszedł - Ja wracam. Nara.
- To musi być Akiko - skomlał siadając przy stoisku bubble tea. - Ale jak. Jak mógł mnie zawieść?
- Hidan? - spytała z lekka speszona Judith
- Jud, kochanie moje! - krzyknął zmartwiony Hidan - Mój cyckowy radar przestał działać!
- Co?! Jak to się stało?! - krzyknęła równie przestraszona
- No bo - zaczął płaczliwe - Jak szliśmy z Dei'em po przybory na projekt... Chlip... To spotkaliśmy takiego chłopaczka... Chlip... Który powiedział ...Chlip... że jestem Kenem, a Deidara Barbie ... Chlip... I jego koleżanka... Chlip ... Miała cycki jak Akiko... Chlip... No i... No i... Powiedziałem Deidarze, że ... Chlip... To jest Akiko... Chlip... I okazało się... Chlip... Że to nie ona... Chlip ... Bo ona miała krótkie włosy i czarne oczy! - rozbeczał się
- To musiała być Akiko - pocieszyła go Judith - Wiecie co - zwróciła cię do pozostałych dziewczyn, które z przerażeniem na twarzy przyglądały się tej scenie - Pójdziemy ją śledzić!
- Po co?! - jęknęły
- Przecież to Hidan. Przecież on nawet bez patrzenia na twarz by was rozpoznał!
- No tak. - niechętnie przyznały jej rację - To chodźmy!
- Ale gdzie? - spytała Kasumi
- Eee... Do kosmosu i jeszcze dalej! - krzyknęła Amine i ruszyły w stronę... Gdziekolwiek.
- Ty Hidan też idziesz! - rozkazała Michi
- Ja? ... Chlip
- Tak, ty. Przecież musisz nam pokazać tego chłopaczka
- Ale, ale... Moja bubble tea! - jęknął
- Wypijesz po drodze. - stwierdziła - A teraz, jak on wyglądał?
- No... Taki męski sobowtór Akiko! - krzyknął - Czerwone oczy, białe włosy... No wiesz, przecież znasz ją lepiej ode mnie.
- No, ale co miał na sobie?! - sprostowała. Jak to się mówi? Całe życie z debilami?
- Bo ja pamiętam! Nie jestem babą żeby na ubrania patrzeć!
- Echh, żadnego z ciebie pożytku. - westchnęła - To on?
- Gdzie? - spytał rozglądając się - Nie widzę
- No tam debilu! - szepnęła wskazując na śmietnik
- No na pewno! W cholerę dużo zobaczę.
- Echh, chodź! - rozkazała - Teraz widzisz?
- No... Tak to on! - krzyknął wymachując palcem
- A gdzie ta dziewczyna? - spytała samą siebie Amine
- Tam - wskazał już uspokojony przez Aki
- To musi być ona! - stwierdziła Michi porównując dziewczynę ze zdjęciem z telefony
- Ale ona ma czarne oczy! - jęknął płaczliwie
- Nie mamy innego wyjścia - zaczęła Kasumi - Musimy ją śledzić! - rozporządziła
- Ale nie wiadomo ile to zajmie! - zaczęła narzekać Michi - Miałyśmy iść na zakupy - burknęła
- Zobacz na niego - rozkazała Jud - Nie widzisz bólu w jego oczach?!
- Echh, no dobra - skapitulowała - Ale jak coś ja tylko przechodziłam!
- Jasne, jasne. - i tak zaczęło się śledzenie niczego Bogu winnej dziewczyny. Minęło pół godziny. Obiekt "a" poruszał się po różnych sklepach, lecz w końcu uległ prośbom obiektu "b" i postanowił, że skróci cierpienia swojej towarzyszki. Tym sposobem wrócili do domu i zostali zgubieni przez dziewczyny i jak to nazwał obiekt "a" Ken'a.
- I co my teraz zrobimy? - jęknęła kucając przy ławce. Dlaczego by na niej usiąść? - Ania by coś poradziła. - burknęła
- Nie bój żaby - uśmiechnęła się firmowo Kasumi - Ciocia dobra rada zaradzi! Skoro poszli do domu, to jak wbijemy Akiko na chatę to się dowiemy czy była nią! - ucieszyła się ze swojego geniuszu
- I co, jak młotki będziemy czekać aż przyjdzie?
- Eee... Tak? - zaśmiała się
- Ech, i tak nie mamy nic lepszego do roboty - westchnęła Aki
- Postanowione! - krzyknęła uradowana.
- Hej ho, hej ho! Do pracy by się szło~~ - nuciła pod nosem Amine, kiedy zauważyły blok Akiko. Jak godne następczynie James'a Bond'a zaczęły się skradać w kierunku zielonych ścian budynku. Kiedy poczuły już chropowatość ich powierzchni i były pewne, że nikt ich nie zauważy chyłkiem przybiegły do klatki. Miały to szczęście, że nikomu nie śpieszy się do zamykania drzwi i bez trudu doszły przed drzwi Koneko. Trudniejsze było dostanie się do środka, więc użyli bardziej znanych metod jakimi było walenie w drzwi.
- Aru, otwórz! - rozkazała białowłosa włączając wodę.
- Haaai, nee-chan! - odkrzyknął radośnie - Akiko się myje - oznajmił wyglądając za drzwi. -Nie ma? - zapytał skołowany i zamknął drzwi
- Czyli to jednak Akiko! I co gorsze ona zdradza Deidare z jakimś Japończykiem! - krzyknęła Amine
- To co robimy? - spytała Kasumi
- Jak to co? Dzwonimy po Deidare! - oznajmił Hidan - Cicho. - rozkazał
- Deidara? Chodź tu szybko!
- Gdzie, cwelu?
- Pod dom Akiko!
- Po cholerę?
- Ona cię zdradza. Rozumiesz?! Zdradza! I to z jakimś Japończykiem!!
- Chyba ci coś odwala. Akiko, zdradzać, mnie?Mnie? Hah... Dobra będę za pięć minut.
- Będzie za pięć minut. - oznajmił kiedy do bloku wpadł jak burza Deidara
- Już jestem! - sapnął łapiąc się za nogi - Okej, jestem gotowy - stwierdził po chwili i zaczął podobnie jak poprzednicy, walić w drzwi. Znowu otworzył białowłosy po raz kolejny recytując ten sam tekst
- Co tu robisz, i co chcesz od Akiko?! - krzyknął blondyn łapiąc czerwonowłosego za kołnierzyk
- Co proszę? Hehe... Aj kent spik polisz - zaśmiał się - Chwila to ty jesteś Barbie!
- Nie zmieniaj tematu! Co tu robisz?! - warknął i rzucił nim o ścianę
- Aru, co się tam dzieje? - spytała Akiko wychodząc owinięta ręcznikiem - Jezu, Maria, Aru co ci się stało?! Deidara, pedale jebany, coś tym mu zrobił?! Tylko ja mogę go bić! - krzyknęła podnosząc chłopaka - A ty czemu dałeś się bić takiemu ciocie?!
- Tak też cię miło widzieć - sarknął - Kim on jest? I czemu mnie zdradzasz?! Już mnie nie kochasz?!
- Nie zdradzam cię debilu! To mój brat! I to w dodatku bliźniak! - sarknęła - A teraz z łaski swojej idźcie tam, i dajcie mi się ubrać! - warknęła - Wy też? - westchnęła widząc głowy kolegów - Idźcie.
- No to... Sorry. - powiedział patrząc się w inną stronę - A z tobą później pogadam, deklu. - warknął w stronę Hidana
- No to... Jesteście kolegami nee-chan? - zaczął
- Ta... - odpowiedział blondyn
- Więc teraz mi ładnie wyjaśnijcie - wparowała do pokoju białowłosa zakładając ręce pod piersiami
- No bo... Ten debil powiedział, że mnie zdradzasz!
- Przepraszam. Dziewczyny, co wy do cholery jasnej robicie? - rozmasowała skronie
- No bo on jest taki... Nie Akikowaty - stwierdziła Michi tyrpiąc go w policzek - Nie zostałeś adoptowany? - spytała
- Ale przechodząc do ważniejszych rzeczy! - przerwała Judith - Co się stało z twoimi włosami?! - spytała przerażona
- Obcięłam. - wzruszyła ramionami
- A czemu ten ciota mówił, że masz czarne oczy? - dopytywała Aki - Jest daltonistą?
- Co do jego choroby nie jestem pewna. Pewnie chodziło mu o soczewki. Mama kazała mi nosić, a to były jedyne jakie zostawiłam w Japonii.
- Nee-chan, co ona robi? - spytał nieco skołowany Aru
- Bo ja wiem. - westchnęła - W każdym bądź razie...
- Gdzie jest pocky?! - krzyknął przerywając jej - Zjadłaś całe?!
- Taa... Jednak jest jej bratem - stwierdziła Amine - Trzeba zadzwonić do Ani!
- Ani? Ła, nee-chan chodźmy do niej! - poprosił Aru
- Ech, i tak miałam sprawdzić co u niej - westchnęła i poszła w stronę drzwi - Idziecie?
- Już - odpowiedzieli zgodnie i ruszyli swe zacne tyłki z różowej kanapy
- Ej, weźcie go nie gwałcie, co?
- O co ci chodzi? - zdziwiły się
- Nie radzę próbować - odpowiedziała - Jest pedałem.
- Przecież mówiłem ci, że nie jestem pedałem! - krzyknął Deidara - Żeby własnego chłopaka tak nazywać...
- Tym razem nie mówiłam o tobie. Z resztą tobie też radzę trzymać się z daleka od niego. Ostatnio chłopak go rzucił, więc wiesz...
Subskrybuj:
Posty (Atom)