Dziewczyny siedziały spokojnie w kółku w domu Ani. Była godzina 23 ale żadnej nie chciało się iść do domu. Walić to, że szkoła. Kogo to obchodzi. Rozmawiały o różnych głupich rzeczach. A to o chłopakach, anime, butach, wigach... takich sprawach.
Nagle Kas powiedziała:
- Słuchajcie! Obiecjamy sobie coś! Nieważne gdzie nas wywieje, miejmy ze sobą jakikolwiek kontakt. Nawet, jeżeli przykładowo Nagato zdradziłby Anię ze mną.
- Co?! - zdziwiła się Jaros.
-No wiesz, przez Skype, Facebook'a, czy GG. Jest wiele możliwości. - wyliczała.
-Nie o to chodzi, dlaczego Nagato?! I to z tobą! - pisnęła szarooka dziewczyna.
- Czy ty coś sugerujesz? - zapytała Kasumi, mrużąc oczy.
- Jesteś dla niego zbyt.. - zatrzymała się, drapiąc w tył głowy. - Eee..
- No jaka? - szatynka dumnie założyła ręce na piersi, przyglądając się skołowanej Ani.
- Nie pasujecie do siebie, sory. - palnęła, żeby nie powiedzieć czegoś za dużo.
- Dobra laski spokój... Dobrze wiemy iż Nagato z Anką lubi robić to najlepiej.- uśmiechnęła się złośliwie Akimita.
- Odczepcie się ode mnie!- warknęła na nie zła, nagle do pokoju dziewczyny wszedł brat brunetki.
- Anka, sorry lecz zniszczyłem przez przypadek te badziewną figurkę z Japonii od dziewczyn. Nie gniewaj się. Narka.- jak szybko się zjawił tak szybko zniknął. Jud spojrzała na kuzynkę. Ta mina nie wróżyła nic dobrego. Trzy... Dwa....Jeden.... Po całym domu rozniósł się przeraźliwy krzyk Jarosowej. Dziewczyny zatkały sobie uszy, jednak i to nie pomagało. Nagle Kasumi zatkała jej usta. Ulga nastąpiła od razu. Dziewczyna pozbyła się dłoni z ust i wybiegła z pokoju.
- Gdzie ona pobiegła? I to o 23?
- Zapewne na dziki seks z Nagato.- stwierdziła Akimita.
- Wiecie może po nią jednak pójdziemy?- spytała Amine.
- Albo zadzwońmy do Nagato. Jeśli jest u niego to idziemy spać, a jeśli nie to idziemy jej szukać un?- zaproponowała Akiko.
- Od kiedy zaczęłaś mówić " un"?- spytała zaciekawiona Michi, wykręcając numer do czerwonowłosego. odebrał po drugim sygnale.
- "Czego Michi?"- powiedział sennym głosem. Obudziła go? No kurwa peszek.
- Jest u ciebie Anka?
- " Nie... A co?"- spytał już bardziej ożywionym głosem.
- Patryk jej coś stłukł i wybiegła z domu....
- " Co? Dobra dzięki za informację."- rozłączył się i zaczął szybko ubierać.
Szybko wybiegł z domu i zaczął jej szukać. Nie zajęło mu to długo i po chwili biegł w jej kierunku. Kiedy się przy niej znalazł ujrzał w jej drobnej dłoni żyletkę...
- Ania!- podskoczyła na dźwięk jego głosu. Nie chciała aby się o tym dowiedział!
- Nagato.... Ja chciałam ci powiedzieć....- chłopak bez słowa zabrał jej żyletkę i ukucnął przed nią. Krew leciała z ran na ziemię, przejechał delikatnie językiem po ranach a na koniec ucałował rany.
- Dziś śpisz u mnie.- mrugnął do niej kusząco okiem i położył dłoń na jej udzie..... Kolejny dzień. Jakie szczęście, że zaczynały się ferie! Trzeba mieć jakieś plany. Od razu padł wypad do gór, jednak jedyna przeciwna temu była Anka....
- Ania czemu od dłuższego czasu nic nie chcesz z nami robić?- spytały dziewczyny.
- Po prostu nie mam do niczego nastroju.
- Czy ty coś ćpasz?- Sasori przyglądał się jej z uwagą.
- No co ty kurwa! Czy to oznacza, że nie chce czegoś zrobić to trzeba od razu uważać iż coś jest nie tak?! Dajcie mi wszyscy spokój.- odwróciła się do nich i wyszła z domu Deidary. Każdy spoglądał na czerwonowłosego.
- Ty kiedy ją przeleciałeś?- Hidan przeszedł od razu do rzeczy.
- Nie mam zamiaru zdradzać się wam z mojego życia seksualnego.
- Mniejsza z tym un. Wiadomo co jej jest?- blondyn spojrzał na swoją dziewczynę. Tak jak i wszyscy.
- Ej! Mi nic nie mówiła! Ale może pan mrówka jej pomoże? Lub kolejna płyta OOR?
- Najlepiej by jej pomogła randka z tym wokalistą, do którego się ślini. Bez urazy anorektyku.- Kasumi uśmiechnęła się do Uzumakiego.
- Spoko.... Albo nie. Dobra ja spadam, muszę ją pilnować. A i Jud, prośba chowaj i nie mów Ance gdzie masz żyletki ok?
- No dobra, ale o co... Tylko mi nie mów że ona...
- Tak. Dobra, nara.- i opuścił dom blondyna.... Wypad w góry tak czy siak się odbył. Nie było tylko naszych gołąbeczków. Jud siedziała obok hidana który jak każdy się dziwił prowadził *i nawet o seksie nie myślał- dop. Akari*
Po kilku godzinach dotarli do wyznaczonego miejsca. Pokoje były dwuosobe więc spali w parach. Kasumi leżała na łóżku i poprawiała Sasoriego za każdym razem kiedy źle coś ułożył w szafie. Sama mogłaby to zrobić lepiej, ale jej się nie chciało wstawać z wygodnego jak cholera łóżka. Poza tym lubiła wkurzać tego kurdupla. To było takie odprężające zajęcie...
Reszta natomiast starała się zrobić jak najmniejszy rozpierdziel. Co oczywiście najlepiej wyszło nieobecnym.
Cóż, Jud wniosła swoje zapasy wódki a Akiko mangi, Kas i Saso krzyczeli chujwieco, Amine i Tobi rozrzucili swoje zabawki wszędzie, Hidan poszedł zorientować się w "okolicy", Deidara postanowił, że da pokaz swojej sztuki, Kakuzu i Aki kłócili się o pieniądze a Michi wraz z Itachim stwierdzili, że pomieszczenie trzeba przemeblować. W takim bajzlu żyli przez następne 5 dni. Codziennie dostając ochrzan za bałagan, ciepłe śniadanie i świeżą pościel.
Gdy wrócili od razu poszli spotkać się z Anią i Nagato. Jud od jakiegoś czasu była zamyślona i nic jej nie cieszyło. W domu Ani usiedli przy oranżadzie i chipsach. Różowowłosa wstała, zbierając swoje rzeczy.
- Co robisz? - spytała Jaros.
- Muszę wam coś powiedzieć. Skoro moja kuzynka nie chce spędzać ze mną czasu, mój chłopak woli jakieś tępe szczały, wracam do Anglii. Nara! - machnęła ręką wychodząc. Skierowała się na lotnisko gdzie wszystko było przygotowane i poleciała do innego kraju...
***
DUM DUM DUM.
Pytacie pewnie dlaczego Jud wyjechała? No cóż, nie odchodzę z bloga. Zawieszam tylko tymczasowo jego działalność na nim. Ale wciąż będę żywa. I będę starać się komentować.
Strzałka!
Jud.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz