Ten słoneczny dzień z rana zapowiadał się wielką porażką.... Ale może zaczniemy od samego początku. Po ostatniej imprezie minął tydzień. Dziewczyny planowały wypad na miasto, no bo dawno nie miały takiego luzu od nauki i oczywiście rodziców.... Ale jak zawsze coś musi pójść nie tak! A mianowicie...
- CO?! Akiko! Dlaczego musiałaś zachorować?!- krzyknęła Kas do telefonu. No po prostu świetnie! Już jej wypad na basen zostaje po prostu zjebany!
- Podziękujcie proszę mojemu bratu. Homoś uwziął się abyśmy polali się zimną wodą i oto leże i cierpię!- udała szloch, oczywiście miała przy sobie swoje pocky więc jest cacy.
- No, ale to nie tak iż nie wiem dobrze co to znaczy, ale no! Mogłaś pomyśleć! I niby to ty jesteś tą "normalną" z całej paczki....
- No ja jestem.tą normalną!
- Ta jasne- sarknela Kasumi. Musi teraz zmienic plany... Ona kiedys zabije tego transa....
-Co? Koneko jest chora?- Amine spytala z mina smutnego szczeniaczka.
- No niestety. Za wszystko trzeba winić facetów!- burknęła Niemka. Ktoś wszedł do pokoju...- Anka jak to można wtargać do kogoś!
- No właśnie laski. Co wy u mnie robicie?- spytała zakładając dłonie na piersi.
- Czekamy na twą zacną osobe.- powiedziała Michi.- Wiesz, że...
- Tak. Akiko jest chora, prosiła mnie bym się nią zajęła. A właśnie! Macie wybrane uniwerki?
- Nie.- powiedziały chórem.
- Ja mam....- powiedziała lekko speszona, drapiąc się po głowie.
- Gdzie?- spytała leżąca na łóżku Kita.
- W Japonii... Ale wątpie żeby mnie tam przyjeli, więc papiery też złożyłam do naszego uniwerku.
- Japonia co? No też wątpię na twoje przyjęcie.- potwierdziła Jud. Lekki
foch, jednak po chwili zaniosły się śmiechem.... Plany zostały
przeniesione na następny tydzień wtedy kiedy Koneko byłaby zdrowa. Teraz
zamiast na basen plany szły na plaże. No a jak dziewczyny postanowią to
tak będzie. Akurat były na zakupach. Trzeba przecież kupić nowe stroje
do kąpieli. Anka chodziła po sklepie, szukając tego jedynego. Kiedy go
znalazła, chciała go wziąć jednak dotknęła czyjeś dłoni.
- Przepraszam!- powiedziały jednocześnie.
- Ania?
- Tuss? Cześć. Co tam?- spytała z uśmiechem.
- Dobrze a u ciebie?
- Ujdzie. Też wybierasz się na plaże?
- Tak. Tylko musze ojca na pożyczenie auta poprosić...
- Możesz jechać z nami. Im więcej tym weselej.
- Ale to nie będzie problem?- spytała przyglądając się szatynce.
- Oczywiście, że nie. A jak faceci będą jęczeć to sobie z nimi
pogadam...- uśmiechnęła się szerzej. Chwile jeszcze pogadały, wymieniły
się numerami telefonów i udały się w różne strony....
Czas wyjazdu. Panowie jak zawsze mieli swoje wąty. Jednak Jarosowa dała
każdemu po głowie i zagroziła iż cały pobyt spędzą zamknięci w domku.
Po tej to niczego nie można być pewien. Mogła żartować albo mówić
prawdę. Tak więc podzielili się na grupy. W pierwszym samochodzie
prowadzonym przez Nagato byli Anka, Sasori, Kasumi i Tuss. W drugim
prowadził Itachi i byli Michi, Hidan, Jud i Kisame. W trzecim prowadził
boże ratuj ludzi Tobi a wraz z nim Amine, Deidara, Akiko i Zetsu. A w
ostatnim prowadził Yahiko a z nim byli Konan, Akimita i Kakuzu. Tak więc
atmosfera dopisywała do czasu aż nikomu nie znudziła się jazda. Ale no
cóż cel uświęca środki. Po kilku godzinach jazdy dotarli do celu. Mieli
się zatrzymać u ciotki Anki.
- Ty to masz na serio duużą rodzine.- stwierdziła Amine
- Nie musisz mi mówić.... No dobra , idziecie?- spytała podchodząc do
drzwi. Nagle poczuła jak kilkanaście par rąk pcha ją w dół i lądują na
piasku
- Anusia!- małe demony krzyczały jej do ucha.
- Tak to ja...
- Ej smarkacze sio z Anki!- krzyknął blondyn. Pomógł wstać szatynce a ta następnie przytuliła się do niego.
- Siema Dominik. Gdzie twoja Paula?
- Na zakupach. Spóźniliście się.
- Taaa..... Wina kierowców.
- Zamknij się un. Pogadamy jak ty będziesz prowadzić.
- Transie masz coś do mnie?
***
Witam dawno mnie tu nie było.... No wina moja i mego zacnego internetu... Krótko bo krótko ale ważne, że jest! Serdecznie witam w naszych szeregach Tuss....
Hejo...!!!
OdpowiedzUsuńKluciutkie, za kluciutkie :(
Cieszę się, że znów mogę czytać co napisałaś :3
Małe bachorki *.* będzie dużo krwi...
swoją drogą spodobały mi się ostatnio guro lolity...
Dobra papciam :*
Aki
Notka jest, i ja nic o tym nie wiem? Skandal! xD Notka bajeczna, i ogólnie spoko :D ale kto dał Tobiemu kluczyki? Ja go kocham i ten teges ale nigdy nie wsiadłabym do samochodu który on prowadzi... it just never gonna happen xD
OdpowiedzUsuńAch no i ten Twój internet, Spalić go! nie zasługuje na miano internetów! itp, itd. xD
Notka krótka więc koment też xP
No i weny życze :D
kochana nocia zabójcza po prostu genialna
OdpowiedzUsuńJuż rok minął od ostatniego wpisu. Czy to nie jest smutne?
OdpowiedzUsuńAkiko, kiedy Next rozdział? Czym ja mam sobie wolne ubarwiać? Tylko wasz blog jest tak zajebisty, że nikomu się nie znudzi. No nic, pozostało mi niecierpliwie czekać i życzyć weny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń