MY SŁOWIANIE
~~
Zbliżał się
21 listopada.... Dzień życzliwości, którym musiała zająć się Ania. Postanowiła
wziąć do pomocy Kasumi i Michi aby nie było tłoku. Siedziały u niej w pokoju.
- Macie coś?- spytała leżąca do góry nogami Kas.
- Nie. A ty Anka?
- Co? Tak mam. Może zrobimy apel?
- Apel?- obie spojrzały na nią.
- Nom. Stracimy lekcje. A do tego wykorzysta się chłopaków….W oczach dziewczyn pojawił się błysk, który zapewne oznaczał co najmniej armagedon.
-Więc dziewczęta, ponieważ nasi panowie nie świecą przykładem, a nudna akademia z klepanymi wierszami jest denna, może zróbmy to na wesoło? - zapytała Ania. Widać było, że miała plan na całe widowisko. Teraz tylko trzeba to wcielić w życie. Plan był jeszcze nie kompletny, ale wiedziały jedno. Musiały być dobre rekwizyty, dlatego podeszły do szafy Ani, wyjmując z niej wielkie pudełko, gdzie były te "rzeczy". Po chwili zaczęły w nim buszować, wyjmując te najlepsze. Chłopcom, jak i reszcie na pewno się spodobają.
- To boa?- Michi trzymała w dłoniach fioletowy szal.
- Nom. Od babci.
- Ale wielkie pingle!- krzyknęła Kasumi zakładając je na oczy. Pozostałe wybuchły śmiechem.
- Do twarzy ci w nich.
- Ach wiem! Przecież rudzi są zajebiści!- dalej pałaszowały po pudełku, przymierzając i nabijając się z siebie nawzajem. Nagle ich uwagę przykuł pewien przedmiot.
-Ania, co to jest? - zapytała Michi, po czym wybuchnęła śmiechem.
-Na bogato. -zakpiła Kasumi, podnosząc wielki penis z buźką. - A Nagato o nim wie? - powiedziała po czym zaczęła niepohamowanie się śmiać.
-To nie moje. - wzruszyła ramionami, jakby to było nic wielkiego. - To wszystko to rzeczy babci. - sprostowała, a dziewczyny walnęły face palma. Kasumi nadal trzymając w ręce penisa z buźką, zaczęła go przybliżać do ust Ani, powodując u Mich nie pohamowane napady śmiechu. Gdy Jarosówna zrozumiała co się dzieje, wstała szybko, niestety potknęła się o węża boa, a Kas zbliżała się do niej coraz bardziej.
- Kurwa, zabierz to!
- Jak się przyznasz, że to twoje. - powiedziała, uśmiechając się diabelsko.
- To mojej babki!- krzyknęła, lecz Kas wsadziła go jej do ust. Szybko od niego odskoczyła, pognała do łazienki płukać usta, a dziewczyny tarzały się po podłodze ze śmiechu.
- To aż tak śmieszne?!- te tylko pokiwały głowami dalej się z niej zaśmiewając. Ta zabrała zabawkę Kas i im wsadziła do buzi.
- Kurwa Anka!
- No co?- zrobiła oczka niewiniątka. Nagle usłyszały dźwięk przychodzącej wiadomości. Michi podeszła do komputera i sprawdziła.
- Ej Anka! Twój rycerz pisze!
- Miał dopiero o osiemnastej!- szybko znalazła się na fotelu a dziewczyny patrzyły jej przez ramię. Okazało się, że chłopak wysłał jej zdjęcia....
-Czyżby pornosy? - sapnęła Mi, nadal rżąc. Kasumi spojrzała na wiadomość, potem na Anię. Jej twarz przybrała kolor buraka.
20:18
-Aniu, co mamy rozumieć przez "Przyjdziesz do mnie się pobawić ? Smutno mi samemu D: Twój misio" - powiedziała Kas znowu leżąc na podłodze.
-Bardzo, kurwa, śmieszne. - oburzyła się Ania, odpisując Nagato krótkie "nie mogę, pa", po czym zamknęła laptop i odwróciła się w stronę wyjących dziewczyn.
- Ok, tak to my daleko nie zajdziemy.
- Jak to? Przecież właśnie ty... - zaczęła Michi, ale Ania jej przerwała bijąc po głowię.
Doprowadził to tym razem do napadu śmiechu wszystkich dziewczyn. Skończyły aż rozbolały je brzuchy oraz szczęki. Przez chwile łapały jeszcze oddech, następnie zabrały się do roboty.
- Nie ma nic ciekawego w moim życiu seksualnym, więc…. Mniejsza! Teraz ważniejsza i ciekawsza część..- i tak zaczęła mówić im cały swój plan. Po tym trzeba było zabrać się za robienie scenariusza. Uwinęły się przed dwudziestą drugą. Ze śmiechem schodziły ze schodów, umawiając się na jutro. Na dole w drzwiach stał Nagato z aparatem fotograficznym.
- Witaj.- odparły od razu Kas z Michi posyłając Jarosowej mówiące spojrzenia.
- To do jutra!- i wypchnęła je zza drzwi.
- Co się stało?
- Wielkie dzięki Naguś! Po co ci aparat?
- Przecież mieliśmy robić ten plakat….
-A.. No racja, tylko ze ja nie mam już siły - udała ziewnięcie, by podkreślić swoją rację.
-Kłamczucha. - powiedział, po czym złapał ją w pasie i namiętnie pocałował. Dziewczyna wplotła ręce w jego włosy, przyciągając jeszcze bliżej. Ten zaczął schodzić pocałunkami niżej, pieszcząc językiem jej szyję i w końcu biust. Odpiął jeden guzik koszuli, na nowo zatapiając wargi w jej ustach. I kiedy mieli przejść o krok dalej, do domu wparowała Kasumi.
-Zapomniałam tele - urwała, po czym bez słowa poszła na górę, do pokoju dziewczyny, zostawiając zdezorientowaną parę. Wychodząc szturchnęła Anię uśmiechając się dwuznacznie, po czym życząc im "dobrej zabawy" opuściła dom Jarosówny. Jarosówna z burakiem na twarzy nie mogła spojrzeć do góry na ukochanego... Jezu, ale wstyd! On nachylił się w stronę jej ucha, mówiąc:
- To może zrobimy ten plakat?
Kiwnęła głową, więc on chwycił ją za rękę.
Wchodzili po schodach do jej pokoju, gdy nagle przypomniało się Ani, że TEGO nie posprzątała. Niestety Nagato stał już w pokoju, z ciekawą miną.
- Kurwa, co to jest?
-To nie moje..? - powiedziała, ale w jej głosie słychać było niepewność.
-Taa, bo ci uwierzę. - sarknął, po czym usiadł na łóżku z obrażoną miną.
-Robisz fochy? - zapytała, a ten kiwnął potwierdzająco głową. - Łał, myślałam, że tylko dziewczyny ROBIĄ FOCHY. - uśmiechnęła się cwaniacko.
-To facet nie może robić fochów? - zapytał z ironią w głosie.
- Ty w ogóle wieczór co to znaczy "robić fochy"? - zapytała.
- Oczywiście, obrażać się. - powiedział, a dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Nie skarbie - szepnęła mu do ucha, przybliżając się kusząco. - "Robić fochy" znaczy to samo, co "robić lody". - cały czar chwili znikł, gdy dziewczyna zaczęła lać ze śmiechu. Nagato patrzył na nią, jak na kosmitę, ale przecież i tak nie mógł jej tego darować prawda? Wstał, podchodząc do niej i... zaczął ją gilgotać, tak, że nie mogła złapać oddechu, chociaż broniła się całkiem dobrze. Mimo to, nie przeszkodziło mu to, by ją pocałować, więc z robienia plakatu oczywiście nic nie wyszło...
Następnego dnia Ania, Michi oraz Kas spotkały się na sali gimnastycznej. Kasumi trzymała w rękach scenariusz na dzień życzliwości. Nagle pisnęła, a z rąk wypadły jej kartki. Okazało się, że Sasoriemu zachciało się czułości.
-Zbieraj to, debilu. - wskazała na stos kartek. Ten jednak przyciągnął ją bliżej, jednak ciągle stała do niego tyłem.
- Sasori mendo! Kurwa zbierasz to!
- Która to…- przerwał widząc minę swojej kuzynki.
- Chyba nie chcesz stracić swoich SKARBÓW prawda?
- Nie ,nie!- i szybko zaczął zbierać kartki, po chwili dając je Kas, cmokając w usta i pędząc z dala od nich..
-Lol, Ania, nie zastraszaj mi chłopaka. - powiedziała szatynka, na co Ania się uśmiechnęła.
-Oj tam, oj tam. - zaśmiała się. - Przecież jest rudy. - Poklepała ją po ramieniu, po czym oddaliła się wtajemniczyć wszystkich w plan przedstawienia.
-... I to wszystko. Jakieś pytania? - zapytała Ania, po skończonym tłumaczeniu. Po ich minach można było wywnioskować, że nie idzie im za dobrze w obczajaniu tak wybitnie trudnych rzeczy jak przedstawienie na dzień życzliwości.
- Możesz.. no nie wiem, powtórzyć? - zapytał Nagato, który miał już papkę z mózgu.
-No ludzie, no! - zdenerwowała się Jud. - Czego nie rozumiecie w kilku wierszykach, debacie o sztuce i skeczu?
-Wszystkiego? - zapytał retorycznie Hidan, klepiąc ją po zadku. Ta złapała go za rękę i "grzecznie" odsunęła.
- Nie możemy zrobić czegoś prostszego? - spytała Amine.
- Nie! Jeżeli wam się nie podoba, równie dobrze możecie wyjść. - powiedziała, zakładając ręce na klatkę piersiową, przyglądając im się uważnie.
Wszyscy skulili się jeszcze bardziej na swoich krzesłach, nie mając ochoty, by dalej protestować. Ku zdziwieniu ich wszystkich była jedna osoba, która zrozumiała wszystko. Był nią Tobi, który ożywił się właśnie na myśl o Dniu Życzliwości.
- Ja być grzeczny, ja chcieć założyć majtki w kropki obwiązane wężem boa, tańcząc, jak TopModel!
- I widzicie? Tobi potrafi.- sarknęła Anka.
- Ale to jest za trudne do zrozumienia un.
- Jesteście aż takimi debilami aby nie zrozumieć kilku prostych rzeczy?!- wydarła się na nich.- Chcecie to myślcie sami! Ja wam już w niczym nie pomogę!
- Hej, Ania spokojnie. Po prostu wyjaśnij nam to jeszcze raz, a my postaramy się „zrozumieć”. - powiedział Nagato, obejmując ją w pasie, przez co chociaż częściowo się uspokoiła, oraz zaczęła tłumaczyć im od początku.
Oczywiście kiwali głowami, że rozumieją, ale, jak przyszło co do czego tylko Tobi oraz częściowo Amine byli zorientowani.
- Ja chcę wiersz o jednorożcach! - krzyknęła brunetka.
- A Tobi chcę rzucać pomidorami!
- Macie coś?- spytała leżąca do góry nogami Kas.
- Nie. A ty Anka?
- Co? Tak mam. Może zrobimy apel?
- Apel?- obie spojrzały na nią.
- Nom. Stracimy lekcje. A do tego wykorzysta się chłopaków….W oczach dziewczyn pojawił się błysk, który zapewne oznaczał co najmniej armagedon.
-Więc dziewczęta, ponieważ nasi panowie nie świecą przykładem, a nudna akademia z klepanymi wierszami jest denna, może zróbmy to na wesoło? - zapytała Ania. Widać było, że miała plan na całe widowisko. Teraz tylko trzeba to wcielić w życie. Plan był jeszcze nie kompletny, ale wiedziały jedno. Musiały być dobre rekwizyty, dlatego podeszły do szafy Ani, wyjmując z niej wielkie pudełko, gdzie były te "rzeczy". Po chwili zaczęły w nim buszować, wyjmując te najlepsze. Chłopcom, jak i reszcie na pewno się spodobają.
- To boa?- Michi trzymała w dłoniach fioletowy szal.
- Nom. Od babci.
- Ale wielkie pingle!- krzyknęła Kasumi zakładając je na oczy. Pozostałe wybuchły śmiechem.
- Do twarzy ci w nich.
- Ach wiem! Przecież rudzi są zajebiści!- dalej pałaszowały po pudełku, przymierzając i nabijając się z siebie nawzajem. Nagle ich uwagę przykuł pewien przedmiot.
-Ania, co to jest? - zapytała Michi, po czym wybuchnęła śmiechem.
-Na bogato. -zakpiła Kasumi, podnosząc wielki penis z buźką. - A Nagato o nim wie? - powiedziała po czym zaczęła niepohamowanie się śmiać.
-To nie moje. - wzruszyła ramionami, jakby to było nic wielkiego. - To wszystko to rzeczy babci. - sprostowała, a dziewczyny walnęły face palma. Kasumi nadal trzymając w ręce penisa z buźką, zaczęła go przybliżać do ust Ani, powodując u Mich nie pohamowane napady śmiechu. Gdy Jarosówna zrozumiała co się dzieje, wstała szybko, niestety potknęła się o węża boa, a Kas zbliżała się do niej coraz bardziej.
- Kurwa, zabierz to!
- Jak się przyznasz, że to twoje. - powiedziała, uśmiechając się diabelsko.
- To mojej babki!- krzyknęła, lecz Kas wsadziła go jej do ust. Szybko od niego odskoczyła, pognała do łazienki płukać usta, a dziewczyny tarzały się po podłodze ze śmiechu.
- To aż tak śmieszne?!- te tylko pokiwały głowami dalej się z niej zaśmiewając. Ta zabrała zabawkę Kas i im wsadziła do buzi.
- Kurwa Anka!
- No co?- zrobiła oczka niewiniątka. Nagle usłyszały dźwięk przychodzącej wiadomości. Michi podeszła do komputera i sprawdziła.
- Ej Anka! Twój rycerz pisze!
- Miał dopiero o osiemnastej!- szybko znalazła się na fotelu a dziewczyny patrzyły jej przez ramię. Okazało się, że chłopak wysłał jej zdjęcia....
-Czyżby pornosy? - sapnęła Mi, nadal rżąc. Kasumi spojrzała na wiadomość, potem na Anię. Jej twarz przybrała kolor buraka.
20:18
-Aniu, co mamy rozumieć przez "Przyjdziesz do mnie się pobawić ? Smutno mi samemu D: Twój misio" - powiedziała Kas znowu leżąc na podłodze.
-Bardzo, kurwa, śmieszne. - oburzyła się Ania, odpisując Nagato krótkie "nie mogę, pa", po czym zamknęła laptop i odwróciła się w stronę wyjących dziewczyn.
- Ok, tak to my daleko nie zajdziemy.
- Jak to? Przecież właśnie ty... - zaczęła Michi, ale Ania jej przerwała bijąc po głowię.
Doprowadził to tym razem do napadu śmiechu wszystkich dziewczyn. Skończyły aż rozbolały je brzuchy oraz szczęki. Przez chwile łapały jeszcze oddech, następnie zabrały się do roboty.
- Nie ma nic ciekawego w moim życiu seksualnym, więc…. Mniejsza! Teraz ważniejsza i ciekawsza część..- i tak zaczęła mówić im cały swój plan. Po tym trzeba było zabrać się za robienie scenariusza. Uwinęły się przed dwudziestą drugą. Ze śmiechem schodziły ze schodów, umawiając się na jutro. Na dole w drzwiach stał Nagato z aparatem fotograficznym.
- Witaj.- odparły od razu Kas z Michi posyłając Jarosowej mówiące spojrzenia.
- To do jutra!- i wypchnęła je zza drzwi.
- Co się stało?
- Wielkie dzięki Naguś! Po co ci aparat?
- Przecież mieliśmy robić ten plakat….
-A.. No racja, tylko ze ja nie mam już siły - udała ziewnięcie, by podkreślić swoją rację.
-Kłamczucha. - powiedział, po czym złapał ją w pasie i namiętnie pocałował. Dziewczyna wplotła ręce w jego włosy, przyciągając jeszcze bliżej. Ten zaczął schodzić pocałunkami niżej, pieszcząc językiem jej szyję i w końcu biust. Odpiął jeden guzik koszuli, na nowo zatapiając wargi w jej ustach. I kiedy mieli przejść o krok dalej, do domu wparowała Kasumi.
-Zapomniałam tele - urwała, po czym bez słowa poszła na górę, do pokoju dziewczyny, zostawiając zdezorientowaną parę. Wychodząc szturchnęła Anię uśmiechając się dwuznacznie, po czym życząc im "dobrej zabawy" opuściła dom Jarosówny. Jarosówna z burakiem na twarzy nie mogła spojrzeć do góry na ukochanego... Jezu, ale wstyd! On nachylił się w stronę jej ucha, mówiąc:
- To może zrobimy ten plakat?
Kiwnęła głową, więc on chwycił ją za rękę.
Wchodzili po schodach do jej pokoju, gdy nagle przypomniało się Ani, że TEGO nie posprzątała. Niestety Nagato stał już w pokoju, z ciekawą miną.
- Kurwa, co to jest?
-To nie moje..? - powiedziała, ale w jej głosie słychać było niepewność.
-Taa, bo ci uwierzę. - sarknął, po czym usiadł na łóżku z obrażoną miną.
-Robisz fochy? - zapytała, a ten kiwnął potwierdzająco głową. - Łał, myślałam, że tylko dziewczyny ROBIĄ FOCHY. - uśmiechnęła się cwaniacko.
-To facet nie może robić fochów? - zapytał z ironią w głosie.
- Ty w ogóle wieczór co to znaczy "robić fochy"? - zapytała.
- Oczywiście, obrażać się. - powiedział, a dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Nie skarbie - szepnęła mu do ucha, przybliżając się kusząco. - "Robić fochy" znaczy to samo, co "robić lody". - cały czar chwili znikł, gdy dziewczyna zaczęła lać ze śmiechu. Nagato patrzył na nią, jak na kosmitę, ale przecież i tak nie mógł jej tego darować prawda? Wstał, podchodząc do niej i... zaczął ją gilgotać, tak, że nie mogła złapać oddechu, chociaż broniła się całkiem dobrze. Mimo to, nie przeszkodziło mu to, by ją pocałować, więc z robienia plakatu oczywiście nic nie wyszło...
Następnego dnia Ania, Michi oraz Kas spotkały się na sali gimnastycznej. Kasumi trzymała w rękach scenariusz na dzień życzliwości. Nagle pisnęła, a z rąk wypadły jej kartki. Okazało się, że Sasoriemu zachciało się czułości.
-Zbieraj to, debilu. - wskazała na stos kartek. Ten jednak przyciągnął ją bliżej, jednak ciągle stała do niego tyłem.
- Sasori mendo! Kurwa zbierasz to!
- Która to…- przerwał widząc minę swojej kuzynki.
- Chyba nie chcesz stracić swoich SKARBÓW prawda?
- Nie ,nie!- i szybko zaczął zbierać kartki, po chwili dając je Kas, cmokając w usta i pędząc z dala od nich..
-Lol, Ania, nie zastraszaj mi chłopaka. - powiedziała szatynka, na co Ania się uśmiechnęła.
-Oj tam, oj tam. - zaśmiała się. - Przecież jest rudy. - Poklepała ją po ramieniu, po czym oddaliła się wtajemniczyć wszystkich w plan przedstawienia.
-... I to wszystko. Jakieś pytania? - zapytała Ania, po skończonym tłumaczeniu. Po ich minach można było wywnioskować, że nie idzie im za dobrze w obczajaniu tak wybitnie trudnych rzeczy jak przedstawienie na dzień życzliwości.
- Możesz.. no nie wiem, powtórzyć? - zapytał Nagato, który miał już papkę z mózgu.
-No ludzie, no! - zdenerwowała się Jud. - Czego nie rozumiecie w kilku wierszykach, debacie o sztuce i skeczu?
-Wszystkiego? - zapytał retorycznie Hidan, klepiąc ją po zadku. Ta złapała go za rękę i "grzecznie" odsunęła.
- Nie możemy zrobić czegoś prostszego? - spytała Amine.
- Nie! Jeżeli wam się nie podoba, równie dobrze możecie wyjść. - powiedziała, zakładając ręce na klatkę piersiową, przyglądając im się uważnie.
Wszyscy skulili się jeszcze bardziej na swoich krzesłach, nie mając ochoty, by dalej protestować. Ku zdziwieniu ich wszystkich była jedna osoba, która zrozumiała wszystko. Był nią Tobi, który ożywił się właśnie na myśl o Dniu Życzliwości.
- Ja być grzeczny, ja chcieć założyć majtki w kropki obwiązane wężem boa, tańcząc, jak TopModel!
- I widzicie? Tobi potrafi.- sarknęła Anka.
- Ale to jest za trudne do zrozumienia un.
- Jesteście aż takimi debilami aby nie zrozumieć kilku prostych rzeczy?!- wydarła się na nich.- Chcecie to myślcie sami! Ja wam już w niczym nie pomogę!
- Hej, Ania spokojnie. Po prostu wyjaśnij nam to jeszcze raz, a my postaramy się „zrozumieć”. - powiedział Nagato, obejmując ją w pasie, przez co chociaż częściowo się uspokoiła, oraz zaczęła tłumaczyć im od początku.
Oczywiście kiwali głowami, że rozumieją, ale, jak przyszło co do czego tylko Tobi oraz częściowo Amine byli zorientowani.
- Ja chcę wiersz o jednorożcach! - krzyknęła brunetka.
- A Tobi chcę rzucać pomidorami!
-Boże.. Ogarnijcie się. - skarciła ich Kasumi. - To takie trudne zrobić durną akademię? - sarknęła.
-Jak widzisz, bardzo. - powiedziała Aki, która również miała dość.
-Dobra, macie scenariusz. Jest napisany w najprostszym języku jaki znam, więc powinniście go zrozumieć. - zaczęła Ania rozdając im kartki....
-Jak widzisz, bardzo. - powiedziała Aki, która również miała dość.
-Dobra, macie scenariusz. Jest napisany w najprostszym języku jaki znam, więc powinniście go zrozumieć. - zaczęła Ania rozdając im kartki....
- A więc ten... - na scenę wyszła Kasumi z Hidanem.- Yyy... Witamy na... tym...- chłopak popatrzył z nadzieją na drugą prowadzącą.
- Witamy na akademii- uśmiechnęła się do widowni i posłała stalowowłosemu mordercze spojrzenie.- Z okazji dnia życzliwości.
- Gdyby ciebie obchodził ten dzień życzliwości, ubrałabyś krótszą sukienkę- mruknął pod nosem z przekonaniem, że dziewczyna go nie usłyszała. Ale niestety, było na odwrót i skończyło się podbitym okiem.
- Zaczynajmy. Pierwszą atrakcją będzie spektakl "Romeo i Julia".- zgasły światła, a gdy zaczęła grać muzyka, na scenę wyszła Akiko, w lawendowo-złotej sukni, o którą się potknęła. Hah... Ciężkie było życie Julii Capulet... Po krótkiej chwili odchrząknęła i wyrecytowała:
- Czy mnie kto wołał?- nikt nie zareagował, lecz dało się zza kurtyny słyszeć cichy szept.
- Akiko, ty później wchodzisz!- Anka zrobiła facepalm'a. Dogadać się z idiotami...
- A, chyba, ze tak...- powoli wycofała się za kulisy. Światła znowu zgasły, lecz się zapaliły, a tym razem na środku stał Deidara. Smutny i cierpiący- tak można było go w tej chwili opisać. Lecz po chwili w jego oku pojawił się znaczący błysk i krzyknął "Katsu!". Podłoga pod nim wybuchła, a sam wpadł do garderoby, którą ktoś ulokował pod podłożem. I znów można było usłyszeć szept "Co ty robisz, debilu?!". Ania wybiegła na scenę i dopiero spostrzegła, co zrobiła, gdy znajdowała się już na środku.
- Ach... Romeo, czemuż ty dzisiaj tak hałasujesz? Chcesz przyprawić jakże wielkiego zawału twojej biednej matce?- chwyciła się za serce. Po widowni przeszedł szmer zdziwienia. Dla starszych pań, które usadowiły się w pierwszym rzędzie, ten wers był oburzający. Przecież Shekspear nie napisał TEGO!
- Aniu... Bo Tobi nie umie zawiązać sobie butów!- na domiar złego, do zdenerwowanej Jarosówny podbiegł brunet. Co gorsza, był w samej bieliźnie, w prawej ręce trzymając but. Ten czyn doprowadził wspomniane panie o rzeczony zawał. Widząc to zamieszanie, do akcji wkroczyła Kas, która ponownie zgasiła światło i wycedziła do mikrofonu:
- A teraz przed państwem Sasori Akasuna z jego marionetkami...- Witamy na akademii- uśmiechnęła się do widowni i posłała stalowowłosemu mordercze spojrzenie.- Z okazji dnia życzliwości.
- Gdyby ciebie obchodził ten dzień życzliwości, ubrałabyś krótszą sukienkę- mruknął pod nosem z przekonaniem, że dziewczyna go nie usłyszała. Ale niestety, było na odwrót i skończyło się podbitym okiem.
- Zaczynajmy. Pierwszą atrakcją będzie spektakl "Romeo i Julia".- zgasły światła, a gdy zaczęła grać muzyka, na scenę wyszła Akiko, w lawendowo-złotej sukni, o którą się potknęła. Hah... Ciężkie było życie Julii Capulet... Po krótkiej chwili odchrząknęła i wyrecytowała:
- Czy mnie kto wołał?- nikt nie zareagował, lecz dało się zza kurtyny słyszeć cichy szept.
- Akiko, ty później wchodzisz!- Anka zrobiła facepalm'a. Dogadać się z idiotami...
- A, chyba, ze tak...- powoli wycofała się za kulisy. Światła znowu zgasły, lecz się zapaliły, a tym razem na środku stał Deidara. Smutny i cierpiący- tak można było go w tej chwili opisać. Lecz po chwili w jego oku pojawił się znaczący błysk i krzyknął "Katsu!". Podłoga pod nim wybuchła, a sam wpadł do garderoby, którą ktoś ulokował pod podłożem. I znów można było usłyszeć szept "Co ty robisz, debilu?!". Ania wybiegła na scenę i dopiero spostrzegła, co zrobiła, gdy znajdowała się już na środku.
- Ach... Romeo, czemuż ty dzisiaj tak hałasujesz? Chcesz przyprawić jakże wielkiego zawału twojej biednej matce?- chwyciła się za serce. Po widowni przeszedł szmer zdziwienia. Dla starszych pań, które usadowiły się w pierwszym rzędzie, ten wers był oburzający. Przecież Shekspear nie napisał TEGO!
- Aniu... Bo Tobi nie umie zawiązać sobie butów!- na domiar złego, do zdenerwowanej Jarosówny podbiegł brunet. Co gorsza, był w samej bieliźnie, w prawej ręce trzymając but. Ten czyn doprowadził wspomniane panie o rzeczony zawał. Widząc to zamieszanie, do akcji wkroczyła Kas, która ponownie zgasiła światło i wycedziła do mikrofonu:
Tym razem wyszedł zrelaksowany rudzielec. Wyjął z torby, którą trzymał na ramieniu dwie marionetki i zaczął nimi poruszać. Przemawiał marionetkami i to spowodowało wręcz za szybką reakcje prowadzących. Równie zręcznie wyłączyli oświetlenie i kazali zejść ze sceny. Jedyna nadzieja pozostała w Tobi'im i jego piosence. Chłopak pojawił się na scenie. po chwili z głośników zaczęła grać melodia, a on podśpiewywał do niej. Aż szkoda opisywać jej.... Więc przejdziemy dalej. Na scenę znów weszli Deidara wraz z Sasorim.
- A teraz Deidara i Sasori powiedzą nam czym jest sztuka.- usłyszeli z głośników głos Kas.
- Sztuka jest ulotna, nie trwa wiecznie, sztuką jest wybuch, un!
- Jesteś w będzie pało! Sztuka jest czymś pięknym, czymś wiecznym, a nie tym twoim marnym wybuchem!- spojrzeli sobie chardo w oczy, gdy dostali pomidorem w twarze.....
- I na tym zakończymy nasz apel. Bardzo dziękuje Kasumi, Michi oraz pozostałym artystą za udział. Do widzenia.- porzegnała się z nimi szarooka....
~~~
I jest rozdział! Kasumi cierpliwości....
Ja wole pegazy! Ale dobra :D Ubaw po pachy :P Tobi mój ty durniu jeden jak mogłeś! Tylko ja mogę Cię tak oglądać! :P Rozdział superfajny :D Ciekawi mnie tylko czy będzie rozdział normalny jutro czy nie? ale mam nadzieje że będzie :P Dobra koment jest krótki ale ja nigdy za długo nie pisze... więc no to wszystko :D
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć....
UsuńTo mnie cieszy...
No właśnie! Przyda mu się lanie z twojej strony...
Będzie.... Akiko mnie o niczym nie poinformowała więc będzie....
Pozrdawiam
…
OdpowiedzUsuń