Czerwono
włosa dziewczyna siedziała na parapecie okna w swoim pokoju. W jej uszach
znajdowały się słuchawki, w których rozbrzmiewały słowa piosenki „ Skrilex
Hero”. Chodź była połowa lipca dziś akurat padało, co jeszcze bardziej dołowało
granatooką. Miała plany na dzisiaj, lecz zostały one zrównane z ziemią. A
mianowicie miała dziś mieć cały dzień randkę z Minato! Ale jej pieprzona
macocha dała jej szlaban za jej zachowanie przed dwóch tygodni, w dniu kiedy
była impreza u Jagody. Zeskoczyła z parapetu i podeszła do biurka, otworzyła
szufladę na klucz i wyjęła stary album ze zdjęciami. Powróciła z nim na parapet
i otworzyła na pierwszej stronie. Fotografia przedstawiała jej pierwsze wakacje
z dziewczynami, wtedy się po raz pierwszy poznały. Z uśmiechem spojrzała na
okno i pozwoliła powrócić wspomnieniom…. „ Był 10 lipca. Urodziny małej Uzumaki.
Właśnie kończyła dziewięć lat. Na ulicę Nijaką przeprowadziła się tydzień temu
więc nie znała tu nikogo. Czerwonowłosa udała się z matką na plac zabaw. Weszła na zjeżdżalnie i ujrzała tam cztery
małe dziewczynki w jej wieku. Każda na nią spojrzała, lecz tylko jedna się do
niej uśmiechnęła i wyciągnęła w jej stronę dłoń.
- Cześć. Jestem Ania a ty?- chwyciła jej dłoń i odwzajemniła uśmiech.
- Kushina dattebane!- od razu zakryła usta. Mała blondynka uśmiechnęła się szeroko i do niej podeszła.
- Mikinnou, ale przyjaciele mówią na mnie Minnou albo Miku.
- Jagoda.
- Akiko.
- Chcesz do nas dołączyć Kushi. Możemy do ciebie tak mówić? Jeśli ci to przeszkadza to sorry.
- Może być…Ania tak?
- Mhm.- każda się zaśmiała i tak zaczęła się ich przyjaźń…” Uśmiechnęła się i spojrzała na następne. Z jej oczu poleciały łzy a wspomnienia same wtargnęły się do głowy. „ To był słoneczny dzień. A mianowicie 26 maja urodziny mamy Kushiny i dzień matki. 14 latka szykowała śniadanie dla rodzicielki, aby potem zabrać ją do parku na cały dzień. Na dół zeszła czerwonowłosa kobieta o takich samych oczach co córka. Jej włosy były zrobione w koka, na sobie miała luźną, zieloną sukienkę i klapki.
- Dobry kotku.
- Cześć mamo dattebane. Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła tuląc się do niej. Kobieta pogłaskała córkę po włosach i obie zasiadły do stołu, a następnie po skończonym posiłku wyszły na dwór. Dziewczyna opowiadała jej co się działo na lekcjach z kumpelami, jak razem z Minnou podłożyły nauczycielowi od geografii pineski na siedzenie. Kobieta śmiała się i z uśmiechem oraz z wielką miłością patrzyła na swój skarb. Gdy przechodziły przez ulicę zza zakrętu wyjechał jakiś mężczyzna. Akimo odepchnęła córkę a sama została odepchnięta przez samochód do tyłu. Facet nawet się nie zatrzymał tylko pojechał dalej. Kushi podbiegła szybko do matki i zaczęła płakać. Szybko zadzwoniła na pogotowie, złapała mamę za dłoń i prosiła aby z nią została. Kobieta krwawą dłonią dotknęła jej policzka ścierając łzy.
- Kocham cię skarbie….- jej serce przestało bić.
- Mamo? Mamo?! Mamo?! Otwórz oczy!! Mamo!!! Błagam spójrz na mnie!!! Mamo!!! Mamo…- rzekła płaczliwie tuląc się do jej piersi zanosząc płaczem…” Upuściła album ze zdjęciami i zaniosła się płaczem. Zawsze tak było, a gdy przypominała sobie moment śmierci. To, że mogła sama zasłonić matkę i zginąć. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Szybko otarła łzy i poszła otworzyć. Jak się okazało stała tam Bella.
- Czego trollu?
- Pożycz mi skurzaną kurtkę.
- Spierdalaj dattebane. Nie dam ci nic swojego.- i zamknęła jej drzwi przed nosem. Przez przypadek strąciła szkatułkę od mamy a z niej wypadły listy i klucz. Uklękła i otworzyła pierwszy lepszy list…. Po kilku minutach, podniosła się, wzięła klucz i ruszyła do gabinetu matki. Miejsca, które w całym domu było zamknięte i nikt nie miał klucza, aż do teraz. Wsadziła go, przekręciła i weszła…..
- Cześć. Jestem Ania a ty?- chwyciła jej dłoń i odwzajemniła uśmiech.
- Kushina dattebane!- od razu zakryła usta. Mała blondynka uśmiechnęła się szeroko i do niej podeszła.
- Mikinnou, ale przyjaciele mówią na mnie Minnou albo Miku.
- Jagoda.
- Akiko.
- Chcesz do nas dołączyć Kushi. Możemy do ciebie tak mówić? Jeśli ci to przeszkadza to sorry.
- Może być…Ania tak?
- Mhm.- każda się zaśmiała i tak zaczęła się ich przyjaźń…” Uśmiechnęła się i spojrzała na następne. Z jej oczu poleciały łzy a wspomnienia same wtargnęły się do głowy. „ To był słoneczny dzień. A mianowicie 26 maja urodziny mamy Kushiny i dzień matki. 14 latka szykowała śniadanie dla rodzicielki, aby potem zabrać ją do parku na cały dzień. Na dół zeszła czerwonowłosa kobieta o takich samych oczach co córka. Jej włosy były zrobione w koka, na sobie miała luźną, zieloną sukienkę i klapki.
- Dobry kotku.
- Cześć mamo dattebane. Wszystkiego najlepszego!- krzyknęła tuląc się do niej. Kobieta pogłaskała córkę po włosach i obie zasiadły do stołu, a następnie po skończonym posiłku wyszły na dwór. Dziewczyna opowiadała jej co się działo na lekcjach z kumpelami, jak razem z Minnou podłożyły nauczycielowi od geografii pineski na siedzenie. Kobieta śmiała się i z uśmiechem oraz z wielką miłością patrzyła na swój skarb. Gdy przechodziły przez ulicę zza zakrętu wyjechał jakiś mężczyzna. Akimo odepchnęła córkę a sama została odepchnięta przez samochód do tyłu. Facet nawet się nie zatrzymał tylko pojechał dalej. Kushi podbiegła szybko do matki i zaczęła płakać. Szybko zadzwoniła na pogotowie, złapała mamę za dłoń i prosiła aby z nią została. Kobieta krwawą dłonią dotknęła jej policzka ścierając łzy.
- Kocham cię skarbie….- jej serce przestało bić.
- Mamo? Mamo?! Mamo?! Otwórz oczy!! Mamo!!! Błagam spójrz na mnie!!! Mamo!!! Mamo…- rzekła płaczliwie tuląc się do jej piersi zanosząc płaczem…” Upuściła album ze zdjęciami i zaniosła się płaczem. Zawsze tak było, a gdy przypominała sobie moment śmierci. To, że mogła sama zasłonić matkę i zginąć. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Szybko otarła łzy i poszła otworzyć. Jak się okazało stała tam Bella.
- Czego trollu?
- Pożycz mi skurzaną kurtkę.
- Spierdalaj dattebane. Nie dam ci nic swojego.- i zamknęła jej drzwi przed nosem. Przez przypadek strąciła szkatułkę od mamy a z niej wypadły listy i klucz. Uklękła i otworzyła pierwszy lepszy list…. Po kilku minutach, podniosła się, wzięła klucz i ruszyła do gabinetu matki. Miejsca, które w całym domu było zamknięte i nikt nie miał klucza, aż do teraz. Wsadziła go, przekręciła i weszła…..
~~~~~
A więc jest mój rozdział dattebane. Po pierwsze przepraszam za długość, ale w tym tygodniu zmarł mi ktoś z rodziny i po prostu nie miałam głowy, a Akari(Ani jaros) nie chciałam prosić o jeszcze większą pomoc, ale i tak przy tej noci mi pomogła. Tak więc dla ciebie słonko wielkie Arigato a dla naszych czytelników wielkie Gomen....
Powiem tak...Dzięki za wielkie Arigato.... No nie ma za co mi dziękować... I ja też płaczę, ale tobie ciężej tak więc ślę całusy, misiaczki i do tego powiedz Minato, że ma dziś zrobić to o czym ja z nim gadałam!!
OdpowiedzUsuńA proszę cię bardzo :*
UsuńAleż jest za co!! I inne autorki bloga to potwierdzą dattebane!!
Dzięki....
I nie powiem!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze to bardzo cię przepraszam, że dopiero teraz piszę ten komentarz, ale najpierw nie zauważyłam, że coś dodałaś, a później oglądałam Harry'ego^^
OdpowiedzUsuńNie wiem co ci napisać, ale uwielbiam takie momenty.
Smutne, wzruszające, te które opisują śmierć i cierpienie. Nigdy coś takiego mnie nie spotkało, ale zawsze gdy o tym piszę lub czytam wydaje mi się jakbym tam była.
Zastanawia mnie co będzie w tym gabinecie.
Chakry!
Aki
PS. Zapraszam na bloga o wszystkim co związane jest z Naruto, a głównie też o parze ST. Jest on pisany przez moją siostrę więc ten tego.^^ http://shikatema-shinobi-ukrytych-wiosek.blogspot.com/
Spoko... Nic się nie stało dattebane :D
UsuńBardzo się ciesze...
A co w gabinecie to niespodzianka dattebane... Jak to mówi Akari " To tajemnica państwowa "
Spoko , z chęcią zajrzę jak będę mieć czas dattebane
No to tak: Przykro mi z powodu śmierci. Teraz wszyscy wszystkim umierają!
OdpowiedzUsuńTo takie przykre, to ze śmiercią Mamy Kushi… Kurczę… Mogę w następnej notce to rozwinąć i zrobić Retrospekcje?
Notka ogółem krótka, ale to sprawia, że chcę szybko next'a, a bo ja jestem następna ( T_T ) to trochę się pokrywa xDD
Pozdrawiam <3
Ech... dzięki... Nom niestety....
UsuńNo, ale ta śmierć jest wzięta z prawdziwego mojego życia... moja mama też tak umarła i też jak miała 14 lat... Z tego co mi wiadomo, to Ak piszę za ciebie co dattebane? My ją chyba za bardzo przepracowywujemy dattebane
Nom...