Od incydentu z motorem minęło sześć tygodni. Niebawem w
szkole odbędzie się impreza Hallowinowa. Każda klasa ma wziąć udział w
konkursie na najstraszniejszą klasę. Do tego ma być zorganizowany pokaz mody
najstraszniejszych kostiumów, występ upiora, oraz teatrzyk. Na godzinie
wychowawczej nauczyciel chciał klasie II c o tym powiedzieć lecz nikt go nie
słuchał. Ania coś tam pisała w swoim tajemnym zeszycie. Jagoda rozmawiała z
Itachim. Kushina kłóciła się z Minnou. A Akasie się wygłupiali. Nagle ktoś
zabrał zeszyt Ani a tym ktosiem był najgłupszy chłopak w klasie, głupszy nawet
od Tobiego!! A mianowicie Kacper. Ania wstała z ławki, podeszła do tego idioty
i uderzyła w głowę zabierając zeszyt. Przez niego wyleciał jej super tekst
piosenki.
- ZAMKNĄĆ SIĘ!!!!- krzyknęła i każdy był cicho.
- Dziękuję ci Aniu. Tak więc. Dobrze wiecie, że niebawem Halloween. I jak co roku jest organizowany konkurs. Tak więc są jacyś chętni?- spytał i klasa siedziała cicho.- Nikt? Dobrze tak więc sam wybiorę osoby odpowiedzialne za wszystko….- rzekł i zaczął jeździć palcem po liście uczniów. Co jakiś czas jego palec się zatrzymywał a ten pisał coś na kartce. Gdy po kilku minutach odłożył długopis posłał klasie swój zboczony uśmiech.- Zapraszam na środek: Kushinę, Anię, Jagodę, Minnou, Konan, Tobiego, Hidana, Minato, Sasoriego, Itachiego, Nagato, Yahiko, Zetsu, Deidare, Kakuzu, Kisame.- wywołani uczniowie wyszli na środek.- Moje gratulacje. Jesteście organizatorami klasy strachu!!!- powiedział uradowany i nagle cała klasa usłyszała rechot żaby. Nauczyciel odebrał telefon, wziął kartkę i wyszedł z klasy. Poszedł do gabinetu dyrektora i dał mu kartkę, po czym wrócił do klasy. Akurat Kushina waliła się głową o ścianę i przeklinała wszystkie świętości za to, że ją wybrano.
- No dobra. Cała wasza szesnastka jest zwolniona przez całe dwa tygodnie z lekcji i nie macie prac domowych. A teraz zabierajcie się do pracy!- powiedział i zaczął omawiać z pozostałymi uczniami typowe sprawy, jak usprawiedliwienia, składki klasowe. Cała paczka, zabrała swoje rzeczy i wyszła na dwór. Poszli na plac zabaw i usiedli pod drzewem.
- To co robimy un?
- Nie wiem.- odpowiedział mu Kisame. Ania podniosła się z ziemi i podeszła do Tobiego.
- Idziesz Tobi?
- Tak!- krzyknął podnosząc się z ziemi i biegnąc z Anią na huśtawki.
- Może….. albo nie. To było w tamtym roku dattebane…- jęknęła Kushina. Ania z Tobim huśtali się, a dziewczyna coś sobie nuciła. Nagle zeskoczyła z huśtawki. Pognała w stronę swojej torby. Wyjęła swój szkicownik i zaczęła w nim rysować.
- Co ona tam rysuje un?
- Zapewne pornosy.- powiedziała Mi. Ania gdy to usłyszała rzuciła w nią kartką. Ta ją rozwinęła. Był tekst jakieś piosenki- Aniu kochanie! Co tu piszę bo bazgrzesz jak kura pazurem.
- Ale o co…- przerwała bo uświadomiła sobie, że rzuciła w nią dzisiejszą piosenką z muzyki.- Oddawaj mi to!!!- krzyknęła i się na nią rzuciła w celu odzyskania tekstu. Ta odrzuciła papier do Hidana, Ania ruszyła aby go odebrać, lecz ten podał do Zetsu, ten do Kisame, on do Tobiego, Tobi do Itachiego, a ten do Kakuzu, lecz ten nie złapał bo liczył ile teraz zarobił i w ewidencji czego tekst piosenki wpadł do fontanny. Ania szybko ruszyła mu na ratunek, ale jak wyjęła kartkę to nic już nie dało się uratować.
- Jesteście martwi do cholery!!!- krzyknęła i już miała się na nich rzucić z pięściami, lecz Nagato ją złapał , przyciągnął do siebie i starał uspokoić.- Nie uspokoję się do cholery!! To był tekst na ten występ upiora!!! Teraz sami sobie wymyślajcie!!!- krzyknęła. Kushina upadła na cztery litery. Szybko się z nich podniosła, podeszła do osób, które rzucały i każdego mocno zdzieliła w łeb.
- Wy jesteście winowajcami, tak więc wy wymyślacie piosenkę dattebane!!- rzekła wkurzona Kushina. Nagle dostała wiadomość. Od rodziców.- Dobra ja spadam dattebane.
- Ale gdzie?- spytał się Hidan.
- Nie twój interes dattebane.- rzekła pokazując mu język.- Ania może cię podwieź?- spytała z uśmiechem.
- NIE!!!!!!!!- krzyknęła chowając się w ciele Nagato. Ta się tylko zaśmiała, wzięła swoje rzeczy i ruszyła do swojej maszyny. Wsiadła na nią i ruszyła w stronę domu. Weszła.
- Już jestem dattebane!!!- krzyknęła. Weszła do salonu i ujrzała siostry mamy.
- O jak dobrze, że już jesteś kochanie. My idziemy na bankiet u twojego taty. Zajmij się maluchami.
- A Bella nie może dattebane? Ja muszę zorganizować z….- przerwała jej matka.
- Nie. Twoja siostra idzie z nami.
- CO?! Ale…- znów przerwała jej matka.
- Nie pyskuj mi tu. Masz się nimi zając.
- Nie zajmę się tymi bachorami!!! My nawet za sobą nie przepadamy dattebane!!! Ja spadam! Mam do zrobienia projekt z biologii bo…
- Nigdzie nie idziesz! Zostajesz w domu i ich pilnujesz! A jeśli wyjdziesz to dostaniesz szlaban na dwa miesiące.
- CO!? Nie możesz mi tego zrobić!! Bella jest przecież młodsza dattebane!! Niech ona ich pilnuję!! A tak w ogóle to po co ona tam?- spytała zdenerwowana patrząc na matkę. Ta ją olała i razem z siostrami wyszła z domu. Bella po chwili zeszła.
- Bo tata chce mnie przedstawić jako pierworodną. Oni mnie kochają a nie ciebie.- rzekła pokazując jej język i wychodząc. Hanabero uderzyła pięścią w ścianę, że zrobiła się w niej dziura. „ Wredna, głupia plastikowa małpa dattebane!!!” takie i inne myśli były w głowie Kushiny na temat jej przyrodniej siostry i macochy. Nagle została przygnieciona do podłogi przez czwórkę bachorów. Piotrek zabrał jej telefon i wybrał przez przypadek numer do Ani. Ta odebrała po pierwszym sygnale. I włączyła na głośnik.
- Kushina?- spytała i usłyszała wraz z Akatsuki i dziewczynami wiązankę przekleństw.
- „ Oddawaj mi telefon smarkaczu dattebane!”- krzyknęła do chłopaka.
- Kushina co się tam dzieje?
- „ Złaźcie ze mnie smarkacze!! Masz dwie sekundy na oddanie mi telefonu, albo twoja mamuśka cię nie pozna!!”
- Kushina!!- krzyknęła Ania. Chłopak się rozłączył.- Dobra ja idę sprawdzić co się tam dzieje. Idziecie ze mną?- spytała a pozostali przytaknęli głowami. Ruszyli w stronę domu Uzumaki. Ania zapukała do drzwi. Otworzyła jej czternastolatka.- Hej Natalka. Jest Kushina?
- Tak a co?- spojrzała na nich i jej wzrok zatrzymał się na chłopaku Kushiny. Posłała mu czarujący uśmiech i spojrzała na Anię.
- A możesz ją zawołać?
- Nie.- powiedziała i do ich uszu doszedł dźwięk tuczącego szkła i przekleństwa Kushiny. Z góry zbiegła pozostała trójka urwisów a za nimi mokra i ściekła Hanabero. Nie wróciła uwagi na drzwi i złapała bachory za ubrania.
- Macie to w tej chwili posprzątać dattebane!!!- krzyknęła w furii. Ania złapała Minato za rękę, przesunęła Natalkę z drogi i weszła z nim do domu dziewczyny. Puściła jego dłoń a ten podszedł do swojej dziewczyny.
- Kushina opanuj się.- poprosił. Ta spojrzała na niego. Gdy utknęła w jego lazurowych oczach uspokoiła się. Puściła bachory a Minato do niej podszedł i przytulił do siebie. Dzieciaki już chciały czmychnąć, lecz nie pozwoliły im na to Ania, Jagoda i Minnou.
- Macie w tej chwili wszystko posprzątać!!- krzyknęły jednocześnie a maluchom ciarki przeszły po plecach. Szybko zabrały się do pracy a Kushina wtulona w Minato powoli się uspokajała. Gdy już się uspokoiła na tyle aby nie zabić tu nikogo, Jagoda złapała ją za rękę i poszły do jej pokoju aby się przebrała. Na nieszczęście czerwonowłosej bachory pomazały jej wszystkie normalne dla niej ciuchy. Jagoda podała jej sukienkę, a ta z miną męczennicy ją założyła. Zeszły na dół a gdy Minato ujrzał swoją dziewczynę szczęka dosłownie mu opadła. Ania się zaśmiała. Kushina gdy to zauważyła zarumieniła się lekko czego bardzo nie lubiła.
- Wyglądasz…. Wyglądasz….- zapomniał języka w gębie.- Wyglądasz przecudnie.- udało mu się wysłowić. Kushina jeszcze bardziej się zarumieniła. Gdy zeszły ze schodów pocałowała za to swojego chłopaka w policzek a następnie zdzieliła w głowę. Ten się zaśmiał i pocałował ją namiętnie w usta łapiąc w talii i przyciągając jeszcze bliżej siebie. Tę cudną chwilę przerwała Monika.
- Powiemy naszym mamą , że się nami nie zajmujesz!- krzyknęła piętnastolatka. Kushina olała ją i jeszcze bardziej zagłębiła się w pocałunku. Gdy Natalka chciała zrobić jej zdjęcie Tobi jej zasłonił skacząc na Anię, która razem z nim ich zasłonili. Ci przestraszeni stanem szarookiej odkleili się od siebie. Kushina zdjęła Tobiego z Ani a Minato wziął ją na ręce i zaniósł do salonu. Położył ją na kanapie a Nagato usiadł obok niej.
- Ile widzisz palców?- spytała Mi przykładając do jej oczy pięść.
- Zero. No chyba , że z drugiej strony to pięć.- rzekła a pozostali odetchnęli z ulgą. Kushina spojrzała na smarkacze.
- Chyba musicie już iść dattebane.- jęknęła.
- Nie musimy.- rzekł chłopak dziewczyny
- Właśnie. Pomożemy ci.- rzekli pozostali. Ta posłała im uśmiech i razem zaczęli walkę z potworami…. O 23 przyjechali dorośli. Ojciec Kushiny wszedł jako pierwszy do mieszkania i krzyknął ze strachu. Na podłodze leżało dwanaście ciał w tym jedno jego córki. Nagle do przedpokoju wbiegły dzieciaki a za nimi Ania, Nagato, Sasori i Minnou. Sasori z Mi i Nagato upadli na ziemię ze zmęczenia, Ania starała się złapać dzieciaki. Gdy robiły drugie kółko udało jej się w końcu. Podeszła z dzieciakami do ich matek i im je oddała wcześniej zabierając Piotrowi telefon Kushiny. Gdy oni już pojechali macocha dziewczyny zmierzyła Anie spojrzeniem.
- Kim ty jesteś?- spytała.
- Przyjaciółką Kushiny z podstawówki. Hej wujku.- powiedziała posyłając ojcowi dziewczyny uśmiech.
- Aniu kim oni są i co tu się stało?- spytał pokazując na bandę nastolatków leżącą na ziemi.
- To są nasi znajomi ze szkoły i klasy. A stało się pilnowanie bachorów. Już ich budzę.- rzekła i poszła do łazienki. Nalała do misek wody i wróciła z nimi.- Wstawać albo będzie prysznic!- krzyknęła a paczka ją olała. Ta z uśmiechem wylała na nich zawartości misek. Podnieśli się jak poparzeni.
- Ania!!!!- krzyknęli wszyscy.
- Co?- spytała z winą niewiniątka. Kushina ujrzała swojego tatę.
- O tata!! Jak tam bankiet dattebane?- spytała ziewając.
- Dobrze. A dlaczego nie chciałaś przyjść?- spytał się córki.
- CO?!- spytała wściekła i spojrzała z chęcią mordu na jej macochę i jej córkę.- Zaraz ci powiem tylko pożegnam się z przyjaciółmi dattebane.
- Dobrze kochanie.- powiedział i wszedł do salonu. Jej macocha i przyrodnia siostra poszły na górę. Kushina odprowadziła znajomych do drzwi i się z nimi pożegnała. Ostatni był Minato. Pocałował ją w usta i życzył kolorowych snów. Kushina zamknęła za nim drzwi i weszła do salonu gdzie był ojciec. Spał. Zaśmiała się. Podeszła do ojca i go obudziła.
- Chodź tato na górę. Bo rozwalisz sobie kręgosłup śpiąc na kanapie dattebane.
- Dobrze… kochanie…- powiedział pomiędzy ziewnięciami. Przewiesiła ramię ojca nad szyją i razem poszli na górę.- Chcesz gdzieś jutro ze mną pójść? Tak jak kiedyś . Tylko ty i ja kochanie. Co ty na to?- spytał już bardziej obudzony.
- Tak dattebane. Już dawno nie spędziliśmy ze sobą czasu. I mam ci wiele do powiedzenia dattebane. A teraz idź spać. Jutro jak zawsze pobudka o szóstej?
- O szóstej kochanie. Dobranoc ptaszynko.- powiedział całując swoją rodzoną pociechę w czoło.
- Dobranoc tato.- rzekła gdy drzwi się zamknęły. Poszła do swojego pokoju i ustawiła budzik na szóstą. Następnego dnia ona i jej ojciec po cichu wyszli ubrani na luzie ze swoich pokojów. Spotkali się w kuchni.
- To co robimy na śniadanie? Czy zjemy na mieście?
- Robimy i to z wielkim hałasem dattebane!- rzekła z wielkim uśmiechem na twarzy a jej ojciec się zaśmiał.
- To jemy na mieście.- powiedział łapiąc córkę za rękę i idąc w stronę drzwi. Założyli wygodne buty i wyszli na dwór.
- Dlaczego nie możemy zrobić śniadania i do tego z pompą?!- spytała oburzona Uzumaki.
- Bo one jeszcze śpią.- rzekł stanowczo jej ojciec.
- Kiedy mama żyła to mogliśmy hałasować dattebane.- powiedziała pod nosem. Na szczęście jej ojciec tego nie usłyszał. Ruszyli na spacer. Gdy dotarli do parku poszli do swojego ulubionego miejsca. Nad jeziorko. Usiedli na ziemi pod drzewem i ojciec spojrzał na córkę.
- To co chciałaś mi powiedzieć?
- Mam chłopaka.- rzekła z uśmiechem. Widziała szok na twarzy taty a potem radość.
- To wspaniale kochanie! Ale mam nadzieje, że jest to odpowiedzialny chłopak.
- Przy mnie się zmieni dattebane. Z odpowiedzialnego na nieodpowiedzialnego dattebane.- powiedziała patrząc w wodę a jej ojciec się zaśmiał.
- Musisz mi go niebawem przedstawić. Muszę go osobiście poznać i ci uwierzę, że masz faceta. A dlaczego nie chciałaś wczoraj przyjść?
- Po pierwsze nie zmyśliłam go. A po drugie to ta jędza mi nawet o tym nie powiedziała. Tylko napisała sms z twojego telefonu, że mam przyjechać w tej chwili do domu. Tak więc przyjechałam i od razu dowiedziałam się, że będę niańczyć te durne bachory jej sióstr dattebane. A Bella ma iść na bankiet. A potem mi ta pusta lalka Bella powiedziała cytuję „Bo tata chce mnie przedstawić jako pierworodną. Oni mnie kochają a nie ciebie”. I tak zostałam zmuszona do niańczenia ich a do tego macocha zagroziła mi szlabanem jeśli wyjdę z domu, aby zrobić projekt dattebane!- krzyknęła oburzona. Tom uderzył się otwartą dłonią w twarz. „ One sobie za dużo pozwalają” pomyślał.
- A jaki projekt kochanie?
- Ja wraz z znajomymi , których wczoraj u nas widziałeś zostaliśmy wybrani do przygotowania klasy strachu dattebane.
- Jeśli będziesz potrzebować pomocy to proś córeczko.
- Dobrze tato. Dzięki dattebane. To co dalej robimy? Chcesz iść ze mną na tor wyścigowy i zobaczyć jak jeżdżę dattebane?- spytała z entuzjazmem. Tom spojrzał na nią i widział w niej swoją żonę.
- Dobrze. A potem zaprosisz swojego chłopaka do domu.- rzekł z uśmiechem i razem ruszyli na tor. Ania leżała na kanapie w salonie i wraz z ojcem oglądała jakiś film. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi i poszła otworzyć.
- Nagato! Co ty tu robisz?- spytała z wielkim uśmiechem.
- Przyszedłem sprawdzić co u ciebie a przy okazji omówić ten projekt. A co?
- Nic. Dobrze , że jesteś to mnie uratujesz przed zjazdem rodzinnym.- powiedziała z nadzieją w głosie, złapała Nagato za rękę i po cichu poszli do pokoju dziewczyny. Ta weszła do garderoby i ubrała szorty oraz podkoszulkę na ramiączka. Wyszła i zeszli na dół. Już mieli wychodzić z domu gdy w drzwiach pojawił się dziadek dziewczyny. Ta jęknęła w duchu.
- A ty gdzie? I kim on jest?
- Nie twój interes. Mamo wychodzę!!!!!- krzyknęła i wraz z Nagato ominęła dziadka. Na dworze zatrzymał ją wujek z jej ojcem.
- A ty gdzie?
- Do parku. Muszę z przyjaciółmi zrobić projekt z biologii.
- A twój kolega?
- To jest Nagato. Mój…ech…. Chłopak…- powiedziała chowając twarz we włosach ukrywając lekki rumieniec.
- Dzień dobry.- przywitał się z jej ojcem i podał dłoń. Jej ojciec już chciał zaprowadzić ich do domu gdy na chłopaka wskoczył Tobi.- Tobi złaź ze mnie!- krzyknął ale chłopak go nie słuchał.
- Tobi chcesz się pobawić z psem?- spytała z uśmiechem Ania. Przerośnięte dziecko podniosło się z fioletookiego i skakał naokoło dziewczyny. Dorośli zostawili ich a młodzież wraz z Kiarą poszli do parku…. Halloween. Cała paczka czekała na pana Jiraye aby wpuścił ich do klasy. Gdy przyszedł zaczęli ją dekorować. Ojciec Kushiny pożyczył im naprawdę straszne dekorację. Gdy sala została ozdobiona dziewczyny poszły do łazienki się przebrać. Panowie poszli za ich przykładem oprócz Tobiego, który już był przebrany. Po trzydziestu minutach wszyscy byli gotowi. Ania i Minnou naszykowały manekiny z ich piękną kolekcją ubrań. Słodycze i napoje były ustawione przy stoisku do malowania twarzy. Hidan podszedł do Ani ze swoją kosą ponurego żniwiarza.
- Hej kotku. Chcesz może zobaczyć moje królestwo?
- Hidan opanuj się. Poza tym wampiry są lepsze od żniwiarzy.
- Nie Ania! Goust Raider jest najlepszy dattebane!
- Nie!! Zobme jest najlepszy!- krzyknęła Jagoda. Nagle do klasy weszła klasa czwarta i jury. Każdy zajął swoje miejsca a Jagoda z Itachim podeszli do nich.
- Witamy was śmiertelnicy.
- Zapraszamy was do krainy zmarłych.- dopowiedział Itachi i razem z nimi ruszyli do stoiska Konan.
- Jestem papierowym monstrum. A to moi mali poddani.- rzekła i skazała na potworki z origamii. Maluchy wzięły kilka potworków i ruszyli dalej. Doszli do Tobiego, Kakuzu, Zetsu i Yahiko.
- My słudzy ciemności zapraszamy tych , którzy nie boją się ciemności do obejrzenia przyszłości.- powiedzieli jednocześnie. Dzieciaki usiadły na poduszkach z wzorami otwartych paszczy. Chłopaki puścili filmik własnego autorstwa. Po dziesięciu minutach gdy film się skończył było słychać krzyki niektórych dzieci. Następnie podeszły do Minnou i Ani. Dziewczyny uśmiechnęły się pokazując wampirze kły z sztuczną krwią.
- Witamy was nasi drodzy krwiodawcy.
- Chcemy zaprezentować wam krwiste ubrania.- rzekły i pokazały dzieciakom ich własną kolekcję. Po tym nadszedł czas na występ. Każdy zmusił do zaśpiewania Anię. Oczywiście nasze lenie nie chciały wymyślać więc poszły na łatwiznę i wybrali (http://www.youtube.com/watch?v=7hTJRDlWHjA). Ania była na biurku nauczyciela i śpiewała…. Po występie wszyscy poszli do domów z wiedzą, że wygrali…..
- ZAMKNĄĆ SIĘ!!!!- krzyknęła i każdy był cicho.
- Dziękuję ci Aniu. Tak więc. Dobrze wiecie, że niebawem Halloween. I jak co roku jest organizowany konkurs. Tak więc są jacyś chętni?- spytał i klasa siedziała cicho.- Nikt? Dobrze tak więc sam wybiorę osoby odpowiedzialne za wszystko….- rzekł i zaczął jeździć palcem po liście uczniów. Co jakiś czas jego palec się zatrzymywał a ten pisał coś na kartce. Gdy po kilku minutach odłożył długopis posłał klasie swój zboczony uśmiech.- Zapraszam na środek: Kushinę, Anię, Jagodę, Minnou, Konan, Tobiego, Hidana, Minato, Sasoriego, Itachiego, Nagato, Yahiko, Zetsu, Deidare, Kakuzu, Kisame.- wywołani uczniowie wyszli na środek.- Moje gratulacje. Jesteście organizatorami klasy strachu!!!- powiedział uradowany i nagle cała klasa usłyszała rechot żaby. Nauczyciel odebrał telefon, wziął kartkę i wyszedł z klasy. Poszedł do gabinetu dyrektora i dał mu kartkę, po czym wrócił do klasy. Akurat Kushina waliła się głową o ścianę i przeklinała wszystkie świętości za to, że ją wybrano.
- No dobra. Cała wasza szesnastka jest zwolniona przez całe dwa tygodnie z lekcji i nie macie prac domowych. A teraz zabierajcie się do pracy!- powiedział i zaczął omawiać z pozostałymi uczniami typowe sprawy, jak usprawiedliwienia, składki klasowe. Cała paczka, zabrała swoje rzeczy i wyszła na dwór. Poszli na plac zabaw i usiedli pod drzewem.
- To co robimy un?
- Nie wiem.- odpowiedział mu Kisame. Ania podniosła się z ziemi i podeszła do Tobiego.
- Idziesz Tobi?
- Tak!- krzyknął podnosząc się z ziemi i biegnąc z Anią na huśtawki.
- Może….. albo nie. To było w tamtym roku dattebane…- jęknęła Kushina. Ania z Tobim huśtali się, a dziewczyna coś sobie nuciła. Nagle zeskoczyła z huśtawki. Pognała w stronę swojej torby. Wyjęła swój szkicownik i zaczęła w nim rysować.
- Co ona tam rysuje un?
- Zapewne pornosy.- powiedziała Mi. Ania gdy to usłyszała rzuciła w nią kartką. Ta ją rozwinęła. Był tekst jakieś piosenki- Aniu kochanie! Co tu piszę bo bazgrzesz jak kura pazurem.
- Ale o co…- przerwała bo uświadomiła sobie, że rzuciła w nią dzisiejszą piosenką z muzyki.- Oddawaj mi to!!!- krzyknęła i się na nią rzuciła w celu odzyskania tekstu. Ta odrzuciła papier do Hidana, Ania ruszyła aby go odebrać, lecz ten podał do Zetsu, ten do Kisame, on do Tobiego, Tobi do Itachiego, a ten do Kakuzu, lecz ten nie złapał bo liczył ile teraz zarobił i w ewidencji czego tekst piosenki wpadł do fontanny. Ania szybko ruszyła mu na ratunek, ale jak wyjęła kartkę to nic już nie dało się uratować.
- Jesteście martwi do cholery!!!- krzyknęła i już miała się na nich rzucić z pięściami, lecz Nagato ją złapał , przyciągnął do siebie i starał uspokoić.- Nie uspokoję się do cholery!! To był tekst na ten występ upiora!!! Teraz sami sobie wymyślajcie!!!- krzyknęła. Kushina upadła na cztery litery. Szybko się z nich podniosła, podeszła do osób, które rzucały i każdego mocno zdzieliła w łeb.
- Wy jesteście winowajcami, tak więc wy wymyślacie piosenkę dattebane!!- rzekła wkurzona Kushina. Nagle dostała wiadomość. Od rodziców.- Dobra ja spadam dattebane.
- Ale gdzie?- spytał się Hidan.
- Nie twój interes dattebane.- rzekła pokazując mu język.- Ania może cię podwieź?- spytała z uśmiechem.
- NIE!!!!!!!!- krzyknęła chowając się w ciele Nagato. Ta się tylko zaśmiała, wzięła swoje rzeczy i ruszyła do swojej maszyny. Wsiadła na nią i ruszyła w stronę domu. Weszła.
- Już jestem dattebane!!!- krzyknęła. Weszła do salonu i ujrzała siostry mamy.
- O jak dobrze, że już jesteś kochanie. My idziemy na bankiet u twojego taty. Zajmij się maluchami.
- A Bella nie może dattebane? Ja muszę zorganizować z….- przerwała jej matka.
- Nie. Twoja siostra idzie z nami.
- CO?! Ale…- znów przerwała jej matka.
- Nie pyskuj mi tu. Masz się nimi zając.
- Nie zajmę się tymi bachorami!!! My nawet za sobą nie przepadamy dattebane!!! Ja spadam! Mam do zrobienia projekt z biologii bo…
- Nigdzie nie idziesz! Zostajesz w domu i ich pilnujesz! A jeśli wyjdziesz to dostaniesz szlaban na dwa miesiące.
- CO!? Nie możesz mi tego zrobić!! Bella jest przecież młodsza dattebane!! Niech ona ich pilnuję!! A tak w ogóle to po co ona tam?- spytała zdenerwowana patrząc na matkę. Ta ją olała i razem z siostrami wyszła z domu. Bella po chwili zeszła.
- Bo tata chce mnie przedstawić jako pierworodną. Oni mnie kochają a nie ciebie.- rzekła pokazując jej język i wychodząc. Hanabero uderzyła pięścią w ścianę, że zrobiła się w niej dziura. „ Wredna, głupia plastikowa małpa dattebane!!!” takie i inne myśli były w głowie Kushiny na temat jej przyrodniej siostry i macochy. Nagle została przygnieciona do podłogi przez czwórkę bachorów. Piotrek zabrał jej telefon i wybrał przez przypadek numer do Ani. Ta odebrała po pierwszym sygnale. I włączyła na głośnik.
- Kushina?- spytała i usłyszała wraz z Akatsuki i dziewczynami wiązankę przekleństw.
- „ Oddawaj mi telefon smarkaczu dattebane!”- krzyknęła do chłopaka.
- Kushina co się tam dzieje?
- „ Złaźcie ze mnie smarkacze!! Masz dwie sekundy na oddanie mi telefonu, albo twoja mamuśka cię nie pozna!!”
- Kushina!!- krzyknęła Ania. Chłopak się rozłączył.- Dobra ja idę sprawdzić co się tam dzieje. Idziecie ze mną?- spytała a pozostali przytaknęli głowami. Ruszyli w stronę domu Uzumaki. Ania zapukała do drzwi. Otworzyła jej czternastolatka.- Hej Natalka. Jest Kushina?
- Tak a co?- spojrzała na nich i jej wzrok zatrzymał się na chłopaku Kushiny. Posłała mu czarujący uśmiech i spojrzała na Anię.
- A możesz ją zawołać?
- Nie.- powiedziała i do ich uszu doszedł dźwięk tuczącego szkła i przekleństwa Kushiny. Z góry zbiegła pozostała trójka urwisów a za nimi mokra i ściekła Hanabero. Nie wróciła uwagi na drzwi i złapała bachory za ubrania.
- Macie to w tej chwili posprzątać dattebane!!!- krzyknęła w furii. Ania złapała Minato za rękę, przesunęła Natalkę z drogi i weszła z nim do domu dziewczyny. Puściła jego dłoń a ten podszedł do swojej dziewczyny.
- Kushina opanuj się.- poprosił. Ta spojrzała na niego. Gdy utknęła w jego lazurowych oczach uspokoiła się. Puściła bachory a Minato do niej podszedł i przytulił do siebie. Dzieciaki już chciały czmychnąć, lecz nie pozwoliły im na to Ania, Jagoda i Minnou.
- Macie w tej chwili wszystko posprzątać!!- krzyknęły jednocześnie a maluchom ciarki przeszły po plecach. Szybko zabrały się do pracy a Kushina wtulona w Minato powoli się uspokajała. Gdy już się uspokoiła na tyle aby nie zabić tu nikogo, Jagoda złapała ją za rękę i poszły do jej pokoju aby się przebrała. Na nieszczęście czerwonowłosej bachory pomazały jej wszystkie normalne dla niej ciuchy. Jagoda podała jej sukienkę, a ta z miną męczennicy ją założyła. Zeszły na dół a gdy Minato ujrzał swoją dziewczynę szczęka dosłownie mu opadła. Ania się zaśmiała. Kushina gdy to zauważyła zarumieniła się lekko czego bardzo nie lubiła.
- Wyglądasz…. Wyglądasz….- zapomniał języka w gębie.- Wyglądasz przecudnie.- udało mu się wysłowić. Kushina jeszcze bardziej się zarumieniła. Gdy zeszły ze schodów pocałowała za to swojego chłopaka w policzek a następnie zdzieliła w głowę. Ten się zaśmiał i pocałował ją namiętnie w usta łapiąc w talii i przyciągając jeszcze bliżej siebie. Tę cudną chwilę przerwała Monika.
- Powiemy naszym mamą , że się nami nie zajmujesz!- krzyknęła piętnastolatka. Kushina olała ją i jeszcze bardziej zagłębiła się w pocałunku. Gdy Natalka chciała zrobić jej zdjęcie Tobi jej zasłonił skacząc na Anię, która razem z nim ich zasłonili. Ci przestraszeni stanem szarookiej odkleili się od siebie. Kushina zdjęła Tobiego z Ani a Minato wziął ją na ręce i zaniósł do salonu. Położył ją na kanapie a Nagato usiadł obok niej.
- Ile widzisz palców?- spytała Mi przykładając do jej oczy pięść.
- Zero. No chyba , że z drugiej strony to pięć.- rzekła a pozostali odetchnęli z ulgą. Kushina spojrzała na smarkacze.
- Chyba musicie już iść dattebane.- jęknęła.
- Nie musimy.- rzekł chłopak dziewczyny
- Właśnie. Pomożemy ci.- rzekli pozostali. Ta posłała im uśmiech i razem zaczęli walkę z potworami…. O 23 przyjechali dorośli. Ojciec Kushiny wszedł jako pierwszy do mieszkania i krzyknął ze strachu. Na podłodze leżało dwanaście ciał w tym jedno jego córki. Nagle do przedpokoju wbiegły dzieciaki a za nimi Ania, Nagato, Sasori i Minnou. Sasori z Mi i Nagato upadli na ziemię ze zmęczenia, Ania starała się złapać dzieciaki. Gdy robiły drugie kółko udało jej się w końcu. Podeszła z dzieciakami do ich matek i im je oddała wcześniej zabierając Piotrowi telefon Kushiny. Gdy oni już pojechali macocha dziewczyny zmierzyła Anie spojrzeniem.
- Kim ty jesteś?- spytała.
- Przyjaciółką Kushiny z podstawówki. Hej wujku.- powiedziała posyłając ojcowi dziewczyny uśmiech.
- Aniu kim oni są i co tu się stało?- spytał pokazując na bandę nastolatków leżącą na ziemi.
- To są nasi znajomi ze szkoły i klasy. A stało się pilnowanie bachorów. Już ich budzę.- rzekła i poszła do łazienki. Nalała do misek wody i wróciła z nimi.- Wstawać albo będzie prysznic!- krzyknęła a paczka ją olała. Ta z uśmiechem wylała na nich zawartości misek. Podnieśli się jak poparzeni.
- Ania!!!!- krzyknęli wszyscy.
- Co?- spytała z winą niewiniątka. Kushina ujrzała swojego tatę.
- O tata!! Jak tam bankiet dattebane?- spytała ziewając.
- Dobrze. A dlaczego nie chciałaś przyjść?- spytał się córki.
- CO?!- spytała wściekła i spojrzała z chęcią mordu na jej macochę i jej córkę.- Zaraz ci powiem tylko pożegnam się z przyjaciółmi dattebane.
- Dobrze kochanie.- powiedział i wszedł do salonu. Jej macocha i przyrodnia siostra poszły na górę. Kushina odprowadziła znajomych do drzwi i się z nimi pożegnała. Ostatni był Minato. Pocałował ją w usta i życzył kolorowych snów. Kushina zamknęła za nim drzwi i weszła do salonu gdzie był ojciec. Spał. Zaśmiała się. Podeszła do ojca i go obudziła.
- Chodź tato na górę. Bo rozwalisz sobie kręgosłup śpiąc na kanapie dattebane.
- Dobrze… kochanie…- powiedział pomiędzy ziewnięciami. Przewiesiła ramię ojca nad szyją i razem poszli na górę.- Chcesz gdzieś jutro ze mną pójść? Tak jak kiedyś . Tylko ty i ja kochanie. Co ty na to?- spytał już bardziej obudzony.
- Tak dattebane. Już dawno nie spędziliśmy ze sobą czasu. I mam ci wiele do powiedzenia dattebane. A teraz idź spać. Jutro jak zawsze pobudka o szóstej?
- O szóstej kochanie. Dobranoc ptaszynko.- powiedział całując swoją rodzoną pociechę w czoło.
- Dobranoc tato.- rzekła gdy drzwi się zamknęły. Poszła do swojego pokoju i ustawiła budzik na szóstą. Następnego dnia ona i jej ojciec po cichu wyszli ubrani na luzie ze swoich pokojów. Spotkali się w kuchni.
- To co robimy na śniadanie? Czy zjemy na mieście?
- Robimy i to z wielkim hałasem dattebane!- rzekła z wielkim uśmiechem na twarzy a jej ojciec się zaśmiał.
- To jemy na mieście.- powiedział łapiąc córkę za rękę i idąc w stronę drzwi. Założyli wygodne buty i wyszli na dwór.
- Dlaczego nie możemy zrobić śniadania i do tego z pompą?!- spytała oburzona Uzumaki.
- Bo one jeszcze śpią.- rzekł stanowczo jej ojciec.
- Kiedy mama żyła to mogliśmy hałasować dattebane.- powiedziała pod nosem. Na szczęście jej ojciec tego nie usłyszał. Ruszyli na spacer. Gdy dotarli do parku poszli do swojego ulubionego miejsca. Nad jeziorko. Usiedli na ziemi pod drzewem i ojciec spojrzał na córkę.
- To co chciałaś mi powiedzieć?
- Mam chłopaka.- rzekła z uśmiechem. Widziała szok na twarzy taty a potem radość.
- To wspaniale kochanie! Ale mam nadzieje, że jest to odpowiedzialny chłopak.
- Przy mnie się zmieni dattebane. Z odpowiedzialnego na nieodpowiedzialnego dattebane.- powiedziała patrząc w wodę a jej ojciec się zaśmiał.
- Musisz mi go niebawem przedstawić. Muszę go osobiście poznać i ci uwierzę, że masz faceta. A dlaczego nie chciałaś wczoraj przyjść?
- Po pierwsze nie zmyśliłam go. A po drugie to ta jędza mi nawet o tym nie powiedziała. Tylko napisała sms z twojego telefonu, że mam przyjechać w tej chwili do domu. Tak więc przyjechałam i od razu dowiedziałam się, że będę niańczyć te durne bachory jej sióstr dattebane. A Bella ma iść na bankiet. A potem mi ta pusta lalka Bella powiedziała cytuję „Bo tata chce mnie przedstawić jako pierworodną. Oni mnie kochają a nie ciebie”. I tak zostałam zmuszona do niańczenia ich a do tego macocha zagroziła mi szlabanem jeśli wyjdę z domu, aby zrobić projekt dattebane!- krzyknęła oburzona. Tom uderzył się otwartą dłonią w twarz. „ One sobie za dużo pozwalają” pomyślał.
- A jaki projekt kochanie?
- Ja wraz z znajomymi , których wczoraj u nas widziałeś zostaliśmy wybrani do przygotowania klasy strachu dattebane.
- Jeśli będziesz potrzebować pomocy to proś córeczko.
- Dobrze tato. Dzięki dattebane. To co dalej robimy? Chcesz iść ze mną na tor wyścigowy i zobaczyć jak jeżdżę dattebane?- spytała z entuzjazmem. Tom spojrzał na nią i widział w niej swoją żonę.
- Dobrze. A potem zaprosisz swojego chłopaka do domu.- rzekł z uśmiechem i razem ruszyli na tor. Ania leżała na kanapie w salonie i wraz z ojcem oglądała jakiś film. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi i poszła otworzyć.
- Nagato! Co ty tu robisz?- spytała z wielkim uśmiechem.
- Przyszedłem sprawdzić co u ciebie a przy okazji omówić ten projekt. A co?
- Nic. Dobrze , że jesteś to mnie uratujesz przed zjazdem rodzinnym.- powiedziała z nadzieją w głosie, złapała Nagato za rękę i po cichu poszli do pokoju dziewczyny. Ta weszła do garderoby i ubrała szorty oraz podkoszulkę na ramiączka. Wyszła i zeszli na dół. Już mieli wychodzić z domu gdy w drzwiach pojawił się dziadek dziewczyny. Ta jęknęła w duchu.
- A ty gdzie? I kim on jest?
- Nie twój interes. Mamo wychodzę!!!!!- krzyknęła i wraz z Nagato ominęła dziadka. Na dworze zatrzymał ją wujek z jej ojcem.
- A ty gdzie?
- Do parku. Muszę z przyjaciółmi zrobić projekt z biologii.
- A twój kolega?
- To jest Nagato. Mój…ech…. Chłopak…- powiedziała chowając twarz we włosach ukrywając lekki rumieniec.
- Dzień dobry.- przywitał się z jej ojcem i podał dłoń. Jej ojciec już chciał zaprowadzić ich do domu gdy na chłopaka wskoczył Tobi.- Tobi złaź ze mnie!- krzyknął ale chłopak go nie słuchał.
- Tobi chcesz się pobawić z psem?- spytała z uśmiechem Ania. Przerośnięte dziecko podniosło się z fioletookiego i skakał naokoło dziewczyny. Dorośli zostawili ich a młodzież wraz z Kiarą poszli do parku…. Halloween. Cała paczka czekała na pana Jiraye aby wpuścił ich do klasy. Gdy przyszedł zaczęli ją dekorować. Ojciec Kushiny pożyczył im naprawdę straszne dekorację. Gdy sala została ozdobiona dziewczyny poszły do łazienki się przebrać. Panowie poszli za ich przykładem oprócz Tobiego, który już był przebrany. Po trzydziestu minutach wszyscy byli gotowi. Ania i Minnou naszykowały manekiny z ich piękną kolekcją ubrań. Słodycze i napoje były ustawione przy stoisku do malowania twarzy. Hidan podszedł do Ani ze swoją kosą ponurego żniwiarza.
- Hej kotku. Chcesz może zobaczyć moje królestwo?
- Hidan opanuj się. Poza tym wampiry są lepsze od żniwiarzy.
- Nie Ania! Goust Raider jest najlepszy dattebane!
- Nie!! Zobme jest najlepszy!- krzyknęła Jagoda. Nagle do klasy weszła klasa czwarta i jury. Każdy zajął swoje miejsca a Jagoda z Itachim podeszli do nich.
- Witamy was śmiertelnicy.
- Zapraszamy was do krainy zmarłych.- dopowiedział Itachi i razem z nimi ruszyli do stoiska Konan.
- Jestem papierowym monstrum. A to moi mali poddani.- rzekła i skazała na potworki z origamii. Maluchy wzięły kilka potworków i ruszyli dalej. Doszli do Tobiego, Kakuzu, Zetsu i Yahiko.
- My słudzy ciemności zapraszamy tych , którzy nie boją się ciemności do obejrzenia przyszłości.- powiedzieli jednocześnie. Dzieciaki usiadły na poduszkach z wzorami otwartych paszczy. Chłopaki puścili filmik własnego autorstwa. Po dziesięciu minutach gdy film się skończył było słychać krzyki niektórych dzieci. Następnie podeszły do Minnou i Ani. Dziewczyny uśmiechnęły się pokazując wampirze kły z sztuczną krwią.
- Witamy was nasi drodzy krwiodawcy.
- Chcemy zaprezentować wam krwiste ubrania.- rzekły i pokazały dzieciakom ich własną kolekcję. Po tym nadszedł czas na występ. Każdy zmusił do zaśpiewania Anię. Oczywiście nasze lenie nie chciały wymyślać więc poszły na łatwiznę i wybrali (http://www.youtube.com/watch?v=7hTJRDlWHjA). Ania była na biurku nauczyciela i śpiewała…. Po występie wszyscy poszli do domów z wiedzą, że wygrali…..