Pozwólcie, że się wyraże jak wyszedł mi rozdział… Durny, głupi, w ogóle nie śmieszny, bez najmniejszego sensu, monotonny…
Mam wyjaśnienia? Mam. Jestem chora, mam gorączkę, wszystko mnie boli, brak weny. Przepraszam za to "coś"...
Minnou Josei
~•~
Dziewczyny weszły do budynku, który już bardzo dobrze
znały… Szkoła. Tym razem nie były nowicjuszkami. To druga liceum, trochę
szacunku...
Zostały przeniesione z IIa do c. Ponoć było za dużo osób. Nikogo
tam nie znały, bo zadawały się tylko z ich klasą. Zajęły dwie ławki z tyłu.
Minnou usiadła z Jagodą, a Kushina z Anią.
Dziewczyny były tak pogrążone w rozmowie, że nie zauwarzyły nowych
przybyszów. Ci zresztą również. Zabrzmiał dzwonek, a do klasy wszedł
nauczyciel. Miał białe włosy i koszulę w żaby.
- Jak wiecie, nazywam
się Jiraiya i uczę was biologii. Chyba wszystkich tu znam... Z tego, co wiem
dyrektor Sarutobi Hiruzen przeniósł tu czwórkę dziewczyn- popatrzył po uczniach
i w końcu ujrzał upragnione osoby. Skinął głową, a dziewczyny wyszły na
środek.
- Ale przepana...
Przecież nas pan zna…- zaczęła Ania, lecz ten jej przerwał.
- Ja was znam, lecz
oni nie… Ale droga Aniu, skoro się tak wyrywasz, to pójdziesz na pierwszy
ogień- uśmiechnął się do niej szeroko. Dziewczyna przewróciła oczami.
- Nazywam się Anna
Jaros i mam 17 lat. Lubię śpiewać i robić inne artystyczne rzeczy. Nienawidzę
matmy i geografii, za to kocham chemię, fizykę i muzykę. Mam starszego brata,
który jakimś cudem zdał studia...- oznajmiła i usiadłana swoim miejscu.
Białowłosy spojrzał na stojącą obok niej blondynkę.
- Pochodzę z Japoni i
nazywam się Minnou Josei. Lubię... Przepraszam, kocham Mangi i
Anime*. Nienawidzę Geografii, Fizyki i Chemi. Inne przedmioty są mi obojętne.
Lubię grać w piłkę i tańczyć- gdy skończyła swój monolog usiadła za ławką Ani.
Białowłosy spojrzał na Kushinę.
- Nazywam się
Kushina, dattebane. Pochodzę z Anglii. Moim ulubionym przedmiotem jest WF, a
wręcz znienawidzonym Historia. Moim hobby są motory i jazda na nich, dattebane.
Trochę nadużywam słowa "dattebane", ale to szczegół.- gdy skończyła
skierowała się do Ani.
- Nazywam się Jagoda.
Mam kota Kocie. Chciałabym mieć psa. Lubię jeździć na rolakach oraz łyżwach.
Uwielbiam WF, a wręcz przeciwnie historię- szybko trzmychnęła do ostatniej
ławki.
- Aha…- odparł
Jiraiya. Gdy przestał się gapić w dekolt Ani popatrzył na klasę.- Zasady BHP
chyba znacie, więc nie musimy ich pisać...
- Ale panie Profesorze-
przerwał mu jakiś prymus z pierwszej ławki.- Zasady BHP obowiązują nauczyciela!
- Masz rację…-
uśmiechnął się kwaśno; najwyraźniej nie pierwszy raz miał do czynienia z tym
kujonem.- Otwórzcie zeszyty…- polecił.- Temat: Zasady BHP- Bezpieczeństwo i
Higiena Pracy…- coś tam jeszcze mówił, ale prawie nikt go nie
słuchał.
Kushina rysowała w zeszycie jakąś postać. Miała bladą cerę i czarne
włosy przykryte woalką. Uzumaki sama nie wiedziała kto to jest… Nagle ktoś
rzucił w nią papierkiem. Obrzuciła klasę gniewnym spojrzeniem szukając
winowajcy. Nie znalazła go, więc wróciła do przerwanej wcześniej czynności.
Znowu oberwała kawałkiem papieru. Tym razem postanowiła, że nie wybaczy.
Przeleciała klasę spojrzeniem zatrzymując się na pewnym blondynie, który się do
niej szczerzył. Gestykulował, aby otworzyła papierek. Zrobiła to. Było tam
napisane:
Zrywamy się?
Dziewczyna mu
odpisała:
Ale... Wagary?
Chłopak pokiwał głową. Przez chwilę Kushina rozmyślała nad tą
kuszącą propozycją. Pokiwała głową. Spakowali swoje rzeczy do plecaków i bardzo
cicho wyszli.
Następna
była lekcja historii. Już od 30 minut trwała lekcja, a nauczyciela nadal nie
było widać. Paczka postanowiła zagrać w Pokera. Rozbieranego…
Na ten „genialny”
pomysł wpadł Hidan. Miał on na sobie tylko koszulkę z napisem „Life is hard ...
You have to die to kill himself ...” oraz
majtki w misie. Właśnie
ograł Jagodę. Dziewczyna była w podkoszulku oraz krótkich spodenkach.
- Hidan nie grał fair!- od razu zaczęła krzycześ.- Nie
zdejmę nic…
- Jago… Co ja mam powiedzieć?- pokazała na siebie
Ania, która nie miała bluzki. Siedziała tylko w czarnym staniku i short’ach.
- Albo ja…- odparła Mi, która miała bardzo podobną
sytuację do Anki.
- I tak nie zdejmę…- mruknęła zawstydzona chowając
swoją zarumienioną twarz w ramionach.
- Wszyscy musieli coś zdjać…- pocieszył ją Itachi.
Dziewczyna spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- On ma rację…- odparł Nagato. Trzymał się za nos,
jakby mu miała krew z niego polecieć.
- Nie ma mowy!
- Czekamy…- odparł Deidara.
- A Tobi może pomóc!- oznajmił z uśmiechem chłopak z
maską o wzorze dyni.
- Jak?- spytała z nadzieją Lee.
- Tobi może coś zdjąć- wyszczerzył zęby. Już miała się
zgodzić, lecz zobaczyła, że jest on w samych majtkach…
- Poradzę sobie…- szybko odpowiedziała.
- Naprawdę?
- Tak…
- No dobrze…
- No, Jago, czekamy!- zauważyła Ania.
- Dobrze, już dobrze…- burknęła. Już miała zdejmować
górną część jej ubioru, lecz nagle ktoś się za nią pojawił.
- Mogę się dowiedzieć czemu wszyscy są pół-nadzy?!-
krzyknął Kakashi Hatake. Po chwili się uśmiechnął i dodał.- Rozumiem, że jest
wam gorąco i w ogóle, ale… Czemu Tobi jest w majtkach w kropki?!
- Nie wiemy czemu wybrał właśnie ten wzór…- wzruszył
bezradnie ramionami Yahiko. Dziewczyny z trudem powstrzymały chichot.
- Heh… Liczę do trzech i wszyscy mają być ubrani…-
odwrócił się.- Raz…- dopiero teraz do nich dotarło, co powiedział. Szybko
nakładali bluzki, spodnie i buty. Gdy Hatake skończył liczyć odwrócił się i
ujrzał uczniów siedzących na swoich miejscach. Co dziwniejsze, wszyscy byli
ubrani; nawet Tobi.
- No dobrze…
Jak pewnie wiecie będę was uczył historii…- w pewnym momencie rozległ się
dzwonek oznajmiający przerwę. Uczniowie wybiegli jak stado słoni (To one chodzą
w stadach? xD- dop. Autorki).
- Jaka teraz lekcja?- spytała ze znudzeniem
Minnou.
- Geografia
z Orochimaru- odparł Sasori, o którego się opierała.
- Że co?!-momentalnie
zerwała się z miejsca i wybiegła z Sali.
- A jej co…?-
spytał skołowany Akasuna.
- Nienawidzi
go z całego serca. Z wzajemnością…- wyjaśniła Ania. Nagle do klasy wparował
Minato z Kushiną.
- Cześć-
przywitali się i usiedli na swoich miejscach. W rękach mieli lody na patyku.
- Gdzie wy
byliście?- zapytała Jagoda.
- W kinie,
sklepie i na lodach…- zaczęła wyliczać Kush.- A wy? Co robiliście?
- Graliśmy w
Pokera rozbieranego…- odparł entuzjastycznie Hidan. Ania odsunęła się od niego,
jak najdalej mogła.
- Hmm… A
gdzie Mi?- zmrużył oczy Minato.
- Nie wiemy…-
powiedziała Jagoda.
- Co
robimy?- zpytał Zetsu, lecz w tej samej chwili do pomieszczenia wbiegła Min
dysząc.
- O… Mój…
Jashinie…- Hidan wytrzeszczył oczy. Wszyscy, łącznie z dziewczynami, gapili się
na włosy dziewczyny. Chociaż nadal były tej samej długości, co wcześniej, kolor
się minimalnie zmienił. Zamiast jasnych blond włosów, końcówki były… Jasno
błękitne.
- Coś ty
zrobiła z włosami?!- wrzasnęły na nią Ania, Kushina i Jagoda.
- Może to go
wyprowadzi z równowagi- wyszczerzyła zęby.
- Ty na
serio zrobisz wszystko, aby tylko się na nim zemścić?- spytała z
niedowierzaniem Kush.
-
Oczywiście- prychnęła. Chwilę po tym zadzwonił dzwonek sygnalizujący koniec
przerwy. Do klasy wszedł Orochimaru i spojrzał na klasę. Zatrzymał wzrok na
Josei i parsknął śmiechem.
- Byłem
pewny, że nie zdałaś do kolejnej klasy, bo nie było cię w IIa…
- Niestety
nie- uśmiechnęła się przerażająco słodko.- Chociaż to bardzo kusząca propozycja...
- Jesteś pewna? Zawsze możemy jeszcze to zmienić.
- Nie, nie trzeba... Poradzę sobie- wymusiła uśmiech na twarzy.
- To… Anna Jaros, do tablicy!- zarządził.
- Ale przepana… Co ja zrobiłam?- spytała.
- Ktoś musiał iść…- odparł.- Podaj mi stolicę… Maroko!
- Ja... Nie wiem, proszę pana…- odpowiedziała mu.
- No dobrze… To Jagoda, pomóż koleżance!
- Casablanca- powiedziała bez zająknięcia. Przez chwilę czarnowłosy mierzył ją wzrokiem.
- Dobra odpowiedź. Wyciągamy kartki.
- Ale czemu?
- Kartkówka.
Zadanie 1. Podaj współżedne geograficzne:
- góra McKinnley,
- Kraków,
- Madryt,
- góry Alpy.
Zadanie 2. Wymień wszystkie kontynenty oraz oceany.
Zadanie 3. Wyjaśnij pojęcia:
- skamielina,
- stalaktyt,
- dinozaur,
- glina.
Klasa w milczeniu rozwiązywała ćwiczenia. Ten kto znał pana Orochimaru wiedział, że to nastąpi na pierwszej lekcji. Niektórzy (zaledwie jedna osoba) za wszelką cenę prubowali napisać to jak najgorzej się da. Zadzwonił dzwonek i oddali mu kartki. Zchował je z chytrym uśmiechem do teczki.
- Co teraz?- dopytywał się Kisame.
- WDŻ...- Konan mu odpowiedziała.
- Co to jest WDŻ?- Kushi zmarszczyła brwi.
- "Wychowanie do życia w rodzinie"- oznajmił Nagato, który szedł właśnie do kąta ciągnąć za sobą Anie.
- To gdzie WR?
- Zgubiło się…- Ania wzruszyła ramionami.
Nagato przyparł Jarosówne (Haha xD-dop. Autorki) do ściany i zaczął ją namiętnie całować. Hidan przyglądał im się z zainteresowaniem, a Deidara zakrył Tobi'emu oczy ręką. Na szczęście chłopaka nie interesowało okazywanie uczuć wobec Nagato i Ani. Dostrzegł żelki na ławce Ani i zaczął je pałaszować.
- Tobi! Nie jedz tego!- warknęła na niego brązowowłosa momentalnie odrywając się od Uzumaki'ego. Zakochani nawet nie usłyszeli dzwonka. Dzisiaj po raz drugi mieli przyjemność widzieć się z Jiraiyą. Ktoś ich szturchnął i pokazał na nauczyciela. Ci zmieszani powiedzieli szybkie "Dzień dobry".
- Dzisiaj puszczę wam video. Ktoś umie obsługiwać ten... Sprzęt?- wskazał palcem na DVD za nim. Rękę podniósł Itachi. Podszedł do odtwarzacza i wziął płytę. Ukradkiem spojrzał na tytuł i przeczytał głośno:
- Tajemnice Rozmnażania- spojrzał krytycznie na białowłosego i włożył. Włączył "Play" i usiadł na swoim miejscu.
Oglądali kreskówkę opowiadającą o miłości oraz wielkim uczuciu, które rodzi się w nastolatkach. Pokazywano jak używać kondomu i "zanim narodzą się dzieci".
Hidan wpatrywał się w telewizor jak zaczarowany. Notował sobie w zeszycie różne informacje.
Na szczęście (lub nie) lekcja dobiegła końca. Uczniowie się spakowali i wyszli ze szkoły. Nasza "banda" skierowała się do pizzerii.
- Weźmy Wiejską! Musimy!- wrzeszczał Yahiko .
- Nie, Margeritte!- postanowił Zetsu.
- Tobi chce Salami!
- Popieram!
- Ja także!
- Nie, ma być Hawajska!- krzyknęła Konan. I tak minęło zamawianie pizzy. Pewna mądra osoba (Minato) zaproponowała, aby zrobić 15 różnych kawałków. Zgodzili się. Oczywiście, jak to w Akatsuki, wspólny wypad na żarcie MUSIAŁ skończyć się bitwą.
- Za Margeritte!- oznajmił rudy trzymając w prawej ręce nogę krzesła jako miecz, a pudełko po pizzy jako tarcze. Aktualnie dwóch rycerzy (Itachi i Sasori) na dwóch koniach (Tobi i Zetsu) walczyli o puszkę Coca-Coli.
Dopiero gdy wybiła 23, a pizzerię zamykano, zostali poproszeni o opuszczenie lokalu. Wyszli i się pożegnali. Rozeszli się w różne strony.
I tak minął ich pierwszy dzień w II liceum…